Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. vifi

    MOJ WIERSZ

    Strzyga, ostrzyż włosy i te głosy niech ucichną. Poszedłem na neta co za kobieta w potrzebie a ja zapatrzony w siebie mówi mi że niby smutek a wrze i boli/. To nie jest żadna ironia tylko próba odpowiedzi. Mam nadzieję że niedługo dojdziesz do siebie. Co cię tak rozzłościło?
  2. vifi

    nerwica mija!

    U mnie też znacznie lepiej niż przed rokiem. Do przodu.
  3. Mówiłem już o tym że Bóg nie jest komputerem, który wylicza wzór z przestrzegania przykazań. Zbawienia się nie dostaje w nagrodę, je się z grubsza przyjmuje albo nie. Zbawienie jest przede wszystkim stanem przebywania z Bogiem, w jakimś zakresie przyjmujemy je w trakcie życia. Jeśli ktoś z całą świadomością i dobrowolnością odrzuca przykazania w rzeczy ważnej i nie żałuje tego to jest to postawa która może prowadzić po prostu do śmierci duchowej. Ale czy taki ktoś pójdzie do piekła to tego nie wiemy. znerwicowana92, gdzie się tego "dowiedziałaś". Musisz przede wszystkim używać własnego sumienia, a nie ciągle szukać czy ktoś nie twierdzi inaczej. Jak już wyzdrowiejesz to może poznaj katechizm, ale szukając nowych wątpliwości sumienia na nie wiadomo jakich stronach, będziesz wzmacniać skrupuły. Raczej zapytaj się o to spowiednika. Z tego co słyszałem, to w wypadku myśli obsesyjnych można (a nawet powinno się) je po prostu odrzucić bez zastanawiania się czy są grzechem czy nie (jeszcze raz odsyłam do dobrego spowiednika). Jeden ksiądz mówił że prędzej nasza matka wsadziłaby nas do piekła niż my sami. Piekło zamyka się bardziej od środka. Kończę te tłumaczenie, bo to nie z tym masz problem tylko z natręctwami i najprawdopodobniej zaraz znajdziesz sobie następny problem. Raczej staraj się w nie nie wchodzić, ew. zapisać je i później się zastanowić. Nie przyjmuj "dogmatów" jakie podsuwa ci nerwica. Jak myślisz czy każde kłamstwo jest grzechem ciężkim? Jest u ciebie gdzieś jakiś psycholog chrześcijański. W Warszawie są przynajmniej 2 takie miejsca. Często można się dogadać jeśli kogoś nie stać na prywatną terapię.
  4. vifi

    MOJ WIERSZ

    Popatrz na kolejność. Chyba jeszcze się nie wyleczyłaś, po pierwsze...
  5. vifi

    Odpowiedzialnosc

    Chyba jestem bardziej manipulatorem. Może dobrze że nie mam kim manipulować.
  6. vifi

    Czy czujecie się potrzebni?

    mark123, A co teraz robisz: studiujesz/pracujesz? Żeby się odważyć musisz próbować, zaczynać nawet od małych rzeczy. Moim zdaniem powinieneś pójść do psychiatry. To co czujesz to nie jest poczucie winy tylko zwyczajny lęk przed wielkim superego. Twoje zdrowie jest przecież ważniejsze.
  7. vifi

    MOJ WIERSZ

    Strzyga, może wyrzuć z siebie co cię gryzie (niekoniecznie wierszem). Nie nakładaj sama sobie banów. Wylecz się, przestań być sympatyczną osobą, a potem zacznij masowo pisać głupoty.
  8. vifi

    Samotność

    Osobowość unikająca to nie jest katarek, ale też nie koniec świata. Wydaje mi się że powinnaś przejść psychoterapię. Już gdzieś komentowałem to zachowanie lekarki, nie podoba mi się to. Byłoby super gdybyś skończyła studia i wywiała stamtąd, ale wiem że teraz ciężko ci dotrwać do następnego dnia. Z jednej strony twoja mama się martwi o ciebie, ale tylko kiedy próbujesz mówić co ci przeszkadza to jest awantura? Może terapia u ciebie powinna pójść trochę głębiej, zwłaszcza że w obecnej sytuacji jest duża szansa nawrotów starych zachowań i przekonań. Jest jakaś szansa podjąć terapię jeszcze raz, albo podjąć jakąś pracę?
  9. vifi

    Komputer

    Ja poświęcam na granie ok. pół godziny dziennie. W zasadzie nie mam innych przyjemności (poza ew. jedzeniem). Chętnie bym je czymś zastąpił.
  10. vifi

    27 lat trwania..

