-
Postów
775 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez soulfly89
-
Beznadziejna rodzina
soulfly89 odpowiedział(a) na Gods Top 10 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Śmiertelniczko, bardzo Ci współczuję. Wiem dobrze, że sytuacja w domu może dobić. Co do braci - wnioskuję, że obaj są młodsi? Młodsze rodzeństwo często reaguje agresywnie, bo - zdziwisz się - inaczej niż napyskować, nie może pokazać, że jest od Ciebie lepsze. Tak np. było ze mną i z moim bratem. Ja zawsze starsza, na więcej mi pozwalali, lepiej się uczyłam, bardziej mnie chwaliła rodzina itd. Mój brat czuł się gorszy, więc mi pyskował, dokuczał, specjalnie robił na złość i nawet biliśmy się czasami. W rodzeństwie to się zdarza i to nie żadna patologia - tak myślę :) I jeszcze się domyślam że masz braci w wieku naście... Ja kiedyś nie wytrzymałam i zamiast mojemu bratu odpowiedzieć tym samym co on mi, powiedziałam jak mi przykro, że mi tak dokucza, i dlaczego to robi, że ja się staram mu pomagać itd. Za pierwszym razem nie podziałało, ale za którymś tak - i jak mi powiedział, że on mi tak odpowiada bo ja jestem taka wygadana i mądra a jemu brak argumentów i nie umie inaczej się bronić - wyobraź sobie mój szok - ja myślałam, że on mi dogadywał z czystej złośliwości. Agresja na szczęście nie musi wejść w krew. Z moim bratem dogaduję się teraz świetnie :). A co do rodziców, to ja sama ich nie rozumiem . Domyślam się tylko, że oni są przerażeni Twoim stanem i nie wiedzą co robić, więc każą Ci być cicho. Moja matka przez kilka ładnych lat w ogóle nie reagowała na mój płacz. Mogłam wyć godzinami i nic, aż w końcu przestawałam, bo ile można? Żałuję tylko, że mój brat musiał tego słuchać. Ale niektórych rzeczy nie da się cofnąć. -
zastanawiam w jakim wieku Ty jesteś i Twoi koledzy każdy ma inne wymagania, marzenia, inne rzeczy w każdym człowieku chwytają za serce i wiesz, na przykład dla mnie mężczyzna musi jednak mieć coś więcej niż "wygląd który nie odrzuca", coś co mi się spodoba, ale jak mnie zapytasz to nie powiem Ci o co chodzi. nie ma co kombinować bo i tak nic nie wykombinujesz relacje damsko-męskie to nie jest jakaś gierka albo układanka, nie cierpię jak ktoś w ten sposób do tego podchodzi, bo to jakby od początku oszukiwał.
-
Mr Nerwico, ja wiem, że bez tego da się żyć, wiem, że samotność to nieodłączny element życia każdego człowieka, ale jednak mi brakuje ludzi wokół mnie. Bo jak się cieszę z kimś to jakbym się cieszyła 2 razy. Na pewno oglądaliście kiedyś "Przyjaciół" :) ja właśnie o czymś takim marzę. Wiem, że to tylko głupi serial, ale wiecie - takiej grupy ludzi, z którymi można by chociaż raz w tygodniu się spotkać i porozmawiać o wszystkim. Bo ja też czasami jestem zajęta, mam trudny rok na studiach, ale tak zauważyłam że głównie to jestem zajęta martwieniem się czy zaliczę czy nie bardziej niż samą nauką... Więc - od niedawna postanowiłam nie unikać żadnej okazji do spotkania z ludźmi i okazało się że to działa, tylko trochę się teraz boję na te wszystkie spotkania które jakoś przypadkowo wynikły :) i to z osobami których nie znam albo znam słabo. Ciekawe co z tego będzie :). A taka 'presja aktywnego życia' jest rzeczywiście, nawet w reklamie actimela albo jakichś tabletek z witaminami. Każdy chciałby żyć na 100% a najlepiej o na 200%... Ja chyba sobie już to odpuściłam, głównie dlatego że mam takie dni kiedy 10% jest sukcesem , ale też dlatego, że przecież być superhiperaktywnym człowiekiem cały czas się nie da. No i trzeba mieć czasem chwilę na małe przyjemności...
