-
Postów
8 648 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monk.2000
-
Próbowałem sobie "wyobrazić", ale nie potrafiłem. Ludzie by się zanudzili bez tego wszystkiego. Ciekawe czy Lennon sobie umiał wyobrazić. Ale piosenka fajna, może lepsza niż oryginał.
-
Ja jestem, jak chcesz pisać to zapraszam na gg. :-) Uzupełniam sobie tabelki w Excelu.
-
CHIP jest akurat dość profesjonalny. Miło się czyta, nie ma biznesowego bełkotu jak w Computerworld. Z drugiej nie jest jakiś łopatologiczny jak Komputer Świat, gdzie opisują po kolei każdy program z płyty, jak się go instaluje. Musiałbym ci zapłacić za przesyłkę. No i najpierw zrobić listę, które numery już mam.
-
Mi radość sprawiła drzemka, a teraz nie-radość mi sprawia ból głowy.
-
http://www.koty.org.pl/ http://www.koty.pl/ Podrzucam dwa serwisy o kotach. Jakby ktoś miał jakieś ciekawe blogi, strony to bym prosił o dorzucenie. Chociaż pewnie łatwo to zgooglować.
-
Ja niespecjalnie, generalnie to mało wierzę w miłość. Tak jak pies niby kocha swojego właściciela. Idąc tym tropem to niedługo toster będzie mógł nas kochać. Na przykładzie tego psa, jednych "kocha", drugich nienawidzi. Listonosza, starszych ludzi, sąsiadów, przechodnia, księdza po kolędzie. W przypadku związków to jest pewnie jakiś rodzaj przywiązania, czerpania jakiś korzyści. Bez odwoływania się do jakiś teorii o istnieniu jakiegoś innego rodzaju miłości, to moje zdanie jest takie, że miłość jest po to, żeby "wykorzystać" człowieka przez naturę, żeby przekazał dalej swoje geny. Ważne, że przekazał DNA, potem może jeszcze wychować dzieci i może zdychać. :-) Oczywiście to tylko jeden z punktów widzenia, wierzę, że jest jakieś wyjście z tej sytuacji. :-) A żeby uściślić, miłość do grobowej deski jest możliwa. Skoro rodzą się ludzie z dwoma głowami, albo tacy co potrafią zapamiętać książkę, po jednokrotnym przeczytaniu, to zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, gdzieś tam w Indiach, albo Chinach, istnieje ta upragniona przez wszystkich, rodzina idealna. Wszyscy żyją w zgodzie miłości i radości. YEAH.
-
Tradycyjne, zwykłe koty domowe. Dużo śpią, mają miękkie futerko i ostre groźne (!!!) pazury.
-
Wstałem o piątej, lekki kac od picia orzecha laskowego. Czytam artykuły na temat informatyki. Niestety nie potrafię się w to wciągnąć, przez co staje się to walką samym ze sobą. Do tego dojdą jakieś posiłki, nieregularne oczywiście. Nalałem sobie mleka i jakimś plastikiem smakuje. Patrzę na gry komputerowe na półce, ale nie gram w nie, bo nie mógłbym wtedy żyć iluzją, że istnieje jeszcze coś czego nie doświadczyłem. A tak mam po co kontynuować ten żywot, bo jeszcze kiedyś się poczuję lepiej i będę mógł grać w ciekawe gry. :-) Ostatnio tylko korzystam ze sprzętu elektronicznego w dziedzinie sporządzania notatek, ale z chęcią bym pisał listy z kimś, są chętni? Polecam tę formę.
-
Avast Free Antivirus Nie szukam innego, bo ten mnie zadowala. O dziwo dawno nie miałem informacji o wirusach. Wolę sobie zrobić kopię zapasową systemu, jak mi siądzie to przywrócę. Przydałby się Office 2013. Dają 1 TB danych w dysku w chmurze. Przerzuciłbym tam część rzeczy i by były bezpieczniejsze.
-
Aha, Jerzy. Też czytałem o tym. Właśnie miałem zamiar go instalować na maszynie wirtualnej. Interesujesz się trochę informatyką?
-
Cześć, u mnie z rana przegląd maili, herbatka, rogaliki z grzybami na śniadanie. Będę się uczył na egzamin. Trudno nauka mi wchodzi w porównaniu z tym jak było kiedyś, ale jednak daje radę, tylko muszę się bardziej angażować.
