Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. monk.2000

    Spamowa wyspa

    Cześć. Jak wieczór? U mnie po staremu, instaluję Windowsa 8 prawdopodobnie.
  2. Śmieć to pewien element cyklu życia produktu. Są takie pojęcia jak recykling, eko-budownictwo. Pomijając jakieś radioaktywne śmieci to jednak każdy śmieć ma jakieś zastosowanie. Jakim śmieciem jesteś? Skórką od banana, obierkiem od ziemniaka, puszką po Coca-Coli, zepsutym telewizorem, przepalonym bezpiecznikiem, herbatą która straciła aromat, na wskutek nieodpowiedniego przechowywania? Ja kiedyś o sobie myślałem: "zeszmaciłem się". Mam takie poczucie wewnętrznego brudu. Opisałbym to jako umysłowy szum, zakłócenia. Żadna metoda wybielenia się nie pomaga. :/
  3. monk.2000

    Włosy

    W liceum zapuszczałem dłuższe włosy. Wtedy jeszcze nie robiły mi się zakola. Gdzieś już o tym pisałem. Dość dobrze się czułem w tych włosach, wtedy słuchałem rocka z lat 70 i mi się to podobało. Taki luz-blues. Potem przeczytałem jakąś radę na innym forum, że długie włosy kojarzą się z subkulturami, a te z kolei z przesadną potrzebą znalezienia akceptacji w grupie, co może być odbierane negatywnie. Oczywiście wniosek mocno na wyrost. Teraz mógłbym coś zapuścić, ale po pierwsze mam bardziej rzadkie włosy, a po drugie nie chcę się wyróżniać. Najlepiej zniknąć w tłumie jak ninja.
  4. monk.2000

    Samotność

    Samotność. Nie będę się powtarzał. Tak dla mnie działa to forum, wykorzystać wszystkie możliwe podejścia do narzekania, aż się skończą pomysły. Czuję się samotny. Z pozoru inni ludzie nie wyginęli. Jednak kwestia tego jakie są to relacje. Zazwyczaj oparte na wzajemnej korzyści. Jeśli nie mam nic do zaoferowania to relacja się osłabia/ przestaje istnieć. A ja bym chciał czegoś bardziej bezinteresownego. No ale to nie ten sposób myślenia. Myślę, że taki liberalizm się sprawdza. Każdy dba o siebie, ludzie współpracują i wszystko gra. Żeby przełamać samotność żaden człowiek nie pomoże. Jestem samotny sam z siebie. A ludzie to takie chodzące stworzenia, w przeciwieństwie do komputera posiadające tzw. wolną wolę.
  5. monk.2000

