Rok temu byłam w szpitalu leczyć się na fobię społeczną, która ujawnia się również poprzez problemy psychosomatyczne. Stwierdzili mi tam osobowość schizoidalną. Jednak nie do końca identyfikuję się z opisem tej osobowości, ponieważ bardzo lubię przebywać z ludźmi i mój problem polega na tym, że chciałabym funkcjonować wśród nich bez bojaźni przed ich złą oceną. W szpitalu trudno było mi kogokolwiek polubić i dlatego się izolowałam po kątach szpitala.
Zwykle po każdym towarzyskim wyjściu nie mogę sobie później w samotności poradzić z emocjami. Przychodzą mi do głowy myśli, że niepotrzebnie jestem otwarta i za dużo mówię, przez co mogę być później negatywnie odbierana, a w konsekwencji samotna. Milczenie wśród ludzi też nie sprawia mi przyjemności. Jedynym wyjściem wydaje się niekontaktowanie się z ludźmi i całkowita izolacja przed nimi, wtedy jakoś normalnie funkcjonuję bez huśtawek emocjonalnych.
Nie potrafię znaleźć sobie grupy ludzi, w której czułabym się bezpiecznie. Nie dogaduję się z ludźmi z zaburzeniami, a przy "normalnych" czuję się zbyt zaburzona. Nie wiem co z tym zrobić.