-
Postów
4 867 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez halenore
-
_asia_ Twój post dotyczący celów terapii bardzo mi pomógł. Ale czytając niektóre posty zrozumiałam też, że moja była bezproduktywna. Moja terapeutka nie odniosła się do moich problemów z falami złości i agresji, ogólnie totalnym wahaniami nastroju. A teraz doszło do tego, że jak nie potrafię nad sobą zapanować (a nie umiem wyżyć się na innych), muszę się podrapać (tak to nazywam).
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
halenore odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Moja nerwica ewoluowała: mam koszmarne zmiany nastroju. W ciągu kilku-kilkunastu godzin potrafię przejść ze stanu radości, niemalże euforii w totalny dół, potem złość, a później cięcie...Masakra -- 25 maja 2011, 20:25 -- To fajnie. Też chciałabym móc funkcjonować bez leków. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
halenore odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Zakładam,że psy zostały zaszczepione przeciwko parvo i nosówce. Jeżeli psy zwymiociły raz, to nie problem. Jeśli wymiotują ciągle, a stan ten utrzyma się do jutra, musisz iść do lek.wet., bo zwierzaki odwodnią się. Sprawdź czy nie mają kleszczy. Druga sprawa: czy jest opcja, że zjadły coś na spacerze? Czy dajesz im kości? Jaki kolor mają wymiociny? -
To zależy jakiego ma pedagoga w szkole. Ja raz poszłam do pedagoga w liceum. Baba przyjęła mnie z papierosem w ręku i wszystko skwitowała następująco: trzeba się uczyć. Wszystko mi opadło, nie tylko ręce...
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
halenore odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Skąd ten sarkazm? Jakieś złe doświadczenia? -
Tak jak pisałam wcześniej, są luki w wykorzystaniu drogi prawnej i możesz to podważyć. Dlatego, że w regulaminie biblioteki stoi, że muszą przysłać upomnienia, że już nie wspomnę o KC. A masz możliwość pracy wolontarialnej. Np.: chodziłabyś na 2-3 godziny dziennie i pomagała w bibliotece (banalna praca uwierz mi). Drugi pomysł może masz jakiś stos książek, z których nie korzystasz, a byłyby atrakcyjne dla biblioteki. Oni też do chugona muszą iść na jakiś kompromis!!!
-
Myślę, że nie należy nic z góry zakładać. Poza tym orzeczenie o niepełnosprawności otwiera drogę, która dla wielu tutaj może być szansą: tzn grant z PFRONU na własną działalność. UP nie ma kasy, więc daje mało albo wcale, a PFRON jest wspierany ze środków unii i tam można zdobyć więcej pieniędzy na działalność. Dla niektórych to nadzieja na pracę i w miarę sensowne życie. Poza tym liczy się stan obecny. Co z tego, że skończyłam studia prawie 2 lata temu i co z tego, że 9 lat tem pracowałam i nie miałam żadnych problemów, jak teraz muszę nażreć się prochów, żeby wsiąść do pociągu i pojechać np. 44 km do innego miasta. Autobus nie wchodzi w grę, bo chyba umarłąbym ze strachu.
