Skocz do zawartości
Nerwica.com

Robinmario

Użytkownik
  • Postów

    325
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Robinmario

  1. Cześć , dostałem zaproszenie , czego ono dotyczy ?
  2. Zatem wydajesz się być szczęśliwym człowiekiem
  3. Tylko co oznacza to „coś” . Dla mnie to „coś” wymyśla umysł i jego przekonania które mają wartość tylko dla właściciela , dla innych Twoje „coś” nic nie znaczy , jesteś tylko żywą , „myślącą” formą części planety ziemia . Tysiące ludzi tracą kształt człowieka a ich ciało zmienia stan by później znów przybrać inną formę . Dla mnie to ludzkie umysły chcą „coś” znaczyć , być ważne i ważniejsze a moja prawda jest taką , że wszyscy znaczymy tyle samo , tyle co piasek przesypywany z ręki do ręki wcale nie musisz „coś” znaczyć , wtedy życie mniej boli
  4. Jeśli tak uważasz to jest to Twoja prawda , oparta na wcześniejszych naukach . Taki obraz świata , że trzeba być coś wartym i aby być coś wartym to trzeba to i to . Teraz masz różne wyjścia , możesz w tym tkwić i w to wierzyć ale jeśli to piszesz to może oznaczać , że męczy Cię ta myśl . A myśli można zmieniać . Możesz zmienić myśl , że trzeba być coś wartym , bo wg mnie to każdy jest wart tyle samo , warty jest życia bo je ma . Inna myśl określa poziom wartości , kto warty jest mniej a kto więcej i kto ustala te poziomy wartości , możesz zmienić poziom bycia wartościowym albo pracować nad sobą , żeby osiągać swoje założone poziomy . Zresztą , każde zastanawianie się nad sobą , cierpienie z tym związane , próba znalezienia rozwiązania , też jest pracą nad sobą . Możliwości są tylko pozostaje nauczyć się używać umysłu aby nie cierpieć .
  5. Zapytaj się siebie , do czego Ci służy takie postępowanie , jakie myśli Tobą kierują , czy nadal ten model postępowania jest aktualny czy może już Tobie nie służy . Jeśli chcesz coś zmienić , to praca nad sobą i psychoterapeuta powinien pomóc zmienić Twoje przyzwyczajenia .
  6. Zastanów się dlaczego masz z tym problem i dlaczego traktujesz to jako problem . Zastanów się dlaczego potrzebujesz być ważna w oczach innych . Do jakiego celu dążysz , że te aspekty są Ci potrzebne ? Ja przez wiele lat bałem się mówić prawdę , bo bałem się krytyki , chciałem być dobrze widziany , zależało mi na opinii innych bo sam nie potrafiłem o siebie zadbać . Traktowałem innych jako ważniejszych od siebie . Myśl o tym , że mogę być źle odebrany , skrytykowany , odsunięty od grupy powodowała u mnie napady lęku , organizm zaczynał panikować . Teraz uczę się tego , że każdy ma prawo robić i mówić co chce , moje odczucia są moimi odczuciami i tylko na nie mam wpływ , nie mam wpływu na zachowanie innych i tym samym nie mam prawa ich pouczać jak się powinni zachowywać . Wiem , że chęć rozmowy z kimś jest naturalna a nie z powinności , jeśli ktoś chce być moim przyjacielem i ze mną rozmawiać to nim będzie , jeśli nie chce to nie będzie , daje mu prawo wyboru a sam uczę sie zajmować sobą , bez potrzeby zabiegania o czyjaś uwagę . Do spokojnego umysłu ludzie lgną bo im sie to podoba , od zdenerwowanego będą sie odsuwać . Tak ja uczę sie postępować .
