-
Postów
1 800 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Fobic
-
Nie miałem zamiaru zmieniać płyty głównej, a co za tym idzie pozostało to samo gniazdo na procesor. Wcześniej był i5-4440 3,1 GHz + GTX 660 2GB z którego przez ponad 10 lat byłem zadowolony, ale chciałem coś pozmieniać. Nie wybrałem wersji z odblokowanym mnożnikiem, bo chipset w tych płytach głównych nie jest przeznaczony do podkręcania i ma słabą, grzejącą się sekcję zasilania. Wybór padł więc na najmocniejszy i zablokowany procesor czwartej generacji Haswell Refresh, który nie dość, że ma więcej pamięci podręcznej, podwojoną ilość wątków logicznych w porównaniu do i5, to jest fabrycznie efektywnie przetaktowany. Na pojedynczym rdzeniu Turbo Boost wynosi 4 GHz, a na wszystkich czterech 3,8 GHz, co jest sporym ulepszeniem względem i5-4440 (3,2 GHz Turbo na 4 rdzeniach bez wielowątkowości). Myślę, że to fajne zwieńczenie tej starej platformy i nawet nie wiem czy będę chciał ją sprzedać. Twój Ryzen 3400G w niektórych testach syntetycznych przegrywa z moim starym dziadkiem od Intela ale w ogólnym rozrachunku jest oczywiście na +, w końcu miniaturyzacja, większa ilość instrukcji na cykl zegara. Uważam, że do codziennego użytku powiedzmy biurowego konfiguracja 4 rdzeni 8 wątków wystarczy w zupełności, no i może jeszcze jakieś sensowne wartości zegara 4-5 GHz, bo przy takiej ilości rdzeni duży pobór mocy, czy wysokie temperatury nie wchodzą w grę. Ma, wynika z tego głównie proces litograficzny 22 nm, zamiast nowszych 14 nm oraz mniejszą ilość instrukcji wykonywanych w trakcie jednego cyklu zegara, co w rezultacie przeklada się na ogólnie mniejszą wydajność przy takiej samej częstotliwości rdzenia. Szczerze te 10 lat w ogóle mi nie przeszkadza, jeżeli jestem w stanie uruchomić wszystkie nowoczesne tytuły, często w stabilnych 60 klatkach na sekundę (dlatego dokupiłem GTX 1060 [wcześniej GTX 960 2GB 50% większa wydajność względem 660, i finalnie 1060, 50% mocniejsza od 960] - też staroć ale niedrogi, a 2x wydajniejszy od poprzedniej karty no i 6GB VRAM zamiast 2, dzięki czemu działa Cyberpunk i wiele innych tytułów, bo gry wciągają co raz więcej pamięci podręcznej karty, ze względu na budowę nowoczesnych konsol, jak PS5, czy Xbox One). Ale się rozpisalem, to pojedynczy wybryk, jeszcze mi usuną posta, ale może cię to zainteresuje. @Jurecki Twój Ryzen, choć o dziwo pomimo przepaści czasowej względem mojego 4790, spokojnie poradzi sobie ze zwyczajnym użytkowaniem komputera, większością gier, choć może nie przy najlepszej płynności, ale wszystko będzie działać, bez większych chrupnięć. Do tego dedykowana karta graficzna, oby nie integra (GTX 1660 SUPER/Ti) i blaszak posłuży jeszcze wiele lat, pod warunkiem posiadania sensownego zasilacza (chodzi o jego parametry i jakość wykonania, nie moc szczytową. Ja np. korzystam od 11 lat z tego samego XFX Core PRO 450W z japońskimi kondensatorami i nigdy nie miałem żadnej niespodzianki. 16 GB pamięci operacyjnej RAM i maszyna śmiga nam przez długie lata + dobrze wentylowana obudowa (min. 1 wentylator wdmu/cenzura/ący neutralne powietrze z wewnątrz + kolejny, najważniejszy wyciągające gorące powietrze z tyłu obudowy). Nie żebym się chwalił bo to wciąż jest kupa złomu, nad którą się bawię w wolnym czasie, ale... na profesjonalnych stronach, które mierzą szczegółowo wszystkie dane sprzętu, cpu, gpu, konsola PS4 ma współczynnik czystej mocy obliczeniowej na poziomie 1.843 TFLOPS. Natomiast sama moja leciwa już karta graficzna oferuje 4.534 TFLOPS, co przynajmniej w teorii oznacza miażdżącą przewagę. Zboczyłem z tematu. Parzę wodę na jakąś owocową herbatę, ponieważ zaschło mi w gardle Przepraszam moderację za taki wyskok z tematu, ale bardzo rzadko mam możliwość udzielenia jakiejś dłuższej wypowiedzi na temat inny, niż psychotropy... i tak wyszło. Najwyżej wrzućcie mnie za to do lochu, czy coś w tym stylu
-
Of course not I have at least talassophobia, arachnophobia and a fear of heights, along few others. I suppose I would die of a heart attack just from looking down. Maybe even without jumping Would you be scared of waking from a sleep some random day in an entirely empty town, whole world. Instead of TV, and radio stations there'll be only noise. What would you do in such situation?
