Skocz do zawartości
Nerwica.com

Verinia

Użytkownik
  • Postów

    2 180
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Verinia

  1. To że nie mam niepokoju. Cóż. Magia klona...
  2. O to też mam. Balabym się bólu jaki by odczuwali moi bliscy.
  3. Verinia

    Nasze sny

    hahaha, @kokeshi to ja we śnie miałam basen pełny mleka i kulek czekoladowych
  4. ja kocham kwiatami ozdabiać
  5. Verinia

    Nasze sny

    hahaha, no dobra mama. Taka luzara ;-D we śnie wszystko jest możliwe nawet sikanie na suficie
  6. Verinia

    Nasze sny

    W sumie mnie te sny o szkole nie straszą, bo miałam na nią wywalone. Wieczne wagary, złe zachowanie i nienawiść nauczycieli wobec mnie A ostatnio śniło mi się, że leciałam spadochronem z tatą i wylądowaliśmy na trawie. Fajne uczucie. Latanie we śnie to HIT. Ostatni sen, nie wiem czy opowiadałam. Dzwoni do mnie babeczka i pyta, czy może coś kupić. No jasne, kupuj pani. Będzie pani płacić gotówką czy przelewem? - No.... chciałabym zapłacić ręcznikiem papierowym, którym okna umyłam. - No dobrze, pomyślimy. Kolejny sen tej samej nocy. Jakiść gość mówi - Ale mnie zadziwia ta wiara, ta wasza religia. To zjednoczenie. To jest piękne. W mojej sekcie robiliśmy rytuały. Zamykaliśmy ludzi w samochodzie i kazaliśmy się im wić jak żmije. hmm.... ja mam naprawdę zrytą banię xDDDDDD
  7. Verinia

    Co teraz pijemy

    kawę z ekspresu z mlekiem wcześniej cola
  8. Nigdy się nie okaleczałam, ale zawsze zastanawiało mnie to, co to daje? W jaki sposób to pomaga na :ból psychiczny"? Dlaczego ludzie się okaleczają? Pewna koleżanka z zaburzeniami chyba borderline i bulimią w czasach gimnazjalnych wyciągnęła żyletkę, odsłoniła przede mną brzuch i zaczęła się tym okaleczać. Powiedziała mi wtedy-- " jak mnie to relaksuje"...
  9. Kobiety są bardziej zaangażowane w relacje, emocje, ludzi. To je interesuje. pragną przeważnie założyć rodzinę, to jest dla nich ważne. Faceci skupiają się na rzeczach. Interesuje ich praca, kariera i jakieś własne zajawki. To oczywiści ogólnienie. Ale kobiety bardzo różnią się od mężczyzn
  10. w sumie może i dobrze. Mnie diagnozy tylko denerwują. Nie wiem, co mi jest, a znam siebie lepiej od lekarzy. A oni często lubią na szybko postawić diagnozę.
  11. Obłęd to egzystencja bez uczuć, choroba to beznamiętność, perwersja to życie po miłości puste. Kto kocha, ten zdrowieje. Uczucie przemawia językiem dogmatycznych pewności; to z suchych rozumowań, pasji i żądzy pozbawionych, pochodzi wszelka niepewność, wszelkie półprawdy i półfałsze Wiem coś o tym: przeżyłem w niewiedzy czterdzieści lat! Przez te czterdzieści lat przyglądałem się światu przekonany, że wiele rozumiem – n i e r o z u m i e j ą c n i c. Pracowałem, kochałem się, podróżowałem, wściubiałem nos w swoje i nie swoje sprawy, chłonąłem życie, uwielbiałem życie. Pasja życia!, tak się to mówi. A cóż to może być za p a s j a ż y c i a, kiedy o życiu samym nie wie się nic? Już samo to słowo – pasja, przekabacone, dziś mówi o czymś na kształt namiętności, a niegdyś prawdziwie głosiło chwałę męki, cierpienia. W czterdzieści lat napatrzyłem się dość cierpień, nie w tym rzecz, każdy się napatrzył w naszych czasach. Rzecz w tym, że nigdy bym nie uwierzył. Tak, nigdy bym nie uwierzył, że moje czterdzieści lat życia to tylko przygrywka, nieświadomy trening do skoku w rzeczywisty wymiar istnienia, którego mógłbym nie poznać nigdy, jak osobnicy „zdrowi na umyśle”, i umrzeć jak oni w błogiej ignorancji. Biedni moi, krocie z was tak umrą. Ja wiem, że jesteście z tego powodu dumni i szczęśliwi. Bo wszystko się mieści w przyjętych wymiarach. A co się nie mieści, też się zmieści, jest przecie sposób na wszystko. Wie o tym każdy zdrów na umyśle. A nam mózg się rozregulował... Tak mówicie, tak myślicie o nas. Ale to nie my, słowo daję, to nie my z domu obłąkanych, to wy jesteście ludźmi z innej planety. Ta sama matka ziemia inną krew nam dała, innym nakarmiła mlekiem. Po cichu powiem – coś więcej widzimy, coś więcej czujemy, coś więcej jesteśmy w stanie zrozumieć. I czegoś więcej staramy się domyślić. A jeśli już o przyziemność chodzi, to zliczcie, ile naszych obłędnych pomysłów zwyczajnie się skonkretyzowało i służy dzisiaj waszej wygodzie. Zmuszony jestem użyć tego argumentu, bo wasza wyobraźnia mieści się w naparstku. Więc zostawcie nasz mózg w spokoju, albowiem nic o nim nie wiecie, Bóg mi świadkiem [...] Jerzy Krzysztoń, Obłęd
  12. Verinia

