-
Postów
775 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez soulfly89
-
Mi podobają się trochę starsi faceci niż moi rówieśnicy, tak właśnie koło 30. Jak myślisz dlaczego? Dlatego, że są przystojni, wysportowani i wyglądają na 20? NIE! Dlatego, że można z nimi ciekawie porozmawiać i wiedzą więcej o życiu niż moi rówieśnicy. I jak wiele dziewczyn mam jedną zasadę - nie traktuję poważnie nikogo kto próbuje mnie poderwać po 4 lub więcej piwach... To jest żałosne i na pewno żadnej sensownej kobiecie nie imponuje. Swoje poczucie wartości budujesz na tym ile zaliczasz panienek? To nie jest dobry pomysł... Co jest nie tak? Chyba nie zachowujesz się wystarczająco poważnie jak na swój wiek. Dobrze to ujął ktoś wcześniej - zatrzymałeś się w czasie na jakimś wcześniejszym etapie, ale to nie wróci.
-
Ok, oficjalna medycyna jest oficjalna tu u nas w tzw. "cywilizacji zachodu" ale to nie jest jedyna słuszna medycyna jaką wymyślił człowiek. Nie wiem czy leczenie tego organu, gdzie akurat oficjalna medycyna zauważa źródło choroby jest zawsze skuteczne... Szczególnie jeśli problem jest bardziej złożony: psychologiczno-somatyczny. Ja mam alergię połączoną z zaburzeniami depresyjnymi, obie rzeczy pojawiły się w podobnym czasie, przez 4 lata lekarze "konwencjonalni" rozkładali ręce... W medycynie chińskiej (i w wielu niekonwencjonalnych/naturalnych metodach) traktuje się pacjenta jako całość. Osobiście nie jestem przekonana czy rozkładanie człowieka na cząsteczki i leczenie każdej z osobna, odsyłanie pacjenta z poradni do poradni, jest najlepszym rozwiązaniem. Nazywane jest "konwencjonalnym" bo wszyscy się do niego przyzwyczaili - ale to wcale nie znaczy że jest najlepsze. Medycyna niekonwencjonalna ma tę przewagę, że patrzy na problem całościowo. Kiedyś ludzie myśleli, że Ziemia jest centrum wszechświata i nazywali Kopernika niedouczonym heretykiem Nie wydaje mi się żeby medycyna niekonwencjonalna była zabobonem! Za to jak patrzę na służbę zdrowia, a często mam z nią do czynienia, i na traktowanie pacjentów, to przestaję wierzyć w skuteczność konwencjonalnego leczenia... A leki psychotropowe trochę zamulają. Czuję to...
-
Ja mam bardzo podobnie - jak mam gorsze dni to siedzę w domu, płaczę, nie śpię, dosłownie leżę kwiczę i mam dosyć życia (w sumie powinnam to pisać w czasie przeszłym, bo teraz bywa lepiej). Któregoś dnia czułam się tak fatalnie, że nie mogłam wytrzymać w domu i zamiast skulać się pod kocem i wyć zmusiłam się do wyjścia, chociaż mało widziałam na oczy przez łzy. Lekarz zobaczył mnie w tym stanie - przyszłam na izbę przyjęć do szpitala, bo chciałam mieć pewność, że z kimś porozmawiam - i naprawdę poważnie mnie potraktował. Jak tylko poczujesz że zaczynasz - tylko zaczynasz czuć się źle - spróbuj od razu pojechać do psychiatry. Ze mną nie dzieje się nic poważnego, ale jak mam gorszy dzień to wyglądam naprawdę strasznie :) za to jak jest lepiej sama mam wątpliwości czy jestem chora Pozdrawiam!
-
Piosenki które Was uspakajają, dają siłe...