-
No, this year, or any other I'll rather stay at home, which is kind of sad, but over time I've gotten used to it. Would you bungee jump?
-
Tylko nie śmiejcie się, bo wpadnę w depresję. Poza tym po dziś dzień daje radę, a jest to i7-4790 razem z kartą graficzną GTX 1060 6GB. Lubię dłubać przy tym starociu
-
Robię teraz stress test CPU
-
Diablo VI nie zbiera pozytywnych recenzji, chyba, że przez skrajnych fanbojów serii, albo przez kogoś nie wie czym jest hack'n'slash/arpg. Rozwój postaci prawie nie istnieje, itemizacja również, więc nie ma po co zostawać przy tej grze. Nie ma tzw. endgame, czyli rozgrywki, która zaczyna się po zmaksymalizowaniu poziomu postaci, co dodaje masę dodatkowych godzin grania. D4 to przerobione na potrzeby sprzedaży graficznie cukierkowego D3, z redukcją dosłownie wszystkich aspektów arpg i jeśli ktoś chce przeżyć fabułę gry, niech kupi, ale po przejściu już do niej nie wróci. Wszyscy znani recenzenci podobnych gier śmieją się w twarz Blizzardowi za wypuszczenie takiego gniota, jak Diablo 4, którzy po prostu uśmiercili tę serię na długi czas. Klasyka Grim Dawn Mapa ogromna, choć powtarzalna, ale jeśli ogarniesz bardzo złożony, lecz nie skomplikowany rozwój postaci, gra da ci niesamowitą frajdę. Przegrałem grube setki godzin kilkunastoma postaciami. Jak dla mnie król tego gatunku, pomimo braku losowości map. Dość nowy ARPG Last Epoch Gra robiona bezpośrednio pod wpływem samych graczy, przez wiele lat na kickstarterze, a nie pod dykatando Blizzarda, któremu wychodzą co najwyżej ładne przerywniki filmowe. Jest umiejscawiana pomiędzy przekombinowanym Path of Exile, a Diablo i bierze z obydwu tytułów to, co najlepsze. Choć dla mnie osobiście lekko nudnawa (fabuła), rozgrywka jest naprawdę udana i czuć, że to dobry hack'n'slash.
-
No i nie ma nigdzie selegiliny, a recepta jest
-
Jakieś dwa lata temu, ale grałem. Świetna gra przygodowa/interaktywny film. Kiedyś Heavy Rain, teraz Detroit. Warto zagrać w obydwie przynajmniej raz.
-
Cóż to za herbata, że tak strasznie wkręca?
-
A to dopiero dziesiąta piję tylko dlatego, że mam iść na grilla z nieznajomymi i to częściowo z powodu lęku przed tym zdarzeniem. W skali 1-10 jak bardzo jestem alkoholikiem? Nie piję na codzień, bo łeb by mi rozerwało. 10? Czy ban?
