
vifi
Użytkownik-
Postów
1 546 -
Dołączył
Treść opublikowana przez vifi
-
Molestowanie? Wstydliwe...
vifi odpowiedział(a) na claustrophobic temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Witaj. Najlepiej jakbyś porozmawiała o tym z terapeutą. Zwłaszcza że piszesz jeszcze o zaburzeniach odżywiania. Nie obwiniaj się o tego chłopaka. Wszystko ma swój czas. Wydaje mi się że chłopak powinien zrozumieć że dziewczyna z jakiś powodów nie chce z nim sypiać (np. chce poczekać do ślubu). Trudniejsza jest taka "ogólna" blokada, która rzeczywiście może niszczyć związki. Rozumiem że to doświadczenie z przeszłości jest bardzo przykre, ale ono chyba nie jest jedynym powodem twoich problemów. Masz straszny problem z akceptacją siebie, dobrze byłoby to przepracować na terapii. Usuwanie piersi, zmienianie ubrań czy czegoś tam wiele nie zmieni, bo problem jest w twojej głowie a nie w twoim ciele. Skoro można cię pokochać (a jestem pewien że można) to na początek przynajmniej siebie polub. Trzymaj się -
Ja jak mam wolne i do czegoś się nie zmuszę to mogę spać prawie całą dobę z przerwami. Nie mam siły i wydaje mi się że jak pójdę spać to będę miał jej więcej, a tylko więcej chce mi się spać.
-
Tak, powinieneś szukać pomocy. Zwłaszcza jeśli wyklaryfikował się u ciebie konkretny sposób popełnienia samobójstwa o którym rozmyślasz. Może wydaje ci się że już nic nie możesz zrobić, a przyszłość nie przyniesie nic nowego. To tylko depresyjne myśli. Trzeba rozbroić bombę która w tobie tyka. Nie dawaj się wciągnąć w te rozważania, kiedy nie jesteś w stanie dobrze ocenić rzeczywistości. Możesz jeszcze rozważyć wizytę u psychiatry.
-
el_on, skoro żona nie wie o tych "zdobyczach" to chyba prościej będzie ukryć wizytę u terapeuty raz w tygodniu. Czy czujesz się ważny dla żony?
-
Skoro niebo to przede wszystkim stan przebywania człowieka z Bogiem to może mówienie że jest "w mózgu" nie taki głupie, choć chyba niezbyt szczęśliwe bo kojarzy się z jakąś chemią i wywoływaniem uczuć czy wizji. Jesteśmy skazani na określanie Boga w porównaniu do tych rzeczywistości które znamy i nic dziwnego że "sterowanie ziemią z nieba" czy "niebo w mózgu" brzmi trochę głupio. Rzeczywiście wiara osoby z zaburzeniami może nie być łatwa, ale nie redukowałbym problemu wiary i nie wiary po prostu do relacji z ojcem czy czegośtam.
-
wysłowiona, a jak nieśmiała, znerwicowana osoba może się wkręcić w wolantariat (i co tam może robić)? Milly, Skoro miałaś już chłopaka to nie jest tak źle (ja mam tyle samo lat i nigdy nikogo nie miałem). Piszesz że jesteś nieśmiała to może nie poznajesz tylu nowych ludzi, nie kręcisz się po imprezach tyle co mniej nieśmiałe osoby stąd jest mniejszy "obrót". Póki co zadbaj o siebie, rozwijaj się, lub co lubisz robić. W końcu się znajdziecie. Może nie znajdziemy ci chłopaka, ale tu na forum jest chyba dużo osób bardziej samotnych od ciebie, możesz się dowiedzieć jak sobie z tym radzą (albo nie radzą).
