Skocz do zawartości
Nerwica.com

soulfly89

Użytkownik
  • Postów

    775
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez soulfly89

  1. Hm, nie wiedziałam, że napar z dziurawca uczula na światło, także dzięki za radę :) Ech, chyba tak właśnie jest że ja jestem z tych co powinni raczej pić melisę. Ostatnio znalazłam nawet taką fajną z dodatkiem wanilii, pycha. Tylko, że to mało, mało. A na moje tłumaczenia, że na tańce nie mam kasy, ta pani powiedziała: to poproś mamę kochanie, na pewno Ci da. No, ale miała pewnie dobre intencje, nie jej wina że się tak wkurzyłam
  2. To już rozumiem czemu moja mama też tam przesiaduje Ja wolę wannę z ciepłą wodą kiedy mogę się schować pod powierzchnię i po prostu mnie nie ma. Mięśnie się rozluźniają pod wpływem ciepła. Słyszę jak bije moje serce. Mogłabym tak długo, ale woda stygnie i muszę się wynurzać, żeby pooddychać. A tak na serio to ja chyba nie mam takiego miejsca Bo gdziekolwiek jestem mam wrażenia że powinnam być gdzie indziej i robić coś innego i to mnie stresuje. Czuję się bezpiecznie jak wiem, że nic nie muszę. Ale ja coś muszę cały czas i zawsze jestem lata świetlne do tyłu ze wszystkim i nie wiem jak to się dzieje, że mimo tego, że wszystko jest na ostatnią chwilę i byle jak, to jednak jakoś idzie do przodu. Chyba mam jakiś ukryty perfekcjonizm
  3. soulfly89

    zadajesz pytanie

    Zanim postanowię realizować jakiś kolejny świetny plan na życie, pytam siebie: Czy ja tego NAPRAWDĘ chcę? Często się okazuje, że wcale nie. Że tylko sobie wmawiam, że to takie logiczne, rozsądne i - wcale nie moje! Wolice koncert na żywo, czy słuchanie muzyki u siebie w zacisznym domowym klimacie?
  4. Och, Goldie, pisałam prace maturalną na ustną z polskiego na podstawie "Sezonu w Piekle" . Znalazłam świetne wydanie polsko-francuskie, takie że na stronach obok był oryginał i tłumaczenie Artura Międzyrzeckiego. Coś cudownego... Widziałaś może film Agnieszki Holland o Rimbaudzie? Ja kiedyś malowałam, ale teraz nie mam czasu, więc amatorsko, najczęściej w wakacje poświęcam się fotografowaniu i myślę żeby może coś zacząć w tym kierunku profesjonalnie... :) Wyrażać siebie przez sztukę - to jedna z lepszych form terapii :)
  5. Byłam już na mojej pierwszej wizycie u pani psycholog - NFZ. Gabinet zawieszony rysunkami dzieci. Ale ok, myślę sobie, może to nie jej gabinet tylko akurat dzisiaj tu przyjmuje. Pyta co mi jest. Mówię ogólnie. A ona (starsza pani) do mnie na Ty i pyta się do jakiej szkoły chodzę. Ludzie często mnie mylą z kimś młodszym, szczególnie jak jestem nieumalowana, ale myślałam, że psycholog będzie ostrożniejszy. I w ogóle mi się z nią źle rozmawiało, wkurzyła mnie, zaraz zaczęła mi dawać rady w stylu "pij dziurawiec, zapisz się na tańce" jakbym nie wiedziała, że to pomaga. Nawet chciała mi dać adres szkoły tańca. Wyszłam od niej naprawdę zła. Ale zaraz jak tylko wyszłam za drzwi gabinetu - zawróciłam do rejestracji i zapisałam się od razu do kogoś innego. Poprosiłam tym razem o kogoś młodszego i najlepiej faceta Nie dam się przecież tak łatwo zniechęcić!
  6. pokoncertowo IRA nie chce się ode mnie odczepić "pięć po 12, pora już wstać..." http://www.youtube.com/watch?v=2Jdc288KXDI hahaha skąd ja to znam???
  7. soulfly89