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
halenore odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Zgodnie z zaleceniem lekarza: najpierw 4 dzionki na dawce 50 mg i potem dalej na 100 mg. Jak już zasnę ze zmęczenia, mam bardzo sugestywne sny. Ja z natury śnię na kolorowo, zawsze fabularnie i pamietam swoje sny. Mam również kilka snów cyklicznych. Nawracają i są dokładnie o tej samej treści. Jedne bardzo przyjemne i inne mniej. Ale po tym trytku jest jeszcze mocniej, co u mnie może być niebezpieczne. -
Ja jestem w czarnej dupie. Kilka miesiący po skończeniu studiów trafiłam na staż. Po ciężkim początku przepracowałm 2,5 miesiąca. Nerwica i depresja wróciły z siłą cyklonu. I tak dotarłam do punktu wyjścia: tak źle było tylko na początku mojego leczenia, kiedy trafiłam do szpitala i nikt nie wiedział co się ze mną dzieje. Poszłam do psychiatry z bezsennością, lękami, mdłościami, fobią o duszeniu się, odruchem wymiotnym. Pracowałam z dużą grupą ludzi, więc nie mogłam być w niedyspozycji. Dostałam L4, potem następne. Pytałam lekarza czy są jakieś opcje? Może pruć się benzo nim objawy nie ustapią. Pani uznała, że to bez sensu. Dawała ciągle zwolnienia i wywalili mnie ze stażu. Teraz nie mam ubezpieczenia, bo żeby znów się zarejestrować w UP, musiałabym złożyć zaświadczenie o zakończeniu leczenia. W przypadku mojej choroby - śmieszne. Więc jest sytuacja patowa. Od lat miałam umiarkowany stopień niepełnosprawności z powodu wady rozwojowej stóp i dłoni. Oczywiście zabrali mi to i dali stopień lekki. Nie wiem czemu, bo mój stan nie uległ poprawie. Teraz muszę zawalczyć o wyższy stopień. Lekarką uznała, że nie mam choroby a zaburzenie. A mój stan od roku pogarsza się tak, że zaczęłam miewać ataki furii i autoagresji. Teraz mam płaskorzeźby na rączkach. Zmieniłam psychiatrę po raz trzeci. I ten nowy już na pierwszj wizycie zaproponował mi oddział nerwic. Najgorzej wqurwia mnie fakt, że nic już z tego nie rozumiem. Przed studiami rok pracowałam. Był rok 2003. Podjęłam pracę dzięki temu, że odżyłam po fluoksetynie. Pracowałam rok do rozpoczęcia studiów. Było super, chociaż zarabiałam wielkie gówno. Ale zero lęków, zero somatów mimo, że to była praca z duuużą grupą ludzi, bo pracowałam w MacSraczu. Bardzo dobrze wspominam ten okres. I nie rozumiem, co się we mnie zmieniło. Nie wiem, jaka czeka mnie przyszłość. Najpewniej nie świetlana. -- 19 maja 2011, 10:15 -- No i gratulacje dla tych wszystkich, którzy leczą się 2-3 lata i już myślą, że wszystko wiedzą. Ja wiem, że to wam minie...
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
halenore odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Może. U mnie hydro raz działa, a raz nie. Jak jej się zachce -
Teraz biorę afobam,ale wiadomo substancja czynna taka sama jak xanaksie. Moja największa: dawka z miesiąc temu wzięłam 1,25mg i zdarzyło mi się to pierwszy raz od początku leczenia czyli od 9 lat. Ale było bardzo źle, a nie będę jeździć na pogotowie i robić z siebie głupa. Poza tym na pogotwiu dadza mi hydro, której nie znoszę. Afobam biorę bardzo sporadycznie i doraźnie na ogół w dawce 0,25mg albo mniejszej, niezmiernie radzko w dawce 0,5 mg. Pierwszy raz przepisano mi ten lek 9 lat temu, ale przez te 9 lat zużyłam ze 2 opakowania afobamu 0,25. Były takie okresy, że przez 2 lata nie brałam go wcale (chodziłam wtedy na terapię), były takie, że silny atak (bo tylko wtedy biorę) zdarzał mi się 2 razy do roku. Więc nie czuję się uzależniona. Jednak od dłużeszgo czasu jestem w dołku, ostatecznie zmieniłam lekarza i próbuję nowych leków. 2 w 1 i jest teraz ciężko. Przepraszam 3 w 1, bo odstawiłam zolpidem. Brałam krótko, ale wystarczyło na besenność z odbicia i napięcie.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
halenore odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Kochana jak do mnie ciocia przyjeżdża, "mam nerwa" to mało powiedziane. Mam ciężką kurw.cę. Potrafię drzeć mordę o to, że ktoś mi szklanki pobrudził i muszę zmywać. Wzmacnia się też fala terroru w związku higieną jamy ustnej. Poddenrwowanie w trakcie menstruacione jest normalne. Chociaż odkąd choruję na nerwy (że użyję archaicznego zwrotu), mam Furię w odcinkach. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
halenore odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Dobre Aczkolwiek nie zmrużyłam oka przez calutką noc i bardziej o to mi chodzi. A niewyspanie działa na mnie źleeee -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
