Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 583
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. To charakterologia, czy dziedziczenie już. Oj, nie pracowałeś nad tym wcześniej kiedy się rozwijałeś, teraz już troszkę za późno na zmianę charakteru obawiam się. Brawo! W końcu do czegoś doszedłeś!!! Moje wnikliwe pytania pomagają, ale ja nie będę prowadził Tobie psychoterapii drogą internetową. To świadczy o zaburzeniach struktury i funkcjonowania ego. Masz dezintegrację ego, to na psychoterapię psychodynamiczną się nadaje. Dalej walcz z tym, póki możesz! Zintegrowana osobowość świadczy o równowadze psychicznej, a ty tego nie masz niestety (jeszcze). A ta twoja dziewczyna to jaka ona jest? Też ma Aspergera, jakieś problemy psychologiczne? Przepraszam, ale tak z ciekawości pytam. Bo powiem Ci, że mieć dziewczynę przy takich problemach co Ty masz, to naprawdę jest niezwykłe. Ja teraz nie chcę mieć partnera, nie szukam na siłę, ale chciałbym kogoś mieć, lecz ja jestem homo.
  2. Wiesz, myślę, że zasadniczy twój problem jest taki, że za dużo rozmyślasz o byle czym. Dlaczego tyle myślisz? Boisz się ludzi, zmian, otoczenia? Gdzieś tkwi ta przyczyna twojego specyficznego zachowania. Byłeś poniżany? Może wyrobiłeś w sobie przekonanie, że ludzie na wszystko zwracają Tobie uwagę i ciągle się zastanawiasz nad WSZYSTKIM???!!! Trzymasz się ciągle zasad, planów, dokładnych wytycznych? Masz problemy z poczuciem własnej wartości, czujesz się głupszy, gorszy, słabszy, mniej ciekawy od innych? Może Ty sobie nawet nie zdajesz sprawy jak bardzo masz rozchwiane ego przez nierozwiązane wewnętrzne konflikty. Pomyślałeś o tym? Mówiłeś DOKŁADNIE!!! terapeucie co ci przeszkadza w życiu, co ci siedzi złego w głowie? Może od tego zacznij...
  3. Nie no ja widzę, że Ty nie umiesz w ogóle korzystać z pomocy psychorapeutycznej. Powiem Ci, że masz wyjątkowo sztywną osobowość. Pierwszy raz widzę taki przypadek. Jesteś ciężki. Po prostu. Nie musisz przepraszać. Tylko weź to pod uwagę, skonfrontuj ze sobą, może się w końcu zmienisz, jak ktoś albo coś Cię mocniej przyciśnie. Już sam nie wiem jakie metody mam na ciebie stosować. W sumie teraz to się nie dziwię Twoim terapeutom, o ile to w ogóle byli profesjonalni, przeszkoleni psychoterapeuci, a nie psycholodzy ledwo po studiach. Pamiętaj, że masz swoje życie do przeżycia i Ty powinieneś sobą odpowiednio kierować. Ale widzę, że dla ciebie jako już mocno dorosłego i wykształconego człowieka jest to trudne. Wiesz załatw sobie może jakieś orzeczenie o niepełnosprawności, zasiłek, pomoc cokolwiek, może będzie łatwiej dzięki temu. Skoro nie możesz poradzić praktycznie nic na tego Aspergera. U Ciebie już chyba nie ma czasu na wielkie zmiany, dorosłeś po prostu. Przykro mi.