-
Jeśli przyjąć że człowiekiem jest żyjąca istota gatunku homo-sapiens dowolnej płci, rasy i na dowolnym stopniu rozwoju, to można już określić go jako człowiek. Już ma swój kod DNA, określone są z grubsza jego cechy (te genetyczne) i jest w trakcie rozwoju, zatem nie jest już potencjalnym życiem, ale wzrastającym do bardziej znajomych nam kształtów.Takie podejście wydaje mi się w miarę rozsądne, chociaż może to nie zgadzać się z naszą intuicją, która mówi nam że człowiek wygląda jak człowiek, a nie jak zarodek i ma rozwinięty mózg a nie dopiero kształtujący się, w dodatku przyjęcie takiego określenia człowieka pociąga za sobą zupełnie inne spojrzenie na przerwanie ciąży, stąd nie ma tutaj jakieś ogólnej zgody, w dodatku nie widzę tu za bardzo miejsca na kompromis, wręcz przyjęcie jednego poglądu może cię pogrążyć w oczach zwolenników drugiego. Tak ja to widzę w tej chwili.
-
Depresja u bliskiej osoby-kilka przydatnych wskazówek
vifi odpowiedział(a) na red_paprika temat w Depresja i CHAD
Chcę_pomóc, przede wszystkim nie wzmacniaj jego negatywnych zachowań i nie myl współczucia z miłością. Namawiaj go na terapię, ale to on decyduje a nie ty. I dbaj o swoje potrzeby, nie zapominaj o nich. -
kikoss, Wypytywanie o stosunki rodzinne w psychoterapii jest jak najbardziej normalne (chociaż często nieprzyjemne). Często tam się szuka źródeł choroby i oporów w leczeniu. Są różne szkoły w psychoterapii - niektóre np. nie przykładają wielkiej wagi do przeżyć z przeszłości, ale ja bym w miarę możliwości jej nie przerywał. Zanim leki zaczną działać musi minąć trochę czasu (ok. kilka tygodni) i to może nie być działanie typu eureka, tylko raczej zmniejszenie objawów np. do iluśtam procent.
-
Jak cię rodzice nazwą sk*synem to zapytaj się czy wiedzą co to znaczy. Nie daj sobie tego robić. Trzaśnij drzwiami, wrzaśnij na nich i wyjdź. Potrafisz to zrobić tylko o tym nie wiesz. Mów jak ci robią krzywdę, nazwij to co ci robią. Niech sobie krzyczą, ale nie mogą ci zabrać twojej godności, choć może nie wiesz że ją masz. Postaraj się mimo wszystko nie opuszczać szkoły, żeby te nieobecności się nie mnożyły. Będzie trzeba się też zająć twoimi relacjami z kolegami bo cię wpędzą w fobię. Wchodzisz w okres dorosłości, nie opuszczaj jeszcze rąk. Znajdź sobie jakąś pasję, zainteresowania, dbaj o ruch. Może jest coś co lubisz/chciałbyś robić. Wiem że to nie będzie się udawać, ale nie przeklinaj siebie i jeśli możesz to próbuj. Poszukaj jakiś lepszych zajęć niż bezproduktywne siedzenie przy komputerze. Nawet jeśli zrezygnujesz czy nie dasz rady to warto próbować. Jak skończysz 18 (a najlepiej byłoby jeszcze wcześniej) pójdź do psychiatry lub psychologa i zacznij się leczyć. W tym środowisku będziesz jeszcze jakieś 2 lata. Może to wyglądać jak wieczność, ale potem pojedziesz na studia, albo zaczniesz szukać pracy. Twoja sytuacja może wydawać się piekłem, ale możesz w niej dojrzeć. Może są w twoim otoczeniu inny ludzie którzy też nie mają specjalnie przyjaciół, nie radzą sobie. Popatrz czy na pewno jesteś sam, bo może przegapiasz potencjalnego przyjaciela. Ja kogoś takiego znalazłem jak byłem w liceum. Jeśli chodzi o WF to może po prostu zacznij ćwiczyć, aż zaczniesz sobie lepiej radzić. Ja tak robiłem i jakoś przeżyłem. Też się bałem rozmów w szatni, rozmów z wychowawczynią, śmiechu kolegów, tego że głupio wyglądam, że nie zdam przez nieobecności. Ale dostałem się na dobre studia i znalazłem w życiu coś więcej niż dobrą zabawę (zwłaszcza tą czyimś kosztem). Odwagi
-
Jakimi antydepresantami jesteś leczony? Wiele leków działa i na depresję i na nerwicę. Nie wygląda mi to na inne zaburzenie. Jak chcesz możesz się spytać psychiatry, ale nie wchodź w wynajdywanie sobie nowych chorób (wielu nerwicowców to robi). Jeśli psychoterapia jest u ciebie opcją to się za nią rozejrzyj. Możesz sprawić sobie też jakąś książkę czy coś w tym stylu która pomoże ci zrozumieć i walczyć z nerwicą.