-
Normalnie, to ostatnio herbatę z opuncją figową, ale teraz? Akurat tatrę z przeceny zły, niedobry Fobic
-
DIAZEPAM (Neorelium, Relanium, Relsed)
Fobic odpowiedział(a) na marioagas temat w Leki przeciwlękowe
Żadne antydepresanty nie działają miorelaksacyjnie. Jedynie paroksetyna ma najmniej przeciwwskazań u osób z epilepsją, co nie świadczy o tym, że rozluźnia mięśnie. Alprazolam (Xanax) zanim rozluźni ci mięśnie, najpierw cię uśpi, czy urwie film bo ma zupełnie inny profil działania. Gdybyś te mięśnie miał zaciśnięte na tle zaburzeń lękowych, wtedy byłoby jak ręką odjął, ale tak nie jest. Na twoim miejscu najpierw dokładnie zdiagnozowałbym problem przed wrzucaniem się w wir silnie uzależniających leków psychotropowych. Diazepam (Relanium) jest nr 1 pod względem miorelaksacji, zaraz za nim bromazepam (Sedam), a daleko dalej cała reszta. Zanim wkręcisz się w benzodiazepiny, wypróbuj innych opcji, jak baklofen, czy tyzanidyna. -
PROMAZYNA (Promazin Jelfa, Promazine Hasco)
Fobic odpowiedział(a) na kruk777 temat w Leki przeciwpsychotyczne
Perazyna w porównaniu do promazyny, można powiedzieć, że nie działa niezależnie od dawki. Chyba, że ktoś jest bardzo wrażliwy na działanie leków, to od perazyny można spokojnie zacząć. Z drugiej strony pod względem działania przeciwpsychotycznego, na jakieś epizody maniakalne itp. może wykazuje jakąś większą wartość, ale ja neuroleptyki zawsze brałem pod kątem działania sedatywnego, w celach stricte nasennych i promazyna obok kwetiapiny to dla mnie topowe leki z tej grupy, tylko z promazyną było mniej problemów. Bo to jest tzw. lobotomia w pigułce Z tą efektywnością leków potrafi być różnie. Wiele razy słyszałem o Tisercinie (lewomepromazynie), że jest nasennym zabójcą, a gdy przyszło co do czego, nie działał wcale. Kwetiapina w odpowiedniej dawce (wtedy 200 mg) sprawiała, że nogi miałem nagle z waty, z myśleniem ogromne problemy, ciśnienie spadało nagle tak bardzo, że nie byłem pewien czy stanę na nogi, a co za tym idzie duże trudności by wejść bez uszczerbku na zdrowiu do łóżka po schodach. Jeśli ma to sens, dla mnie jest to bardzo "twardy" w odczuciu lek. Promazynę osobiście stawiam na miejscu pierwszym, ponieważ w tej samej dawce, co kwetiapina działa (sedatywnie) o ok. 1/4 silniej i 2-4 dłużej. -
Od najmłodszych lat bałem się między innymi burz. Chyba podświadomie czułem, że nie są to tylko jakieś tam światełka, bo drżała ziemia, oślepiał blask. Gdyby udało się w jakiś sposób złapać i wykorzystać moc przeciętnego wyładowania atmosferycznego, pomijając temperaturę 20,000 stopni - można by zasilić gospodarstwo domowe przez kilka miesięcy, choć emisja energii trwa tylko przez ułamek sekundy. Tylko weź to złap. Szkoda, że przez 100 lat tak konsekwentnie uciszano genialnych naukowców, ich działające patenty np. na silnik wykorzystujący zwykłą brudną wodę, czy generatory wykorzystujące energię punktu zerowego (próżni?) zostały utajnione, a im wszystkim po kolei się umierało. Bo jak to za darmo? A za ropę kto zapłaci? Najlepiej robić samochody elektryczne, jeżdżące na węgiel i panele fotowoltaiczne, które trzeba wymieniać co 20-30 lat.
-
Przez łzy bardziej, ale zawsze
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Fobic odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Witam ponownie. Nigdy nie znałem się praktycznie wcale z terminem - akatyzja, ale doinformowałem się już trochę na tę potrzebę. Przykro mi słyszeć, że znalazłeś się w takiej sytuacji. Trochę zastanawia mnie zmiana z kwetiapiny na arypiprazol? Czyżby siła działania przeciwpsychotycznego? Może pozostawię to bez odpowiedzi. Jako opcje widać z reguły biperyden, propranolol, skoro nie mianseryna/mirtazapina, to może trazodon ~100mg/d? Spośród benzodiazepin nie do końca wiem jakimi kryteriami się kierować i wiele nie wskóram, ale w badaniach często pada klonazepam i nic innego. Więc Relanium/Tranxene byłby chyba zdroworozsądkowym wyjściem. W zasadzie każda długo działająca benzodiazepina. -
Tak, oprócz wilczego głodu. Moim zdaniem kwetiapina nie promuje dobrej jakości snu. Ale często po użyciu kwetiapiny (może za dużo bo nie pamiętam dawki, ale w granicach terapeutycznych) przyspieszał oddech, zalewały mnie poty i dostawałem tachykardii ortostatycznej), a przy tym wszystkim opadnięcie z sił, czyli rzekome działanie sedatywne, co składało się na męczarnię. Później zaczął się parkinsonizm polekowy, który wykluczał mnie na kilka godzin z życia społecznego, ale powoli przemijał. Objawy ze strony zespołu pozapiramidowego, których wszystkie neuroleptyki nie są pozbawione bez wyjątku, taka już ich natura działania. Jak dla mnie wszystkie neuroleptyki mogłyby mieć wskazania tylko i wyłącznie dla osób nieuleczalnie chorych na schizofrenię. A jeśli jakiś starszy lekarz poleca starszej pani 25 mg Ketrelu żeby mogła lepiej spać, to powinien on poważnie przemyśleć cel i sposób jego pracy.