    Depresja objawy

    Dobrze sądzisz! Jak dla mnie to jesteś na ostatniej prostej ku depresji. Zajrzyj do działu "Miasta" albo do ofert - coś znajdziesz. Nie trać czasu, walcz zanim będzie z Tobą gorzej. A co do znajomych - kiedy myślałam, że "nie będę im przeszkadzać" to był mój największy błąd. Znajomi są od tego żeby im truć dupę i smęcić, od tego często zaczyna się przyjaźń :).
  8. soulfly89

    [Lublin]

    Jestem za. Proponuję najbliższy weekend. Jak ktoś chętny to pisać do mnie soulfly89@gazeta.pl [Dodane po edycji:] To jak z tym spotkaniem? Odzywajcie się proszę - ja mam dużo za dużo czasu. Zamiast go marnować, chętnie pogadam. Marzy mi się taka lubelska grupa wsparcia. Moja propozycja ciągle aktualna, nie musi być koniecznie weekend :) soulfly89@gazeta.pl
  9. No właśnie... Widać niektórym osobom w temacie zabrakło argumentów Chyba chodzi o to, że Kościół znamy najlepiej (lepiej niż inne religie), więc automatycznie znamy lepiej jego wady i łatwiej nam narzekać. I w ogóle Polacy mają tendencje do narzekania (tak z moich obserwacji Yans, spotkałam kiedyś buddystę, który praktykował zen, był to europejczyk, ale naprawdę zrobił na mnie ogromne wrażenie, prawie jak święty! (albo może zupełnie) Mam nadzieję, ze któregoś dnia zwykłe sprawy dnia codziennego nie będą mnie tak przytłaczać i będę miała czas zgłębić temat :) Conrado, mi chodziło konkretnie o wypowiedź użytkownika adaś przypadek (z tymi kretynami) no i jeszcze było kilka podobnych w temacie, ale nie chce mi się tego znowu czytać. W ogóle ciężko rozmawiać na tematy wiary z kimś kto uważa zupełnie odwrotnie, bo w tej kwestii nikt właściwie nie ma naukowych argumentów, chyba jedyne co pozostaje to wzajemny szacunek i wysłuchanie siebie nawzajem, wymiana informacji bez oceniania, a z tym ciężko, wiem :) A poza tym, ja czasami przesadzam.
  10. bo nie wiesz co myśli 6 miliardów ludzi? nie zawsze? to co jak jesteś wściekły idziesz komuś przywalić?
  11. Nie zgadzam się. Wśród buddystów są różne zdania na ten temat. Ja uważam że buddyzm to religia. Dlatego: Dalajlama − przedstawiciel szkoły gelug − jednej z czterech największych szkół buddyzmu tybetańskiego. Buddyści tybetańscy uważają dalajlamę za manifestację bodhisattwy współczucia Awalokiteśwary, który odradza się, aby udostępniać wyzwalające z cierpienia nauki innym czującym istotom. (cytat z wikipedii) Poza tym sama wiara w reinkarnację czyni już z buddyzmu religię. Są jeszcze rytuały buddyjskie, tradycyjne szaty, tytuły, święci mężowie, legendy, np. o Siddharcie, tak jak w innych religiach. To co praktykujesz to moim zdaniem jest buddyzm na modłę zachodnią, raczej sposób życia i filozofia, ale tego bym już buddyzmem nie nazwała. Bardziej mi to zen przypomina, niby zen to też rodzaj buddyzmu, ale już mniej religijny. Specjalistką nie jestem, ale jestem ciekawska i rozmawiałam z buddystami :) Taki Bóg to właśnie istota wiary chrześcijańskiej :) Ja wierzę podobnie... Conrado - niekoniecznie autosugestia. Ja chodzę na msze od czasu do czasu i nie czuję się po tym wcale lepiej, chociaż słyszę różne rzeczy i wierzę. I zawsze mam nadzieję, że mi to pomoże. Pewnie powiesz, że za słabą... Ale moim zdaniem to bez sensu jak ateista wmawia osobie wierzącej że coś co jest dla niej ważne to placebo albo autosugestia. Już nie mówiąc o tym, że to przykre. Pytanie do modów - dlaczego za nazywanie ludzi wierzących kretynami i obrażanie moich uczuć religijnych nie ma osta? To nie fair. Ja wierzę w duszę, złe i dobre duchy, anioły, diabły, demony i nie jestem kretynką.
  12. soulfly89