    Ale można kochać i nie uzależniać się od drugiej osoby. Kochać do końca to znaczy też mimo to że miłość drugiej osoby (ani moja) nie będzie doskonała i nieskazitelna. No i musisz też dbać o siebie. Twoja miłość nosiła ślady uzależnienia od drugiej osoby. Najlepiej jakbyś o tym porozmawiała z psychologiem.
  11. Fajnie. Przygotuj się na całusy, przytulasy i wszelkie straszydła
  12. vifi

    Basienka :)

    To jest normalne. Zdaje się że możesz jeszcze cofnąć/zmienić tę wiadomość zanim druga osoba ją otrzyma.
  13. Wydaje mi się że złe relacje z teściową mogą znacznie obniżać twój nastrój, a niedługo się przeprowadzacie. To daje jakąś nadzieję. Jak twój facet reaguje na to kiedy mu mówisz że nie wie jak to jest przez 6 lat siedzieć w domu? Tylko zwykłym "przesadzasz"? Może poszukaj jakieś pomocy, porad, książek jak sobie radzić w takich związkach. Twoje dziecko za kilka lat i tak będzie musiało iść do szkoły, wiem że to długo i należy szukać rozwiązań, ale przynajmniej jest jakaś nadzieja na zmianę w skończonym czasie. Ślub kościelny powinien bardziej wynikać z motywacji religijnej a nie co ludzie powiedzą. To jednak jest wasza decyzja a nie jej. Bardziej mnie zaniepokoiło stosowanie tej wkładki bo gdzieś czytałem że ma ona działanie wczesnoporonne (sory że tak to drążę bo nie o to pytasz).Od kiedy twój partner taki jest? Wasz związek robi się toksyczny. Wiem że to trudne zwłaszcza teraz, ale pytałaś go dlaczego tak się zachowuje, jak on to wszystko odbiera co czuje? To nie jest zarzut, ale jakaś próba nawiązania lepszego kontaktu między wami. Nie mówię też żebyś to robiła na siłę - znasz go lepiej niż ja, pytam głównie o komunikację (a raczej jej brak) między wami.
  14. znerwicowana92, Ale musisz się oduczyć wchodzić w te rozważania i szukania wszędzie absolutnej pewności. Próbowałaś zapisać te myśli i zastanowić się później, mi to trochę pomagało w kryzysowych momentach. Nie musisz zawsze "czuć" pewności, chodzi bardziej o osąd rozumu. Niestety w chwili tych wątpliwości nie jesteś w stanie ich odparować mimo że gdzieś tam wiesz że one są bez sensu (jak to w nerwicy), a szukając pewności lęk się wzmaga i jesteś jeszcze dalej od dojścia do jakiegoś przekonania bo tak naprawdę szukasz uczucia które potwierdzi że robisz dobrze, że jesteś bezpieczna. W ten sposób codziennie możesz zabijać swojego Izaaka, a nie dostrzec anioła który podtrzymuje ci rękę. Jeszcze raz polecam znaleźć sobie stałego, dobrze przygotowanego spowiednika. Możesz też przeczytać "reguły o skrupułach" św. Ignacego (on też cierpiał na coś podobnego). Nie stać cię na psychoterapię prywatnie? Może chociaż co 2 tygodnie... Znalazłem jeszcze coś takiego jak http://www.pogotowieduchowe.pl/#http://www.pogotowieduchowe.pl/#lodzkie jakby było naprawdę źle. W wielu uczelniach księża (często z przygotowaniem terapeutycznym) pełnią dyżury. Rozejrzyj się. Przypominam też o tzw. "przywilejach skrupulantów". Spowiednik może ci dać możliwość brania wątpliwości na swoją korzyść, jednak zasadniczo leczy się to terapią, jak inne nerwice.
  15. vifi

