Ta historia wygląda jak żywcem wyjęta z mojego domu. My nie wezwaliśmy nigdy pogotowia, ale z perspektywy czasu myślę, że takie ustępowanie doprowadziło do przekraczania kolejnych granic. Jeden wielki koszmar, który potem rzutuje na nieporadność życiową dziecka. Z perspektywy moich doświadczeń uważam, ze najlepiej byłoby odseparować od tego dziecko, żeby wychowywało się w nieagresywnym domu. U mnie to jest tak, że mój ojciec całe życie z matką się użera, a ja czuje obrzydzenie do mojej matki. W dodatku sama jestem zniszczona przez takie doświadczenia. Mam niską samoocenę i fobię społeczną. Pomyśl o dobru dziecka, bo to nie przejdzie obojętnie bez wpływu na jego życie.