Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zupapomidorowa

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zupapomidorowa

  1. Wiadomo, że nieprzeżyte uczucia zamieniają się w lęki a te mogą się przerodzić w choroby psychiczne. Ale chyba nie do końca wiem, czym jest tak na prawdę prawdziwe przeżywanie uczuć.
  2. Dziwak dziękuję za wyczerpującą odpowiedz. Przekonałeś mnie Aranjani, DZIĘKI!!!
  3. Nie palę od 3 dni dopiero. Jest ciężko ale stabilnie w miarę. Mam tylko taką fazę w głowię - myślę, że moje rzucanie palenia i tak mi nic nie da bo przez te 10 lat nałogu na pewno już zaszły jakieś zmiany w organizmie i że i tak pewnie mnie jakieś raczysko dopadnie. Jestem typem lękowca. Może poradzicie, pocieszycie, że jak rzucę to będę mieć zdrowe, długie życie i szanse, że nie umrę na raka płuc mimo iż paliłam 10 lat.
  4. Mam pytanie do facetów - czy ktoś wie jak zmienić datę utworzenia w pliku mpeg?
  5. Zupapomidorowa

    ot

    nieboszczyk, nie mów tak. To straszne
  6. Zupapomidorowa

    powrót do życia

    Ja mam podobną sytuację, tyle że ja po studiach wróciłam do rodzinnego domu na 1,5 roku i podjęłam się terapii grupowej i indywidualnej. Za wcześnie skończyłam indywidualną ale w domu miałam już taki sajgon (DDA) że musiałam uciekać. No i cóż, wróciłam do studenckiego miasta w poszukiwaniu pracy. Niby czuję się normalniej, chyba nie ma już tylu lęków ale... dalej odczuwam pustkę. Boję się, że nie znajdę ciekawej pracy, boję się samotności. Myślałam że jak już tu będę to zmieni się moje życie całkowicie - zacznę być Luktar przed "chorobą" - będę biegać, łapać chwile, ciągle w ruchu. A ja cóż... siedzę w wynajętym mieszkaniu z laptopem, wysyłam cv i zagryzam to nerwowo białą bułką z serem.
  7. 1. Wsparcia, poświęcania mi czasu, wierności. 2. Bardziej przejmuję się swoim wyglądem niż partnera. Lubię gdy są wysocy i mają długie włosy. Ale to nie jest reguła. Byłam z niskim i łysym a było mi dobrze. Liczy się przede wszystkim osobowość. Pod tym względem musi do mnie pasować. 3. Lubię gdy ma dystans do siebie i otaczających go ludzi. Poczucie humoru, pasję która sprawia, że jest aktywny i oczy mu się błyszczą gdy o niej mówi. Miło by było gdyby był inteligentny i zaradny. Będę się nudzić z kimś głupszym ode mnie. 4. Seks jest dla mnie bardzo ważny bo mam duży temperament. 5. Jak jestem bardzo zakochana to zachowuję się jak zahipnotyzowana i nie interesuje mnie nikt inny poza nim. 6. Gdyby mnie zdradził. Nie lubię jak ostentacyjnie ogląda się za innymi kobietami gdy np. siedzimy razem w restauracji. Też lubię patrzeć na przystojnych mężczyzn ale mam wyczucie i staram się tego przy nich nie robić. 7. Mój charakter chyba nie pozwoli mi być z kimś przez całe życie mimo iż o tym skrycie marzę.
  8. 1. Jeśli coś do niej czuję, to mi się podoba. Fizyczność zwykle nie jest aż tak ważna. 2. Bez problemu. 3. Pewnie :) 4. Raczej kwiaty, na pierwszej randce nie znałbym jej raczej na tyle by dać jakiś naprawdę fajny, niestandardowy prezent. Chociaż IMO na pierwszej randce najlepiej po prostu za nią zapłacić. 5. Nie wiem, może tak, może nie. 6. Nie :) Człowiek jest jak zamek, każdego można otworzyć. 7. Żaden problem, ja mogę mieć koleżanki i kolegów, ona też. Łapa fajny z Ciebie facet.