    Spamowa wyspa

    Cześć. Ja czytałem książkę techniczną i fajne to wszystko. Szkoda, że nie potrafię tego wszystkiego zapamiętać. Zawaliłem trzy razy studia inżynierskie. Ciągnie się to za mną. Instaluję chyba Windowsa 8.1.
  6. Cześć ludzie. Mnie wzięło na naukę i wkuwam informatykę. Twardy towar, trudno sobie to wszystko wyobrazić. Będę potrzebował jakiejś odskoczni od tego, jakiś dobry film. Może James Bond 007. Chcę obejrzeć z tatą. A tak ogólnie to pozytywnie u mnie, udało mi się za 5zł dostać w Żabce dobrą herbatę. A na święta mam zamiar kupić Magic Moments od Teekanne.
  7. Czytałem dzisiaj maila z subskrypcji. Kiedyś podałem maila na stronie o uwodzeniu. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że mail był reklamą do poradnika kogoś, kto twierdzi, że złamał kod matriksa i wie jak podrywać na takich portalach. Poruszał tę samą kwestię, że dziewczyny w większości nie odpisują na zaczepki. Czyli zasada stosowana w telezakupach, pokaż jaka zła jest rzeczywistość, a potem zaproponuj rozwiązanie. Mimo wszystko nie uważam uwodzicieli za fikcję, tacy ludzie istnieją, mają rzadką umiejętność i powodzi im się wśród dziewczyn. Jeśli ktoś jest zainteresowany to na PW mogę wysłać tego maila, którego otrzymałem. Ja się w to nie bawię, ale nie będę się powtarzał, bo już pisałem o moim aktualnym statusie związkowym.
  8. kupmitrumne, necu90, mam kilka takich zdjęć w domu. Jak oglądałem z mamą ona stwierdziła, że lepiej byłoby się ich pozbyć. Tak poza tym, dobrze by było poukładać stare fotografie. Myślałem o digitalizacji, ale jeszcze się zastanowię.
  9. O ile zdobędę pieniądze to cieszę się z wyjazdu. Z chęcią poznałbym trochę Łódź. Będziemy szlajać się po mieście? Jeśli tak to wcześniej zrobię rozeznanie w internecie. A hostele całkiem przyjazne. Fajnie by było spać w jakiejś kamieniczce. W Poznaniu niektóre kamienice robią wrażenie.
  10. Kiedyś tak myślałem, teraz widzę że nie ma co ich winić. Kim jest dla ciebie drugi użytkownik? Żywym człowiekiem, czy jego tożsamością internauty?
  11. Też kiedyś się pocieszałem, że choroba coś mi daje. Do tej pory częściowo tak sadze, a to może zniechęcać do zmian. Czy warto walić się młotkiem w głowę, żeby potem czuć ulgę, że już po wszystkim?
  12. Leżenie w łóżku, zamknięcie oczu i rodzaj medytacji, którą nazwałbym: zero spinania: myśl, ale też nie myśl. No i anime, które polecił mi Kestrel.
  13. Też myślę, że film to dobry pomysł. Jest to z jednej strony rzecz ekskluzywna. W dobie pirackich treści oraz filmów oglądanych w postaci plików taki fizyczny nośnik może robić wrażenie, winyle nie wyginęły to i pewnie cyfrowe krążki też się utrzymają. Dobierając odpowiednią tematykę pokażesz tacie, że ci zależy na nim oraz wiesz co on lubi. Poszukałbym jakiegoś cyklu, a nie pojedynczego wydania. Takie są bardziej eleganckie, kolekcjonerskie i lepiej prezentują się na półce. Jeśli chodzi o wybór konkretnego towaru to znaczenie też ma czy tata lubi czytać tłumaczenie, czy musi mieć lektora. Mój tata znosi tylko dubbing i lektora. Teraz kwestia nośnika, DVD czy Blu-ray. BD to raczej przejściowy format i kiepska inwestycja, chyba że tata jest ekstrawagancki. Kwestię jakości obrazu załatwi zapewne na długi czas 4K/8K, ale na to trzeba poczekać. Dlatego moim zdaniem z punktu widzenia pieniądza nie opłaci się wydawać dużo na wideotekę. Płyta CD to już prawie górna granica możliwości, dlatego tu nie ma co się bać. Ale kogo w dzisiejszym czasie pociąga 8 utworów na plastikowym krążku?
  14. Zakładam nowy temat, bo do starego nie mam jak dodać, żeby się wyświetliło w nowościach. Potem można dodać do moich wątków. Tak jak powiedziałem, jest w tym coś niepokojącego. Oglądam stare zdjęcia z początkowych lat fotografii, słucham muzyki z jakiejś pewnie szelakowej płyty z lat międzywojennych. Jakieś czarno-białe filmy. Nie jest to regułą, ale chyba jestem hipsterem i mainstream mnie męczy. Ci ludzie, na filmie międzywojennym już nie żyją. Każdy z nich. Prawie każdy zapewne. Całkowicie nieśmiali, związany społecznymi konwenansami. Cieszą się z palącej się żarówki. Analfabetyzm. Czeka ich jeszcze II wojna światowa. Będą gnić w okopach. A ja patrzę jak jeżdżą na dawno martwym koniu po uliczkach, w miejsce które nikogo nie obchodzi. Jest i swoisty Horacy, nagrywa głos mikrofonem i nie wie, że ktoś go słucha dzisiaj z obwodów