    Samotność

    creamy.gda, Ile czasu byłaś na terapii indywidualnej? Czy terapeuta coś mówił o twoich stosunkach w rodzinie? Doradzał wyprowadzenie się. Co to znaczy że masz to robić dla Boga? Czy wybroniliby się ze tych teorii przed kimś duchownym? Czy w ogóle twoi rodzice wiedzą że byłaś na terapii i jaki mieli w tym udział? Wydaje mi się że powinnaś się zdystansować od nich. Co z twoimi studiami? Wyrzucili cię, masz jakieś tyły? Wydaje mi się że jeśli dalej masz z nimi mieszkać to musisz się nauczyć bronić. Oprócz terapii dobrze by było żebyś jakoś uczyła się asertywności w tych toksycznych relacjach. Jak twoi rodzice zareagują jak ktoś im wypowie prawdę wprost. Jeśli zaczniesz mieć poważne myśli samobójcze to wiej stamtąd jak już ktoś ci radził. Może nie czujesz w sobie tej siły ale cały czas oni ją z ciebie wypompowują i ty ją tracisz na tłumienie złości i przekierowywanie jej na siebie. A skończenie ze sobą to naprawdę wyładowanie potężnej dawki energii. Żeby terapia dała efekty potrzebny jest czas, często kilka lat i pracy nad sobą. Polega ona też na tym ze wydaje ci się że jest beznadziejnie, że nic nie daje, ale jednak dalej chodzisz na terapię, dalej ciągniesz te studia czy pracę, może coś czytasz, może udaje ci się zmienić jakąś jedną rzecz, albo nie załamywać się po jakieś porażce. Może wydaje się mało ale to bardzo dużo. Zwłaszcza rozłożone w czasie, nabiera mocy. Wydaje mi się że wychodzenie z depresji świadczy o gigantycznej sile, a ty ją w sobie masz mimo że jej nie widzisz. Masz jeszcze jakieś szlabany oprócz widywania się z kolegami? Jak wygląda twój dzień? Wydaje mi się że te załamanie jest ukrytą agresją i bezsilnością skierowaną w stronę rodziców, jednak zobacz że ona zaszkodzi tobie a im może nic nie pomóc. Kiedyś im to powiesz w inny sposób, może nawet wybaczysz, ale wszystko po kolei. Musisz dbać o siebie w tej sytuacji w jakiej jesteś. Trzeba mieć dużo odwagi żeby wziąć na siebie zło którego nie można uniknąć. Trochę za dużo pytań, ale jak twoi rodzice reagują na to że się nie uczysz?
  16. znerwicowana92, Spróbuj sobie sama odpowiedzieć na te pytanie, może zapisz je na kartce. Prawdopodobnie te odpowiedzi będą dobre. Nie ma nakazu myślenia cały czas o Bogu, ani zakazu zajmowania się pasjami. Chyba dobrze o tym wiesz. Bóg to nie jest komputer. Niestety (a może na szczęście) w wielu sprawach nie znajdziesz takich dokładnie dookreślonych spraw. Jan Paweł II mówił że "Potępienia nie należy przypisywać inicjatywie Boga. To stworzenie zamyka się na Jego miłość. Potępienie polega na ostatecznym odsunięciu się od Boga, wybranym przez człowieka i utwierdzonym przez śmierć. Wyrok Boży ratyfikuje tylko ten stan". Ale chciałbym uniknąć kolejnego tłumaczenia tego samego i dalszych skrupułów. Możesz znaleźć sobie jakiegoś psychologa, księdza (albo zakonnika) z którym mogłabyś na ten temat porozmawiać? Sama możesz nie dać sobie z tym rady. Spróbuj sobie zapisać te wątpliwości i rozważyć je kiedy ten lęk przejdzie, np. wieczorem.
  17. Witaj, czy jest możliwe żebyś się spotkała z psychologiem, albo zatrudniła opiekunkę i zaczęła pracować? Masz trochę czasu dla siebie, jakiś kontakt z koleżankami? Spróbuj rozluźnić trochę to napięcie. Można też znaleźć oferty rozmów z psychologiem przez internet, albo jakieś książki jak sobie z tym poradzić. Musicie poważnie porozmawiać z mężem, bo nie ma między wami porozumienia. Nie powinien tak cię lekceważyć. Czy kontakt z teściową cię drażni? Większość czasu spędzasz z nią i z dziećmi. To może cię męczyć. Nie zman się na tym, ale czy one nie działają wczesnoporonnie?Trzymaj się, mimo wszystko.
  18. Bo chcesz wszystkich zadowolić, a każdy radzi co innego. Chłopak kiedy decyduje się z tobą być wie że możesz go zranić. To by było dziwne żeby ktoś przetrwał związek bez żadnych zranień.
  19. znerwicowana92, Wydaje mi się że znasz odpowiedź na te pytania. Problem dotyczy bardziej emocji, ciągłego lęku i rozmyślania. Po chwili namysłu dojdziesz do wniosku że możesz pracować, bo przecież powinniśmy pracować i zaczniesz "oddawać" Bogu swoją pracę i dalej będziesz czuła niepokój czy to już wystarczy czy jeszcze nie. W międzyczasie chcąc, nie chcąc tworzysz sobie nowe zakazy i nakazy typu że jeśli chcesz się zajmować czymś przyjemnym to musisz coś zrobić. Gdzieś tam dobrze wiesz że to nie jest normalne, że wcale tak nie trzeba, ale to ci nic nie daje. Krytycyzm jest cechą nerwicy, ale niestety jej nie rozwiązuje. Za każdym razem zastanawiasz się i walczysz ze sobą. Ciekawe że ten temat przyjemności właśnie się u ciebie przewija jako ten szczególnie "podejrzany". To w co wchodzisz to klasyczne skrupuły. Chyba często doradza się skrupulantom żeby wszystkie wątpliwości brali na własną korzyść. Ze wszystkiego co czytasz wybierasz sobie najbardziej przerażające wizje i najbardziej rygorystyczne zasady, bo one podpalają twoje lęki. Spowiedź była ważna. Jeśli chcesz (albo "musisz") to możesz poruszyć tę sprawę przy następnej spowiedzi. Żeby w ogóle mówić o ciężkim grzechu to musi być postawa że wiem że to jest grzech, ale nie nic z tym nie chcę robić i dalej tego chcę. Same skrupuły wskazuję że u ciebie tego nie ma. Nie musisz "blokować" tych fantazji bo cię zaleją. Możesz po prostu nie zwracać na nie uwagi, albo zająć się czymś innym. Dużo pisze o tym o. Pierzchalski w odpowiedzi na listy (http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01)
  20. vifi