halenore odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nie mogę spać i narasta we mnie lęk... -
KARBAMAZEPINA (Amizepin, Finlepsin, Neurotop retard, Tegretol, Tegratol CR)
halenore odpowiedział(a) na Michal78 temat w Stabilizatory nastroju
Odświeżam temat: czy ktoś łączy Tegretol z Escitalopramem? Czy Tegretol wpływa jakoś na sen tzn na jego poprawę? -
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
halenore odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Trittico dostałam jako dodatek do Mozarinu. Miało działać nasennie, a działa źle. Mam brać na noc, więc biorę i od tygodnia nie mogę spać. Jak wezmę tabsa Trittico skacze mi ciśnienie, mam bóle głowy, mdłości, męczy mnie lęk. Ogólnie nasilają się somaty. Z dnia na dzień jest gorzej. Nie wiem czy jest sens to zażywać. W ulotce nasmarowali, że działanie powinno pojawić się po ok. tygodniu. Czy ktoś miał takie jazdy po Trittico? -
Jeżeli zamierzasz iść tam z zamiarem "wygarniania",to szczerze odradzam. Pan dyrektor odbije piłeczkę i powie ci, że zapisując się do biblioteki, podpisałaś tzw. zobowiązanie, czyli zaakceptowałaś i zobowiązałaś się do przestrzegania regulaminu biblioteki. A w regulaminie jest zasada, że możesz jednorazowo wypożyczyć od 3 do 5 książek (zależy od biblioteki) i masz je zwrócić po miesiącu, ewentualnie osobiście bądź telefonicznie możesz przedłużyć termin zwrotu o następny miesiąc. Po tym czasie naliczana jest kare za nieprawne przetrzymywanie książek. Nie używaj słów na "o" i "z", bo możesz skończyć ze sprawą w sądzie o zniesławienie. Poza tym naprawdę radzę ci pójść na kompromis i spróbować dogadać się znimi. Możesz poruszyć kwestię drogi prawnej, która nie została wyczerpana, bo nie dostarczono ci upomnień. Albowiem upomnienia, które odebrała obca osoba, nie zostały doręczone dłużnikowi i nie mają żadnej mocy prawnej. Możesz powiedzieć, że przeprowadzałaś się, miałaś ciężki okres w związku z chorobą i naprawdę zapomniałaś o tych książkach, że nie było to złośliwe działąnie a jedynie niedopatrzenie z twojej strony. I że chcesz naprawić swój błąd, ale kwota do zapłaty przekracza twoje możliwości finansowe. Możesz też użyć argumentu, że kara powinna być współmierna do winy, a 1100 zł to kwota wielokrotnie przekraczająca wartość książek. Oczywiście ja tylko przedstawiam swoją wersję, a ty zrobisz jak zechcesz. Zacznij spokojnie. "Wygarnąć" zawsze zdążysz:) A ten list, który odebrała twoja mama, to wezwanie do zapłaty? I drugie pytanie mama pokwitowała odbiór swoim imieniem i nazwiskiem czy twoim za ciebie?
-
Pinkii, Wypożyczyłaś książki i to twoim obowiązkiem jest pamiętać o tym, żeby je oddać. Twoim obowiązkiem jest też informować o zmianach adresu zamieszkania. Biblioteki mają nerwa zwłaszcza na osoby, które wypożyczają specjalistyczne lektury,a potem ich nie zwracają. Od kilku lat obowiązują wyższe kary i dziś w niektórych bibliotekach miejskich nalicza się 0,10-0,20gr kary za każdy dzień przetrzymania JEDNEJ książki. Jeszcze drożej jest w bibliotekach uniwersyteckich. Rekordzistka w Olsztynie miała do zapłacenia 1800zł. Ale pani zwróciła książki i dogadała się z biblioteką, że poprowadzi za darmo kurs językowy dla czytelników. Także wszystko jest do obgadania. Możesz umówić się, że będziesz np. pomagać w bibliotece jako wolontariuszka przez jakiś czas. Albo podarujesz im kilka książek. Od strony prawnej jest tak, że biblioteka musi przedstawić dowód, że dostarczyła upomnienia i wezwania do zwrotu i zapłaty kary. Z TWOIM PODPISEM! Jeżeli ktoś odebrał za ciebie, to już problem biblioteki. Podstawą do wejścia na drogę windykacji są doręczone upomnienia,a według Kodeksu Cywilnego najważniejsze jest wezwanie do zapłaty. Jeżeli nie zostało doręczone właściwej osobie, nie można przeprowadzić egzekucji długu. Jest jeszcze inna sprawa: tego typu należności ulegają przedawnieniu po 3 latach, o ile w ciągu 3 lat wobec dłużnika nie zastosowano środków prawnych tzn. upomnienia, wezwania, windykacji. -- 18 maja 2011, 20:45 -- I jeszcze: na firmę windykacyjną możesz się olać. Rozmawiaj z dyrektorem biblioteki. On reprezentuje wierzyciela - Bibliotekę. Poza tym sprawdź, kto odebrał upomnienia i czy podpisał się swoim nazwiskiem czy może ktoś z rodziny podpisał się za ciebie.