  4. @johnn Ja widzę, że ty masz naprawdę duży problem. Analizujesz wszystko mocno, wymagasz formalizmu. Czemu oczekujesz od terapeutów takiego dokładnego rozpracowywania według schematów, krok po kroku, wszystko musisz mieć rozpisane, rozplanowane... chłopie, jedna rzecz - terapeuta to umysł humanistyczny - to nie maszyna, która robi wszystko według zapisanego programu. Nie musi po prostu. Wiesz, tak się obawiam, że ta twoja cecha takiego "sztywniactwa" (brzydko mówiąc) już ci na zawsze zostanie, jesteś już dość dorosły chyba masz koło trzydziestki, ale nie wiem czy dobrze kojarzę. Nie pozostanie ci nic innego, jak nauczyć się z tym żyć. Niestety, nie wszystko da się zmienić, tobą rządzą też geny, stałe cechy osobowości itd... Nie chcę cię martwić, ale Tobie chyba niewiele pomoże już psychoterapia, przez twoje podejście. Ty już się rozwinąłeś na tyle na ile mogłeś, tak myślę. Bo jesteś bardzo oporny na jakiekolwiek zmiany, argumenty. Aż się dziwię, że nawet leki nie dały rady, wiesz one powinny cię jednak troszkę aktywizować. Rozmyślasz dużo? Czułeś na tych lekach wyluzowanie jakieś chociaż, nastrój ci się nie poprawiał? Naprawdę jeżeli nawet psychoterapia i leki nie pomagają to znaczy, że już jesteśmy bezradni i po prostu będziesz musiał z tym żyć, no cóż...
  5. Ja ci mogę powiedzieć, że płakałem bardzo rzadko nawet będąc dzieckiem, pamiętam jak płakałem gdy koleżanka mnie wytargała za włosy blee, ale ogółem ciężko mnie doprowadzić do płaczu, nie wiem czemu. Bardziej widać było depresję u mnie po wyrazie twarzy jakbym miał zaraz płakać czy coś i ludzie się pytali, czy mi się na płacz nie zbiera ehh, niektórzy ludzie źle interpretują pewne rzeczy ale to nieważne już. Może @johnn po prostu nie jest płaczkiem tylko inaczej wyraża emocje, każdy inaczej czuje emocje i ludzie często źle stawiają interpretację, naprawdę każdy jest inny. Uuu, dobre pytanie! Niech @johnn sam sobie na nie odpowie.
  6. Jak mięśnie twarzy atakuje to już mogą być dyskinezy. Znaczy wiesz, jak np. drga ci tylko powieka to spokojnie, ale jak język się dziwnie porusza to już jest źle. Mi neurolog badał język, mówił że właśnie z języka można wyczytać dużo o jakichś zaburzeniach neurologicznych. Oj, idź z tym do lekarza, niech coś poradzi bo to może się utrzymać do końca.
  7. To nie są żadne dyskinezy. Dyskinezy pojawiają się nie w trakcie, tylko po odstawieniu neuroleptyków. Ja miałem to samo przy wysokiej dawce Ketrelu. To tylko przemijające działanie uboczne w postaci czegoś co przypomina co najwyżej zespół niespokojnych nóg. Jest to spowodowane prawdopodobnie blokowaniem receptorów dopaminergicznych, przez co zmniejsza się przekaźnictwo dopaminergiczne. Dopamina jest odpowiedzialna też za prawidłowe przekazywanie sygnałów o ruchu. Wiesz, bierzesz dość silny lek, który wpływa na pracę układu nerwowego, więc taki objaw tutaj to normalny, po prostu się zdarza i nie ma powodów do niepokoju, chyba że zaburza tobie funkcjonowanie w życiu codziennym. Poza tym jak lek ma skutki uboczne to znaczy, że działa. Pozdr