  7. Dla mnie to całe przejmowanie się służyło do osiągnięcia jakiegoś celu , taką drogę znałem , której należy się trzymać bo tylko ta jest „dobra” . Jeśli coś nie poszło zgodnie z tą „dobrą” drogą i wywołało „szkodliwe” efekty to wtedy w mojej głowie zaczynała się walka myśli i oskarżanie siebie , niektórzy twierdzą , że to jest perfekcjonizm . Z czasem zacząłem się interesować o jaki cel mi chodzi , jakie to przyszłe „dobro” mam w głowie do którego tak bardzo dążę i za którego brak mam tak dużo krytycznych myśli w stosunku do siebie . Z czasem zaczęło do mnie docierać , że mój cel do którego tak dążyłem a pewnie jeszcze bardzo często ten programik się uruchamia , to jest „coś znaczyć , być ważnym ” , to miało mi zapewnić poczucie szczęścia . A najlepiej to być „ważnym” wiecznie . Ciągła walka myśli , które chcą przybrać postać „ważności” . Tylko co wtedy jak moje myśli nie będą trwały wiecznie , mają dany czas do istnienia a później zgasną , rozpadną się w pył , czy wtedy nadal jest potrzeba tak zabiegać , żeby były one „ważne” . Przesadnie bać o coś co stanie się „niczym” , płacić swoim zdrowiem , brać leki , tylko po to , żeby tymczasowo zadowolić myśli . A może można inaczej , dbać o myśli z umiarem , cieszyć się nimi , nauczyć się generować myśli radosne , akceptować smutki , mieć świadomość ich ulotności , nauczyć się być wolnym od powinności . Jeśli na końcu wszyscy jesteśmy równi to w trakcie całego życia również pozdrawiam serdecznie
  8. Moimi zdaniem to jest bardzo dobry temat do kontynuowania terapii . Możesz nauczyć się nie brać słów innych ludzi jako wyznacznik określający Ciebie . Terapeutka wypowiedziała słowa które mają znaczenie tylko dla niej , są wytworem jej myśli odwołujące się do jej wzorca w jej głowie . Ty możesz te myśli uznać za swoje albo je zablokować i stworzyć własne myśli które są troskliwe w stosunku do Ciebie . Jak to fajnie napisała jedna z kobiet , jeśli pozwalasz aby cudze myśli były Twoimi myślami to stajesz się niewolnikiem tej osoby . Możesz nauczyć się być wolna . Ja od pewnego czasu traktuje lekarza , terapeutę jak osobę na równi ze mną , jeśli mogę coś mówić do siebie to mogę też mówić do nich , nikt tu nie jest gorszy ani lepszy , różnimy się tylko wiedzą w naszych mózgach .
  9. Ja jestem na etapie uświadamiania sobie , że życie do którego staram się dorównać jest tylko moim wyobrażeniem , każda „wpadka , pretensja do siebie” dotyczy porównania do wzoru który jest tylko myślami , nie ma wyroczni która mówi co robię dobrze a co źle , mam to zapisane we własnej głowie , nie ma właściwej drogi i właściwego sensu , wszytko co robię jest dobrą drogą i ma dobry sens , to trochę jak skok na bungee , robisz go bo masz linę która pozwala ci przetrwać , podobnie w życiu , liną która wiąże mnie do rzeczywistości jest świadomość , że wszystko jest dobrze bo w naturze nie ma czegoś takiego jak „dobrze” czy „źle” , wszystko jest jak jest . I tak jak czasami skoczę w przepaść swoich lęków i oceny to ta lina mną szarpnie i pozwala wrócić do rzeczywistości , w której jest tylko życie .
  10. Jeden z ludzi których cenię tak mówi jak coś się kończy ,,traktuj ten etap w swoim życiu jak piękny koncert który się skończył” bądź wdzięczny życiu , że mogłeś/aś go przeżyć i idź dalej , nie próbuj zapominać na siłę bo to daje tylko przeciwny rezultat . Życie składa się z wielu takich koncertów , jedne ciekawsze , inne nudne , jeszcze inne zapierają dech w piersiach ale każdy z nich nas czegoś uczy . Wyjdź z tego mądrzejsza i kup bilet na następny koncert , może tym razem będzie trwał dłużej . Ja z perspektywy czasu nauczyłem się , że sami nadajemy znaczenie chwilom z życia a na koniec i tak nie będzie z niego egzaminu , dla świata i tak zawsze jest dobrze , jedno na co możemy mieć wpływ to są nasze myśli , warto się uczyć je kierować w stronę radości . We wszechświecie to nikt nie jest lepszy albo gorszy , wszyscy jesteśmy równi , Ty nie jesteś gorsza , Ona nie jest lepsza , jesteście inne .
  11. Ja ostatnio pozostaje przy wierze w to co odbieram zmysłami , może chociaż to nie jest złudne
  12. Ciekawie napisane , jak tu ogarnąć wieczność rozumem , pozostaje wiara .
  13. Ze statystyk wynika , że najmniej „odklejeni” ludzie to ci z depresją
  14. To , że ma amputowane rączki to jest ból fizyczny , on minie , jeśli tego nie zaakceptuje to tak , będzie cierpieć za każdym razem jak o nich pomyśli , to ludzie stworzyli we własnych głowach obraz człowieka idealnego i wiele osób cierpi jeśli uważa , że nie pasuje do tego obrazu , ludzki mózg ma możliwość adaptacji i wcale nie musi cierpieć ciągle . Zauważ też , że każdy myśli i ocenia z własnej perspektywy , jak sam by się czuł w danej sytuacji a inna osoba ma inny zasób przekonań i będzie się czuć inaczej . Widzisz osobę niepełnosprawną i możesz pomyśleć , jakbym taki był , była to bym cierpiał , ta osoba może być o wiele bardziej radosną osobą niż ta oceniająca .
