Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. monk.2000

    Sprzątanie

    U mnie jest to kilka spraw, które pomagają sprzątać: -nawyki z dzieciństwa, mama mnie pilnowała, żebym sprzątał, ona też się starała -względy praktyczne, jak jest bałagan trudno coś znaleźć w pokoju, można coś zgubić -sprawy estetyki, ładniej wygląda pokój z poukładanymi książkami, posegregowanymi płytami, widać, że ktoś mieszka Nie odchudzam się, bo nie wiem jak się za to zabrać. Przytyłem od leków i możliwe, że trudniej byłoby mi stracić wagę. Poza tym mam absolutny chaos w głowie jeśli chodzi o jedzenie. Niektórzy myślą, że od jedzenia zapewnią sobie długowieczność, jakoś się to nie sprawdza. Samo picie Coli dietetycznej to nie odchudzanie, a omijanie oranżady z E-ileś tam, to nie od razu zdrowie jedzenie. Proponuję obudzić w sobie instynkt sprzątaczki. Mi pomogło przeczytanie książki "Gospodarstwo domowe" z domowej biblioteczki.
  2. Jest ktoś chętny, żeby pograć? Granie z komputerem rodzi wielką frustrację. To jak siłowanie się na rękę z prasą hydrauliczną.
  3. monk.2000

    Sprzątanie

    Cześć, temat mnie zainteresował. Od dzieciństwa uczyłem się porządku. Zawsze odkładałem klocki na miejsce, myłem ręce przed jedzeniem. Na półkach robiłem wystawki z resoraków. W sobotę zawsze był porządek w całym domu, taki świecki rytuał. Do dziś w pokoju mam duży porządek. Najlepsza metoda to przekonanie że sprzątanie ma sens. Jeśli masz rozwalające się meble, powykrzywiane plakaty na ścinach z Bravo, jakiś brzydki piec kaflowe i marny widok za oknem, to nawet gdy super wysprzątasz i tak będzie brzydko. Więc po pierwsze trzeba ogarnąć stałe elementy pokoju. Jak stanie się on twoim miejscem to instynktownie będziesz chciała by wyglądało ono dobrze. Warto też sprzątać na bieżąco. Idziesz do kuchni? Weź po drodze brudne szklanki od herbaty. Przeczytałaś książę? Odłóż ją na półkę. Inaczej włóż do środka zakładkę i połóż w miejscu na książki "do przeczytania". Kolejna sprawa to "twarde" porządki. Wycieranie kurzu, używanie odkurzacza, czyszczenie plam od czyiś palców na monitorze. Tutaj warto mieć jakąś dobrą ścierkę odłożoną, itd. Poza tym sprzątając realizujesz pewien archetyp gospodyni domowej. Jeśli czujesz się "kobietą wyzwoloną" to może ci być trudniej. Ja np. czasem się podświadomie przeciw czemuś buntuję i nie robię tego bo się cenię. Spędzanie połowy dnia na grabienie liści przed domem i które i tak spadną to bzdura dla ludzi cebulaków. Mówiąc cebulaków, mam na myśli negatywne narodowe cechy jak fobia przed czytaniem i kulturą, etc. Takich wyjadaczy chleba, o których mówił Słowacki. Mimo to sprzątanie nie robi z ciebie od razu "robola". Można to robić ze stylem. Czytam bloga: "Czas Gentlemanów" i tam jest pokazane, że jest możliwe podejście do codzienności ze stylem. W przypadku tego bloga stylu retro. Golenie się brzytwą, itd.
  4. Ja nie rzucam, bo w mojej krwi już od dawna krążą bity i bajty. Żyjemy w czasach cyfrowych, XIX był m.in. wiekiem pary. Wtedy mogłeś podróżować koleją, dzisiaj można przez internet. Tam wdychałeś opary od węgla, a przy komputerze słuchasz szumu układu chłodzenia, krzywisz kręgosłup, nadwyrężasz oczy. Głównie od stałej odległości od ekranu, wtedy oczy nie wykonują odpowiedniej pracy. Przekleństwem czasów były ekrany CRT, to migotanie potrafiło przenieść w inny stan świadomości. Gdybym miał jakąś alternatywę chwyciłbym ją. Jakiś kwantowy komputer, nie operujący na bitach? Maszyna posiadająca więcej ludzkich cech, która oprócz operacji logicznych potrafi coś więcej, kupiłbym to. Ale technika jaka jest taka jest i dlatego choruję na cyfrowy ból, który pokrótce opisałem w dziale twórczość. Dodam, że uczę się w studium informatycznym i zdarza mi się wkuwać teorię informatyczną, dlatego nie jestem typowym profanem, mogę coś z siebie dać, ale na razie tego nie robię, bo ukrywam się za objawami choroby.
  5. Chyba chodzi o to że facet musi posadzić drzewo, spłodzić syna i coś tam jeszcze. Trochę stereotyp, ale na pewno dla faceta jest budujące, gdy może przekazać swoje umiejętności synowi, to coś co zostanie przynajmniej w teorii na tym świecie, gdy odejdzie ów mężczyzna.
  6. refren, fajnie nawet napisane. Widać, że masz jakieś ukształtowane zdanie na ten temat i to się liczy. Gdzieś w Biblii był cytat, że trzeba być albo zimnym albo ciepłym, a ty raczej letnia nie jesteś. --Koniec przekazu--
  7. monk.2000