  8. To przepraszam koleżankę, hehe mały wypadek przy pracy... choć mogłem się domyśleć po różowym profilowym . To prawda. Ona jest jedną z najskuteczniejszych, tu akurat polega to na takiej stałej analizie zachowań. Jeszcze jedną bardzo skuteczną jest psychodynamiczna, ale tutaj może być trochę niemiło, bo tu wchodzimy troszkę głębiej w podświadomość. @johnn Ziomuś, weź se poczytaj trochę o tych terapiach i wybierz nurt dla siebie, serio my wszyscy ci radzimy psychoterapię. Tu na forum w nieskończoność z nami gadając nic nie zdziałasz. Naprawdę bywasz wobec nas też czasami mega upierdliwy. Ty też musisz coś porobić, a nie wiecznie posiłkować się cudzymi poradami. Sam coś zbudować też musisz. I cierpliwości bo pamiętaj nie od razu Rzym zbudowano. Terapia poznawczo-behawioralna: https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/zdrowie-psychiczne/terapia-poznawczo-behawioralna-na-czym-polega-i-jak-przebiega-leczenie-aa-PJPh-Unic-RLDn.html Terapia psychodynamiczna: https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/rozwoj-osobisty/terapia-psychodynamiczna-na-czym-polega-jak-przebiega-i-jak-dziala-aa-XXKq-yEia-c7Ey.html
  9. @johnn Jeszcze chciałem dorzucić, że książki psychologiczne samemu niewiele pomagają, samemu nie poradzisz sobie z tak złożonym problemem, psychika to skomplikowany twór, niestety to nie jest tak łatwo się zmienić, ale życzę ci tego mocno. Trzymaj się ziomuś
  10. @johnn Rozumiem twój stan psychiczny i jak mówiłem Twój problem jest na psychoterapię, ale kuźwa... całkowicie szczerze muszę ci powiedzieć, że marudzisz strasznie i ciągły żal w sobie nosisz chyba mocno... ja się dziwię, że ciebie to jeszcze do choroby nie doprowadza, ale nie wiem jak odporne są twoje komórki nerwowe, ale ci mówię, że w końcu mogą nie wytrzymać i się rozstroić - przez co popadniesz w depresję albo nie daj Boże jakąś psychozę, to już całkiem serio ci mówię. Moje komórki nerwowe okazały się mało odporne i miałem co miałem... więc masz przykład. Ale jeszcze powiem ci, że nawet w najgorszych stanach psychicznych nie marudziłem tyle co ty... tak na marginesie to mówię. Sorry, ale już nawet ja tracę do ciebie siłę. No chłopie... musisz nauczyć się życia, nieco wyluzować tak po prostu ci to mówię, jak facet facetowi!
  11. @johnn tutaj kolega ma całkowitą rację. Trzeba wejść w relacje z terapeutą i chodzić regularnie co tydzień na terapię. Gdy będziesz czuł zmiany w myśleniu czy nastroju (nawet w tę "złą" stronę) tzn że terapia działa. Podobnie jest z lekami, jak mają skutki uboczne znaczy, że działają.
  12. Gościu, Ty mnie normalnie rozwalasz... Dzięki, ale ja rozważyłem je już na psychoterapii i trochę zaczęły się poprawiać, mimo to dalej są dziwaczne i jestem zmęczony śnieniem już o czymkolwiek. Naprawdę miałem odjeby mocne z tego powodu... z resztą może to być też skutek uboczny leków bo już dość długo je biorę.
  13. No nie gadaj... To ja wolę takie sny niż te dziwactwa co mi się ostatnio śnią!!!
  14. Powiedz mi koniecznie jak ty to robisz, że nie masz snów, mimo tego stresu co ci dokucza? Bo ja mam takie koszmary że hej i właśnie potrzebuję leku, który będzie hamował sny. Kurde, zazdroszczę, bo ja przez te sny mam ostatnio dziwne myśli, naprawdę tyle ich było, przeszły na jawę i ciężko mi było strasznie się ich pozbyć uhhh... też nie chcę mieć snów i spać spokojnie w końcu
  15. Te wszystkie objawy somatyczne to po prostu pobudzenie, bo mózg myśli, że naprawdę coś złego się dzieje i się broni, adrenalina skacze bardzo mocno. Tu potrzebne są leki, żeby to przerwać. Załatwcie sobie koniecznie benzodiazepiny jakieś na to: Xanax albo Lorafen one działają najszybciej na takie ataki. Przerywają je. Pozdrawiam.