    Hej wszystkim

    Cześć! Mam podobny problem - muszę dorabiać do studiów więc też pracowałam kiedyś jak Ty, w budce z kebabem, trochę miałam łatwiej, ale szło mi fatalnie - myliłam się na kasie, denerwowałam się, nawet się 3 razy poparzyłam. Potem na kasie w supermarkecie - było trochę lepiej ale zawsze miałam jakieś różnice na koniec bo źle nabijałam. Gdybym mogła jakoś pomóc... Ale nie wiem jak. Ja stwierdziłam, że po prostu jestem za bardzo świrem żeby mieć taką pracę. Może gdybym miała pół roku żaby się przyzwyczaić nabrałabym spokoju i opanowania, ale wiadomo jak to jest . (ja też lubię soul music w ogóle 'soul' to chyba mój ulubiony wyraz po angielsku)
  13. Akurat w kwestii agresji to częściowo zgadzam się z WreX. Czasem życie w społeczeństwie od nas wymaga żeby agresję tłumić i dusić. Tylko potem trzeba ją jakoś odreagować w cywilizowany sposób, wiecie co mam na myśli - siłownia, sport, impreza, rozmowa - żeby nikogo nie krzywdzić. Siebie też nie. czuję się powalona na łopatki tym stwierdzeniem, masz specyficzne poczucie humoru co nie jest śmieszne że są osoby które naprawdę tak reagują. myślę, że każdy jest zniszczalny psychicznie, nawet największy twardziel albo tępak, niektórzy mają tylko większą wytrzymałość, ale ona też w którymś momencie się kończy. można się czymś cieszyć nie przywiązując się. ja właśnie się w tym ćwiczę. wychodzi mi różnie, ale wiem, że to możliwe. tak bym właśnie nazwała wolność - cieszyć się/kochać bez przywiązywania się, bez żadnych oczekiwań. taka miłość i radość są chyba najpiękniejsze chociaż dla takiej małej egoistki jak ja cholernie trudne i momentami bolesne, ale trzeba nad sobą pracować dobre ale obawiam się że bez tego czasem nie da się dojść do sedna sprawy. bo chciałbyś czy nie, nigdy nie będziesz w 100% obiektywny. a poza tym nawet celowe pisanie "obiektywnie" i tak mówi o tobie sporo. poza tym internet to wielki worek bez dna i akurat tutaj chyba można pisać o sobie wypracowania? jakby nie patrzeć, jesteśmy anonimowi.
  14. Dokładnie o to mi chodziło :) Nie wiem jak wygląda życie w zakonie buddyjskim albo prawosławnym - w katolickim zresztą też, mogę się tylko domyślać , może w Kambodży albo Laosie też chłopcy uciekają od biedy i trudnego życia do zakonu buddyjskiego? Wg mnie tak jest, że sztywne hierarchie niszczą duchowość i to jest problem KK, ale to nie powód żeby od razu na samo hasło: kościół, katolicyzm, zakon, siostra, ksiądz rozpoczynać wielkie wrzucanie i narzekanie. Aha, spoko, a miałeś kiedyś epizod depresji? Ja miałam i powiem Ci, że za bardzo uogólniasz, bo są takie chwile, że konający brzytwy się chwyta i w przebłysku desperacji miałam ochotę na różne wycieczki. Nawet nie pytam co to znaczy "naprawdę depresyjny".
  15. WreX, Twoje początkowe pytanie "po co w ogóle okazywać uczucia" wydało mi się prowokacją, dlatego może się nie zrozumieliśmy. Bo dla mnie jest to tak oczywiste, że nigdy nie zapytałabym "po co" tak jak nie pytam po co się żyje, bo to jest jedna z rzeczy które się po prostu robi. A w tym temacie głównie jest o tym jak to robić dobrze, a nie czy w ogóle warto. Życie nie zawsze tak źle wygląda jak piszesz i mam nadzieję, że jeszcze się o tym przekonasz. I nie obrażaj się na nas za jedną głupią dyskusję . Łatwo się przerzucać teoretycznymi argumentami, dlatego chyba łatwo się wirtualnie kłócić, ale jak zaczyna się bardziej osobiście to od razu można wyczuć poprawę atmosfery, bo wtedy możesz sobie wyobrazić, że rozmawiasz z żywym człowiekiem, przynajmniej mi jest tak łatwiej.
