Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. Dla mnie przeszłość jest jednym z większych bogactw. Życie traktuję trochę jak film, a wiadomo film to nie pojedyncze stopklatki tylko ich cała seria. Życie w danym momencie, często jest bezsensowne. Dopiero złożenie w kupę wszystkich wydarzeń daje jakiś sens. Wyobraźmy sobie, że przez wieczność myjemy naczynia: straszne. Na szczęście mamy świadomość, że czynność tą ukończymy i to daje nadzieję. :-) Ze sprawą wiąże się jednak pewna rzecz, z którą mam problem. A mianowicie próby zapamiętania wszystkiego wkoło, całego doświadczenia. Tak jakbym chciał wypełnić wewnętrzną pustkę różnymi tworami, zatrzymać ulotność i zamknąć to co się dzieje w sejfie pamięci. Muszę z tym przystopować, bo kończy się na próbach zapamiętania każdego widzianego przeze mnie tekstu, nawet etykietki od keczupu, łącznie z datą ważności, miejscem produkcji i oczywiście składem, rzecz jasna w takiej kolejności jak na etykiecie, no najlepiej jakby pamiętać ułożenie tekstu, rozmiar czcionki i jej krój. Postaram się coś z tym zrobić, bo to nieprzyjemne, a przede wszystkim wynaturzone. Tylko jak? Myślę, że jest sposób i znajdę go sam, albo z psychologiem, bo na pewno nie będę szukał w książce.
  2. Słyszałem o regule: -bez chorych rodziców szansa: 1% -z jednym chorym rodzicem: 10% -dwóch chorych: 40% Niech mnie ktoś poprawi, jeśli przekręciłem.
  3. Od przeszłości trudno uciec. Jakby policzyć liczbę chwil w życiu, to będzie ich wiele tysięcy. A teraźniejsza chwila jest tylko jedna. Dlatego wraca się do przeszłości, bo ta jest bardziej bogata, niż ten nóż od ziemniaków, który właśnie trzymasz. Nie do końca radzę sobie z przeszłością, jest dla mnie pewnym mitem, czasy gdy byłem beztroski i życie miało smak. Zbyt często wracam do minionych chwil. Ma ktoś pomysł jak radzić sobie z czasem przeszłym? Bez tego co minęło, byłbym niemowlakiem, bez żadnych umiejętności. Z resztą czy to źle, że się wspomina. To chyba lepsze, niż być człowiekiem tak zaabsorbowanym aktualnymi sprawami, że nie ma czasu by się zadumać na ulotnością.
  4. Odnośnie zasady masz lek wszystko jest okej, nie masz jesteś skończony: człowiek bez tlenu też nie przeżyje, podobnie bez jedzenia. A jakoś nikt nie próbuje robić odwyku od jedzenia, bo to upokarzające. Leki należą się choremu jak psu kość. Z tym że kwestia ich niewłaściwego stosowania, czy efektów ubocznych to inna sprawa i tutaj już nie wypowiem, bo biorę Hydroksyzynę, tylko od czasu do czasu, żeby nie wyrobić tolerancji, a Akineton nie uzależnia ponoć.
  5. Akineton zadziałał w dobry sposób i wziąłem się za jakieś zajęcie, zamiast leżeć. Czasami po tym leku czuję się gorzej i nie nadaję się do działania. Loteria. A z takich materialnych rzeczy to rozmowa na Fb oraz granie w Trine.
  6. Jeśli chodzi o reklamy to nie oglądam TV, w mieście jest mało billboardów, więc z tym nie mam takiego problemu. Z resztą myślę, że ludzie nie są aż tak naiwni by wierzyć w każdą reklamę. Chociaż jeśli spojrzę w przeszłość to jednak się na tym łapałem, gdy byłem młodszy. Z tym, że to nie wina reklam akurat. Po prostu każdy symbol uzależnia. Nieważne czy to będzie wydawnictwo PWN, Polskie Koleje Państwowe, czy Wizir i Pepsi. Jakoś to tak działa. Duże problemy mam też z moim wychowaniem. W szkole za wzór podaje się Słowackiego, Chopina, itd. A ich też trudno naśladować, w internecie jest pełno blogerów piszących wiersze, a imionami tych blogerów nie nazywa się szkół podstawowych i ponadgimnazjalnych. A jeśli chodzi o to co pisze MalaMi, mam ten problem gdy czytam artykuły o informatyce. Testy wydajności, porównania, tabele. Każda złotówka w cenie, by mieć procesor 10% szybszy. Na początku to było dla mnie fajne, ale teraz mam tego dość. Najgorsze, że trudno się od tego odciąć, gdy próbuje się z tego żyć, albo po prostu być na bieżąco. Z idolami źle, bez idoli też pewnie nie lepiej. Czasem wyobraźnią wędruję w jakieś mniej cywilizowane obszary, może bogowie i herosi byli lepszym przykładem niż aktorzy i pisarze.
