Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

jak niektórzy wiedzą, byłem fetyszystą stóp kobiecych, ale teraz staram się temu nie ulegać bo to coś w rodzaju idolatrii...
Przecież Chrześcijaństwo głównie katolicyzm ale też prawosławie jest pełne idolatrii bo czym że jest np kult do obrazów matki boskiej częstochowskiej czy z Guadelupe i np posąg Jezusa ze Świebodzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię o nikim konkretnie, ale hamowanie się jest dobre, natomiast zahamowania niekoniecznie, jeśli ktoś się boi seksu czy bliskości, to raczej ma problem, a nie jakiś z niego święty. Nieuprawianie seksu nie jest wartością samą w sobie, wtedy najbardziej nawróceni byliby aseksualni i impotenci, wartością jest dojrzałość i wolność. No i miłość ofkors. :angel:

Ha ha wiedziałam, że coś takiego napiszesz. Niewierzący nie ruchający wszystkiego co popadnie, nie pasuje do szufladki z napisem grzesznik seksualny, to trzeba mu przypiąć etykietkę świra... :P

 

Wiec kto tu ma spaczony obraz? He?

Ala, ale to nie jest nazbyt spaczony obraz..sama miałam kiedyś kolegę, co jeździł po pielgrzymkach w celach bynajmniej niepielgrzymkowych i mówił, że zasadniczo im bardziej pobożna była dziewczyna, tym łatwiej było..no wiesz... :mrgreen:;)

 

a jeśli tylko prowokuje, to się kompromituje
A to niby czemu? :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ala, ale to nie jest nazbyt spaczony obraz..sama miałam kiedyś kolegę, co jeździł po pielgrzymkach w celach bynajmniej niepielgrzymkowych i mówił, że zasadniczo im bardziej pobożna była dziewczyna, tym łatwiej było..no wiesz... :mrgreen:;)

Też poznałem kiedyś takiego kolesia, no ale osądzajmy tak wszystkich jedną miarą, wielu pielgrzymkowiczów pewnie robi to dopiero po ślubie też takie znam dziewczyny, przynajmniej jedną.

 

A co do idolatrii to pamiętam jak w latach 80-tych jeździł po polskich domach obraz Maryi chyba częstochowskiej, przecież to co się wokół tego działo był typowy kult obrazu, tak samo ja uzdrowienia po modleniu do niego wg pierwotnej wersji Chrześcijaństwa to czyste bałwochwalstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ludziach jest pełno sprzeczności. Pokorny katolik będzie źle życzył bliźniemu,natomiast ortodoksyjny ateista w chwilach największej grozy będzie wzywał pana/boga o litość.

Skąd ta teoria ? Ateista też może być podłym człowiekiem,źle życzyć może innemu człowiekowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może rozwiązaniem moich problemów jest nawrócenie się? Może wyłączyć swój krytyczny umysł i przyjąć wiarę jako pewnik. Kurdę, mógłbym być szczęśliwy :D Tylko, że nie uśmiecha mi się życie w lęku przed Bogiem i jego zemstą za popełnione grzechy... No ale niby wybacza przecież. Wystarczy uwierzyć. Może pierd.lne sobie kilka razy głową w mur to mi się tam poprzestawia i zacznę wierzyć. Gorzej jak zostanę psychopatą :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, nie musisz wyłączać krytycznego umysłu, właściwie to nawet przydałby się aby pozbyć się tego odpustowego wyobrażenia Boga mszczącego się za grzechy...teologia poddaje krytyce wierzenia religijne a przecież teologia nie jest sprzeczna z wiarą.

i warto tu też wspomnieć o twierdzeniu Tomasa Halika, że mniej ważne jest formalne uznanie istnienia Boga albo nie, niż odpowiedzenie sobie na pytanie czy chciałoby się aby był.

wielu ludzi nie chce aby Bóg był, z lęku, to jest smutne, niemniej religia ma w tym swój udział poprzez wpajanie obrazu Boga jako sędziego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może rozwiązaniem moich problemów jest nawrócenie się? Może wyłączyć swój krytyczny umysł i przyjąć wiarę jako pewnik. Kurdę, mógłbym być szczęśliwy :D Tylko, że nie uśmiecha mi się życie w lęku przed Bogiem i jego zemstą za popełnione grzechy... No ale niby wybacza przecież. Wystarczy uwierzyć. Może pierd.lne sobie kilka razy głową w mur to mi się tam poprzestawia i zacznę wierzyć. Gorzej jak zostanę psychopatą :mrgreen:

 

abrakadabra xx, moim zdaniem mógłbyś właśnie włączyć swój krytycyzm i nie przyjmować za pewnik na przykład tego, że ci którzy wierzą, żyją w strachu i nie myślą, to raczej nie jest przejaw Twojej analizy intelektualnej tylko uprzedzenia, poczucia wyższości i przydzielania etykietek. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, wiara religijna opiera się na bezkrytycznym przyjęciu dogmatów. Gdzie Ty widzisz tu miejsce dla myślenia i to jeszcze krytycznego?( jetodika, na chwile obecną,również by można o to spytać.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, tu chodzi o żywą relację a nie o dogmaty, myślisz, że byłbym zainteresowany jakimiś suchymi religijnymi formułkami? :]

wiara nie polega na tym, że sobie mówisz, aha wierze, że Jezus faktycznie chodził po wodzie, a później oglądasz programy naukowe które to obalaja bądź potwierdzają, w każdym razie mnie taka wiara nie interesuje.

