Skocz do zawartości
Nerwica.com

wielbłądzica

Użytkownik
  • Postów

    451
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wielbłądzica

  1. Nie sądzę, że istnieją bezbolesne środki do odebrania życia. Nie istnieją magiczne tabletki. Zawsze coś może pójść nie tak i można wylądować w ciężkim stanie w szpitalu, albo skończyć jako warzywo.
  2. te zaburzenia adaptacyjne i schizoidalne są trochę podobne do siebie. i dobrze. lepiej zadziałać, niż za długo zastanawiać się co zrobić i nakręcać się lękowo.
  3. bittersweet, dzięki za odpowiedź. z tym, że ludzie w większej mierze zachowują się wobec mnie neutralnie, to mogę się zgodzić. możliwe, że szacunek dopiero okazuje się przy sympatii. zastanawiam się nad tym, że duże znaczenie ma wychowanie. to co dobre i złe wpajali rodzice i jak się potem nie próbuje dostosować tej wiedzy do panujących warunków, to widzi się świat tylko czarno-białym. w tym może tkwić jeden z moich problemów w kontaktach z ludźmi. określenie, że terapeuci dali mi tę diagnozę za karę, było napisane przeze mnie z dystansem i odnosiło się do tego, że czuję się niezrozumiana i trudno mi nawiązać swobodny-luźny kontakt z otoczeniem, a wręcz rośnie napięcie między mną, a innymi ludźmi i po pewnym czasie przestaje mi zależeć na porozumieniu.
  4. ja odkąd poszłam do szkoły to zawsze byłam wycofana, siadałam z daleka od wszystkich, bałam się agresji ze strony innych uczniów. nie rozumiem swojego rozpoznania, a opis dostępny w internecie niewiele mi mówi. ja chcę kontaktu z ludźmi. może w tym zaburzeniu chodzi o to, że projektuje się na innych swoją niechęć i dlatego wydaje się, że wszyscy są przeciwko? u mnie to działa trochę na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. na początku zwykle jestem nieufna w stosunku do ludzi, bo jak kogoś nie znam, to nie chcę się zbytnio spoufalać i traktuję świeżo spotykane osoby chłodno. z czasem się przyzwyczajam i jestem bardziej gotowa na kontakt, ale wtedy to już zwykle jest po ptakach, bo tak druga strona albo już nie jest zainteresowana kontaktem, albo staje się wrogiem i mi dokucza.
  5. wcześniej w podpisie miałeś napisane rozpoznanie: osobowość schizoidalna. po opisie twojego zachowania na grupie, już rozumiem czemu mi dali podobną etykietkę - kara za niesubordynację. Odpowiadając na pytanie, z jednej strony znają już twoje wybryki i mogą wcześniej zareagować, a z drugiej wszystko zależy od motywacji. Szukanie nowego miejsca może nie mieć sensu, jeśli miałeś tam terapeutę z którym dogadywałeś się.
  6. Ja mam to plus brak dostosowania się do zasad i rezygnowanie z kontaktów, jeśli wymagałyby ode mnie ciągłego zgadzania się i rezygnacji z własnych poglądów czy znieczulenia się i udawania kogoś kim nie jestem. Poza tym, fajne jest doświadczenie bycia wśród przyrody gdy wokół nie ma żadnych ludzi, wtedy nikogo mi nie brakuje.
  7. dla mnie ciekawe jest podejście teorii dezintegracji pozytywnej do depresji.