soulfly89 odpowiedział(a) na Jasmina88 temat w Kroki do wolności
Hm, może to dziwne ale mi siły dodaje Nine Inch Nails :) dwie piosenki - Hurt i Fragile... właśnie słucham... If I could start again A million miles away I would keep myself I would find a way! Ten temat to kopalnia fajnych kawałków -
Ok, może to się wydać Wam głupie to co napiszę, ale trochę mnie przeraża namawiania każdego w każdym temacie na tym forum od razu na jakąś terapię! Jak można komuś doradzać nie znając historii zaburzeń tej osoby? Nie jesteście lekarzami! Wydaje mi się że przesadzacie. Tym bardziej, że teraz ludzie są bardziej świadomi jak wyglądają zaburzenia psychiczne i co wrażliwsze osoby mają tendencje żeby sobie coś wkręcać. Każdy, ale to każdy młody chłopak i dziewczyna boi się cholernie przed maturą i to jest normalne! To nie jest żadne zaburzenie! takajakaś18, moim zdaniem musisz się nauczyć radzić sobie ze stresem. możesz spróbować nauczyć się tego sama, a jak Ci nie wyjdzie, możesz zapytać psychologa. Kilka rad ode mnie: - jak czujesz, że ogarnia Cię stres i jesteś akurat w domu, wyprostuj kręgosłup - najlepiej połóż się na dywanie, połóż rękę na przeponie i staraj się oddychać tak głęboko, żeby ona się podnosiła, a żebra rozchyliły - stres zaciska mięśnie brzucha i przeszkadza oddychać, kilka głębokich wdechów i wydechów powinno pomóc - włącz sobie na full ulubioną piosenkę i śpiewaj, skacz, wykrzycz się - idź pobiegać z ulubioną muzyką na uszach - zadzwoń do koleżanki z klasy i ponarzekajcie sobie na to jak trudno jest przed maturą - sprawdzony sposób poza tym w internecie jest mnóstwo porad jak radzić sobie ze stresem. tak samo w internecie powinnaś znaleźć wskazówki jak pisać dobre wypracowania :) skup się na działaniu, nie pozwól, żeby strach Cię sparaliżował! walcz z tym! kup sobie plusz z witaminami albo jakiekolwiek inne witaminy - możesz zapytać w aptece, farmaceutka doradzi Ci coś co będzie odpowiednie dla maturzystki :) pomyśl sobie że przed tobą jeszcze marzec, kwiecień i potem już będzie po wszystkim. skup się na celu. będzie dobrze!
-
Ja tak mam jak jestem zakochana... :) Bo bardzo się wstydzę i za dużo sobie wyobrażam
-
Hm, skoro polski rozszerzony Ci się nie przyda to po co zdawać rozszerzony? Wiadomo, że największe szanse się ma jak się wszystko zdaje rozszerzone, ale to przecież niemożliwe. O jakich studiach myślisz? Jeśli nie lubisz polskiego to na studiach przedmioty bardziej o literaturze i kulturze też pewnie Ci się nagle nie spodobają. Nie ma co robić coś na siłę :) Może zamiast zmuszać się do polskiego lepiej skupić się na biologii? Nie wiem czy już składaliście maturalne deklaracje czy nie, ale jeśli masz czas coś zmienić to się zastanów. No nie było tak że w ogóle nic się nie uczyłam (bo ja dziewczyna jestem :) - uczyłam się trochę. Powtarzałam sobie zasady pisania wypracowań i jakieś najważniejsze info o epokach literackich, o gatunkach itd, ale bez przesady. Dobrego pisania nie można wykuć na pamięć - trzeba po prostu się skupić, dać z siebie wszystko i napisać, pamiętając o zachowaniu formy i żeby było na temat. Ze mną było tak że bardzo lubiłam polski i interesuję się literaturą, lubię czytać, lekcji za dużo nie opuszczałam, no i jakoś zdałam. Pamiętaj że na forum nikt nie jest specjalistą. Ja rozmawiam z lekarzem raz na miesiąc i samo to już mi pomaga. Nikt Cię od razu nie zapisze na terapię jak nie masz czasu, bo żeby dobrać terapię trzeba poznać trochę pacjenta. Jeśli rozmowa z psychologiem Cię uspokoi to idź. Może raz wystarczy żebyś poczuła się lepiej? Przed maturą kilka osób z mojej szkoły (dziewczyny głównie) brały leki uspokajające. Ale nie warto się aż tak bardzo stresować. Pozdrawiam :)
-
Obydwoje. To się wcale nie wyklucza. (Vas, 5 h dziennie przy kompie to dużo...) Wanilia czy czekolada?
-
bardzo chciałabym Ci pomóc... chociaż spróbuję. zdawałam maturę rozszerzoną z polskiego dwa lata temu. do matury specjalnie się nie uczyłam, zdałam na 70 proc. mieliśmy w liceum jakieś próbne wypracowania, prace domowe i bardzo fajnego polonistę - to wystarczyło! :) ważne żeby na sam egzamin pójść z pozytywnym nastawieniem, myśleć pod maturalny schemat i pisać tak na temat który najbardziej podchodzi. ja wolałam dużo bardziej zdawać maturę rozszerzoną, bo na niej można się było wykazać myśleniem bardziej a nie schematem, a ja ze schematów słaba jestem i do dziś nie lubię gramatyki nie wiem jak matura wygląda teraz, ale pewnie się za dużo nie zmieniło. to normalne, że się denerwujesz, ale uwierz mi - dobrze zdana matura jeszcze o niczym nie świadczy. to nie jest żadna przepustka do lepszego życia, cudownej kariery itd. jeśli tak myślisz możesz się później bardzo rozczarować. wiele osób poprawia maturę, zdaje po roku dodatkowy przedmiot. a niezdanie to naprawdę nie jest żaden wstyd i tragedia. to się zdarza osobom nawet bardzo mądrym, zdolnym, z dobrych domów itd. vasques dobrze pisze, zgadzam się w 100 proc. jeśli piszesz na tym forum to znaczy, że potrzebujesz pomocy. psycholog nie gryzie. chociaż spróbuj. pozdrawiam!