    Spamowa wyspa

    Cześć, przerwę wasze rozmowy o wychodzeniu do wolności. Moje F.20 to jak na razie wyrok, czekam na jakieś nowocześniejsze leki. Fajnie się czyta, że ktoś staje na nogi. Mama z jej partnerem właśnie wrócili z Kościoła. A ja byłem u babci, która mnie gani, że nie chodzę.
  8. Właściwie to nie mam zdania. Płacenie kartą też nie jest całkowicie bezpieczne. Są różne metody, które stosują przestępcy. Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia, kiedyś się płaciło dukatami i przejście na banknoty też było jakąś innowacją. Jeśli chodzi o sam proces kupowania to wolę kupować gotówką. Jest ta przyjemność wyjmowania kasy z portfela i kładzenie na ladzie.
  9. Radość, a co to? Powiedzmy, że lekką radość sprawia mi słuchanie muzyki.
  10. monk.2000

    Witajcie!

    nikita72, cześć. Udaj się do lekarza. Leki pozwalają z tego wyjść. Psycholog też może pomóc. Polecam się rozejrzeć po tym forum, znajdziesz pewnie jakieś wskazówki.
  11. Trochę kontrowersyjna jest nazwa. Jakby seks był czymś co przynosi wstyd. Żeby być czystym należna jest wstrzemięźliwość. Z resztą biała jest też sperma. Zależy co się komu skojarzy. Jakoś nie wydaje mi się to sensowne. Z resztą jak ktoś tu napisał reguły tutaj są umowne, można spróbować.
  12. Typowy obraz choroby schizofrenicznej. Prowadziłem życie osoby ułożonej, dobrze się uczącej, religijnej. Odczuwałem radość, emocje, czekałem na coś, miałem marzenia, zakochiwałem się. Natręctw, które utrudniałyby mi życie nie miałem wcale. Miałem delikatną urodę, duże niebieskie oczy. Uważałem się za kogoś nieskalanego, zdarzyło mi się przeklnąć tylko kilka razy w życiu, płakałem gdy dostałem 3 w szkole. Generalnie nie było źle. Bycie prymusem miało swoją cenę, ale uważałem że było to jej warte. W końcu w przyszłości "miałem być kimś". Wszystko zaczęło się trząść, gdy dowiedziałem się od księdza, że masturbacja to grzech. Zacząłem małą krucjatę przeciwko seksualności, czytałem Biblię w oryginale i filozofów. Chłodno analizując seksualność, dojrzewanie, stały się skazą w tym krysztale idealnego życia. Mój wygląd się zmienił, przestałem być niewinny. Choroba zaczęła się w ciągu nanosekundy, gdy w radio usłyszałem wypowiedź ateisty. Z takim przekonaniem mówił o swojej niewierze. Naprzeciw wszystkiemu co było dla mnie oczywiste. Wcześniej ateizm był dla mnie szaleństwem ostatecznym. Potem już się zaczęła moja tułaczka. Mało kto starał się mi pomóc, ludzie stali się obcy. Łykam leki i przyjaźnię się z innym schizofrenikiem, moim tatą. Czekam dnia gdy słońce wróci, ale jaśniejsze niż wcześniej.