  16. Hmm no kakao też dobre na rano, pobudza leciutko
  17. Nie no kurde, miałem na myśli to, że po prostu w końcu nie wytrzyma i naprawdę się weźmie za siebie. Nie wiem czym dokładnie się zajmuje, jakie ma wykształcenie, w jakich warunkach żyje itd no ale każdy kiedyś miał jakieś "załamanie" w życiu i musiał coś zmienić. Ludzie zmieniają przyjaciół, miejsce zamieszkania, partnerów i zaczynają życie od nowa, są świadomi swoich błędów, mają nauczkę i doświadczenie. On potrzebuje jedynie podbudowania się w kwestiach psychologicznych. Leczenia lekami nie zalecałbym, leki tłumią myśli i emocje po części, powodują nieraz senność i zamulenie, nie dla każdego one są. No nie wiem albo psychoterapia albo nic.
  18. No po północy to troszkę późnawo, mi też się czasem zdarza, ale zwyczajowo zasypiam gdzieś między 23-24 i budzę się 8-9. No te co wypisałem to takie naprawdę dobre na sen, wiem bo byłem wczoraj u specjalisty od zaburzeń snu, pana profesora. Też może staraj się brać tabletki na sen gdzieś 1-2h przed położeniem się do łóżka, nie wiem spytaj koniecznie lekarki kiedy najlepiej, ale ja akurat robię tak że 1-2h przed snem... Pozdrawiam!
  19. @DawidJ Kolego, śpisz stanowczo za długo. Nie no na dłuższą metę te 10-12h snu cię wykończy. Trzeba spać tak 7-8 no ewentualnie maksymalnie 9h. O której się kładziesz spać, przyznaj się do tego bo nic o tym nie napisałeś. Siedzisz dużo przed kompem, w telefonie przed spaniem? Telewizor jeszcze może być jak coś bo to z daleka. Jeśli chodzi o leki na lepszy sen to: 1. Mirtazapina, mianseryna - one też wzmagają apetyt, jednak mogą powodować senność w ciągu dnia 2. Trazodon - bardzo dobry lek na sen, pomaga w nerwicy i stanach depresyjnych, jednak nie wiem czy solo można go stosować, bo stosuje się go raczej w połączeniach z SSRI np, ale spytaj lekarza, ale wiem że bardzo chwalony lek to zapewniam 3. Kwetiapina - ona oprócz działania nasennego ma też działanie przeciwlękowe, tylko że to już jest lek przeciwpsychotyczny w dużych dawkach leczy się nim schizofrenie i chorobę dwubiegunową, ale w bardzo małych dawkach (25-50mg) można go brać na bezsenność czasem. Tylko niestety ten lek działa na bardzo wiele receptorów, bardzo silnie je blokuje i potem odhamowuje i występują przy nim koszmary senne czasem, no ale to nie u każdego. U mnie występowały czasem. Akurat te leki co wypisałem działają poprzez jednoczesne blokowanie receptorów alfa-1-adrenergicznych, histaminergicznych H1 i serotoninowych 5-HT2A. A wzmożenie apetytu następuje przez jednoczesną blokadę receptorów histaminergicznych H1 i serotoninowych 5-HT2A. Co do tej medycznej marihuany no cóż, ziołolecznictwo średnio sprawdza się w takich poważnych nerwicowych stanach z zaburzeniami snu. Tu jest potrzebne specjalistyczne leczenie bardziej wg mnie. Trzymaj się bracie, zdrówka!
  20. Zrobienie pysznej sałatki na obiad
  21. To raczej nie jest zaburzenie osobowości. To, że nie umie odseparować się od rodziny to może wynikać z "cieplarnianego" stylu wychowania. Cóż, nie każdemu było łatwo w rodzinie czasem, ale trzeba sobie zdać sprawę, że z rodzicami nikt do grobu nie pójdzie - wiem, że mocne słowa no ale sorry... trzeba zacząć żyć własnym życiem. Jak rodzice go nie wychowali to może życie go wychowa jeszcze... no będzie musiał samemu ruszyć w tango No depresja bardzo często występuje z Aspergerem. Faktycznie Aspergera on ma, ale czy depresję no nie wiem, taką lekką może mieć... dobrze, że nie ma napadów paniki czy myśli samobójczych.
