Kwetiapina jest dla mnie najlepszym neuroleptykiem, a przerobiłam prawie wszystkie. Wcześniej brałam dwa neuroleptyki, tj. kweta i abilify. Teraz sama kwetiapina. I czuję się znacznie lepiej. Jednak jeden neuroleptyk jest lepszy niż dwa. Przynajmniej w moim przypadku.
Kweiapina przede wszystkim mnie stabilizuje i w dawce 500mg gasi urojenia. Nie mam żadnych paranoi, mniej mnie również zajmują myśli egzystencjalne. Dodatek escitalopramu i mała dawka flupentiksolu dodaje siły.
Kweta też poprawia nastrój. Jest po niej sedacja, więc większość ją bierze popołudniu lub wieczorem. Ja często biorę ją w południe lub nawet wcześniej, jeżeli nie mam tego dnia dużo pracy. Ułatwia zasypianie.