  13. mark123, na to jest dobra chyba psychoanaliza. Od czasu zainteresowania psychologią i chorobą to co kiedyś uważałem za zakochanie, jest dla mnie po prostu ukierunkowanym popędem. Pragnie się tej osoby, jest w tym jakieś pożądanie. Romantyczna miłość to piękne uczucie, wiem bo doświadczyłem przed chorobą. Jednak teoretycy pojęcia miłości uważają ją za coś innego. Dla niektórych to wręcz cegiełka z której zbudowana jest rzeczywistość. Czasem mi przykro, że dane mi było związać się z kobietą "idealną". Kiedyś fizycznie pociągała mnie inteligencja. Ostatnia dziewczyna, która mi się podobała była właśnie bardzo inteligenta, miała najlepsze oceny w całym gimnazjum. Najlepsze obok mnie, można powiedzieć że ze sobą rywalizowaliśmy. Potem nadszedł ten moment, który sprawił że jestem tutaj. Zacząłem się obwiniać. Teraz nie oceniam ludzi po intelekcie, wiem, że to nie jedyny "klejnot" który może nosić człowiek. Dlatego lubię teksty carlosa. On zna się na tym o czym mówi, a jednocześnie pisze że jest smutny. -- 21 lis 2014, 23:28 -- autodestrukcja2, zgadza się. Tak było u mnie. Tylko ja nie odrzuciłem tego z własnej woli. To się stało samo. Schizofrenia często zaczyna się w czasie dojrzewania. Usiłowałem wrócić do tego czasu zanim się to stało. Nawet spacerowałem po gimnazjum, bo liczyłem że jak wrócą wspomnienia to wrócę dawny ja. Arasha, zgadzam się z tobą i tą nadmierną analizą. Tylko ja nic na to nie poradzę. Nie mam wyłącznika. Mogę zacząć myśleć co zrobić, żeby nie myśleć, ale to absurd.
  14. Ze względu na chorobę nie mam czegoś takiego jak "dziewczyna, która mi się podoba". Kiedyś miałem, miałem erotyczne sny, fantazjowałem. Choroba zaczęła się w okresie gdy seksualność zderzyła się z religijnością. Nie wiem czy to było przyczyną, ale fakt jest, że poprzedzało moją zapaść. Od tamtej pory nie mam popędu seksualnego, ani pociągu do dziewczyn na zasadzie miłości romantycznej. Pozostała tylko miłość w znaczeniu religijnym. Dlatego, że możliwe że pokochałbym dziewczynę podobną do mnie. Święci katoliccy przeważnie poświęcali się w imię wiary i nie mieli partnerów. Chciałbym taka kapłankę. A optycznie podobają mi się kobiety trochę gotyckie. Tylko nie może to być gotyckość zewnętrzna, dziewczyna musi nosić to w sercu. Szukam kobiety wygnanej z raju. Sam byłem szczęśliwy i straciłem to wszystko w ciągu jednej sekundy. Teraz pragnę wrócić. Dlatego upadły anioł nie oznacza kogoś archetypowo złego. Chodzi o syna, który opuścił gospodarstwo swego ojca, przepił wszystkie pieniądze, a potem wrócił do niego. Ten przywitał go z jeszcze większą radością. Chodzi o podróż. Anioł, który wrócił z wygnania mieszka w niebie. Takiego nie spotkam tutaj. Ale kobietę, która poznała gorycz, tęsknotę, żal, ją już tak. Niestety do tej pory mam problem, bo na Sympatia.pl wszyscy maja w motto: carpe diem. Ja miałem: memento mori. Czyli: pamiętaj o śmierci.
  15. monk.2000

    Czy masz?