  16. Coś mi się kojarzy, z tym, że ja słyszałam o metodzie BICOMP, która służy oczyszczaniu organizmu, m. in. w leczeniu alergii, ale nie wiem czy o to chodzi? Generalnie - komputer i dwie elektrody trzymane w rękach podłączone do tego komputera, który wygląda jak stare radio i 'impulsy elektromagnetyczne' przechodzące przez Ciebie? Miałam robione w ten sposób testy na alergię i oprócz kilku alergenów które mi nie szkodzą wyszła większość rzeczy których nie mogę jeść. Ale nie wiem czy to rzeczywiście działało, czy to przypadek , bo całe badanie wyglądało dość tajemniczo. Ten temat chyba trzeba by przenieść do innego działu?
  17. jedni tak drudzy nie, znowu uogólniasz, może jedni leją na to czy ktoś ich akceptuje czy nie ? widać właśnie jak zaciera się indywidualizm człowieka, z chęci poczucia przynależności i wspólnoty jest to co mamy teraz, ciekawe co będzie dalej hm, z tego co wiem człowiek jest tak zbudowany, że każdy potrzebuje poczucia akceptacji, tak to mamy wpisane w głowy, tak działamy, że jesteśmy zwierzętami stadnymi. jeśli Ty jesteś wyjątkiem, to co robisz na forum? czego tu szukasz? naprawdę jest Ci tak dobrze bez emocji? nie wierzę w to. czemu próbujesz mi i K. udowodnić, że nie mamy racji? może nam akurat lepiej się żyje z emocjami :) i dobrymi i złymi. bez nich moje życie wyglądałoby jak długi korytarz w czystym szpitalu - biały, biały, biały... albo niekończący się szary chodnik. straszne. a skoro już je mam, chcę je mieć, to logiczne że jakoś je wyrażam, to część mnie...
  18. Ajajaj, wiem coś o tym. Przede mną stoi napój energetyczny z Biedronki, stosik karteczek ze słówkami oraz paczka chipsów i tak ciężko mi się zabrać do tych karteczek - dwie pozostałe rzeczy już otwarte oczywiście, ale przecież mówię sobie że nie mogę pójść spać, bo jestem już tak blisko celu! Nie po to tłumaczyłam to wszystko żeby teraz nie powtórzyć chociaż ze dwa razy. Najgorsze że boję się własnych planów i marzeń i idę w nie jak w dym, opornie, chociaż wiem, że to tylko mój strach i kiedy uda mi się go pokonać będę mogła się cieszyć. Wczoraj byłam na koncercie jazzowym z kumplem z rodzaju takich przy których można się wypłakać. Bo jednak ciężko być takim fajterem cały czas i trzeba wiedzieć przy kim można sobie pozwolić na łzy. No ale dzisiaj znowu do działania! Trzeba jednak jakoś wszystko godzić, bo wszystko jest człowiekowi potrzebne, nie wyobrażam sobie nie iść czasem się rozerwać, stres chyba by mnie dawno pochłonął.
  19. wow, nie wiedziałam, że to tak widać a tak na serio to kiedyś chciałam być pilotem wycieczek - zapisałam się na kurs - mieliśmy zajęcia z psychologii... to było w takim przebłysku bardzo pozytywnego czasu, bo teraz to nie wiem czy bym się za bardzo nie bała być pilotem. ale wiedza została. myślę, że taki kurs do dobry pomysł, może też są jakieś dobre podręczniki na temat komunikacji. popytam koleżanki z psychologii. to drugie jest możliwe, ale pierwsze jednak - NIE. bez komunikacji z drugim człowiekiem nawet byś w sklepie chleba nie kupił, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych sprawach, jak na przykład studiowanie, chodzenie do szkoły, głupie zapytanie o