zaobserwowałam, że ludzie lubiani często opowiadają na swój temat wybujałe historie. potem nie sposób nie usłyszeć o takiej osobie wśród wspólnych znajomych.
nie czuję się lubiana, bo unikam ludzi. wynika to stąd, że mam wiecznie o coś do siebie skrupuły i żeby raz w roku zachować się normalnie, to muszę przez resztę czasu zbierać siły. podobno jestem introwertykiem, choć czuję, że nie byłabym nim gdybym mniej się bała. mam swój świat i lubię się nim dzielić bezinteresownie z ludźmi. niestety, potem gdy dopadają mnie lęki na dniu codziennym, to czuję się jak ten smutny, samotny clown i sama sobie robię kuku przecinając więzi.