  7. W skrócie: to mam chwiejną samoocenę, raz się mam za kogoś kto rozgryzł życie, a raz za niedorozwiniętego umysłowo. Możliwe, że też brakuje mi jakiś autorytetów z krwi i kości przez co muszę polegać na przypadkowych osobach z sieci. A oni nie mogą być przykładem, bo nie są w żadnej relacji ze mną. Gdzieś słyszałem taki fajny cytat i od razu go przygarnąłem: -wielcy ludzi powodują że czujemy się mali -na prawdę wielcy powodują, że my też czujemy że nasze życie ma wartość Czyli nie chodzi o takich co są ekspertami, ale nie dzielą się swoją wiedzą, a bardziej obnoszą i robią z siebie wielkich guru, patrząc na "maluczkich" z góry. Tylko o ludzi, którzy osiągnęli jakąś ciekawą zdolność i chętnie wskażą drogę. Wiadomo, iluzjoniści nie dzielą się sekretami swoich sztuczek, bo straciłyby wartość, gdyby każdy je znał i przestały być magiczne. To samo w ekonomi.
  8. Najbardziej podoba mi się określenie żółte papiery. Ciekawe skąd brali ten papier. Pewnie mieli jakieś swoje źródło. Z resztą świat biurowy powinien być bardziej kolorowy, te wszystkie pisma są jakieś szarobure.
  9. Pewnie znowu się rozpiszę. Chciałem poruszyć temat budowania wizerunku w internecie i generalnie w różnych metodach komunikacji innych niż rozmowa na równej stopie. Przeglądając internet, który stał się dla mnie ważną częścią życia (potrafię bez niego żyć, w szpitalu jakoś nie tęskniłem), natrafia się nie tyle na ludzi co ich pewne wirtualne awatary. Zapewne badacze już się zajęli zjawiskiem i jest kilka publikacji na ten temat. Ale ja chciałem podejść od stron tego co dręczy mnie, a może też innych tutaj. Gdzieś słyszałem glosy, że różne pisma dla kobiet, jak i branża mody przedstawia ideał piękna do którego trudno dążyć, do tego jeszcze dochodzą retusze zdjęć. Miało to być przyczyną np. anoreksji u niektórych. Ja mam ten problem jak przeglądam internet. Pomijając przypadki ludzi, którym nie zależy na tworzeniu jakiegoś wizerunku jest sporo osób sprawiających zbyt dobre wrażenie. Po prostu tylko zazdrościć pełnego sukcesów życia. Nie przemawia przeze mnie jakaś zazdrość, tylko po prostu zaczynam czuć, że jak ktoś może być ekspertem od komputerów Amiga, czy ładnie rysuje, to ja też mogę. Logiczne, że te osoby pokazują tylko te stronę siebie, gdzie są sprawni, nie będą się chwalić, że nie umieją śpiewać, albo że nie kumają matmy. Powstaje więc pewne wyidealizowane "ja", które oszukuje moją podświadomość i staje się to źródłem frustracji. I na to nie ma mocnych u mnie. Zawsze daje się na to oszukać. Tak jak miliony ludzi nabierają się na reklamy, polityków, itd. Tak myślałem, że ludzie lubią czytać o wpadkach celebrytów i przebiegłości polityków, bo daje im to poczucie luzu, że każdy popełnia błędy, nawet jakiś znany aktor. Pytanie do was jest proste. Jak nie dać się oszukać wizerunkowi ludzi w mediach, głównie internecie i wierzyć we własną wartość . Nie popadać w schemat: Jaś ma koparkę, ja też chce mieć.