to jak gdzieś dojść. a w tej komunikacji którą jednak mimo wszystko, w ograniczonym zakresie musisz praktykować, ogromną rolę odgrywają uczucia. nie przyszło Ci do głowy że obojętność czasem rani dużo bardziej niż nawet kłótnia? chłód emocjonalny leży u źródła wielu problemów z psyche, to tak z mojej osobistej obserwacji, a pewnie znajdzie się ktoś bardziej kompetentny kto mi przytaknie. bo każdy z nas chce widzieć w rekcjach drugiej osoby potwierdzenie że istnieje, że jest, że ktoś go zauważa, dalej - że jest akceptowany, a do tego służy głównie komunikowanie uczuć. mylę się? czekam na kontrargumenty
  20. Wkurza mnie że w tematach dotyczących katolicyzmu wszyscy (prawie wszyscy) są na wstępie tak negatywnie nastawieni i obrażają - bo tak to wygląda religię. Jesteście przecież inteligentni i jak się domyślam tolerancyjni więc dlaczego tak bardzo Wam przeszkadza, że ktoś napisał coś o zakonnicach? A czemu nikt nie mówi że buddyzm jest szkodliwy i że buddyzm to średniowiecze? Nawet powiedziałabym, że więcej niż średniowiecze bo jakby nie patrzeć to starsza religia. Na medytację - wszyscy hurra, a na rozmowę z zakonnicą - fuj? Trochę tego nie rozumiem. Jeśli ktoś się leczy ale nie widzi efektów to czemu pójście i porozmawianie z mądrą kobietą która spędza życie w klasztorze z dala od codziennego syfu z którym my się spotykamy ma komuś zaszkodzić? Czemu nie twierdzicie na przykład że temat o medytacji nie szkodzi? Może się mylę, ale wydaje mi się, że odzew w tym temacie jest jakoś niewspółmierny do treści pierwszego posta. Tym bardziej, że są przecież wierzący psychiatrzy, w naszym kraju nawet pewnie sporo. Czemu wiara w medycynę musi iść w parze z ateizmem - jak dla mnie wcale nie musi.
  21. Bo to sposób komunikacji z ludźmi. Powiesz komuś "Dziękuję" z grobową miną posągu - ktoś odczyta "Ma mnie w dupie" Nie powiesz nic, ale uśmiechniesz się - ktoś odczyta "Dziękuje mi" Ponoć 50% naszej komunikacji z ludźmi to kanały pozawerbalne (a może więcej? miałam to kiedyś na kursie w ramach dobrej autoprezentacji) no a bez komunikacji z ludźmi nie da się żyć. I co Ty na to? Wystarczy czy mam pisać więcej powodów :) ?
  22. Adaś, Adaś... i tak jesteś dzielny, że dajesz sobie radę :). Poza tym fajnie się czyta te Twoje "wiejskie przygody", masz niezłe poczucie humoru. A nie myślałeś żeby mieć po prostu koleżankę? Kobiety nie służą wyłącznie do seksu, czasami można z nimi porozmawiać o muzyce na przykład :) Może by się wtedy od Ciebie odczepili?
  23. http://www.youtube.com/watch?v=qlQCerwxS7g&feature=related Młoda Wilczyca
  24. To już któryś z kolei post w którym czytam jak kobieta ma problem z uzależnieniem chłopaka od grania. Ja kompletnie tego nie rozumiem... Sorrow, Yans, Krzysiek, proszę wytłumaczcie mi co jest takiego w jakiejś grze komputerowej że może uzależnić??? Nie rozumiem kompletnie jak można olewać bliską osobę i wybierać komputer zamiast swojej dziewczyny. Ja nie wiem czy ten chłopak Ewy w ogóle sobie nie zdaje sprawy że ją krzywdzi? Jak to możliwe? Mój kobiecy umysł tego nie ogarnia.
  25. Mój faworyt to film (czyli chyba anime) "Księżniczka Mononoke" - coś pięknego, zawsze wzrusza mnie na maksa i ma takie fajne ekologiczne przesłanie xD A poza tym to lubię jeszcze stary chyba z lat 80. "Vampire Hunter D." też film. A z pogranicza muzyki i mangi/anime kocham to --->
×