 

podoba mi się np. podejście teologa Roberta M. Rynkowskiego http://rynkowski.blog.deon.pl/

przedstawia swoje przemyślenia, ale nie narzuca ich zachęca do własnych i do osobistego spotkania z Bogiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, czyli jesteś wybiórczym katolikiem. :great: Odrzucasz to, co Ci nie pasuje, a skupiasz się na tym, co może być dobre dla Ciebie. Uwielbiam takich "wierzących".

 

Btw. wolę R. Rynkowskiego, on zachęca do osobistego spotkania z muzyką, to bliższe memu sercu.

 

Myślę, że jednak jesteś mocno podatny na sugestię (już kiedyś o tym wspominałem) i stąd kolejne książki, w których ktoś "zachęca, ale nie narzuca". Za pół roku wyjdzie kolejny bestseller i tam, być może, odnajdziesz nową drogę. Tego Ci życzę, wszak ci, którzy szukają, na pewno znajdą. :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, uważam, że bycie katolikiem tak jak przykładowo bycie socjalistą czy kapitalistą nie oznacza ścisłej kliszy, jest wielu socjalistów którzy różnią się między sobą w poglądach na poszczególne sprawy dotyczące polityki jednak dalej pozostają w obrębie socjalizmu :)

 

odnośnie książek to zawsze je lubiłem :)

ale podchodzę do nich krytycznie np. pewne sprawy u Tomasa Halika mi się podobały jego podejście do miłości jako "chcę abyś był", natomiast mniej mi podeszło jego levinasowska odpowiedzialność zbiorowa, że tak to ujmę, czy interpretacja niektórych tekstów.

z różnych książek wybieram to co cenne, porównuje z innymi twierdzeniami, poddaje obróbce własnych przemyśleń i doświadczeń, uważam, że nie ma w tym nic złego :>

 

No a Ty myślałeś, że katolicyzm polega na ślepym przyjęciu dogmatów i sugerujesz że tacy wierzący nie są wybiórczy i są lepsi od tych krytycznych, no cóż ja jestem innego zdania :]

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, nie widzę wybiórczości u jetodika, naprawdę dziwny masz obraz wiary, jak Jezus nauczał i chodzili za nim ludzie żeby go słuchać to byli wybiórczy czy nie? Podawał im katechizm do wierzenia, dawał do podpisania deklaracje uznania takich a takich prawd czy może przybliżał im Boga, sprawiedliwość i przemawiał im do serc? Dawał im od razu całą prawdę czy ich przygotowywał? Ile razy mówił komuś uzdrowionemu, żeby o tym nie rozpowiadał, nazywał się prorokiem a nie zawsze Synem Bożym, nawet uczniom nie od razu powiedział, że będzie ukrzyżowany i że zmartwychwstanie, jak o tym nie wiedzieli, to ich wiara była wybiórcza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, już sama wiara w Boga, zakłada przyjęcie dogmatu "Bóg istnieje".

 

bonsai, nie widzę wybiórczości u jetodika,
Przecież sam o tym pisze:z różnych książek wybieram to co cenne, porównuje z innymi twierdzeniami, poddaje obróbce własnych przemyśleń i doświadczeń, uważam, że nie ma w tym nic złego :>

Czyli po prostu jetodik wybiera sobie co mu pasuje i nazywa siebie jak mu pasuje. To się nazywa wiara elastyczna. ;)

 

No a Ty myślałeś, że katolicyzm polega na ślepym przyjęciu dogmatów
A ty myślisz, że katolicyzm polega na wybieraniu sobie tego Ci akurat pasuje? haha to zaczynam rozumieć skąd w Polsce mamy 99% procent katolików ..równie dobrze przecież faktyczny buddysta czy hinduista może się określić mianem katolika, jak mu coś w katolicyźmie spasuje i będzie git. ;)

Tylko jaki sens, ma wówczas mówienie o różnych religiach , skoro nazywanie się przykładowo katolikiem jest zwrotem bezprzedmiotowym, ponieważ o niczym, odnośnie tego w co dana osoba wierzy w kwestiach religijnych, nie mówi?

 

Dogmat to coś co z definicji przyjmuje się na ślepo, dogmat to składowa każdego systemu religijnego, nie tylko katolicyzmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, już sama wiara w Boga, zakłada przyjęcie dogmatu "Bóg istnieje".

