Ludzie już wtłoczeni mają do głowy to, że muszą zasłużyć na niebo. Muszą się starać i wierzyć. Wykonywać polecenia, nawet jeśli nie są pewni, że Bóg istnieje. Według mnie powinniśmy wiedzieć, że Bóg jest, jeśli jest, a nie grać w jego grę pt. Uwierz mi na słowo, a jak nie to piekło. Ktoś napiszę księgę w której zawarte są moje słowa. Odgadnij co oznaczają. Poświęć swoje życie dla mnie. Zrezygnuj z własnego myślenia, zablokuj swoją tożsamość, swoją osobowość na rzecz wiary. Im będziesz lepszy, tym więcej nagród otrzymasz tutaj i w niebie. Masz cierpieć, bo cierpienie oddasz Bogu.
Ludzie sprawiają wrażenie dobrych i uczciwych, bo boją się kary. Dostają nagrodę za dobre uczynki. NIebo, jakieś duchowe przeżycia, np. poczucie przynależności. WIara zabiera im po części strach, zapewnia bezpeczeństwo. NIe muszą martwić się, co będzie po śmierci, bo wierzą, że obudzą się w dobrym miejscu.
Z jednej strony wiara trochę im pomaga poczuć spokój, ale z drugiej - zabierają im chęć do poszukiwań.