  15. Moim zdaniem to zależy od zdefiniowania Boga , jeśli uznasz go za jednostkę świadomą która zarządza , to można próbować go pojmować swoim rozumem ale jak ma się rozum ludzki do Bożej świadomości . Ja zdefiniowaniem Boga jako wszystko to co widzę i czuję dookoła , tą moc która kryje się za każdą cząstką tego świata , wtedy nie mam pretensji do wody , słońca , piasku , drzew , że ludzkie umysły robią sobie krzywdę , robią bo taka jest ich świadomość i chwilowe potrzeby , tak zostaliśmy ukształtowani przez naturę , dobro i zło jest w naszej głowie , to tam odbywa się ciągła walka , zło to ból , strach , a dobro to radość . Niczym te dwa wilki . Jesteśmy naturą w postaci człowieka , z możliwością oceniania swoich poczynań na podstawie zapisanych wzorców , często nieprawdziwych . Sami robimy sobie piekło i raj we własnej głowie , czy nie było życie rajem jak nie było myśli , dopiero jak człowiek pomyślał , że jest nagi to zaczął się bać , lęk generuje piekło . Nieświadomy organizm zje jabłko z zakazanego drzewa bo jest głodny , myślący człowiek zje jabłko i krytyczne myśli stworzą mu piekło . A niewinne osóbki , cierpią psychicznie jeśli chcą od życia więcej niż to co mają , to my dorośli cierpimy bo chcemy , żeby rzeczywistość była inna , taka jaką nasze myśli kreują i z tego porównania rodzi się ból . Dziecko cierpi jeśli nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb , to my później te potrzeby w nich rozbudowujemy i wmawiamy , że ich niespokojnie powinno powodować ból . Moje ostatnie motto , żyj a ocenę zostaw w rękach Boga .
  16. Wg mnie obrażanie się to jest szantaż emocjonalny , zrób tak ja chcę bo inaczej to się obrażę i to będzie twoja wina , takie dziecięce zachowanie i wcale się nie dziwię , że męczy . Dla mnie związek to rozmowa i dbanie o siebie nawzajem , gry są fajne ale na planszy albo kompie . Dla mnie miłość która zabija zrodziła się w poranionymi umyśle , to nie miłość zabija ale strach , ból i smutek .
  17. Robinmario

    Renta

    A czy próbowałaś zająć się robotami chałupniczymi ? jeszcze nie tak dawno znajomy sobie dorabiał w ten sposób
  18. Ja myślę , że ludzie przypisują sobie za duże możliwości w możliwości psucia świata , Ok jeśli coś psujemy to głównie swój komfort życia a bardziej swoje myśli na temat komfortu życia , czy dla natury ma znaczenie czy ludzie są czy ich nie będzie , ja myślę że jakby miało ich nie być to by ich nie było , pewnie kiedyś też wyginą jak inne prehistoryczne gatunki , pozostaje mieć radosne myśli i cieszyć się z nich „Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga , a działaj jakby wszystko zależało od ciebie” - Ignacy Loyola
  19. Może bardziej jego ciało zmieni postać chociaż ciągle zmienia , najpierw ukształtuje bardzo ciekawą formę człowieka a później ta forma się rozpadnie i pojawi się nowa , kto wie , może równie ciekawa , tylko te myśli gdzieś ulegną rozpadowi i ciagle je chcemy zamieniać w trwałą materie Ja to myślę , że to uwalnia jak uświadomię sobie jakim jestem pionkiem , zdejmuje to ze mnie odpowiedzialność za losy tego świata Jeśli natura stworzyła człowieka takiego jakim jest i wyposażyła go w mechanizmy jakie ma to widocznie jest to potrzebne , jeśli nie mamy wroga naturalnego który by nas utrzymywał w ilości odpowiedniej dla łańcucha życia to sami siebie eliminujemy , tak to ostatnio przyszło do głowy , taki mechanizm ewolucji i rozwoju
  20. Moim zdaniem ma znaczenie , kiedyś wydawało mi się , że Bóg to jest postać która ocenia i której należy się bać , i będzie karać za złe uczynki , teraz myślę , że Bóg to jest to wszytko co widzę , czuję , co mnie otacza ze wszystkim co uważam za dobre i nie dobre , cały ten wszechświat który nie ocenia , nie karze tylko dał Ci życie , rozum i wolność korzystania ze wszystkiego , jak tego użyjesz takie będziesz mieć myśli , ja staram się dbać o te radosne