  8. Zasadniczo się z Tobą zgadzam, alkohol ma jedną dobrą stronę - pomaga dowiedzieć się jaki człowiek jest naprawdę; dzicz po alkoholu staje się dziczą, człowiek cywilizowany zachowuje przymioty cywilizowanego człowieka. Alkohol to podstępna trucizna. Zaczyna się niewinnie, od paru piw, żeby zniknęła fobia społeczna na luźnym spotkaniu z innymi ludźmi. Po jednym takim wieczorze przez tydzień masa krytycznych myśli i te kontakty nawiązane po alkoholu wydają się oszukane i nic nie warte, bo ci ludzie nie poznali kogoś naprawdę, tylko iluzję nawaloną alkoholem i w wersji na trzeźwo mogliby nas w ogóle nie akceptować. "Alkohol wywołuje efekt "krótkowzroczności", który sprawia, że ludzie pod wpływem reagują bardziej spontanicznie, ogranicza też zdolność do refleksji nad konsekwencjami własnych czynów."
  9. Rzeczywiście lepsze jakościowo są spotkania prywatne z psychiatrą? I tak ostatecznie wypisze receptę na antydepresant. Czy ze skierowaniami na psychoterapię nie jest tak, że nie wiadomo na kogo się trafi? Może lepiej przeznaczyć pieniądze na skutecznego psychoterapeutę i zanim zadziałają leki, popracować nad samooceną?
  10. bedzielepiej, jest głosem ludu, który jeszcze gorzej załamał się gdy próbował uzyskać pomoc i niestety nie dostał jej. psychiatrzy zachowują się czasami jakby nie wiedzieli jakie osoby przychodzą do nich po pomoc. niekiedy widać po nich, że mają już dość kontaktu z pacjentami, są oziębli, a przy próbie zdobycia jakiekolwiek informacji - agresywni. Miałam parę kontaktów z psychiatrami w życiu i tylko jedna była uprzejma i wykazywała zainteresowanie, ale z dopasowaniem leków było już gorzej. A tak to z ciekawszych okazów spotykałam stare kobieciny z głębokiego prl-u w kitlu, albo nieobecnych panów psychiatrów podejrzewających, zeus wie jaką, jednostkę chorobową. od tego tylko gorszy szajs w głowie się robi.
  11. Ja też bym nie miała cierpliwości do takiego poradnictwa. Poszukaj jakiś polecanych psychoterapeutów, może tutaj na forum, z twojego miasta. Krótkoterminowa poznawczo-behwioralna lub długoterminowa psychodynamiczna to dwie najpopularniejsze. Możliwe, że ta depresja objawia się też z tęsknoty za rodzinnym domem. Próbujesz wydorośleć, ale jednak wciąż coś cię trzyma przy rodzicach. To by nadawało się do przepracowania na terapii.
  12. To było miłe. :) Dziękuję. A wracając do mojego wczorajszego doświadczenia to [videoyoutube=ekow3p1eDEg][/videoyoutube]
  13. rozstrój nerwowy od kontaktu z patafianami oraz wątpliwości: powinnam postawić granice czy nie, a jak już postawię, to dlaczego czuję lęk. Lęk jest fascynujący. Czasami mieni się kolorami wkurzenia. Wkurzenie to siła do obrony. Obrona to bezpieczeństwo. "Daj sobie człowieku akceptację."
  14. [videoyoutube=yNYbgc1VPNo][/videoyoutube] [videoyoutube=4ue2PemT_78][/videoyoutube]
  15. Wykonałeś dobrą robotę nad sobą i pokonałeś część lęków. Przed tobą wciąż dużo pracy, ale nie zniechęcaj się, ufaj sobie i poszukuj dalej wiedzy jak dotrzeć do siebie i dać sobie to, czego ci w życiu jeszcze brakuje.
  16. chojrakowa, o destrukcyjnym wpływie nieprzeżywania emocji w dzieciństwie, jak i w późniejszym dorosłym życiu dowiedziałam się z tego videobloga. W skrócie, żeby uniknąć napadów autoagresji, trzeba nawiązać z samym sobą kontakt, pozwolić sobie przeżywać bolesne emocje (w tym ma pomagać technika EFT), oraz zapewniać samego siebie o bezwarunkowej miłości - tego często nie otrzymujemy w dzieciństwie, co później skutkuje wewnętrznym bałaganem i dezorientacją.