    Filmy i seriale

    Jestem na drugim odcinku. Genialny!
  13. oczywiście pewnie neuroleptyk Ci obniżył poziom dopaminy, a co za tym idzie mniejsza energia, motywacja i gorszy nastrój. Ja tak mam. Biorę neuroleptyk,s tabilizator, wenlę i pregabalinę, no ale ciagle okresowo jestem niestabilna. Mój nastrój jest przydymiony. Niby jest ok, coś tam robię, ale nie czuję tego całą sobą, nie odczuwam przyjemności z życia. Mój mózg to bajzel, którego nie jestemw stanie ogarnąć. Przy ostatnim pobycie w szpitalu zmieniali mi ciągle leki, a ja byłam baaaardzo pobudzona, za chwilę płaczliwa lub rodrażniona. W nocy nawet szłam po doraźną tabletkę, bo miałąm myśli samobójcze. Dla mnie już zostało mało opcji leczenia. Nie ma praktycznie już nic nowego dla mnie. Muszę brać, co biorę i ewentualnie żonglowac dawkami, aż zaskoczy. MOŻE.
  14. Dlaczego? Zdziwiło mnie to, że koleżanka skreśla człowieka, bo wyjechał za granicę. Ja mam koleżankę w Anglii teraz, i gdy przyjeżdża, to normalnie się widujemy i wspominamy zwykle stare czasy przy lampce wina. Nigdy jej nie miałam za złe. Ułożyła sobie życia, ma męża, żyje tam i pracuje.
  15. Verinia

    Nasze sny

    okropne miejsce, nie?
  16. Powiem Wam jaka akcja wczoraj. Rano... pobudzenie, gadatliwość, napęd, humor. Nagle... 11:00 około na zegarze, a ja... panika, lęk, niepokój w całym ciele. Ciężko się oddychało, zawroty głowy, straszny nastrój i drażliwość na dźwięki. Ogromny, prawie paniczny lęk. I tak do wieczora. o 20:00 zadzwoniłam do mamy, żeby poprosiła mojego Dziadzia, który bierze klony o dwie tabletki, bo już miałam dość i weidziałam, że nie zasnę w takim stanie. Mama przywiozła. Zażyłam dość dużą dawkę, bo było to 2mg. Po 20 minutach czułam jak serce zwalnia, a oddech się uspokaja. Moje ręce zaczęły być wiotkie, jak u lalki. Pełen spokój. Po ponad godzinie zasnęłam i spałam około 8/9 godzin, ale dokładnie nie wiem. Przed chwilą wzięłam klona, żeby jeszcze się bardziej wyciszyć. Muszę podnieść znowu kwetiapinę, bo to był zły pomysł. Hipo psychozo mieszaniec się zaczął wkręcać, trzeba działáć. A tak szybko do lekarza nie pójdę. Niestety teraz nie będę miała wspomagaczy benzo, dopiero 7 listopada. I chciałąbym go już brać doraźnie w razie mocnego niepokoju, a nie codziennie. Musiałam obniżyć też wenlę, bo za bardzo to wszystko nakręcała a w ChADzie jest duże ryzyko z tymi antydepresantami. Lekarka mówi - rób jak uważaj, testuj. W razie czego przyjdź i zawsze oferuję CI szpital, żeby ułozyc leki. Na szpital się nie piszę, bo tam, gdy mi nagle zmieniają całe leczenia, ja dostaję strasznej manii i potem psychozy przeważnie. Jeszcze ci ludzie gadają mi jakieś dziwne rzeczy w które ja zaczynam wierzyć, bo jestem podatna na wpływy dosyć i łatwo mnie wkręcić w coś, i się dzieje źle. Urojenia się włączają. Zamiast normalnie żyć ja ciągle tkwię w kołowrotku swoich stanów psychicznych. I tak dzień za dniem. Rok za rokiem. A u mnie wciąż bajzel w głowie. ChatGPT wczoraj zasugerował, że mogę mieć początek stanu mieszanego w ChAdzie. Możliwe. MOże uda się to jakoś zatamować. ALe do lekarze się wybiorę. Termin pewnie będzie na za dwa tygodnie.
  17. Dostałąm pocztą dyplom i zaświadczenie ukończenia kursu "Psychologia osobowości". Owieszę go w ramkę
  18. Jak mam gorszy dzień, t biorę nawet maksymalną dawkę. Ale tolerka wzrasta. Już nie ma tego upojenia itd. ale nadal działa. Mam dużo siły z rana, potem jest zjazd, biorę leki typu kwetiapina, która mnie wycisza i tonuje. Biorę i stabilizator, i neuroleptyk, snri i prega. Prega to dobry lek, ale no właśnie, ta tolerka...
×