-
Postów
490 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Fuji
-
Jeśli kogoś kochasz to zakładasz rodzinę. Tworzysz coś więcej niż wydaje się z perspektywy obserwatora. Kiedy emocje opadają, kiedy są problemy dnia codziennego..... jesteś i patrzysz na to co stworzyłeś....to twój skarb i to jeszcze pomnożony. Czasami dostaniesz w pysk jak się należy ale wiesz, że wybrałeś najlepiej jak się tylko dało. To czujesz całym sobą i nie masz wątpliwości. To jest szczęście mimo zmęczenia... możesz padać na mordę ale jak popatrzysz na nich to siły same przychodzą. I można się śmiać bo czasy inne... ale własna rodzina to najlepszy skarb. Ale kto się teraz na takie coś pisze? Bo to problemy, wydatki, kłótnie o byle pierdołe, ciche dni, fochy, płacz. Jeśli się decydujesz na rodzinę świadomie to bierzesz cały ten bagaż i targasz go z uśmiechem.
-
Nigdy niczego nie żałuj. To co było to bo. Widocznie tak musiało być. Znalezienie wartościowej osoby nie jest takie łatwe nawet dla hetero. Uwierz mi... Nawet hetero musi że świecą szukać tak samo jak i ty. Taka rada... naciskasz na to za bardzo. Zluzuj a zobaczysz... Samo Cię znajdzie. Daję Ci na to gwarancję. Zajmij się czymś co lubisz a w spokoju ktoś się pojawi.
-
Nie bój nic. Będzie dobrze.
-
Skąd ja to znam. ... nikt nie widzi Twojego cierpienia, smutku, lęku ale za to wszyscy widzą twoje błędy.
-
Nie ma się co bać. Zauważyłem, że już dawno nie boję się o siebie. Nie mam lęku jako takiego. Dziwne to trochę. Dzisiaj moją nogę zobaczył znajomy lekarz. Powiedział, że jestem poj...any ale zrobiłem dobrze. Jutro sobie szwy zdejmę. Mogłem zadzwonić to by mi zrobił.... człowiek głupi..... Sam się męczyłem. Cały dzień jestem w totalnym biegu a nie czuję zmęczenia. Lęki bez znaczenia odchodzą. Spróbuj oddech pudełkowy. To proste ćwiczenie stosowane nawet w armii. Bardzo szybko pozwala na uspokojenie organizmu. Albo dobrze się zająć czymś co uspokaja. Każdy coś tam ma co tłumi myśli. Byle to nie była gorzała lub inne takie.
-
Czekaj. Nie marudź! Co za człowiek..... brak słów. Siedź na d skoro już tam jesteś.
-
To co Ty zrobisz z taką ilością majtek lol. To jest NFZ. Z ręką jak byłem to dobrze, że lekarz nie był w zasięgu drugiej.... Po awanturze nagle się normalnie milutko zrobiło... Jeden telefon ich trochę ustawił do pionu. Później zastępca ordynatora pierwszy dzień dobry mówił.
-
Czasami się wygrywa a czasami nie. Z porażkami miałem problem ale teraz już go nie mam. Mam poczucie winy bo mogłem coś zrobić lepiej... Teraz wiem, że na ten czas zrobiłem co tylko mogłem. Raz się poczułem jak intruz nawet na zawodach... wbrew pozorom tam nie ma zdrowej rywalizacji. Jak coś potrafisz to zaczynają krzywo patrzeć. Zlewam to już teraz... Przychodzą goście ze służb gdzie obcykani i ze sprzętem a tu taki leszczyk przychodzi z nieomal kijem od miotły i rozwala system. Nie mam parcia na wygraną. Były nerwy, stres, ręce roztrzęsione. Teraz jestem gdzie indziej. Mam wytyczne i mam zrobić robotę.
-
Bo ja mam chwile kiedy usiądę I rozmyślam... wtedy to kiepsko. Ale jak coś robię i trzeba działać to ja góry przeniosę. Potrafię być skuteczny do granic możliwości. Niekiedy robię rzeczy niemożliwe. Nie płaczcie za mną niewiasty. Płaczcie raczej za swoimi dziećmi..... lol(żart) mimo kiepskiego stanu... Najlepszy to nie jestem...Nie taka daleka droga do tego tylko trzeba się starać a mi się nie chce i czasu nie mam na trenowanie. Ludzie godzinami trenują a Fuji pojedzie dwa razy na trening i lepszy wynik zrobi od tych mieszkających na sali treningowej. Ale to jest nic moja droga.. Te umiejętności są nic nie warte. Nic nie wnoszą do życia. Na co komu te umiejętności są potrzebne... robię to bo taka moja druga praca. Mi w duszy brakuje... tam w środku jest rozdarcie. To my sami sobie tworzymy problemy bo mamy jakieś pragnienia, nasze życie nie spełnia naszych oczekiwań i zaczynamy się denerwować. Może jednak zostanę z wami... Chciałem całkowicie opuścić to miejsce bo w pewnym sensie czuję się jak intruz tutaj. Ehhh
-
Spokojnie. Martw się sobą. Jest ok. Co ma być to będzie. Nie będę pisał ale odezwij się kiedyś tam. Poznałem zastępcę ordynatora szpitala.... Nie mogę tu pisać. Będziesz miała ochotę to napiszesz. Ja się trzymam tego, żeby nie pisać.