karty Asus Xonar. Z resztą pudełko od tej karty wystarczyłoby żeby wykarmić rodzinę. Na taśmie filmowej odcisnęli swoją fizyczność. Ponoć by wywołać ducha trzeba jakiś przedmiot należący do zmarłej osoby. Ja oglądając to, chyba wywołuję całe miasto. Okiem komputera, marne kilka MB, to są właśnie ci ludzie. Marne bajty na dysku. Nawet Mass Effect 2 zajmuje zdecydowanie więcej miejsca. Kawałek plastiku dla tamtych ludzi to zjawisko. Reklamówka z Biedronki może znalazłoby się w biurze naukowca. Ludzie ze średniowiecza gniją po niewidocznych grobach. Tamci z filmu pływają w obwodach komputera. Wioskowi chłopi, na zapyziałych wioskach znający kilka wyrazów. Ich życie można by pewnie zapisać na dyskietce 3,5 cala. Czy mam manię na punkcie komputera? Tak, będzie się jeszcze bardziej zwiększać im więcej będę się uczył o informatyce, a zamierzam. Chcę w tym pracować. Ale to już nie na temat. Interesuje mnie co z tymi ludźmi. Zaznaczyli się jako punkt na osi dziejów. Nawet jeśli gdzieś żyją to mają niebo dla analfabetów, podniecają się parowymi maszynami, śnią o jakimś dziwnym świecie. Ale ja się ich boję czuję śmierć w powietrzu. I nie chodzi tylko o czarno-białą kliszę. Los zamordował całe pokolenie ludzi. Żyli sobie, jeździli rowerem po bruku, czytali w gazecie o zatonięciu Titanica. Całe pokolenie pochłonął żywioł śmierci. Jeśli dyktator każe kogoś rozstrzelać to jest tyranem. Ale jeśli robi to siła wyższa to nikt nie nazywa tego to nie jest to holocaust. Nie jest, bo ludzie giną powoli, niezauważenie. Tak czy inaczej, najlepiej zapomnieć o przeszłości i nie bawić się w Larę Croft. Słuchać bieżących hitów z listy top 100. Oglądać seriale na topie i ubierać się na czasie. Odstępstwa będą karane, poczuciem które zdarza mi się poczuć, gdy oglądam teledyski z lat 80. Nie wiem czemu to robię. Niby miałem robić stronę o latach 80. Pytanie tylko czy ma być remakiem, czy raczej relikwią, w której moc już nikt nie wierzy. *** Dla objaśnienia, bo widzę że takie są w tym wątku wymagane, informuję, że tekst jest luźnym zapisem myśli, przelaniem potoku myśli na tekst. Pokazuje w jaki sposób myślę. Krótkie zdania i szybkie zmienianie tematu.
  15. Tak, mało znam ludzi podobnych do mnie. Czym dla ciebie jest współczesna technika? Zaśmiecaniem środowiska, gonieniem własnego ogona czy może słuszną ścieżką do lepszego życia?
  16. Niewiele. Może stan świadomości trudny do charakterystyki i raczej nigdzie nie opisany. Dana osoba mogłaby się na chwilę poczuć jak ja i może by ją wzbogaciło. A jak nie to chociaż miałbym kogoś kto mnie rozumie. Czy lubisz snuć teorię na temat rzeczywistości?
  17. Cześć, wypowiem się jako monk.2000. Byłem przez 8 lat ministrantem i pod dość silnym wpływem wiary. Nie byłem jednym z tych wierzących-niepraktykujących. Potem w wyniku odwrotnej iluminacji wiarę straciłem i pogrążyłem się w umysłowym chaosie. Moim zdaniem wiara nie jest ostatecznym stadium rozwoju człowieka. Gdyby była to najpierw byłbym ateistą/agnostykiem a dopiero potem poznałbym wiarę. A było na odwrót. Wierzę w ewolucję, bo mam z nią kontakt chociażby ucząc się informatyki. Pytanie, czy teraz jestem lepszy moralnie, gdy teizm został przysłonięty. Na pewno nie robię tego co chce, bo nie martwię się karą, jakby ktoś mógł pomyśleć. Wolność to wielki ciężar i nie jeden chętnie by się go pozbył, na tym forum często się porusza temat zależności od kogoś/czegoś jako źródło problemów. Samo poczucie zagubienia spowodowało, że z jednej strony bardziej skupiam się na sobie, z drugiej doszukuję się w sobie wad i bardzo się ich boję. To czy się praktykuję wiarę, czy nie; nie ma większego znaczenia. Człowiek zawiera w głowie pewne idee i nie można się ich pozbyć. Idea Boga, absolutu, itd nadal istnieje. To że zamknie się oczy, nie oznacza że świat znika. Aktualnie wiarę postrzegam jako stan umysłu, w którym człowiek nie wziął całkowitej odpowiedzialności za to co robi. Liczy, że ma rację i to mu daje poczucie siły. Musi mieć oponentów, żeby umacniać zakon swoich poglądów. Znam kilka wierzących osób i często z pogardą wypowiadają się o innych wierzeniach, chociaż słabo je znają. Teizm nie jest gwarantem moralności, raczej daje poczucie, że jest się moralnym. A to już coś dla człowieka. Ucieczka od wolności, jest taka książka psychologiczna i chyba ją jeszcze przeczytam kiedyś.
  18. monk.2000

