-
Postów
2 180 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Verinia
-
O, właśnie zaczęłam pić Smacznej kawy
-
Ostatnio tak
-
To że nie mam niepokoju. Cóż. Magia klona...
-
O to też mam. Balabym się bólu jaki by odczuwali moi bliscy.
-
No też prawda.
-
hahaha, @kokeshi to ja we śnie miałam basen pełny mleka i kulek czekoladowych
-
ja kocham kwiatami ozdabiać
-
hahaha, no dobra mama. Taka luzara ;-D we śnie wszystko jest możliwe nawet sikanie na suficie
-
W sumie mnie te sny o szkole nie straszą, bo miałam na nią wywalone. Wieczne wagary, złe zachowanie i nienawiść nauczycieli wobec mnie A ostatnio śniło mi się, że leciałam spadochronem z tatą i wylądowaliśmy na trawie. Fajne uczucie. Latanie we śnie to HIT. Ostatni sen, nie wiem czy opowiadałam. Dzwoni do mnie babeczka i pyta, czy może coś kupić. No jasne, kupuj pani. Będzie pani płacić gotówką czy przelewem? - No.... chciałabym zapłacić ręcznikiem papierowym, którym okna umyłam. - No dobrze, pomyślimy. Kolejny sen tej samej nocy. Jakiść gość mówi - Ale mnie zadziwia ta wiara, ta wasza religia. To zjednoczenie. To jest piękne. W mojej sekcie robiliśmy rytuały. Zamykaliśmy ludzi w samochodzie i kazaliśmy się im wić jak żmije. hmm.... ja mam naprawdę zrytą banię xDDDDDD
-
kawę z ekspresu z mlekiem wcześniej cola
-
Nigdy się nie okaleczałam, ale zawsze zastanawiało mnie to, co to daje? W jaki sposób to pomaga na :ból psychiczny"? Dlaczego ludzie się okaleczają? Pewna koleżanka z zaburzeniami chyba borderline i bulimią w czasach gimnazjalnych wyciągnęła żyletkę, odsłoniła przede mną brzuch i zaczęła się tym okaleczać. Powiedziała mi wtedy-- " jak mnie to relaksuje"...
-
oj ta, oj tam
-
Kobiety są bardziej zaangażowane w relacje, emocje, ludzi. To je interesuje. pragną przeważnie założyć rodzinę, to jest dla nich ważne. Faceci skupiają się na rzeczach. Interesuje ich praca, kariera i jakieś własne zajawki. To oczywiści ogólnienie. Ale kobiety bardzo różnią się od mężczyzn
-
Narobiłaś smaka na kawę. Dzień Dobry!!!
-
w sumie może i dobrze. Mnie diagnozy tylko denerwują. Nie wiem, co mi jest, a znam siebie lepiej od lekarzy. A oni często lubią na szybko postawić diagnozę.
-
Obłęd to egzystencja bez uczuć, choroba to beznamiętność, perwersja to życie po miłości puste. Kto kocha, ten zdrowieje. Uczucie przemawia językiem dogmatycznych pewności; to z suchych rozumowań, pasji i żądzy pozbawionych, pochodzi wszelka niepewność, wszelkie półprawdy i półfałsze Wiem coś o tym: przeżyłem w niewiedzy czterdzieści lat! Przez te czterdzieści lat przyglądałem się światu przekonany, że wiele rozumiem – n i e r o z u m i e j ą c n i c. Pracowałem, kochałem się, podróżowałem, wściubiałem nos w swoje i nie swoje sprawy, chłonąłem życie, uwielbiałem życie. Pasja życia!, tak się to mówi. A cóż to może być za p a s j a ż y c i a, kiedy o życiu samym nie wie się nic? Już samo to słowo – pasja, przekabacone, dziś mówi o czymś na kształt namiętności, a niegdyś prawdziwie głosiło chwałę męki, cierpienia. W czterdzieści lat napatrzyłem się dość cierpień, nie w tym rzecz, każdy się napatrzył w naszych czasach. Rzecz w tym, że nigdy bym nie uwierzył. Tak, nigdy bym nie uwierzył, że moje czterdzieści lat życia to tylko przygrywka, nieświadomy trening do skoku w rzeczywisty wymiar istnienia, którego mógłbym nie poznać nigdy, jak osobnicy „zdrowi na umyśle”, i umrzeć jak oni w błogiej ignorancji. Biedni moi, krocie z was tak umrą. Ja wiem, że jesteście z tego powodu dumni i szczęśliwi. Bo wszystko się mieści w przyjętych wymiarach. A co się nie mieści, też się zmieści, jest przecie sposób na wszystko. Wie o tym każdy zdrów na umyśle. A nam mózg się rozregulował... Tak mówicie, tak myślicie o nas. Ale to nie my, słowo daję, to nie my z domu obłąkanych, to wy jesteście ludźmi z innej planety. Ta sama matka ziemia inną krew nam dała, innym nakarmiła mlekiem. Po cichu powiem – coś więcej widzimy, coś więcej czujemy, coś więcej jesteśmy w stanie zrozumieć. I czegoś więcej staramy się domyślić. A jeśli już o przyziemność chodzi, to zliczcie, ile naszych obłędnych pomysłów zwyczajnie się skonkretyzowało i służy dzisiaj waszej wygodzie. Zmuszony jestem użyć tego argumentu, bo wasza wyobraźnia mieści się w naparstku. Więc zostawcie nasz mózg w spokoju, albowiem nic o nim nie wiecie, Bóg mi świadkiem [...] Jerzy Krzysztoń, Obłęd
-
Jestem na drugim odcinku. Genialny!