-
-że mi się pogarsza, -że nie mam zolpidemu i nie mogę spać, -że widzę przyszłość w czarnych barwach,
-
Owszem. To prawda. Trzeba rozważyć i przede wszystkim zapoznać się z ulotką. Ja należę do osób, które zawsze czytają ulotki i zadają pytania. Dlatego lekarze mnie nie lubią i wielokrotnie odnoszą się do mnie z pogardą, co mnie ostro wkurza. Najlepiej jakbym "na ślepo" żarła wszystko, jak popadnie. O lekarzach trzebaby osobny temat stworzyć np. o rodzinnych, którzy przepisują psychotropy kompletnie nie znając się na temacie. Napisałam w swoim poście, że przez lata miałam poważne wątpliwości co do leków nasennych, bo obawiałam się działania tychże na moją psychę. Nie kierowałam się wiedzą książkową, ale instynktem. I miałam rację. Ja nie piłam alkoholu, kiedy brałam zolpidem. Ogólnie praktycznie nie spożywam, a z lekami typu benzo i pochodne nie mieszam. Za dużo ryzyko. I zgodzę się z tobą, że działanie substancji psychoaktywnych to bardzo indywidualna sprawa. Zatem inaczej: lekarze powinni być bardziej ostrożni i słuchać pacjenta.
-
Lekarze powinni dostawać baty na tyłek za wypisywanie tych leków. Leczę się od 9 lat zpowodu depresji i lęku uogólnionego.Już kilka lat temu zaproponowano mi lek nasenny. Odmówiłam. Bałam się odlotu. Bałam się, że TO zacznie mnie kręcić. W lipcu zeszłego roku lekarz znowu zaproponował nasenniacze. Znowu odmówiłam. Lekarz namawiał, zarzucał,że nie chcę się leczyć itd. Po 2 miesiącach walki odpuściłam i wzięłam. Najpierw Imovane. Działało słabo,a skutkiem ubocznym była gorycz w ustach. Później dostałam Zolpidem. Brałam go kilka miesięcy. Nie zasypiałam po nim bardzo szybko, ale dawał odlot. Było cudownie. Zero lęków, poczucie, że "I'm king of the world" itp. Naturalnie zaczęłam lubić ten stan. Chyba zrozumiałam, co znaczy uzależnić się. Lata temu spróbowałam narkotyków. Nie rajcowały mnie, więc temat szybko się zakończył. Alkohol też mało mnie kręcił. Dziś rozumiem,że szukałam ukojenia z powodu pogłebiającej się depresji. Morał jest taki,że ostatnio dostałam na sen trittico. Od 5 dni nie biorę zolpidemu. Mogłabym go łatwo zdobyć,ale jeśli tego spróbuję, wpadnę na amen. Trittico nie działa albo działa słabo. ALBO, co bardziej prawdopodobne, bezsenność wróciła po zaprzestaniu przyjmowania zolpidemu. Nie mogę spać, jestem rozdrażniona, a może dokładniej wściekła. Na lekarzy i na siebie,że nie posłuchałam instynktu i nie odmówiłam. Uważam, że moi lekarze wykazali się skrajną ignorancją. Jedyna z czego jestem dumna to fakt,że tyle lat broniłam się przed tym gównem. Z drugiej strony cierpię i odczuwam brak. Może nie samego leku, ale towarzyszącego mu uczucia. Napisałam tu, bo miałam potrzebę wygadania się. Poza tym chcę ostrzec wszystkich, żeby nie zaczynali. Zolpidem tak naprawdę nie pomógł mi wcale. Szczerze wątpie czy ten lek może komuś pomóc.