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
soulfly89 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Wiesz J4E, ja też się zastanawiam czy moja depresja nie wynika z jakichś zaburzeń hormonalnych a nie z psychiki. Jutro mam iść do psychiatry i chcę z nim o tym porozmawiać. Lek na depresję nie działa oprócz tego, że lepiej śpię. Poza tym cały czas taka sama huśtawka: rozpacz, wściekłość, euforia, obojętność. Nie wiem co myśleć. Boję się. Chyba powinnam pójść na badania poziomu hormonów ale chwilowo nie czuję się na siłach żeby użerać się ze służbą zdrowia. To smutne że bez pieniędzy trzeba się bić z urzędnikami o to do czego mamy prawo... -
Chce zacząć z tym walczyć... ale jak?
soulfly89 odpowiedział(a) na patiiiiii temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Kochana, bardzo dobrze że idziesz do psychologa. Nawet jeśli nie pomoże Ci zupełnie, idź do niego z pozytywnym nastawieniem, na pewno czegoś się o sobie nauczysz! :) I nie masz żadnych podstaw myśleć o sobie że jesteś gruba! Ja ważę 62 i mam jakieś 160 wzrostu. Jestem szczupła! Dlatego, że mięśnie ważą więcej niż tłuszczyk, a ja jak byłam w gim/liceum dużo się ruszałam. Może spróbuj się zapisać na jakieś zajęcia ruchowe, taniec hip hop, besen, aerobic z mamą? To działa też dobrze na psychikę :). Trzymaj się ciepło! :) -
Myślę, że gdybyś takiego posta napisała na samym początku cała dyskusja potoczyłaby się inaczej. Nie musisz stąd uciekać i pisać "dziękuję" tylko dlatego, że ktoś Cię nie zrozumiał. Nie wiesz ile osób czyta to forum nie wypowiadając się wcale. Może właśnie trochę komuś pomogłaś :). A na tym forum jest mnóstwo ludzi nadwrażliwych którzy nie lubią jak ktoś ich zarzuca swoimi pomysłami tak intensywnie.
-
Wytłumaczę się z moich poglądów jak będę miała chwilkę czasu bo coś czuję że mi to zajmie trochę :) Ale na razie powiem że owszem lekko feministyczne bardzo się różnią od full feministycznych, które jak dla mnie są absurdalne, a mam znajome feministki i wiem co one potrafią wymyślić A Seksmisja jest urocza :) Miło że pocieszasz, ale nie wiem czy w naszym świecie rodzenie dzieci to w ogóle dobry pomysł... (ale to pewnie depresja przez mnie przemawia )
-
Twin Psik Z tego znam niestety tylko ładną piosenkę. W ogóle to Dr. Housie są czasami bardzo dobre piosenki, aż jestem zaskoczona :)
-
Mhm, między innymi :) Teraz wyszła ich nowa płyta ale jeszcze nie sprawdziłam czy fajna Jasne. Czasem lubię sobie podyskutować tak dla sztuki jak jest z kim :) i jak temat ciekawy :) a w dodatku mam poglądy "lekko feministyczne" więc uwielbiam się spierać na takie tematy. A co wo wychowania... Smutne. Nie wiem czy kiedyś się odważę założyć rodzinę...
-
A ja jestem serialowo zapóźniona bo jakoś kurcze nie chce mi się tego wszystkiego szukać w sieci... Ale od czasu do czasu: uwielbiam "Dextera", oglądam czasem "Klan" i "Kiepskich" żeby się pośmiać, no i mam ogromny sentyment do "Przystanku Alaska" :) Przystanek Alaska kocham bezwarunkowo, chociaż to takie stare a w tv leciało jak miałam ze 6 lat i jeszcze nic z tego nie rozumiałam ale i tak mi się podobało... Ach.