-
To dobrze słyszeć, że komus lek służy i to w rozsądnych dawkach. Ale tachykardia w połączeniu działaniem sedatywnym obstawiam, że to nic dobrego na dłuższą metę, zresztą sam po 75 mg dwukrotnie straciłem przytomność. A przy dawkach 200 mg leżałem w łóżku cały przepocony, z tachykardią i bałem się wstać przez hipotensję ortostatyczną. Są widocznie jednak ludzie mogący na tej grubej chemii funkcjonować, dlatego nie demonizuję tych leków, choć dla mnie to czyste zło
-
Tak, wybacz moje niedopatrzenie, bo faktycznie ma udowodnione działanie przeciwdepresyjne, pewnie związane z blokadą receptorów serotoninowych, ale myślałem o pytaniu pana @Fobik 89, które brzmiało, czy 600 mg da mu większy spokój i czy będzie lepsze działanie antydepresyjne. Myślę (tego nie wiem), że przeciwdepresyjny wpływ kwetiapina ma w ograniczonym zakresie dawkowania, ale założę się, że nie jest to przedział 300-600 mg bo to są dawki dla wariatów Tym bez problemu można obezwładniać ludzi, więc zamiast działania przeciwdepresyjnego spodziewałbym się raczej bardzo silnej, mogącej zwalić z nóg sedacji, zaburzenia myślenia, a co do spokoju, to po wiele niższych dawkach czułem nieustanny lęk wolnopłynący, co dawało objawy somatyczne i lekarz przez 4 lata nie mógł dojść co się dzieje, ale kwetiapinę dalej śmiało przepisywał, bo przynajmniej jakoś spałem no i w końcu to bardzo bezpieczny lek (uwaga - nie taki bezpieczny). Także nie nastawiaj się na cuda, bo to nie jest cudowny lek, tylko mocny chemiczny kaftan bezpieczeństwa, który przestawia w mózgu tyle rzeczy, że można się przerazić.
-
Jesteś pełna niespodzianek. Po podaniu uspokajającego Relanium, kiedy ja odbijałem się od ścian i przespałem resztę dnia na sali, ty dla odmiany wpadasz w furię i niszczysz sprzęt 3 nieprzespane noce? Ktoś może mieć zalążki objawów psychotycznych, ale dla ciebie to jak wypicie dużej kawy - full energy Na szczęście dziś normalny sen - do 4 rano. Od razu czuję jakby troszkę IQ przybyło, nie za dużo, ale i to cieszy
-
@Dryagan Ze mną może nie jest tak źle, w końcu byłem świadkiem wielu dużo gorszych rzeczy po spożyciu różnych środków psychoaktywnych, ale jednak 6 dni z dużym deficytem snu, to już chyba lekkie tortury. Dziwne, ponieważ w ciągu dnia, kiedy nic mnie nie angażuje i sobie siedzę, głowa leci mi w dół, jakby odrobinę zbyt mocno weszła morfina. Jestem senny, ale poza tą godziną nie potrafię spać. Tak, biorę, a raczej brałem 45 mg mirtazapiny, tylko kilka dni temu skończyła mi się i tak wyszło, że tymczasowo zostałem bez tego leku. W ciągu dnia mam trudności ze składnią zdań. Wolniej i ogólnie gorzej się wypowiadam. Jestem rozkojarzony. Do manii to jednak mi daleko (chyba), a do psychozy tym bardziej, ale nie jest najlepiej.