    Dzień dobry :)

    Cześć, witaj. Jest tu trochę ciekawych wątków. Ale to forum też cierpi na jedną z moim zdaniem chorób internetu, informacyjny szum. Tekst, niegdyś przepisywany przez kapłanów jako niemal coś świętego, w internecie staje się kaleki. Każdy może pisać co chce. Cenzura tak krytykowana, ma jednak swoje plusy.
  19. Możliwe, że byłbym gdyby nie mój niski popęd. Mam chyba dość liberalne poglądy, więc nie przeszkadzałoby mi to. Świata jedna osoba nie zmieni, więc akceptacja robi swoje. Czy wierzysz, że ludzkość będzie się rozwijać, aż osiągnie złoty wiek?
  20. Temat wrócił. Nie choruję na nerwicę natręctw, ale zanim pojawiła się u mnie psychoza czułem się podobnie jak bohater filmu. Totalny bezsens świata i złość, która nikogo nie interesuje. Bardzo dobrze ten film to pokazuje. Trwałem w tym stanie, póki moja psychika nie miała dość i zachorowałem na psychozę. Co musi przechodzić człowiek, dla którego życie w świecie głosów i omamów jest receptą. Fajnie, że ktoś to nakręcił, bo ukazuje dobrze ten stan. Najlepsza scena z babcią i zupką. Człowiek w domu jest nikim, naczelna wartość to zupka.
  21. Ja w liceum pisałem na polskim zabawne opowiadania i czytałem na forum klasy. Czasami też się wygłupiałem przy tablicy. Tylko, że to częściowo było spowodowane stresem. I nie wiedziałem, czy ludzie kupują moje żarty i mają mnie za kogoś fajnego czy raczej za głupiego clowna. Pod koniec szkoły spoważniałem i już się tak często nie zgłaszałem.
  22. Schizofrenia. Powiedzieć komuś o niej to problemy w towarzystwie. Czemu filozofia w naszych czasach jest w odwrocie, a filozofowie żyją jakby w swoim świecie i nikt nie chce korzystać z ich pracy?
  23. white Lily, silne słowa. Fajnie sobie wierzyć w te opowieści o zbłąkanych duszach. Wierzyć, że jest się z lepszego wymiaru i przyszło się na Ziemię żeby poświęceniem coś tu zmienić. Chyba żałuję, że jako dziecko tak bardzo wierzyłem dorosłym. Mogłem mieć więcej sceptycyzmu. Nasiąknąłem różnymi teoriami, które łykałem bez zastanowienia. Dzieci są ciągle w ruchu, ale to dość bierny okres. Dlatego, że łyka się wszystko co mówią inni.
  24. Kulturystyka jest ciekawa, ale na razie jest to sport dla sterydziarzy i dresopakerów. Mi by się podobała kulturystka like a sir. Znałem takiego wykładowce na studiach. Dr Jaroszewskiego bodajże, on trenował w dobrym stylu, nie był napakowanym testosteronem osiłkiem, nawet mi imponował. Czy wierzysz w postęp naukowo-techniczny?
×