-
Ja kiedyś spojrzałem się w swoje oczy i strasznie posmutniałem kiedy zobaczyłem że kiedyś to były żywe oczy kogoś walczącego o siebie, odważnego, bystrego, a teraz zobaczyłem w nich oczy zalęknionej osoby. Nie tyle kolor co inne oczy. Jakbym stracił w sobie coś żywego, niezwykłego. Im dłużej się nad tym zastanawiałem tym było gorzej.
-
Nie bój się im o tym powiedzieć. Postarają się jakoś ci pomóc. Antydepresanty w początkowym okresie brania mogą zwiększyć różne objawy, np. te o których mówisz. Odwagi
-
To nie przypomina bardziej fobii społecznej? W każdym razie nerwicę czy fobię można wyleczyć lub znacznie zredukować. Terapia to jest najlepszy sposób jaki znam, czasami wspomaga się ją lekami. Niestety na efekty trzeba trochę poczekać (często ponad rok), ale w porównaniu do innych zaburzeń i tak rokowania nie są złe. Na forum jest temat pt. "jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty?" i kilka podobnych. Jak chcesz możesz tam poczytać czego się możesz spodziewać.
-
Mogą to być fizyczne objawy nerwicy, ale nie potrafię też wykluczyć innych przyczyn. Najlepiej jakbyś udała się z tym do lekarza.
-
Skąd wiesz że obiektywnie nie ma czegoś takiego? Co decyduje o tym czy coś ma sens czy nie? Ludzkie podejście? To samo ma sens przez chwilę, a potem go nie ma? Co jest wytworem naszego ego? Sens czy bezsens? Jeśli sens nie jest wartością obiektywną to jakie znaczenie ma bezsens? To by było tylko brak pozytywnego złudzenia które pozwala żyć. Czy życie nie jest obiektywną wartością? Dla mnie definicja która uzależnia sens czyjegoś (nawet mojego) życia od mojego nastroju czy widzimisie nie ma sensu. Możemy mówić że sensowne dla mnie a bezsensowne dla kogoś innego, w tym sensie że spełnia jakieś moje oczekiwania, a kogoś innego nie, ale czy sens nie jest czymś obiektywnym? Wszystko na tym świecie pełni jakąś rolę, choćby przez samo swoje istnienie. Czy sens nie jest jakimś naturalnym stanem, który może istnieć nawet bez naszej świadomości?
-
No niezupełnie, bo obecnie trwa spór o to czy usuwany płód jest już człowiekiem czy jeszcze nie. Jeśli nim jest to jest to jak najbardziej jego sprawa, ale też innych bo prawnie przyzwalają na morderstwo. Jest to na prawdę niełatwy temat.
-
Psychiatra może ci dać skierowanie na terapię, ale niektórzy dają tylko tabletki, wtedy terapia pozostaje tylko prywatnie.