  21. Moim zdaniem pojęcie Boga zostało tak samo wykorzystane przez ludzi jak ludzie wykorzystują samych siebie i religie . Jeśli chcesz poznać inne wyobrażenia Boga i to polecam książki np „Przebudzenie” Anthony De Mello . Dla mnie ludzkie mózgi nadały sobie prawa bycia wyższą istotą tego świata którą wcale nie są , mogą być ale potrzebują jeszcze lat ewolucji , może kiedyś nasze mózgi wyewoluują na tyle , że przestaniemy obracać się przeciwko Bogu , a może po to jest nasza obecność tutaj , żeby wyprowadzać boskie dzieło ze stanu równowagi a byt wyprowadzony ze stanu równowagi jest zmuszony do poprawy swojej jakości żeby przetrwać , jakby nie patrzeć to jest jak jest bo nie jest inaczej czyli i tak jest dobrze ja dla komfortu swojego życia psychicznego ufam „Bogu” w rozumieniu tego wszechświata a nie wierzę w myśli wytworzone przez ludzkie mózgi , na razie jestem na takim etapie i zobaczymy jak będzie dalej
  22. I tak jak napisałem , to jest mój odbiór który świadczy o mnie , pokazuje jakimi schematami odbieram rzeczywistość , co we mnie uruchamia Twoja wypowiedź . Tak jak mówią , drugi człowiek jest dla lustrem w którym możemy zauważyć swoje reakcje . Twoja wypowiedź uruchomiła mi możliwość napisania i przeczytania jak ja odbieram życie , że mam potrzebę podzielenia się swoimi przemyśleniami , chwilowo zaspokoiłem też potrzebę tworzenia , myśli zamieniłem w tekst i przybrały formę materialną
  23. Cześć , napiszę jak ja odbieram Twój post . Na początku przepraszasz , moim zdaniem wymagasz od siebie więcej niż to co masz teraz , nie jesteś zadowolona ze swojego sposobu pisania . Tylko co Ci to daje , czy ten sposób myślenia sprawi , że będziesz bardziej zadowolona ? „Skopałam życie , zrobiłam coś okropnego” , wg mnie postąpiłaś w taki sposób jaki uznałaś za najlepszy w tamtej chwili , widocznie było Ci to potrzebne . Teraz masz inną potrzebę więc możesz podziękować tamtej , że pozwoliła Ci przetrwać i uświadomiła , że to nie było to czego oczekujesz . Zdrowy , chory to jest nasza interpretacja wg wzorów i oczekiwań w naszej głowie , coś nam nie wychodzi albo robimy coś niezgodne z oczekiwaniami to szybko zakładamy , że jest z nami coś nie tak , że jesteśmy chorzy . Nie jesteśmy chorzy ani zrobi , czujemy się chorzy albo zdrowi , traktujemy nasze postępowanie jako nieodpowiednie , chore i mamy możliwość je zmienić . Człowiek nigdy nie przestaje być sobą , zawsze jest jaki jest ze swoimi słabościami i uzależnieniami , czasami tylko wierzy w to , że słowami i czynami ukaże siebie jako lepszego dla oczu i uszu innych , ale po co , po co nam tak zależy na akceptacji ogółu , czy wtedy w końcu sami siebie zaakceptujemy . Boję się , że tak nie będzie , zawsze znajdziemy powód , żeby być z siebie niezadowolonym , tylko po co , jakie kryteria mówią nam , czy możemy być z siebie zadowoleni czy nie . Każde cierpienie jest bodźcem do wzrostu , jak zmarzniesz to się ubierzesz , jak coś Cię boli to szukasz sposobu , żeby sobie ulżyć , poznajesz nowe metody i uczysz się . Życie to jest ciągła nauka , trudno mieć do siebie pretensje , że się nie wiedziało , nauczysz się i będziesz wiedzieć . Ja czuję , że bardzo dużym naszym wrogiem jest brak akceptacji w stosunku to samych siebie , jakby to był test z zajebistości który jest skazany na porażkę . Życie nie ma planu i scenariusza , wszytko co zrobisz wpisze się w ten scenariusz i posłuży do odegrania jednej roli w tu i teraz . Powodzenia
  24. Jak dla mnie to oczywiście , że może być .
  25. Hej , pewnie jak każda sytuacja ma różne strony , w relacji są potrzeby , oczekiwania , umowy . Każdy chce coś do relacji wnosić i otrzymywać . Pytanie czego każde z was oczekuje , jakiego rodzaju bliskość jesteście w stanie sobie dać , czy iskrzy ? Moim zdaniem , przyjaźń nie polega na spędzaniu razem wolnego czasu , tylko na zrozumieniu i umiejętności rozmawiania na każdy temat . Czasem można się długo nie widzieć a i tak fajna więź pozostaje . Przyjaźń to nie jest związek .
×