  10. Dzisiaj całkiem, może być. Nie chce mi się opisywać. Powiem tylko, że dzień minął jak zwykle szybko. Poczucie, że nic nie zrobiłem. Mam różne pomysły, ale jak się skupiam na jednej rzeczy to zaniedbuję pozostałe. Mógłbym jeździć rowerem, ale wtedy by nie było czasu na komputer. I tak dalej. Czytałem magazyn o grach m. in. i gazeta sprawia wrażenie, jakby redaktorzy byli wielkimi znawcami nie tylko gier, ale też kultury generalnie. Ale to pewnie złudzenie, tym bardziej że redaktorów jest ze 20 i każdy ma miesiąc na góra kilka artykułów. Założyłbym o tym wątek na forum, ale nie wiem czy ktoś by opisał. Bo problem: gry wideo nie dają mi radości i jestem smutny wydaje się błahostką. Wydaje mi się, że z ilością zrobionych rzeczy nie ma problemu, problem jest taki, że próbuję osiągnąć intensywnością zajęć satysfakcję,a tej i tak nie uzyskam, póki życie jako całokształt nie wyda się wartościowe. Poza tym od kiedy zacząłem ćwiczyć medytację zwracam więcej uwagi na zwyczajne rzeczy, dlatego takie wątki miło mi się czyta.
  11. Nie ma to jak kontrowersyjny temat pomocy państwa. Jak dla mnie przy aktualnym poziomie cywilizacyjnym podstawowe potrzeby człowieka powinny być z góry zapewnione. W rolnictwie i budowlance pracuje pewnie tylko kilka procent społeczeństwa. A ich praca wystarczy by chory człowiek lub jakiś inny wykolejeniec mógł przetrwać. Wiadomo praca jest potrzebna, ale wolałbym żeby jedyną motywacją do pracy nie było wzmocnienie negatywne, czyli potencjalna śmierć z głodu i zimna. Aktualnie ubiegam się o rentę, ale w międzyczasie biorę leki, chodzę do psychologa, generalnie przechodzę jakąś rehabilitacje i moim marzeniem jest mieć dobrą stabilną pracę, średnią krajową, poczucie spełnienia i aktywności w społeczeństwie, a nie wegetowanie na rencie i utrzymaniu rodziców.
  12. Są jakieś plusy mieszkania na wsi. Blisko natury, spokój, cisza. Nigdy dłużej nie mieszkałem i trudno mi powiedzieć jak to jest. Po prostu jestem uprzedzony, albo to zwyczajnie preferencja, bo jakąś trzeba mieć. Dobra jest wieś z wiersza Kochanowskiego, w stylu usiądź pod gruszą, a odpocznij sobie. A odnośnie filmu, może jeszcze kiedyś sobie obejrzę. Tylko, że to trochę taki psychologiczny dokument, pokazujący mechanizmu doboru naturalnego, a ta strona psychologii zawsze zabiera mi radość życia i każe źle myśleć o ludziach. Chociaż nie kłamię, że nie chciałbym być z brzydką dziewczyną i lubię cieszyć oko kobiecą urodą. Pal licho sprawę przegranych w tej grze, czyli brzydkich. Ale na to jest tu na forum osobny wątek.
  13. A mi się spodobał awatar+nick: papierowy kot. Gdyby jeszcze awatar był własną pracą to już w ogóle. Generalnie miałem miły dzień, trochę poczułem rodzinnej atmosfery, w detale się nie zagłębiam, ale były.
  14. monk.2000

    Na co masz ochotę?

    Na przeniesienie się w czasie, albo przestrzeni. Albo, żeby żyć w jakiejś szczęśliwej krainie. Z kotem, książką i herbatą. I żeby świat był rzeczywisty, ale nie przytłaczający.
  15. A co powiecie na opuszczony, zrekultywowany schron atomowy? Albo stary zamek? Ja bym preferował jakąś ciekawą kamienicę z lepszej dzielnicy w jakiś większym mieście Polski.
  16. monk.2000

    Kącik gracza

    Ja gram w: -Шахматы -A Vampyre Story -Dragon Age: Origins -Hearthstone -Max Payne 2 -Trine A tak poza tym to gry mnie tak nie ruszają. Kiedyś w 2006 roku chciałem wciągnąć się w przygodówki. Wydawały mi się bardziej inteligentnymi, medytacyjnymi grami. Niestety dochodzę do wniosku, że te gry nie tyle są bystre co irytujące. Obiecują ciekawą fabułę, rozwiązywanie łamigłówek, ręcznie rysowane plansze, ciekawe dialogi, baśniowe światy. Co dają? Klikanie bezmyślnie "każde na każdym", czyli metoda brutal force. Całkowicie abstrakcyjne łamigłówki, wielokrotnie mamy lepsze rozwiązanie w głowie, ale nie możemy go zastosować, bo twórcy przewidzieli inaczej. Dodatkowo próbuję słuchać co mówią postacie, ale ile można słuchać jak bohater opisuje wygląd szuflady, schowka na grabie, czy przycumowanej łódki. Przygodówki w moim wydaniu opisałbym tak: kuszą wysublimowaną rozrywką, oferują frustrację i zostawiają jako ignoranta, który nie dorósł jeszcze do gatunku, a tak na prawdę dał się nabrać na szczytną ideę. Ale i tak będę instalował i próbował grać w te "głupie" przygodówki. Help!