  9. Ja też już nie radzę sobie ze złością na starych, wyjeżdżam za dwa dni i nie chce nigdy już tu wracać. Nienawidzę ich i oni mnie. -- 24 sie 2014, 13:01 -- Nie mam już siły jestem taką sama emocjonalną degeneratką jak oni, skutecznie mnie zgnębili i wpoili nienawiść do siebie. Roczna terapia tylko pogłębiła ten stan bo poszerzyła świadomość że to patologia, że mam po nich cechy i wydaje mi się, że przez to jeszcze bardziej popieprzyło mi się w głowie. Już nie mam siły, doradźcie coś. -- 24 sie 2014, 13:20 -- . Czy ma ktoś tą książkę w pdfie? -- 24 sie 2014, 13:23 -- Aha i pierdolę kwestie typu "wybacza a będziesz spokojna", jak kurwa mam wybaczyć jak te dwa potwory codziennie traktują mnie jak psychiczny worek treningowy, kubeł na śmieci a od czasu do czasu jak szmacianą lalkę której można zajebać?
  10. To już jest żenujące reklama gabinetu psychologicznego na tego typu forach, podszywająca się pod wyimaginowanego chorego. Reklama oparta na kłamstwie to ANTYREKLAMA. Wżyciu nie poszłabym się leczyć do takiej instytucji.
  11. Plis, powiedzcie mi na co choruje ta kobieta lub co brała? https://www.youtube.com/watch?v=lUDJMEXt5uM&feature=youtu.be&list=UUT4Hhc4oOZuqRkqcBv7mHzA Podejrzewam ciężkie dragi. A Wy? Pytam serio bo ta kobieta mnie niepokoi.
  12. aardvark3, a ze mną stało się odwrotnie. Całe życie słuchałam że jestem śmierdzącym leniem, że powinnam ciągle sprzątać tak jak matka, która pucowaniem rozładowywała złość na ojca popaprańca. Mnie już nie zależało na tym by w ich oczach być idealna, taka jak chcą. Im chcieli czegoś bardziej - np. bym latała ze ścierą tym bardziej robiłam na złość i ręką nie ruszyłam. I tak jest do tej pory jednak... matki obrządki wokół faceta mi się zeskanowały w mózgu i złapałam się na tym, że staram się dla swoich partnerów być właśnie taką matroną. Przy ostatnim związku ciągle siedziałam w kuchni i obsługiwałam robiąc mu śniadania, obiady i kolacje. Sama również jedząc więcej tłustych potraw i tyjąc z tygodnia na tydzień. Chyba zajadałam smuty bo... nie byłam zadowolona z tego związku i z tego co się ze mną dzieje - przemiana w matrone.
  13. Candy14, ja mam dużo znajomych. Mieszkałam z różnymi ludźmi w klitkach 2 na 2 metry i nigdy nikomu nic nie zrobiłam, nie szarpnęłam, nie rzuciłam niczym chociaż bywały kłótnie - ale to chyba normalne. Więc chyba nie jest ze mną tak źle. Co więcej niektórzy twierdzą, że jestem do rany przyłóż. Dobrze, że powiedziałaś mi o tych latających talerzach. Może niektórzy ludzie nawet normalnego człowieka potrafią wypędzić z równowagi. Jedno jest pewne, do póki będę przy rodzicach będę odczuwała wewnętrzną złość i niepokój. Ale już niedługo, jeszcze parę dni i przeprowadzka :)
  14. Candy14, nawet Ciebie? :) Mam taką teorię, że przez to iż byłam od maleńkości zaszczuta, poniżana i narażona na agresję również fizyczną z ich strony (szarpanie, popychanie, niszczenie moich rzeczy...) to po pewnym czasie coś pękło. A zaczęło się chyba od tego jak przy kolejnej awanturze ojca po libacji, jak jej wyłamywał ręce, wzięłam go za bary i rzuciłam nim z całym impetem o ziemie jak szmacianą lalką. Moja terapeutka twierdziła, że wyrosłam na gruncie nasączonym agresją. Później coraz łatwiej było mi szarpać się z matką czy wyzywać ojca.