-
Jeśli pójdziesz do szpitala psychiatrycznego na dyżur, po prostu muszą Cię przyjąć od ręki. W przychodniach nie wiem jak jest z czekaniem, a wizyta prywatna to jakieś 50 - 100 zł, zależy gdzie. Nie trać czasu, szukaj pomocy.
-
Mi się wydaje, że takie dzieciaki są mocne jeśli chodzi o wykrzykiwanie jakichś obelg z daleka, ale jak przyjdzie co do czego, jakbyś do niej podeszła i pokazała że Ty też umiesz być wredna, to może nawet by się przestraszyła. Poproś jakiegoś sąsiada - dryblasa, brata, chłopaka, męża, kuzyna - kogo tam znajdziesz - żeby jej wytłumaczył, że jak dalej będzie Ci dokuczać do będzie miała kłopoty. Nie wiem jak to dokładnie wygląda, jeśli ona Ci dokucza jak jest sama, nie wahałabym się żeby do niej podejść i wygłosić kazanie, żeby jej aż w pięty poszło, jeśli to wygląda tak, że ona z koleżankami/kolegami siedzi na ławeczce i na Ciebie klnie- to już trudniejsza sprawa, ale też nie beznadziejna. W takiej sytuacji widać, że się popisuje... W każdym razie, ja myślę, że olewanie takich sytuacji nie przynosi nic dobrego, nie można sobie pozwolić dokuczać, obrona własna trochę się różni od przemocy i mamy do takiej obrony prawo. Można olać raz, dwa razy, ale na dłuższą metę po prostu trzeba coś zrobić. Może nawet dzielnicowy? Spisze ją i może to poskutkuje. Wydaje mi się, że najważniejsze to nie okazywać strachu. Takie dzikie dzieci są trochę jak zwierzęta - wyczują strach, to zagryzą, zobaczą, że się ich nie boisz, to zaczną Cię szanować.
-
Albo możliwe, że przepisy zmieniły się bardzo niedawno. Ja byłam się zapisać jakoś tak 2 tygodnie temu.
-
Hej, ja chciałam odnośnie wyznaczania sobie celów życiowych... :) Tak jak napisał Gringo, to nie zawsze działa. Ja przerabiałam to chyba ze 3 razy. Po tym jak już osiągnęłam to co chciałam okazywało się, że nie jestem szczęśliwa i pojawiało się straszne pytanie co mam dalej robić ze swoim życiem. Tak zupełnie osobiście - dla mnie wyznaczanie sobie takich celów to głupota, wydaje mi się, że ludzie je sobie czasem na siłę wymyślają, żeby tylko uniknąć głębszej refleksji nad sobą, żeby nie ustawać w biegu, nie tracić czasu. Ja jestem teraz dużo szczęśliwsza bez celu :) Nie muszę się niczym stresować - czy wyjdzie, czy nie wyjdzie - to nie ma znaczenia, będzie co ma być :) Nie mam żadnego bacika nad sobą, który by mi mówił, że coś muszę. Staram się zwyczajnie żyć z dnia na dzień i nie marnować czasu - robić to co lubię, czytać, poznawać ludzi. Jasne, czasem trochę planuję, bo bez tego się nie da, na przykład planuję skończyć ten rok na studiach, ale NIC NIE MUSZĘ. Jak nie skończę to świat się nie zawali. Zawsze będą ludzie lepsi i gorsi ode mnie, często to sobie powtarzam, więc ja mam zamiar być po prostu sobą, i właśnie siebie obecnie szukam. Moja zasada to "nic na siłę" a moje ambicje drzemią w kąciku i mają zasłużony relaks :) ... Jeszcze jedna rzecz - czasami mam chwile olśnienia ^^. Czuje jakby mi wyrosły skrzydełka i jakbym była osobą dokładnie na swoim miejscu w odpowiednim czasie. To może być różnie, np. kiedy idę ulicą albo kiedy z kimś rozmawiam. Wtedy jestem zupełnie wolna od wszelkich lęków i obaw, mogę mówić o wszystkim bez żadnego strachu i ze spokojem, jestem całkowicie szczęśliwa. Nie wiem jeszcze skąd to się bierze, ale takie momenty mi uświadamiają jak wiele strach i smutek zabierają nam z życia. Bez nich można być biedakiem bez ambicji i być najszczęśliwszą osobą na świecie...
-
A ja nie cierpię zasypiać na zajęciach bo wtedy się czuję naprawdę idiotycznie. A zamiast iść spać piszę na forum...