-
bieganie - leżenie z nogą w gipsie na wyciągu
-
Ok, z tym, że ludzie lubią szafować słowami i zaciemniać ich sens, z tym się zgadzam. Ale to co opisujesz to jest nadopiekuńczość i jakaś forma małej patologii a nie dojrzałość. "Nazywaj rzeczy po imieniu a zmienią się w oka mgnieniu" No i dobrze że matka jest troskliwa, a ojciec rozrywkowy, bo tego potrzeba żeby wyrosło zadowolone i zdrowe dziecko :) Wiesz, ja miałam rodziców którzy dawali mi bardzo dużo wolności, zawsze mogłam więcej niż wszystkie moje koleżanki, mogłam sama decydować "co jest dla mnie dobre"... I często nie wiedziałam co robić. Nie miałam przeciw czemu się buntować. Zawsze wydawało mi się, że rodzice mnie nie kochają, bo za mało się o mnie martwią i za mało mi zabraniają! Serio. Nie wszystko jest takie proste jak opisujesz. Twoje przykłady to tylko wybrane indywidualne sprawy. Myślę, że taka prawdziwa dojrzałość to nie tylko teoria. Znam kilka takich osób osobiście, o których można powiedzieć, że są dojrzałe.
-
No bez przesady, po postach na forum chyba nie da się ocenić jakie zaburzenie kto ma??? Rzeczywiście, zgadzam się, że najtrudniej zrobić coś dobrego we własnym środowisku, wokół siebie, w tej czasami beznadziejnej rzeczywistości. Czasem nawet trudno być miłym dla sąsiada który cały dzień sterczy pod klatką z czerwonym nochalem. Ale to jest dopiero sztuka - zacząć działać wokół siebie. Respect dla Majstra i Magdy. Ja się zbieram żeby zostać wolontariuszem w świetlicy, a mieszkam naprawdę w biednej dzielnicy i wiem że to miejsce potrzebuje pomocy. Ale na razie nie czuję się chyba na siłach żeby dużo dać z siebie. Najpierw chcę mocniej stanąć na nogach, bo nie chciałabym się zgłosić a potem kogoś rozczarować. Nie wiem Wiera czy ktoś już Ci to uświadomił, ale bardzo często "czynimy dobro" z czystego egoizmu, żeby poczuć się lepiej i lepiej o sobie myśleć, oczywiście nie jest to jedyny powód, ale ważny! Myślę, że jesteś idealistką i jeszcze mało znasz życie (nie mówię że ja znam je dobrze żeby nie było) Ale może świat był by nieco lepszy jakby więcej ludzi wierzyło w ideały :) Pozdrawiam!
-
Taaaak! Wierzę w lepsze jutro bo inaczej nie warto byłoby żyć dzisiaj. A jeśli nie jutro, to lepsze pojutrze, lepsze popojutrze, lepsze za tydzień. Czy chciałeś/aś kiedyś zostać gwiazdą rocka? Dlaczego tak/nie? :)
-
Cześć Anka, wita Cię Magda, lat 21 :) to bardo fajne forum, dużo fachowych informacji, doświadczeń i forumowiczów którzy podnoszą na duchu :) dobrze trafiłaś. Pozdrawiam! :)
-
Zbierałam kamyczki. Zbieram do dzisiaj ale większość w końcu wyrzucam. Jak byłam mała lubiłam je chować i oglądać :) Albo nosić po kieszeniach :) Dlaczego pająki lubią siedzieć w pustych wannach?
-
Nic bardziej błędnego. Mam znajomych na różnych studiach i na tych najłatwiejszych/najbardziej popularnych jest tak samo jak pisze a777, natomiast o medycynie na przykład słyszę same dobre rzeczy (w sensie towarzyskim), jeśli oczywiście się tam ktoś już dostanie. Ale zachodzi pewna zależność - im trudniejsze studia, tym bardziej kulturalni ludzie. Bycie studentem jeszcze nie oznacza że człowiek cokolwiek sobą reprezentuje, niestety... Oczywiście są wyjątki, nie chcę nikogo obrażać. Ja bym całą tą grupę która Ci zazdrości a777 posłała do terapeuty! To Ty jesteś w porządku. Postaraj się nie zwracać na tych ludzi uwagi, może przenieś się do innej grupy? Innej rady nie ma. Wypisz sobie na kartce plusy i minusy zostania na tych studiach i zastanów się, co będzie dla Ciebie lepsze. Może po I roku te osoby które Cię najbardziej ranią po prostu odpadną? Często po I roku jest tzw. odsiew. Trzymaj się! :)
-
Wg mnie dojrzałość to pełne ponoszenie konsekwencji swoich czynów, a zanim coś się zrobi - świadomość co może z tego wyniknąć. Czyli dojrzałość = odpowiedzialność za siebie i swoje życie oraz zmiany jakie możemy dokonać w życiu innych. Nie wiem czy to dobra definicja, ale już na pewno nie rozumiem co masz na myśli God's Top 10 pisząc, że dojrzałość nie zawsze jest pozytywna? Jak dla mnie to jest zawsze pozytywna cecha! A może jesteś antyfeministą?
-
Ja jestem niezmiennie :) też jestem na forum od niedawna i myślę, że trzeba trochę poczekać i może jakaś mała grupa nas się zbierze :)