  17. Takiego oddźwięku się spodziewałem. Czyli rozbicie uogólniającej alternatywy na pojedyncze przypadki. Myślę, że takie zjawisko może mieć jakąś swoją nazwę. Ktoś się pyta, co jest lepsze: X czy Y, a odpowiedź: to zależy. Czyli właściwie nic dalej nie wiadomo, poza tym, że pytanie jest nieadekwatne.
  18. monk.2000

    Avatar Monka

    Detektyw zmień ten awatar. Kojarzy mi się z jakąś zatrzymaną klatką z filmiku na YouTube w jakości 240p. A do tego Kiepscy. Zadbaj o PiAr, dodaj coś co stworzy lepszy wizerunek, pokaże najlepszą wersję ciebie.
  19. I jak tam, ktoś jeszcze to ogląda? Ostatnio myślałem sobie jakie byłoby moje idealne ja, gdybym miał wpływ na to kim się urodzę. Wiadomo, jest teza, pojawia się antyteza. Dla XIX wiecznego dżentelmena racjonalisty romantyka, antytezą był rolnik z programu "Rolnik szuka żony". Taki program jest dla mnie dowodem, że naszym życiem rządzi los i jak masz pecha to będziesz takim rolnikiem, dlatego nie powinno się zbyt pysznić ucywilizowaniem, bo to nie jest nasza zasługa. Kiedyś w liceum miałem fazę na realizm i naturalizm i wtedy może by mi się to podobało. No i jedna z wad, na ipli, w słabej jakości. Gdyby jeszcze to wyszło na DVD w specjalnej drewnianej kasecie wyścielanej aksamitnym sianem.
  20. Ja staram się nie być ironicznym, ani złośliwym. Zazwyczaj wtedy druga osoba się czuje urażona i mam poczucie porażki, że kogoś skrzywdziłem. Pokręcenie religijne daje o sobie znać i zaraz widzę siebie jako grzesznika, który jest złym człowiekiem. Wydaje mi się, że ironia oraz sarkazm służą rozładowaniu negatywnych emocji. Biorąc pod uwagę humor internetowy można dojść do wniosku, że ironia & sarkazm są spokrewnione z czarnym poczuciem humoru. A akurat takie memy lubię. Jestem zdania, że wszystko ma swoje miejsce, łącznie z ironią. W memach nikt nie jest skrzywdzony i tutaj ironia się wpasowuje.
  21. Oglądanie filmu o latach osiemdziesiątych. Amerykański sen. Jestem jak bohater gdy Max Payne.
  22. Że wstałem wcześniej niż zazwyczaj i nie robiłem z tego problemu.
  23. Dark, a ty się wypowiesz? Niech mądrość popłynie z twoich ust. Gdybym mógł też bym się zainteresował pracą mózgu, ale ostatnio intelekt w rozpadzie, więc tylko cieszę się czyimś szczęściem.
  24. Kiedyś czytałem artykuły na tej stronie, po to żeby sobie "sprać mózg" i przestać się za dużo zastanawiać nad niewyjaśnionymi rzeczami. Chaos tam panujący tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że zjawiska niewyjaśnione tak się nazywają, bo właśnie są albo niezbadane, albo niewyjaśnione. A tak poza tym widzę, że masz nick inspirowany drugą częścią Maxa Payna. Ja ostatnio w to grałem.
  25. Moda to jedno a wygląd to drugie. Modą specjalnie się nie przejmuję, również ze względów finansowych. Generalnie potrafi mnie wkurzać pojęcie mody, bo to sztuczne napędzanie koniunktury. Wyglądem też jakoś specjalnie nie, tzn. dbam o siebie, ale nie jest to jakoś bardzo istotne. No i teraz jak to robię? Jestem facetem, więc mniejsza szansa, że będę miał obsesję na tym punkcie. No a druga sprawa, że uwagę oskarżycielską przenoszę na inną rzecz, mianowicie to sposób myślenia i derealizację. To te rzeczy są wszystkiemu winne. Nawet teraz mi się wydaje, że powianiem znać na pamięć ile każdy użytkownik ma postów, kiedy dołączył i jakie miał awatary po kolei.
×