    Tak i do tego teoretycznie ergonomiczną. Czy masz książkę o technologii magazynowania? Ja mam i własnie czytam. :-)
  16. Hm, dobry temat. Możliwe, że jakiegoś ptaka. Swego czasu miałem sny o lataniu. Ptaki mają fajne dzioby. O ile u kota jednym z atutów są mięciutkie łapki to u ptaka różne dzioby własnie. A czy małpa jest głupia? W świecie zwierząt to mózg. Na przykład w Królu Lwie jakiś małpowaty człek był szamanem. Rafiki.
  17. mark123, popieram. Można być aseksualnym, ale romantycznym. Mnie wkurza brak punktu odniesienia i pustka.
  18. acherontia-styx, Arasha, smartfon przyjacielem człowieka. Też czuję wsparcie w obcym terenie. To jest jak być w Wietnamie i mieć krótkofalówkę, którą można wezwać wsparcie. Mi radość sprawia codziennie herbata. Oczywiście musi być odpowiednio smaczna i różnych gatunków, wtedy się nie nudzi. Cola by też była dobra, ale ostatnio jestem jak ten monk z mojego nicka i żyję z datków i jałmużny. :-)
  19. monk.2000

    Pseudohalucynacje

    Flora3, przykro mi, że nikt nic nie wie. Pewnie jak większości powiesz, to pukną się w czoło. Ja od początku choroby do czasu trafienia do szpitala szukałem. Nikt mi nie wierzył. Zaczęło się od szumu optycznego i derealizacji. Okuliści i neurolodzy rozkładali ręce. Tłumaczyłem, że ten szum to taki jak w telewizorze, że to takie jakby zakłócenia ISO w polu widzenia. Może nawet jak ktoś złapał co chodzi, to nikt nie miał pojęcia co to jest. Dopiero potem doczytałem, że derealizacja jest połączona często z szumem optycznym. Niezwykły zbieg okoliczności. Dla wielu z nas został tylko dr. Google. A każdy wie jakie stawia diagnozy. Na twoim miejscu drążyłbym psychiatrów. Jak nie ten to inny. Oni też rzadko są zorientowani, ale jak dla mnie to postępowa grupa. Jeśli ktoś potrafi ci uwierzyć, że słyszałeś głosy i jeszcze cię leczy to zasługuje na szacunek. Bo lekarz rodzinny wstawiłby między bajki taki stan.
  20. Cognac, z tym czarnym dobre. Prędzej uwierzę, że ubiorem uzewnętrzniasz swój stan, niż na odwrót. Ludziom na prawdę trudno zrozumieć depresję. Powinni jakąś edukację psychologiczną szerzyć. Bo religijnie to już każdy Polak jest uświadomiony. Najgorsze jednak co można usłyszeć, to że nasza choroba jest spowodowana paktem z jakimiś siłami zła. Mi się kiedyś trafiło. Pisząc na pewnym ezoterycznym blogu. Od tamtej pory podchodzę bardziej sceptycznie. Nie daje sobie wciskać kitu. Ja jestem ofiarą, a nie katem.
  21. Arasha, raczej nie dojdzie do 11 strony. Ludzie żałują, że piszą na tym forum. Nie warto się rozpisywać, cyfrowa spuścizna nie ma takiej wartości. Żałuję, nie ma czegoś takiego. Dlatego, że od dobrych kilku lat nie mam wrażenia, że życie należy do mnie. Taki pseudomistycyzm. Nie ja podejmuję decyzje, wszystko dzieje się samo z siebie, ja tu tylko sprzątam. Nie ma czego żałować. Ale jeśli już miałbym, to żałuję że nie dane jest mi doświadczanie życia. Jestem całkowicie obcy tutaj. Miałem kiedyś podpis: "byle dożyć do śmierci". To ironiczne stwierdzenie, że może gdzieś tam indziej będzie lepiej. Cicha nadzieja, że moja depresja, schizofrenia to po prostu wyczerpanie woli odradzania się w tym świecie i ścieżka do życia w świecie mniej fizycznym. Takie marzenia ściętej głowy, bo może po prostu należę do pechowców.