-
Zgadza się, ale za programowanie na razie się nie biorę. Jeszcze bym się nauczył i bym musiał pracować w korporacji. Bardziej mnie interesują sprawy sprzętu. Z tym, że poza jakimś serwisowanie, składaniem komputerów to wiedza o podstawach konstrukcji się nie przydaje. W AMD mnie nie zatrudnią, żebym im nowy procesor projektował. :-)
-
Haha. Dobry pomysł mi podsunąłeś. Nie pomyślałem o tym. Miała to być baza danych, która pomogłaby mi w sensownym uczeniu się informatyki. Do tej pory brałem byle jaki tekst, czytałem i próbowałem zapamiętać. Ale to dość chaotyczna metoda. Brzydziłem się jakimiś pomocami naukowymi, chciałem wszystko w głowie opanować, ale się tak nie da. Teraz wkuwam tylko najbardziej potrzebne rzeczy. Długo by gadać. No i dodaję do tego więcej praktyki, będę robił różne ćwiczenia, testy, itd. A za listę się biorę potem, bo włącza mi się alarm przed prokrastynacją. Wiesz, tydzień się przygotowujesz, a uczysz się jeden dzień.
-
Cześć, ja jestem. Będzie ktoś siedział? Mam zamiar trochę pomarkować nocnie. Zabiorę się za pisanie dokumentu w Excelu. I może pogram w coś.
-
Pewnie właściwe w sensie przenośnym. Jakieś zawierzenie Jezusowi, czy coś. Te wszelkie "właściwe tłumaczenia" to od razu mi się kojarzą z różnymi odłamami chrześcijaństwa, gdzie odnajdują jakiś przeoczony sens. Ale, żeby nie było off-topu. W moich oczach jeszcze skreśla jak jest zbyt pobożna. Wolę takie nieskrępowane, ewentualnie jak religijność jest dla nich problemem. Gorzej jak to jest taka płytka religijność, albo jeszcze gorsza zaangażowana. Próbowałaby mnie nawrócić i widziała we mnie grzech. Tak wiem, mam problem z tą tematyką, a psychologowie rzadko z tego leczą, bo to zbyt osobisty temat.
-
Cześć, będzie ktoś dzisiaj jeszcze pisał? Ja z chęcią, ale żeby byli jacyś użytkownicy. Dzisiaj był dzień dość aktywny, zamawiałem z tatą kartę pamięci. Uczyłem się na zajęcia oraz... właściwie to jak zwykle, gdzieś ten czas się rozpłynął.
-
na_leśnik, też tak podchodzę, że trzeba się ogarnąć. Moi rodzice się rozwiedli i nie chcę powtarzać ich historii. W moich oczach skreśla kobietę jak ma nieodpowiadający mi typ urody. Poza tym jak jest z tych wesołych i zakręconych panien. Na stronach randkowych połowa dziewczyn ma motto: carpe diem, lubi słuchać muzyki i twierdzi że są odrobinę zakręcone. Czemu nikt nie ma w haśle: "Pamiętaj o śmierci" ? Skreśla jeszcze w moich oczach jak nie można specjalnie z nią o niczym porozmawiać. Generalnie jestem zdania, że dziewczyny szczęścia nie dają, więc poczekam na odpowiedni moment i spróbuję sobie jakiejś poszukać jak stwierdzę, że nie mam co robić i jest zapotrzebowanie, żeby ktoś zagościł w moim życiu. Sorry, choroba spłyciła mnie emocjonalnie.
-
Rzadko robię plany, dzień będzie jak ten dzisiejszy. Na pewno będę pił herbatę oraz rozmawiał z tatą. Sprawdzę też pocztę e-mail i popróbuję się uczyć do szkoły.
-
Wstręt przed niektórymi branżami i ofertami pracy.
monk.2000 odpowiedział(a) na Asembler temat w Socjologia
Nie będę za dużo pisał, bo nie chcę się specjalnie negatywnie nastawiać, podczas, kiedy są minimalne szanse, że nie będę miał wyboru i będę musiał jakąś pracę we wrednej dziedzinie podjąć. Zgadzam się z użytkownikiem o mile brzmiącym nicku Asembler. Marketing, wciskanie ludziom kitu, stosowanie różnych metod skojarzeń. Teraz jestem bardziej sceptyczny do świata, mniej ufny, dlatego reklamy na mnie tak nie działają. Ale kiedyś owszem. Nie chciałbym pracować jako osoba kreująca potrzeby. Dlatego, że to jest sprzeczne z moją moralnością. Naczelną zasadą życia nie powinno być chyba posiadanie. *** Moim zdaniem wartościowe są prace, które nie powodują rozłamu między ludźmi, jak żołnierz. Praca rolnika za to jest oczywista, bo bez niej by ludzie nie przeżyli. On wytwarza jakieś potrzebne dobro. Nie mówię, że chciałbym być rolnikiem, bo czasem oglądam wiadomości rolnicze i nawet taki rolnik może mieć stresującą sytuację, wahania cen skupy, klęski żywiołowe, etc. -
Cześć. Mi się to czasem zdarza. Robi się podczas ataków derealizacji. Wytłumaczyć tego nie potrafię. To tak jakbym podświadomość chciała odwrócić uwagę od nieprzyjemnej sytuacji i zwrócić ją uwagę na gardło. Na szczęście mi przechodzi, a duży problem, którym to współczuję, mają ludzie co mają to cały czas.