 

Dogmat to coś co z definicji przyjmuje się na ślepo

 

No ale nikt nie przyjmuje istnienia Boga na ślepo, tylko przyjmuje z jakichś powodów, nie wiem jak to sobie wyobrażasz, "od dzisiaj wierzę w Boga, bo mam ochotę przyjąć sobie jakiś dogmat" ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

No ale nikt nie przyjmuje istnienia Boga na ślepo, tylko przyjmuje z jakichś powodów, nie wiem jak to sobie wyobrażasz, "od dzisiaj wierzę w Boga, bo mam ochotę przyjąć sobie jakiś dogmat" ?
No i co z tego, że z jakiegoś powodu? w czym to ujmuje ślepocie wiary, jako takiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale jak niby miałbym uwierzyć ot tak? Skoro wszystko mi mówi, że jest inaczej. Oglądam programy naukowe, czytam i zgadzam się z tymi argumentami a z religijnymi nie. Po prostu biorę wszystko na własny rozum, który mówi mi, że jest tak i tak a nie inaczej. Nie potrafię wyłączać tego myślenia.

 

To tak jakbym miał kobrę w koszu i ktoś mi powiedziałby żebym tam wsadził rękę i że nic mi nie będzie. Dodał jeszcze, że kobra nie ma usuniętych gruczołów ani zębów jadowych, jest śmiertelnie groźna. Wszystko mówi żebym tam nie wkładał ręki, czytałem oglądałem i wiem, że są to śmiertelnie jadowite węże. No i jak ja mam wbrew rozsądkowi włożyć tam rękę i uwierzyć, że nic mi nie będzie.

 

Chciałbym żeby był Bóg, pewnie. Ale nie mogę w niego uwierzyć, jest to po prostu nie możliwe bez wyłączenia mojego umysłu. Po pewnych modyfikacjach mojego myślenia (pranie mózgu) pewnie bym uwierzył ale czy ja tego na pewno chcę? Wierzyć w coś co mój umysł uważa za pozbawione sensu.

 

Także bez prania mózgu impossible.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może rozwiązaniem moich problemów jest nawrócenie się? Może wyłączyć swój krytyczny umysł i przyjąć wiarę jako pewnik. Kurdę, mógłbym być szczęśliwy :D Tylko, że nie uśmiecha mi się życie w lęku przed Bogiem i jego zemstą za popełnione grzechy... No ale niby wybacza przecież. Wystarczy uwierzyć. Może pierd.lne sobie kilka razy głową w mur to mi się tam poprzestawia i zacznę wierzyć. Gorzej jak zostanę psychopatą :mrgreen:

 

abrakadabra xx, moim zdaniem mógłbyś właśnie włączyć swój krytycyzm i nie przyjmować za pewnik na przykład tego, że ci którzy wierzą, żyją w strachu i nie myślą, to raczej nie jest przejaw Twojej analizy intelektualnej tylko uprzedzenia, poczucia wyższości i przydzielania etykietek. :bezradny:

 

No nie jest tak jak napisałaś. Nie uważam, że wierzący nie myślą, po prostu myślą w inny sposób, nie jestem do nikogo uprzedzony, staram się zrozumieć innych ludzi. Również nie czuję się lepszy, jestem zwykłym, przeciętnym szaraczkiem. Kolejna rzecz, nie przydzielam nikomu etykietek. Uważam, że sporo wierzących to inteligentni, mądrzy ludzie. Ty jesteś tego przykładem. Czytam twoje wypowiedzi i widzę, że kumata z ciebie dziewczyna. Fakt, w pewnych kwestiach nie zgadzam się z tobą ale w innych piszesz nad wyraz mądrze. Także myślę, że jest trochę tak, że ty też potrafisz przydzielać komuś łatki, mi już jedną przydzieliłaś- wywyższający się i przemądrzały ateista ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale nikt nie przyjmuje istnienia Boga na ślepo, tylko przyjmuje z jakichś powodów, nie wiem jak to sobie wyobrażasz, "od dzisiaj wierzę w Boga, bo mam ochotę przyjąć sobie jakiś dogma
t" ? wg mnie sporo ludzi przyjmuje boga na ślepo, byli od najmłodszych lat wychowywani w wierze i otaczają ich głównie wierzący, nie zadają se takich pytań czy bóg istnieje tylko przyjmują to jako oczywista oczywistość która nie podlega dyskusji. Moja matka taka jest, tak samo jak większość starszego pokolenia zwłaszcza wiejsko- małomiasteczkowego i podejrzewam że 99% wyznawców islamu. Może duchowni się do tego nie przyznają ale ślepa wiara wyznawców jest dla nich najlepsza, bo nie musza się nawet silić by jej dowodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy nasze pokolenie tez na starość zdewocieje, wątpię aczkolwiek wykluczyć tego nie można. Mój ojciec przez większość życia był umiarkowanym katolikiem, dopiero na starość mu się odmieniło i zdewociał kompletnie prześcigając w tym matkę ale w porównaniu do dalszej rodziny która chodzi codziennie do kościoła i na cmentarz, jeździ 10 razy w roku na pielgrzymki to jeszcze nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×