    toksyczne życie

    Poszukaj pomocy. Wbrew pozorom takie reakcje nie są wcale rzadkie u osób współuzależnionych czy będących w toksycznych związkach. Poszukaj gdzieś jakieś grupy wsparcia, pomocy psychologicznej. Jeśli dochodzi do przemocy fizycznej to można też poszukać jakiegoś schroniska dla ofiar przemocy.
  21. znerwicowana92, Ale chyba już wiesz jak ocenić te myśli. Czy można mieć 100% pewności i dobrowolności i mieć wątpliwości? Właśnie masz dać przejść tym myślom. W przeciwnym wypadku mogą cię zalać i rzeczywiście będziesz miała dość, to będzie rodzić ukrytą złość której nie możesz wypowiedzieć (ani nawet pomyśleć) i tworzy się błędne koło. Skąd wiesz? Czytałaś słowa (słowa a nie myśli) proroków do Boga w Starym Testamencie? Przecież sama doskonale wiesz że nie ma u ciebie takiej postawy że chcesz obrażać Boga i specjalnie będziesz to teraz robić w myślach bo masz na to ochotę. A nawet wtedy nie wiemy co się stanie z człowiekiem po śmierci (chyba że jest kanonizowany).Liczy się postawa, intencja. Wiem że tłumaczenia ci aż tak bardzo nie pomogą, ale nie chciałbym żebyś odchodziła w stronę własnego rygoryzmu i nie zaczęła go traktować jako "trochę obiektywny", bo natręctwa myślowe potrafią się przerodzić w kompulsje (czynności przymusowe). Jeśli nie masz możliwości terapii to znajdź jakiegoś księdza (polecam zakonników) i z nim o tym porozmawiaj. Już pomijając to że nie są duszpasterze z przygotowaniem terapeutycznym, to nawet zwykła rozmowa może cię uspokoić. Ewentualnie jeśli masz jakiegoś stałego spowiednika (a nawet jak nie masz) to też możesz to wszystko poruszyć na spowiedzi.
  22. Chyba za bardzo słuchasz uczuć, jak by miały ci coś powiedzieć na zasadzie wyroczni. Liczy się to że zgodziłaś się z nim być i tego chciałaś, uczucia będą przychodziły różne. Na forum jest taki temat "Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?". Pozdrowienia z Samotności.
  23. Istnieje też Kościół grekokatolicki, gdzie księża mogą mieć dzieci i żony i pozostają w łączności z Rzymem.
  24. To dobrze ale najpierw musisz nauczyć się pomagać sobie. Chyba dobrze jakbyś przepracował te swoje urazy z terapeutą, bo jakby nie patrzeć w twoich związkach powtarza się ten sam schemat, a na dodatek potem następują myśli samobójcze. Mieszkasz teraz dalej z mamą? Jesteś w stanie sam się gdzieś utrzymać?
  25. Ciężko mi powiedzieć, nawet nie wiem jak nazwać to co ci jest. Pewnie cię zapyta o choroby, urazy głowy, choroby w rodzinie. Może cię też skieruje na jakieś dodatkowe badania żeby wykluczyć inne przyczyny. W zasadzie nie spotkałem się nigdy żeby papierosy wywołały takie stany. Raczej zapytałbym się dlaczego zacząłeś je palić. Teraz jakby ci się wyłączyły uczucia. Może to jest reakcja obronna (wiele razy marzyłem o takim stanie - chyba niesłusznie). Ciężko mi powiedzieć.
×