-
Wiem, że to stary temat, ale jakoś dzisiaj właśnie, pod wpływem zdarzeń dzisiejszego dnia, zaczęłam się nad tym zastanawiać. Tzn nad tematem samotności. Może mi się tylko wydaje, ale mam wrażenie, że ludzie są teraz tacy zajęci... Rozmawiam z ze znajomymi z uczelni, każdy po zajęciach ma coś bardzo ważnego, a ja mogłabym stracić całe popołudnie żeby z kimś ciekawie porozmawiać. Tylko na żywo, nie na gg. Wydaje mi się, że czasem tak nam dobrze, że wolimy być samotni, nie schodzić z utartych ścieżek, nie zaczepiać nieznajomych bo to przecież ryzyko, no i po co? A ja mam czasem taką wielką ochotę odezwać się do kogokolwiek, kto sprawia sympatyczne wrażenie, w sklepie, na przystanku, w kolejce do kiosku. Ja nie wiem, czy tylko starsze babcie i dziadkowie mają odwagę się w ogóle odzywać do obcych? Czy może oni są aż tak samotni że muszą? A może są już starzy i jest im wszystko jedno co sobie inni ludzie o nich pomyślą? Mam znajomych i przyjaciół, ale znajomi są wiecznie zajęci - a ja się boję, że jak za często będę coś proponować, to po prostu będę nachalna, a to ostatnia rzecz jakiej bym chciała. A przyjaciele - cóż, powyjeżdżali... układają sobie życie, a to zajmuje trochę czasu... No i niby jestem nie jestem wcale sama - ale jednak jestem czasami i to bardzo - samotna. A co gorsze, znajomości przez internet jakoś wcale mnie nie kręcą. Owszem, uwielbiam pisać na forum, lubię mejle i listy, ale... Ale nie ma to jak posiedzieć z kimś przy stoliku nad szklaną albo przejść się po mieście, posiedzieć na ławce. Bezpośrednia rozmowa to coś czego mi brakuje. Strasznie mi przykro że większość moich kontaktów ze znajomymi jest taka powierzchowna. Brakuje mi ŻYCIA W STADZIE Tak jak to było za czasów mojego liceum... Wspólnych inicjatyw w realu. Może ktoś ma podobnie... :)
-
Moja mama dostała dotację z UE na firmę, bo po prostu miała dobry pomysł z szansą na powodzenie i bezbłędny wniosek - pomógł jej specjalista z fundacji za darmo, w ramach promowania przedsiębiorczości kobiet. I gwarantuję że nie mamy żadnych znajomości wśród żadnych szych... :) Nie wszyscy w tym kraju oszukują. Tylko niestety o przestępstwach się mówi w wiadomościach, a wszystko co dobre ginie w szarej codzienności. Trzeba zacząć samemu zauważać takie rzeczy żeby być zdrowym człowiekiem. I może dwa razy się zastanowić zanim opowiemy znajomemu o jakimś świństwie które się przydarzyło innemu znajomemu znajomego. Po co? Nie lepiej opowiedzieć o czymś dobrym? :)
-
Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia
soulfly89 odpowiedział(a) na maura temat w Psychoterapia
Pisałeś to już jakiś czas temu, ale tak mi przyszło do głowy - może było w Twoim życiu coś, co pomogło Ci poradzić sobie z nerwicą a czego zabrakło Ci teraz? Bo ja jak sobie przypominam ten czas kiedy czułam się świetnie, to pamiętam co mi pomagało, chociaż tak na co dzień może bym nie zwracała na to uwagi, a są to rzeczy niby błahe, jak np. zmiana miejsca zamieszkania albo chodzenie na basen... albo jakiś cel, marzenie - to daje mnóstwo nadziei i energii. Nie mam nerwicy więc nie wiem jak to jest z autopsji, u mnie depresja. Trzymam kciuki za Ciebie :) -
