Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. lovely, coś w tym jest. Dla mnie psychoza była spełnieniem najgorszych koszmarów, potem jak z tego wyszedłem to mniej się bałem już różnych rzeczy.
  2. Że pewnie nigdy nie skończę studiów. Zależy mi, ale to nie wszystko.
  3. Dopełnić swoje przeznaczenie. A z takich mniejszych rzeczy to zachować zewnętrzne pozory normalności. Wiecie, pracować, mieć czas na rozrywkę. Takie przeciętne życie Polaka, tyle że z ambicjami.
  4. monk.2000

    wasze marzenie:)

    mark123, podbijam. Gdybym spotkał kogoś podobnego, moglibyśmy wymieniać się doświadczeniem.
  5. Cześć, też mam 24 lata. Jak jest dłuższa opowieść to porównuję z moim przypadkiem. ;-) Zadziwia mnie jak problemy mogą krążyć wokół różnych tematów. Mi nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby uzależniać szczęście od braku ukochanej osoby. Zupełnie co innego mnie boli. Stąd wniosek: depresja depresji nie równa. To fascynujące, jacy ludzie są różni.
  6. Odetchnę tu na forum, bo oglądając telewizję poczułem się malutkim zgredem wobec wielkości papieża. A tak dobrze dzień się zapowiadał. Teraz się zastanawiam jaki to grzesznik ze mnie, że nie wierzę. Ale nawet nie o to chodzi, gorsze jest poczucie bycia w dyskryminowanej mniejszości.
  7. slow motion, jak fajnie. Ale z szachami no nie wiem. Bałbym się kompromitacji. To moje niespełnione marzenie, żeby być dobrym w szachy. Jakbym przegrał z kimś, kto dopiero zaczyna, to bym się złościł sam na siebie. Dlatego nie gram na kurniku, ale z komputerem. W takim razie preferuję warcaby. :-)
  8. Dopiszcie mnie wstępnie. Rok temu było fajnie, trochę się stresowałem, ale była okazja by porozmawiać i się powygłupiać. Jednak swojego miejsca nadal nie odnalazłem, jak nie towarzystwo psychologów amatorów to może chociaż zostanę leśniczym.
  9. monk.2000

    Witajcie :)

    zbyt.smutny, cześć. Może znajdziesz coś dla siebie. Nie ma to jak posiedzieć na forum i podyskutować na różne tematy.
  10. Ciekawa sprawa. Ja zostałem tak wychowany, że nie przeklinam. Ale każdy ma jakieś powiedzonka, które często nieświadomie wypowiada. Pewnie trudno się tego oduczyć, bo to się staje automatyczne. Jakiś technik nie wymyślę na poczekaniu. Próbowałeś po prostu zwracać większą uwagę na to co mówisz? Ja od miesiąca walczę z nawykiem nie opuszczania klapy od sedesu i też się nie mogę nauczyć. A mama ciągle mi na to zwraca uwagę, a ja nie chcę ciągle poruszać tych tematów i wolę jej dać za wygraną.
  11. Nie wiem co poradzić, ja szedłem trochę ścieżką ( Dean )^2, też stawiałem na pewność siebie. Myślałem, że jak będę miał lepszą samoocenę to ludzie zaczną mnie szanować. Nie do końca tak było, bo to chyba musi być taka pewność naturalna, żadne techniki tego nie dadzą. Teraz jestem wolnym jeźdźcem i nie zależy mi tak na jakimś poszanowaniu. Zapytam co trzeba wiedzieć, zagadam jak jest niemiła cisza. Nie ma w tym zaangażowania, jest pewna obojętność. Winne temu jest moje podejście do życia. Wszystko przemija, więc nie warto się przywiązywać do niczego. Ale moje podejście nie każdemu będzie odpowiadać.
  12. Cześć. Ja ostatnio uciekam od defetyzmu, bo chcę skończyć szkołę. Ale fajnie poczytać, że nie jestem sam w bagnie.
  13. Ja czasem oglądam TV, ale i tak nie wiem co siedzi ludziom w głowach. Pewnie będą tacy co się zafascynują atmosferą wokół papieża. To poczucie, że robi się coś ciekawego, o dużej mierze. Bo papież to przykład, że bycie duchownym nie musi być nudne i można robić w tym "karierę". Ja np. kiedyś chciałem zostać biskupem.
  14. Ja z moją diagnozą schizofrenii średnio się nadaję na terapię. Lubię psychologię, łechta mnie jak jakiś pracownik chce posłuchać mojej życiowej historii. Ale żeby pomóc na moje podstawowe objawy niestety nie. Moje myślenie jest całkowicie oporne na jakieś wpływy, zazdroszczę tym którym to pomaga, bo pewnie tacy są. Fajnie macie.
  15. monk.2000

    Oszalałem...