-
Specjalista? Przyszedłem tutaj kilka lat temu... Myślałem, że uzyskam jakąś pomóc. Fakt... uratowany zostałem w ostatniej chwili. Jednak... życie pokazało... że to tylko powiększyło cały ból.. teraz to bym chciał się czuć tak jak wtedy... teraz to na zewnątrz jestem silny... wewnątrz.... patrzę na wszystko pustymi oczami.. Nie śmiałem się już z dwa lata. Nikt mnie nie widział od tego czasu uśmiechniętego. Czasami rodzimy się po to aby cieszyć się tylko chwilę i odchodzimy... Nie jestem potrzebny... dzisiaj to do mnie dotarło... Nie jestem potrzebny totalnie. Chciałem za dużo od siebie dać ale wszystko. Miałem skopane życie... jedynie chwilą było to co mógłbym nazwać szczęściem. Chociaż chwilkę zobaczyłem jak wygląda życie... jak wygląda normalność. Jestem nikim... Zawsze byłem. Raz w życiu tylko ktoś we mnie człowieka przez chwilę widział. Raz...
-
Powodzenia w tym szpitalu... Wyzdrowiej.... w końcu wyzdrowiej Ja chyba zniknę całkowicie.... Nie jestem ani tu ani nikomu potrzebny. Tak czuję już bardzo długo....
-
To tak... trochę mi się skojarzyło.... Lol
-
To będziesz miała wakacje. Naprawią wredote i będzie gorzej...
-
A dziękuję. Może w końcu mnie ktoś przypadkiem odwali... będzie spokój.
-
Może w końcu Cię wyleczą bo wydajesz się być jak jakiś przypadek nie do ogarnięcia
-
A u mnie to przemocy jako takiej nie było. Trochę była ale to pikuś. Ojciec chlał. Matka też ale mniej. Imprezy itp. Pamiętam jako dziecko kiedy piła a potem ją mordowało. Martwiłem się, że umrze bo wyła z bólu i żygała. Patrzyłem na to martwiąc się o nią. I tyle lat zamartwiania jako dziecko... a to przez nią życie mi zje....ała. Ojciec nie żyje a ona niech się trzyma z daleka odemnie. Nie urzekła mnie wóda. Z tego się cieszę. Młodość mi spierd....lili.
-
Literówka. Miało być,że anioł chciał być jak Bóg. Bogiem to bym takim jak sobie to bym też nie chciał być. Za mały jestem żeby to ogarnąć. Ja bym się z ludźmi użerał. Szczególnie wrednymi ludźmi... zaczynam czerpać z tego przyjemność.
-
Bo chciałbym być jak sam Bóg. Nie chciał mu podlegać.
-
A ciul z tym wszystkim. Tyle....
-
Strzelectwo. To były mistrzostwa Polski więc tylko sportówka. Ale tego jest mnóstwo bo i dynamiczne, bojowe, daleki dystans(snajperskie) No raczej sporo kategorii. Ja poszedłem w precyzję. Ale to zależy z kim i co mam wypracować.
-
Nie takie rzeczy ćwiczyłem. Stazę to mam zawsze ze sobą. I się obyło bez lekarza. Pod koniec tygodnia będzie dobrze. Ja się nie boję takich rzeczy robić. Będzie żyło. Tylko co to za życie.... Kogo i gdzie nauczyć rozumu? Z akumulatorem na jajach się zastanowi drugi raz.....
-
Będą. Śmiało możesz iść. Dziś byłem zaproszony na takie przeszkolenie. Trzeba było zaznajomić z zasadami co i jak dla osób które tam pójdą. Byli ludzie co mnie już widzieli kiedyś. Coś tam im pokazać miałem bo mnie poprosili więc zabrałem się za robotę. Już nawet ksywkę swoją zasłyszałem bo przeważnie w słuchawkach aktywnych jestem a to słychać rozmowy z 25 metrów nawet. Robię szkolenie i po przeleceniu toru tylko słyszę......" to jest morderca".... oczywiście w pozytywie Wszyscy wynieśli naukę i już nie pierwszy raz słyszę, że się wiedza tam przydała. Także śmiało... jest dobrze.... Tylko tam program okrojony trochę.
-
Jest kilka technik aby z tym lekiem sobie poradzić. Kiedy czujesz, że nadchodzi to usiądź, zatrzymaj się. Zamknij oczy, staraj się rozluźnić mięśnie. Weź głęboki oddech, przytrzymaj kilka sekund i wypuść powietrze bardzo powoli. Nawet możesz użyć słomki. Wydmu/cenzura/esz najwolniej dmuchając. I tak powtarzasz kilka razy. Poćwicz to. Jak coś to mam trochę technik i są także skuteczne. Na każdego działa coś innego