Eldruto, z całym szacunkiem, ale bzdury piszesz. Do psychiatry skierowania nie trzeba - do psychologa TRZEBA! Ten link, który podałeś jest z jakieś prywatnej przychodni, założę się o browar, że jak pójdziesz do pierwszej lepszej przychodni NFZ to będą od Ciebie WYMAGALI skierowania. Ja zdążyłam się już przekonać, że czasami nawet sami lekarze nie wiedzą do czego trzeba skierowanie a do czego nie trzeba... Z całą odpowiedzialnością mówię: DO PORADNI PSYCHOLOGICZNEJ TRZEBA MIEĆ SKIEROWANIE OD LEKARZA - RODZINNEGO, PSYCHIATRY, NEUROLOGA albo jakiegoś znajomego :) Poza tym: - ważna legitymacja studencka/druczek z Urzędu Pracy jeśli jesteś bezrobotny/ druk z ZUSu że płacisz składki/ specjalna książeczka ubezpieczeniowa z pieczątką zakładu pracy - dowód osobisty w wypadku osób pełnoletnich - cierpliwość... bo nasze społeczeństwo jest chore, do psychologów walą tłumy więc możliwe że termin pierwszej wizyty może być za miesiąc Baby w rejestracji bywają niemiłe więc trzeba się uzbroić w niezniszczalny uśmiech i stanowczo domagać się szczegółowych informacji. A czy psychologowie z NFZ się przykładają czy nie - to zależy of course od osoby :) Radzę Ci najpierw poszukać adresów różnych małych przychodni i zobaczyć czy w nich przyjmuje psycholog - godziny przyjęć w takich przychodniach są zwykle bardziej normalne niż w szpitalach a i kolejka może być mniejsza. Z NFZ warto czasem trochę powalczyć, bo przecież mamy ŚWIĘTE PRAWO do bezpłatnego leczenia i już. A jak Ci się uda - cóż za satysfakcja :) Pozdrawiam!
-
nerwica. Jestem plcia brzydka ze smiesznym
soulfly89 odpowiedział(a) na anene temat w Depresja i CHAD
Nie ma czegoś takiego że MUSZĄ. Nie trzeba od razu mieć mieszkania, na początek wystarczy sobie wynająć pokój, ja WIEM, że to nie kosztuje drogo. Mnóstwo osób po studiach wynajmuje sobie pokój razem z innymi ludźmi w podobnym wieku, bez rodzin i bez większych zobowiązań i ja myślę, że to całkiem fajny sposób jeśli się ma pieniędzy. Słowo "muszę" to dla mnie tylko i wyłącznie kwestia osobistego przekonania. Jesteśmy wolni, nic nie musimy, dopóki sami nie postawimy sobie ograniczeń - co jest zwykle całkiem rozsądne :). -
Linka, wielkie dzięki za ten patent mieszania dobrej karmy z ryżem i warzywkami :) Chyba tak będę robić, bo niestety nie mogę za dużo wydawać na kocie jedzenie, a zależy mi żeby mój kot był zdrowy :) No i surowe mięso też można by do tego ryżu dodawać, bo w mięsnym często mają taki małe ścinki i one nie są wcale takie drogie. To jest mój zwierz :) Do dzisiaj się zastanawiam czego z czym on jest mieszańcem.
-
nerwica. Jestem plcia brzydka ze smiesznym
soulfly89 odpowiedział(a) na anene temat w Depresja i CHAD
Mój komentarz do powyższych wypowiedzi - dziewczyny po co to piszecie? Lubicie się nabijać z ludzi??? ^$%7y7*&%&^%^$$ ... To wcale nie jest aż takie głupie - zauważcie: po rozwodzie to my mamy większe szanse na opiekę nad dziećmi, to my mamy dłuższe urlopy na ich wychowanie, lepiej nam idzie manipulowanie mężczyznami przy pomocy swoich wdzięków, ja na przykład wiem z autopsji że szpilki + udawanie słodkiego niewiniątka pomaga czasem w różnych życiowych sytuacjach, poza tym, mamy społeczne przyzwolenie na to żeby pracować albo siedzieć w domu - albo jedno i drugie i nikt się nie oburza, a mężczyzna powinien pracować i być zaradny bo inaczej społeczeństwo uważa go za ciotę - nie powiem żeby to było specjalnie sprawiedliwe... Anene przesadza, ale pewnie dlatego, że nikt nie chce mu przyznać chociaż odrobiny racji... Ja akurat w