  22. albercik, gra nie ma trudnych zasad. Wystarczy odrobina wyobraźni. Możliwe, że w dzieciństwie traciłeś koncentrację i byłeś człowiekiem nastawionym na ruch, niż na logikę. Bo w szachach właściwie nic się nie dzieje. Główna atrakcja to zbijanie pionków przeciwnika. Reszta to chłodna kalkulacja. Sądzę, że mógłbyś się nauczyć, jedyna przeszkoda to podejście. Szachy to wyzwanie i podejrzewam, że wielu boi się kompromitacji, coś jak szkolna dyskoteka, gdzie jest grupka podpieraczy ściany.
  23. jakubek2, witam. Nie mam uzależnienia od programowania. Ale za to potrafię godzinami siedzieć przed ekranem, mam wspólną cechę. Kiedyś w filmie o hakerach słyszałem, że przewaga hakera nad administratorem jest taka, że ten drugi ma tylko 8 godzin w ciągu dnia. "Jeśli chcesz być w tym najlepszym, musisz mieć obsesję na tym punkcie". Podobnie jest z szachami. Wielu najlepszych nie robiło nic poza graniem. Pytanie tylko, czy ta twoja obsesja zaprocentuje. Możesz zostać Teslą programowania, albo skończyć jako bezdomny, jak wcześniej wspomniałeś. Spróbuj znaleźć jakaś przeciwwagę dla komputera. Powiedz coś więcej o tym programowaniu. Ja chodzę do studium informatycznego i jestem zapisany na kurs europejski. Co programujesz, jaki język. Jakie dodatkowe kompetencje informatyczne zdobywasz. Bo to marny programista, który nie zna sposobu działania zestawu komputerowego, czy funkcjonowania sieci. Ja przystopowałem z nauką informatyki. Szło mi dość dobrze, bałem się wejścia w Matriksa. Widziałem prawie że zera i jedynki przed oczami.
  24. Witam wszystkich. Wstał nowy dzień, dokładnie 19-11-2014r. Kto się cieszy?
  25. Przerabialiśmy kiedyś na polskim wiersz W. Szymborskiej o śmierci oczami kota: [videoyoutube=HtzS8_63cRM][/videoyoutube] Tak poza tym miłe nagranie, fajnie widzieć osobę czytającą wiersz i ludzi w zadumie. Dodam do tego swój utwór, wysłałem go już kilku osobom, więc można powiedzieć, że jest już "zużyty". Ale, że spotkał się raczej z dobrym przyjęciem to umieszczam. Droga Anielko. Martwiłaś się o swojego kota. Ponoć ksiądz powiedział ci, że zwierzęta nie mają duszy. Był w błędzie. Podam przykład, może słyszałaś o tym jak ktoś mówił, że dawne samochody mają duszę. Albo, że duszę mają polskie sprzęty grające Unitry. Skoro więc martwe machiny je mają, tym bardziej i kot. Zwierze czczone w Egipcie jako boskie. Skąd u szanownego człowieka wiary takie podejście? Nie znasz chyba dobrze wiary katolickiej i panującego tam kultu człowieka. Ale to dzięki niemu mamy tyle ciekawych rzeczy, które ułatwiają nam życie. Choćby i elektrownie. Odnośnie duszy martwych przedmiotów. Wiesz, że jestem maniakiem komputerów. Otóż stały się one tak inteligentne, że sam darzę je szacunkiem żywej istoty. Nie lubię usypiać, ani tym bardziej wyłączać komputera. To zbyt brutalne dla danych w pamięci. Ostatnio preferuję hibernację. Nie będę cię zbytnio zanudzał doktrynami religijnymi. Na zakończenie dodam, że śmierć mojego kota zniosłem bez bólu. Żałowałem, bo to oznaczało, że nie przywiązałem się do niego. Czasem to i lepiej, bo miał więcej wolności. Twój za to na pewno obdarzony został twoją pamięcią. Jeśli żyjesz ty to w twojej głowie żyje i twój kot. Umysł człowieka jest bardzo pojemny. Być może gdzieś na ciebie czeka, bo ja Oskarowi pozwoliłem odejść. Być może żyje gdzieś teraz jako tygrys. W tym liście to by było na tyle. Wiesz, że nie lubię się przyzwyczajać zbyt mocno, dlatego nie powiem ci, że cie kocham. Jednak myśląc o lepszym kraju, mam na względzie również ciebie. Z góry przepraszam tych, którzy to już czytali.
×