    Trudno potem z takiego szaleństwa wyjść. Osoby z zewnątrz mogłyby pomóc, ale ja przykładowo mam małe zaufanie do ludzi, ciągle się kłócą, sprzeczają, niby jak mają mi pomóc.
  16. carlosbueno, ja akurat jeszcze jak byłem wierzący oglądałem filmy o papieżu, przyglądałem się wydarzeniu wokół jego śmierci. Miałem nawet encyklopedię multimedialną na komputerze na ten temat. Także wiedzy może ludzie nie mają, ale to nie przeszkadza im traktować papieża jako pewien odnośnik w ich życiu. Z resztą na świętych też są różne mody, wystarczy przyjrzeć się różnym parafiom, zawsze były jakieś osoby. Z tym że jak przychodzi następna to o poprzedniej się zapomina. Założę się, że w średniowieczu też wszyscy mieli jakiegoś Wojciecha czy innego. Z tym, że nie było tam masowej komunikacji, która podbudzałaby atmosferę. O papieżu też przyszłe pokolenia zapomną, choć w sumie nie wiadomo, mit Mickiewicza czy Słowackiego przetrwały do dzisiaj.
  17. Popieram Hans, to jest dobry temat na powszechną dyskusję. Sam nie jestem wierzący, męczy mnie powoli temat papieża i się czuję przytłoczony. Wielcy ludzie mają to do siebie, że trafili w potrzeby społeczne i zdobyli przyklask dużej części obywateli. Beatlesi nie mają lepszej muzyki niż wiele zespołów z tego okresu, ale to nie przeszkadza, żeby po dziś dzień stanowili ikonę rock'n'rolla. Takie osobistości pełnią taką rolę, że zbliżają ludzi do siebie, dla mnie są jak memy z kwejka. Elvis, papież czy Napoleon, co za różnica. Wadą takiego tworzenia postaci kultu jest dla mnie to, że zapomina się o innych i wie się wszystko o papieżu i ma się całą kolekcję z kiosku, ale nic się nie wie chociażby o PRL czy dwudziestoleciu, a zna się co najwyżej utarte i często powtarzane slogany.
  18. monk.2000

    ot

    Ja mam kultową pumę z Windowsa 98, więc muszę wygrać. Zgłaszam kandydaturę.
  19. Fajnie mieć samochód. Mi się marzył taki hipisowski busik. Słuchałbym rock'n'rolla i jeździł po świecie. Póki co muszę zadowolić się PKS i PKP.
  20. To raczej choroba każe ci myśleć, że jesteś do niczego. Ale tak to jest: świat brutalny. Jak ktoś nie ma siły na walkę o chleb to łatwo kończy w izolacji. Na czym budujesz swoje poczucie wartości? Jeśli na porównywaniu z innymi to słaby grunt. Znajdź coś co pozwoli tobie czuć się zadowolonym.
  21. Jak tam sobie radzicie? Jako bliski kuzyn (schizofrenia) czuję się solidarny z tym tematem. Nie ma to jak być niezdatnym do życia. Ciekawi mnie jak wygląda mania, bo ja głównie jestem pod kreską.
  22. Ja czekam na smartpfona i nowy abonament. Epokowy moment, w końcu zacznę ćwiczyć, bo będę mógł wgrać Endomondo. :-)
  23. Cześć, witam wszystkich. Przeglądam oferty pracy dla informatyków i aż zasypiam z nudów. Wszyscy oferują karierę, pracę w nowoczesnej, rozwijającej się firmie, itd. Albo mam złą wizję tego co tam się dzieje, albo się nie nadaję do tego.
×