tej kwestii, że łatwiej we współczesnym świecie być kobietą niż mężczyzną się zgadzam. Co oczywiście nie znaczy że to wina tych okropnych potworów - kobiet Tak się zmienia społeczeństwo, to niczyja wina, tak po prostu jest. Anene, ja się zastanawiam jak to możliwe, że wytrzymałeś mieszkać tak długo z rodzicami? Ja jestem 9 lat młodsza i już mnie szlag trafia, po licencjacie naprawdę planuję definitywnie się wyprowadzić. Pracujesz? Zarabiasz? Może, jeśli czujesz się na siłach, chociaż spróbuj się wyprowadzić? Poza tym, powiem Ci, że kiedyś, jak za dużo czytałam na temat chorób psychicznych i samobójstw, to zaczęłam czuć się baaardzo źle i Ty tak samo, jeśli będziesz "obserował" wredniejszą część kobiecej populacji to tym bardziej będziesz zdołowany! Nie siedź na forach, nie czytaj takich tekstów, jak zacytowany wyżej, po prostu odetnij się od tego. I skąd wiesz co myśli jakaś ładna kobieta kiedy na nią patrzysz? Nie wiesz! To Twoja imaginacja. Obstawiam, że masz za dużo wolnego czasu, powinieneś się czymś zająć, żeby o tym wszystkim nie myśleć i się tym nie dołować. -
Heh, ja bym zrobiła tak: - powiedzieć to wystarczająco niedbale i mimochodem, żeby ktoś nie zaczął podejrzewać podstępu - skupić się bardziej na akcjach, konkretnych wydarzeniach niż na ogólnych dobrych cechach tej osoby, bo jeśli to osoba wrażliwa i podobna do większości tego forum to nie uwierzy, a łatwiej uwierzyć że jest się super w jakiejś małej dziedzinie niż super w ogóle Czyli na przykład, zamiast: Krysiu jesteś takim dobrym człowiekiem! powiedzieć: Krycha, bardzo byłaś miła dla Gośki, zauważyłam jak z nią gadałaś, to bardzo miło z Twojej strony, dobrze zrobiłaś. Trochę głupi przykład wymyśliłam, ale dziś ponosi mnie taki pozytywny flow... :) Czerwona, niekoniecznie musisz mówić, jeśli to takie trudne dla Ciebie, można miłość/przyjaźń przekazać inaczej, np. kupić jakiś drobiazg, posprzątać, a potem powiedzieć: zobacz dzisiaj dla Ciebie posprzątałam nie wiem czy coś to pomoże, ale ja tam lubię takie małe gesty :)
-
Ja już jestem po wyprowadzce - i po powrocie... Właściwie to jestem w takim miejscu w moim życiu że nic już nie wiem i nie rozumiem :) A żyję samodzielnie, znaczy gotuję sobie sama, piorę, sprzątam, załatwiam sprawy i organizuję czas. Z zarabianiem pieniędzy jest gorzej, bo to tylko jak mam mniej nauki, ale też się staram :) I jestem trochę w martwym punkcie, bo nie jest tak źle jak przed moim wyjazdem, ale też nie jest dobrze. Nie wiem nawet jak to nazwać - życiowy przestój? Akurat dobry czas na to, żeby sobie pewne sprawy poukładać.
-
Strsznie sympatyczne zdanie! Będe sobie mówić podobnie: jesteś zaspana, masz worki pod oczami, ale jak się uśmiechasz, to wyglądasz całkiem fajnie, więc się uśmiechnij kochanie, to chyba właśnie jest akceptacja Wydaje mi się, że ja pozwalam sobie na coś podobnego :) Bo nie mam wyboru w niektórych sytuacjach :) po prostu muszę się zgodzić na to jaka jestem. A może czasami to tylko ode mnie zależy czy coś widzę jako przypałowe. Bo parzcież czasem każdy zrobi z siebie debila i chyba nie ma co się tym tak przejmować?
-
A ja nie żałuję, bo komunizm to był fatalny system I na szczęście wiem to tylko z opowieści. a myślisz, że po pierwszym razie wszystko się zmieni? możesz się rozczarować. mi się wydaje że ludzie przeceniają ważność tego doświadczenia.