  22. Nie tylko ty takie coś przeżywałeś. Wiem, że takie wspomnienia bolą, no ale trzeba po prostu to zsunąć jakby gdzieś dalej. Musisz nauczyć się żyć "tu i teraz". To terapia zrobi, mam nadzieję. To spraw, żeby pełniły tę właściwą funkcję. Żebyś był zadowolony z ich odczuwania. Poznał je bardziej. Jakiego wsparcia? Znaczy wiesz, tutaj to ty musisz się najpierw przełamać. Znajomi sami do ciebie nie przyjdą. Hmm to neuroleptyki, one same solo nie pomagają na depresję. Spróbuj połączenia: antydepresant + stabilizator nastroju. Ja tak używam i jest SUPER!!! Tylko ja jeszcze walczę z zaburzeniami nastroju. Przykładowe dobre antydepresanty: sertralina, wenlafaksyna, wortioksetyna, mirtazapina - ona też nasennie działa, amitryptylina - ona hamuje fazę snu REM przydatna więc przy koszmarach i złych snach, klomipramina, doksepina Stabilizatory nastroju: kwetiapina - działa też przeciwlękowo i nasennie, lamotrygina, pregabalina A zamiast stabilizatora możesz jeszcze spróbować połączenia antydepresanta z trazodonem (będziesz też dobrze spał bo trazodonie).
  23. eleniq

    SSRI-temat ogólny

    Powiedzcie mi, czy wy też mieliście po SSRI takie zamulenie, takie trochę głębsze myślenie, przeżywanie np. jak się słucha muzyki to taka głębia, emocje itd??? Czy to jest związane z agonistycznym wpływem tych leków na receptor sigma-1? Fluwoksamina jest najsilniejszym agonistą tych receptorów i ja miałem po Fevarinie czasem takie "odloty" właśnie w stylu takich głębokich przeżyć, zamułki jakby nieraz. Sertralina z kolei jest antagonistą receptora sigma-1 i czy przy niej też jest takie zamulenie?
  24. eleniq

    SSRI-temat ogólny

    @nowy123 Ja biorę Ketrel już około roku i muszę ci powiedzieć, że sam solo nie powinien powodować koszmarów, jednak: 1. Na początku brałem go z Fevarinem 75mg i 150mg Ketrelu to miałem bardzo przerażające sny, do tego wyraziste, nielogiczne, przenosiły się na jawę, pozostawały długo w pamięci, przed snem miałem zespół niespokojnych nóg i dziwaczne lęki przed snem (np. bałem się spojrzeć w lustro), do tego wracały mi przykre wspomnienia do głowy przed snem po wzięciu Ketrelu, także bardzo nieprzyjemnie to przeżywałem. Nieraz myślałem o samobójstwie z powodu tych snów. Mało tego miałem napady lęku z przyćmieniem świadomości, jakby "coś" chciało wejść w moje myśli, wspomnienia, czy się osobowość nie rozdwaja, taki przedzielony umysł, bariera myślowa (chodzi o te koszmary). No nie wiem takie miałem objawy też niestety... 2. Teraz biorę Ketrel 200mg i 150mg Velaxinu ER no i jest różnie, raz sny nie są zbyt przyjemne, a raz są takie sobie, jednak wciąż budzę się w fazie REM snu, przez co nie mogę wyzbyć się snów, jakby sny były częścią mojego życia. Idę akurat z tym do specjalisty od zaburzeń snu, zobaczymy co powie. Wiesz Ketrel nie jest lekiem tłumiącym fazę REM snu, z tego co wiem do takich leków należą choćby trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne np. klomipramina. Ale dam znać co mi ten specjalista od snów powie...
×