-
Mizofonia - patologiczna reakcja na dźwięki
vifi odpowiedział(a) na Ania_1988 temat w Pozostałe zaburzenia
Dobrze spróbować wsłuchać się w siebie i zapytać dlaczego to powoduje we mnie takie reakcje. Wydaje mi się że u mnie to był brak własnego miejsca i sznowania moich granic w dzieciństwie. Łatwiej jest wtedy z tym walczyć jeśli uświadomię sobie że teraz nic mi nie zagraża, że te dźwięki to po prostu normalny element życia i mogę z nimi żyć nawet jeśli trudniej będzie się skupić, a nie jakieś zagrożenie czy wyraz tego jak mało jestem ważny. -
Trudno o pasję kiedy jest się zdołowanym. Najłatwiej o pasję w dzieciństwie kiedy po prostu się jej nie szuka i widzi się co komu sprawia przyjemność, co lubi robić. A jak ma się depresję no to jakby nie lubiło się niczego. Pasja nie musi dotyczyć niewiadomo czego. Może to być jakaś nauka, muzyka, ale też filmy, marudzenie, "co tam u sąsiadów", sport, jojo. Dlaczego nie nazwać ich pasjami? Nie trzeba być w nich mistrzem nie muszą być jakieś popularne, dochodowe. Właśnie wtedy pasja może się rozwinąć. Trudno ją znaleźć na siłę. Niestety (albo stety) pasja nie nadaje się na "zatracenie się" czy ucieczkę od rzeczywistości. Wtedy tylko wzmoże uczucie pustki i beznadziejności. W dodatku ktoś może szukać dalej i następnych "pasji" i tak wpadać w błędne koło. Żeby mieć pasje trzeba najpierw dać sobie prawo żeby je mieć, jako coś dobrego dla siebie, ale też żeby ich nie mieć. Chyba łatwiej o nie u mężczyzn, bo chłop ma to do siebie że dobrze się czuje jak ma siekierę czy klawiaturę i może coś robić. Niedobrze się dzieje kiedy pasje stają się ważniejsze od innych osób, facet łatwo jakby zostaje w tym świecie rzeczy i wrażeń. Może to pewne uogólnienie, ale w takim wypadku dobrze by było żeby dziewczyna wzięła chłopaka za rękę, żeby poczuł że tam płynie krew i usłyszał że dziewczyna czuje i nie chce być mniej ważną od tych rzeczy.
-
Ponad 2 lata. Ale nie w całości. Jeszcze się nie poddałem.
-
Najlepiej by było jak byś zaczął się rozglądać za terapią. Leki mogą ci ułatwić chorowanie, ale nie koniecznie wyleczyć.
-
Nie potrafię sobie poradzić, nie chce mi sie żyć.
vifi odpowiedział(a) na karinka11 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Chłopak sam ma problemy ze sobą. Powinniście ze sobą poważnie porozmawiać o tym co robi. Jeśli nie ma nawet chęci się zmienić to przerwij ten związek, bo jest toksyczny a ty w dodatku się od niego uzależniasz. Pierwszy krok to zauważenie problemu i już go wykonałaś. -
Gdyby wszyscy terapeuci byli tacy to psychoterapia by umarła, a jednak nawet na forum można znaleźć wiele osób zadowolonych z terapii, mimo że terapeuta jest człowiekiem i popełnia błędy. Nie wiem jaka byłaby wersja terapeutów o tych zdarzeniach. Najlepiej jakbyś przed odejściem rozmawiała o tym z nimi, nawet wyrzuciła to wszystko co cię burzy. Nie wiem czy prywatna terapia wchodzi u Ciebie w grę, jeśli tak możesz sobie znaleźć jakiegoś dobrego, doświadczonego terapeutę i do niego chodzić.
-
Jesteś teraz w terapii z jakimś terapeutą któremu ufasz? Wydaje mi się że będzie trzeba znaleźć jakiegoś dobrego terapeutę i jakoś przebrnąć przez ten pierwszy etap i przez rozpoznanie czy twoja ocena zdarzeń jest zaburzona. Mów o twoich odczuciach, tym że czujesz złość (nawet to że masz ochotę go kopnąć). Z tego co opisujesz rzeczywiście źle zostałaś potraktowana. Przy tym śmiechu zastanawiam się czy to nie miał być po prostu jakiś żart, który nie wypalił, czy rozmowa po prostu była bardziej na luzie. Trzymaj się