-
nerwica. Jestem plcia brzydka ze smiesznym
soulfly89 odpowiedział(a) na anene temat w Depresja i CHAD
Bez przesady, Wiola, akurat w tym poście nie ma nic o nienawiści do kobiet :) Anene, podstawowe pytanie, które mógłby zadać każdy doświadczony forumowicz, ale akurat zadam je ja - czy próbowałeś już coś zrobić z tym jak fatalnie się czujesz? Mam na myśli psychologa. -
Tak a propos podziału, nie wiem czy to coś rozjaśni, ale rozmawiałam dzisiaj ze znajomymi z Wawy i doszłam do wniosku że w stolicy inaczej się to przeżywa niż w reszcie kraju - raz, że tam jest sporo ludzi, którzy niedawno zmarłych znali i widywali, dwa, że tam się odbywają główne ceremonie z tym wszystkim związane. Dziennikarze w tv (czyli w Warszawie) wyglądają na naprawdę przejętych, oni raczej nie udają i to raczej nie jest hipokryzja, chyba aż tak się nie da udawać. U mnie na prowincji nie było syren, wszystko działa normalnie, dzieci się drą na podwórku (tzn może nie teraz, bo jest noc, ale rano się darły). Ja nie mogę patrzeć już ani słuchać o tym i trochę mi szkoda, że nie potrafię się bardziej przejąć tym co się stało. Aha i jeszcze jedno - jak zobaczyłam w jakiejś relacji jak Putin przytula i klepie Tuska który właśnie się podnosi z klęczek to mi się zrobiło sympatycznie, widzę postęp między sztywnym post-komunistycznym przywódcą a normalnym człowiekiem, nawet jeśli to tylko gest, to jednak coś znaczy. Kiedyś byłam na wakacjach z Rosjanami dużo lepiej się rozumieliśmy nawzajem niż na przykład Polacy z Francuzami...
-
Ech, no właśnie, w przypadku rodzica to czasem myślę, że dużo łatwiej dać sobie spokój i się wyprowadzić. Są takie chwile, że już w myślach zaczynam pakować ubrania. Ale jednak wiem, że warto popracować nad kimś takim i chociaż spróbować coś zmienić na lepsze. Bo takiej drugiej szansy w życiu już pewnie mieć nie będę jeśli teraz wszystko sobie odpuszczę, bo z czasem nasze kontakty mogą być jeszcze gorsze, szczególnie jeśli będę daleko.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
soulfly89 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Cholera, dzisiaj to już wszystko przechodzi jakieś moje najbardziej abstrakcyjne pojęcie... Nie dość że ogólnie nastrój jest nieciekawy a w tv moja mama ogląda śmierć śmierć śmierć, to jeszcze ja mam całe ciało w wysypce, znowu, nie wiem dlaczego i co to za cholerna alergia i już mam dosyć chodzenia po lekarzach, boli mnie głowa, boli mnie brzuch, jestem wściekła i już mi się naprawdę nie chce bo jestem z tym wszystkim zawsze sama. Ile można walczyć o siebie samemu. Ile i po co. Ile można czekać aż czegoś się dowiem o sobie. Nie mam siły, ratunku -
Już się zbieram i zbieram żeby coś napisać w tym temacie od dawna. Pstryk, ja też czasami za bardzo okazuje uczucia co bywa interpretowane rożnie, chociaż ja zazwyczaj nie mam na myśli niczego więcej niż po prostu sympatii. Chociaż powinnam pisać w czasie przeszłym, bo po kilku takich sytuacjach nauczyłam trochę hamować. Może czasem nawet za bardzo. Nie widzę innego sposobu jak nauczyć się panować nad swoimi reakcjami. A może ktoś kto ma problemy z okazywaniem uczuć mi podpowie czy jak np. ma się w rodzinie/gronie przyjaciół taką osobę, która z pozoru jest chłodna, to czy można ją jakoś nauczyć/zachęcić do większego okazywania tych uczuć? Jakoś oswoić z tym tematem w ogóle? :)
-
Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia
soulfly89 odpowiedział(a) na mtk temat w Depresja i CHAD
"Żyć się chce toteż żyję, choćby wbrew logice. Mogę sobie nie wierzyć w porządek rzeczy, ale kocham, proszę ja ciebie, lepkie listeczki, co rozwijają się na wiosnę, kocham niebieskie niebo, kocham tę czy inną osobę, którą czasem doprawdy nie wiadomo za co się kocha, kocham niejedno ludzkie poświęcenie, w które można już od dawna nie wierzyć, a jednak kocha się je przez stary nawyk serca (...) - Moim zdaniem wszyscy na świecie przede wszystkim powinni pokochać życie. - Bardziej pokochać życie niż jego sens? - Jak najbardziej, pokochać ponad wszelką logikę, jak mówisz, koniecznie ponad logikę, bo dopiero wtedy da się też zrozumieć jego sens." Ja nie potrafię ująć tego lepiej swoimi słowami niż Dostojewski w Braciach Karamazow. Ta książka jest pełna obłąkanych kryminalistów, ale jednak niesie ze sobą jakąś nadzieję :)