  15. Candy14, czasami były sytuacje gdy grupa naciskała psycholożkę, coś jej zarzucała. Ona zawsze była opanowana i nie pokazywała emocji. Później to zasłyszane od niej że okazywanie złości jest beznadziejne. Zgłupiałam po prostu. Candy zazdroszczę Ci tego opanowania. Sama również potrafię się opanowywać ale absolutnie nie wychodzi mi to przy moich roszczeniowych, zimnych, agresywnych rodzicach.
  16. aardvark3, matko co za schizofrenia mentalna ta Twoja matka. Zauważyłam, że stosunkowo młodzi rodzice nadal mają podobne podejście, np. żona mojego brata. "Koleżanka mojej córki ma wszystko, cały salon zawalony lalkami barbie. No i ciągle mówi przy mnie że jej córka jest taka piękna, najpiękniejsza na świecie. A ta gówniara jest taka okropna z charakteru, zaborcza..." słucham tak, i już sama nie wiem co o tym myśleć. Ale nasuwa mi się refleksja że oto dorosła 38 letnia kobieta jest zazdrosna o cudze dziecko.
  17. Ciekawe czy jest po czy jeszcze przed dzikim seksem
  18. Candy14, pytałam, często nawet na grupie psychologa - jak powinnam wyładowywać agresję, jak sobie z nią radzić i czy można okazywać złość? Właściwie żadnej odpowiedzi nie dostwałam. pewnie dlatego że powinnam sama do niej dojść. Jeszcze w tedy byłam w związku w kótrej facet nie tolerował żadnego buntu ani napadów złości. A od koleżanki z grupy, dowiedziałam się, że nasza terapeutka twierdzi, że okazywanie złości, nerwów jest beznadziejne i do bani. Mam mętlik w głowie. Jak to powinno być właściwie?
  19. deader, -- 22 sie 2014, 11:41 -- Kiedyś jak będę miała kasę, kupię sobie taki zestaw i będę się bawić w ukryciu -> http://cdn.toysrus.com.au/www/732/files/76899-sylvanian-families-courtyard-restaurant.jpg
  20. Przypomnialo mi sie kiedy sie przeprowadzilam tu gzie teraz mieszkam.Okazalo sie ze sasiedzi maja syna w wieku mojej corki wiec dzieciaki sie zakumplowaly. Maly zaprosil ja do siebie zeby sie razem pobawili. Kedy wrocila pytam czy fajnie sie bawila. A na ...hmm tak jakby. Pytam co to znaczy na co uslyszalam ze on ma fajne zabawki ale stoja na polkach i nie wolno ich ruszac. Takie zabawki na pokaz Moja siostra cioteczna na początku lat 90. dostawała paczki z kolorowymi pięknymi zabawkami. Te nasze które można było kupić w pewxie nie były takie kolorowy, sama za dużo zabawek nie miałam. I jak zobaczyłam te wypasione koniki pony w wózeczkach to mi nogi zmiękły. Niestety jej rodzić zabronił się nimi bawić. Mogłam tylko pooglądać je zza szyby na kredensie. Do niedawna jeszcze uwielbiałam chodzić na dział dziecięcy i oglądać koniki.
  21. Zupapomidorowa

    Dlaczego ja?

    Wiele razy zastanawiałam się jakby to było gdybym urodziła się w normalnej rodzinie, albo gdyby moi byli normalni. Zastanawiam też się że może to ja jestem zaburzona i sobie to wszystko zmyśliłam, bo oni uważają że nie było tak jak mówię, że przesadzam, że tyle chajsu mi dawali i na studiach iż nie powinnam mieć żadnego ale. Mój brat żyje z nimi normalnie, pracuje u nich, ma wszystko - rodzinę, nowy duży dom, dzieci. A ja mam (a raczej miałam) tylko pasję do sztuk plastycznych i ukończone studia po których jestem nikim...
  22. "mama go opierdala a za chwilę sprawdza czy wszystko ok bo boi się że może też sobie coś zrobić" chora sytuacja, nic dziwnego, że zamyka się w pokoju i nie chce wychodzić. Dlatego oddaje mocz do słoików. Zejdźcie z tego człowieka a będzie szansa, że coś się poprawi. Czuje się pewnie osaczony, poza tym przezywa stratę brata i oddaje się nałogowi.
×