-
SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)
Verinia odpowiedział(a) na anonimowy-zalamany temat w Leki przeciwpsychotyczne
oczywiście pewnie neuroleptyk Ci obniżył poziom dopaminy, a co za tym idzie mniejsza energia, motywacja i gorszy nastrój. Ja tak mam. Biorę neuroleptyk,s tabilizator, wenlę i pregabalinę, no ale ciagle okresowo jestem niestabilna. Mój nastrój jest przydymiony. Niby jest ok, coś tam robię, ale nie czuję tego całą sobą, nie odczuwam przyjemności z życia. Mój mózg to bajzel, którego nie jestemw stanie ogarnąć. Przy ostatnim pobycie w szpitalu zmieniali mi ciągle leki, a ja byłam baaaardzo pobudzona, za chwilę płaczliwa lub rodrażniona. W nocy nawet szłam po doraźną tabletkę, bo miałąm myśli samobójcze. Dla mnie już zostało mało opcji leczenia. Nie ma praktycznie już nic nowego dla mnie. Muszę brać, co biorę i ewentualnie żonglowac dawkami, aż zaskoczy. MOŻE. -
Dlaczego? Zdziwiło mnie to, że koleżanka skreśla człowieka, bo wyjechał za granicę. Ja mam koleżankę w Anglii teraz, i gdy przyjeżdża, to normalnie się widujemy i wspominamy zwykle stare czasy przy lampce wina. Nigdy jej nie miałam za złe. Ułożyła sobie życia, ma męża, żyje tam i pracuje.
-
Powiem Wam jaka akcja wczoraj. Rano... pobudzenie, gadatliwość, napęd, humor. Nagle... 11:00 około na zegarze, a ja... panika, lęk, niepokój w całym ciele. Ciężko się oddychało, zawroty głowy, straszny nastrój i drażliwość na dźwięki. Ogromny, prawie paniczny lęk. I tak do wieczora. o 20:00 zadzwoniłam do mamy, żeby poprosiła mojego Dziadzia, który bierze klony o dwie tabletki, bo już miałam dość i weidziałam, że nie zasnę w takim stanie. Mama przywiozła. Zażyłam dość dużą dawkę, bo było to 2mg. Po 20 minutach czułam jak serce zwalnia, a oddech się uspokaja. Moje ręce zaczęły być wiotkie, jak u lalki. Pełen spokój. Po ponad godzinie zasnęłam i spałam około 8/9 godzin, ale dokładnie nie wiem. Przed chwilą wzięłam klona, żeby jeszcze się bardziej wyciszyć. Muszę podnieść znowu kwetiapinę, bo to był zły pomysł. Hipo psychozo mieszaniec się zaczął wkręcać, trzeba działáć. A tak szybko do lekarza nie pójdę. Niestety teraz nie będę miała wspomagaczy benzo, dopiero 7 listopada. I chciałąbym go już brać doraźnie w razie mocnego niepokoju, a nie codziennie. Musiałam obniżyć też wenlę, bo za bardzo to wszystko nakręcała a w ChADzie jest duże ryzyko z tymi antydepresantami. Lekarka mówi - rób jak uważaj, testuj. W razie czego przyjdź i zawsze oferuję CI szpital, żeby ułozyc leki. Na szpital się nie piszę, bo tam, gdy mi nagle zmieniają całe leczenia, ja dostaję strasznej manii i potem psychozy przeważnie. Jeszcze ci ludzie gadają mi jakieś dziwne rzeczy w które ja zaczynam wierzyć, bo jestem podatna na wpływy dosyć i łatwo mnie wkręcić w coś, i się dzieje źle. Urojenia się włączają. Zamiast normalnie żyć ja ciągle tkwię w kołowrotku swoich stanów psychicznych. I tak dzień za dniem. Rok za rokiem. A u mnie wciąż bajzel w głowie. ChatGPT wczoraj zasugerował, że mogę mieć początek stanu mieszanego w ChAdzie. Możliwe. MOże uda się to jakoś zatamować. ALe do lekarze się wybiorę. Termin pewnie będzie na za dwa tygodnie.
-
Dostałąm pocztą dyplom i zaświadczenie ukończenia kursu "Psychologia osobowości". Owieszę go w ramkę
-
Jak mam gorszy dzień, t biorę nawet maksymalną dawkę. Ale tolerka wzrasta. Już nie ma tego upojenia itd. ale nadal działa. Mam dużo siły z rana, potem jest zjazd, biorę leki typu kwetiapina, która mnie wycisza i tonuje. Biorę i stabilizator, i neuroleptyk, snri i prega. Prega to dobry lek, ale no właśnie, ta tolerka...
-
Ale jak to? I co tam wkleili?
-
OMG. Ty tak na poważnie?