-
-Tradycyjnie poranna herbata. To poczucie orzeźwienia o poranku jest niezastąpione -Piosenka Wanda i Banda - Bilet na dno
-
Cześć. W moim przypadku też dużo myślałem o tym jak prawidłowo żyć. Ostatnio jednak myślenie traktuję jako zło konieczne. Kilka moich argumentów dlaczego myślenie nie pomaga odnaleźć sensu w życiu: -myślenie opiera się głównie na wyobrażeniach i słowach, myśli się w jakimś języku. Czyli próbujesz coś wymyślić co da tobie spełnienie, a robisz to w całkowicie obcym dla ciebie języku, opanowanym w przeszłości. 99,9% słów wymyślili inni ludzie, ty możesz mieć jakieś swoje powiedzonka co najwyżej. -ostatnio uczę się informatyki, więc pojawił się kolejny smętny wniosek. Książka może zostać zapisana w 15 MB, natomiast by zapisać dwuwymiarowy film w jakości HD potrzebujesz około 4 GB. Pokazuje to ułomność jaką dysponuje słowo w opisywaniu rzeczywistości. Ludzie pracują latami nad optymalizacją i jak do tej pory tego rozdźwięku nie udało się usunąć. -Dla danego języka można obliczyć możliwą ostateczną ilość książek, które można napisać. Czyli zakres słowa jest ograniczony, mieści się w zamkniętym przedziale. -No i jako ciekawostka, skoro to ty kierujesz swoimi myślami za pomocą woli to spróbuj nie myśleć przez minutę, nastaw sobie stoper i jestem prawie pewny, że zaczniesz myśleć o tym że właśnie próbujesz nie myśleć. :-) Mógłbym podejść do sprawy inaczej, ale muszę gdzieś wydzielać te dziwne uwagi, które mi przychodzą do głowy. Kiedyś próbowałem używając rachunku prawdopodobieństwa obliczyć jaka jest liczba wszystkich piosenek. Nie obliczyłem, bo było zbyt dużo liczenia. Jako ciekawostkę podam, że w szachach liczba wszystkich możliwych posunięć to wnioskując z tego co pamiętam: 10^120. Staram się za dużo nie pisać o medytacji, bo się tym interesuję i to jakoś tak automatycznie próbuje się pojawiać. Jak ktoś będzie ciekawy to przecież sam coś na ten temat znajdzie. Ach, trudne to. A przecież życie to różnorodność, nie można tylko siedzieć w ciszy. Dobrze, że mam komputer, on daje tyle bodźców audiowizualnych, co jaskiniowcy nie mieli przez rok.
-
"Mam głupie przeczucie, że mógłbym być wszystkim i wszędzie i to tylko przypadek, że teraz jestem monk.2000 i siedzę na forum. Mógłbym być pijakiem na ławce i znanym pro-gamerem. Dlatego za swoje osiągnięcie nie można uważać tego co od nas niezależne. " "Herbata to zwykły liść, jakich wielu. Przypadek chciał, że dobrze smakuje człowiekowi i picie jej to ciekawe zajęcie. Ten badyl nie jest zobowiązany, żeby dawać smak. Mógłby sobie rosnąć i mieć nas gdzieś, ale woli mieć specyficzny aromat i gasić pragnienie" "Czy warto uczyć się wiedzy, której nigdzie nie ma potrzeby wykorzystać, to moja zagwozdka na ostatnie dni. Czy język dresa nie jest równie ciekawy co słownictwo na j. polskim?"
-
Widziałeś to? Świetne jest. [videoyoutube=juxi4NyF6wE][/videoyoutube]
-
Ja nie śpię i mam zamiar posiedzieć jeszcze, może nie będę spał w nocy dzisiaj. Mam dobrą herbatę, będę sobie dla rozgrzania robił. Poza tym włącza mi się "tryb wszechwiedzy". Tak mam jak jestem niewyspany, wszystko mi się wydaje głupie, a jestem jedynym co przejrzał na oczy. Zobaczę, może mi Akineton na to pomoże, niekiedy ratuje mi życie.