  17. W przypadku skłonności do unikania nie dojdzie do żadnej interakcji, bo najbezpieczniej jest zostać pozostawionym w spokoju.
  18. magia. jak wejść w relację z drugą płcią, jak się jest nieufnym wobec ludzi?
  19. chojrakowa, no tak, to prymitywny sposób i nie podziała, gdy objadanie się wynika z niechęci do przeżywania pewnych emocji.
  20. Ja zbyt mocno boję się braku akceptacji i odrzucenia. Czasami można zaufać i zrazić się. Dowiedziałam się, że w takiej sytuacji trzeba popracować nad zapewnieniem samemu sobie poczucia bezpieczeństwa i akceptacji, bo nie ma się wpływu na zachowanie innych ludzi, ale można mieć wpływ na swoją interpretację tych zachowań, tak by nie dotykały nas "do mięsa". Czy masz tak, że już po pierwszym kilkusekundowym wrażeniu klasyfikujesz kogoś jako "podejrzanego" i się go boisz? Mi wystarczą 3 sekundy i już wiem do kogo podejdę zagadać i kogo będę lubił, a kogo będę unikał. Też instynktownie nadaję ludziom metki, przez to sama odbieram sobie możliwość lepszego poznania takiej osoby, ktora mogłaby okazać się kimś szczególnym w życiu. Taka "podejrzana" osoba może myśleć podobnie do mnie, tylko inaczej ubierać swoje myśli w słowa. Mimo tego tłumaczenia sobie, że jest bezpiecznie, blokują mnie somatyzacje przy każdym kontakcie z drugim człowiekiem i przez to brakuje mi czasami sił odkrywać coś nowego.
  21. Lukrecja., nabiał bywa niezdrowy i drażniący na przewód pokarmowy - to jest jakaś wymówka, żeby z niego zrezygnować. A owoce lepiej jeść na pusty żołądek. Może spróbuj zajadać stres słodkimi, surowymi warzywami np. marchewką, selerem. Również aktywność fizyczna zapobiega jedzeniu z nudów.
  22. Jak ktoś interesuje się mną, a do tego jest miły w stosunku do mnie to rzucam się na taką osobę jak szczerbaty na suchary. Na początku jest fajnie, ale im znajomość dłużej trwa, druga osoba mnie polubi i chce mnie jeszcze lepiej poznać to wtedy ochładzam kontakt i trzymam taką osobę na dystans. Rzadko, ale jak czuję się zaakceptowana z moją nieufnością i mimo to ktoś jest dla mnie cierpliwy, to wtedy czuję się dobrze i otwieram się. Ja unikam działania, bo boję się ludzi. Wolę robić coś co nie wymaga ode mnie kontaktu z "podejrzanymi" ludźmi. Jak nie ma możliwości, to wycofuję się i mam wtedy żal, że inni się realizują, a ja nie (i to przez ich obecność).
  23. Przekonałam się, że taki dzienniczek może uratować głowę w niejednej sytuacji, gdy mózg zalewa fala lęku. Jeśli czujesz się na siłach by robić swoje projekty, to znaczy, że leki spełniają swoją funkcję. To co wyniosłam z terapii to wiedza, że pokonywanie przeciwności i osiąganie choćby drobnych sukcesów pomaga nie zatracać się w swoich lękach.
  24. U mnie wygląda to tak, że unikam kobiet i mężczyzn, którzy w moim subiektywnym odczuciu są agresywni w stosunku do otoczenia, stosują intrygi by uzyskać aprobatę, manipulują emocjonalnie, są ciekawscy lub są przesadnie mili, nawet jeszcze dobrze mnie nie znając. Wydaje mi się, że moje unikanie może z zewnątrz śmiesznie wyglądać, coś jak dezorientowanie przeciwnika.
  25. strefa rokendrola wolna od angola w radiowej trójce
×