Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 597
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. A jaka to agresja? Ja z kolei biorę maprotylinę - to lek noradrenergiczny. Początki jej brania są naprawdę niemiłe - derealizacja, depersonalizacja, zawężenie świadomości, w chwilach zdenerwowania mocny krzyk na całą parę - przypominać to może leciutką psychozę niemalże - np. kot mi miauczał w nocy pod drzwiami, to miałem ochotę go zabić, bo tak mnie wkurwiał albo byłem na psychoterapii to terapeutka chciała coś ze mnie wygrzebać, to się tak wydarłem na nią, w ogóle moje myśli kazały mi jakby krzyczeć, jakby chciały powiedzieć "Ty tak nie myślisz, broń się!" albo jak chciałem o czymś innym pomyśleć innym to jakby moje myśli się buntowały i chciały powiedzieć "Nie przeszkadzaj, to my tu myślimy nie ty!". Mówię wam jak noradrenalina skacze to może być momentami nieciekawie. Obecnie mam mały apetyt przez nią i wysokie ciśnienie 150/100 tętno 110, ale dobrze się czuję fizycznie i psychicznie obecnie... choć powinna maprotylina działać na odwrót tzn. obniżać ciśnienie i wzmagać apetyt heh
  2. To dobra wiadomość w razie czego bo mi to się same horrory śniły przez tą nerwicę
  3. Wyleczyłeś się z depresji, która po latach odbiła się w postaci zaburzeń nerwicowych. W ogóle bardzo ciężko stwierdzić czy to była depresja, bo wiesz depresja a nerwica to olbrzymia różnica, a po tym jak piszesz to raczej nie prezentujesz charakterystycznego myślenia depresyjnego wg mnie, raczej nerwica... Nie wiem też jakie leki brałeś i co to była za terapia i ile trwała psychoterapia... naprawdę za mało informacji. Myślę, że po prostu masz tylko zaburzenia lękowe (napady lęku), które na szczęście da się wyeliminować ALE: Idź z tym mimo wszystko do lekarza najlepiej...
  4. To co opisujesz może być związane z dużym stresem czy zaburzeniami równowagi hormonalnej. Może trzeba jakieś badania porobić, udać się do lekarza pierwszego kontaktu? Bierzesz coś, nadużywasz jakichś substancji??? Wiesz piszesz coś o nerwicy, to naprawdę ciężkie zaburzenie psychiczne, bardzo szerokie, dotyka bardzo wielu sfer życia, niestety nieleczona nerwica nasila się. Ja mam ciężką nerwicę lękowo-depresyjną, chodzę na psychoterapię już 2,5 roku ale powolutku do przodu. Wiesz myślę, że powinieneś iść się przebadać - lekarz pierwszego kontaktu, psychoterapeuta, seksuolog... w ostateczności psychiatra, ale lepiej nie ładować się lekami, byłem nawet w szpitalu (z nerwicą... z nerwicą w szpitalu!!!) nie warto...
  5. Broń cię Panie Boże nie bierz wenlafaksyny na noc! Ona bardzo zaburza wtedy sen... musisz wytrzymać parę tygodni, bo ta senność w ciągu dnia na wenli powinna minąć, tylko lek musi się przyzwyczaić do ciebie... W szpitalu zabraniają brać wenlafaksynę na noc nawet... Brałem ją na noc i nie chcesz wiedzieć jakie miałem odjeby... MA-SA-KRA!!!
  6. A przy braniu wortio dobrze śpisz? Nie masz dziwnych snów? Bo ona podobno miesza w snach strasznie... Tak w ogóle wortio nie podnosi noradrenaliny, prędzej dopaminę może, jest mocno aktywizująca. No leki SSRI są dobrze tolerowane, ale przy dłuższym stosowaniu mogą powodować zaburzenia seksualne (z wyjątkiem fluwoksaminy), albo wzrost prolaktyny (z wyjątkiem sertraliny), ogółem też łatwiej je odstawić powoli. Zaś SNRI są dużo "ostrzejsze" w działaniu od SSRI i podnoszą ciśnienie, do tego odstawienie SNRI potrafi być mega nieprzyjemne, no i SNRI też zaburzenia seksualne... Na co zamienić to nie wiem... musi ci lekarz to dopasować to profilu twoich objawów.
  7. Miałem to samo i musiałem przez to natychmiast odstawić ten lek (ledwo wytrzymałem na nim ok. 2 tygodni). Jeśli nie zauważasz poprawy przestań go stosować, możesz przerwać nagle ja tak zrobiłem, miałem takie zaburzenia pamięci że nastrój mi się zaczął strasznie wahać, w ogóle totalny rozp... w głowie że masakra. A bierzesz coś jeszcze? Na co się leczysz?
  8. Ja jak brałem Anafranil to niestety przeciwlękowo był dla mnie bardzo słaby nawet w dawce 225mg. Byłem zamulony dość mocno, albo zaniepokojony.
  9. 11 dni to jeszcze bardzo mało, żeby lek rozprowadził się po twoim organizmie i oswoił z twoim mózgiem. Jeśli po 3 miesiącach dalej to samo to trzeba będzie pomyśleć o zmianie. Czasem leki zaskakują po paru tygodniach, cierpliwości... wiem, że to nic miłego, ale niestety takie są te leki. Ja z kolei czytałem, że citalopram na początku powoduje bezsenność, a potem to się reguluje. Ja teraz też mam tak ze swoim lekiem, że bezsenność powoduje dość mocną, ale lekarz mi powiedziała, że to się wyrówna z czasem kiedy lek osiągnie w organizmie stan stacjonarny tak zwany a biorę go już jakieś 3 tygodnie coś takiego jeszcze muszę zaczekać z 9 tygodni heh do 3 miesięcy czekam... jedynym działaniem niepożądanym przy moim leku jest drażliwość, podwyższone ciśnienie i bóle głowy taka nerwicówka, ale lekarz mówi, CZEKAĆ!!! No to czekamy...
  10. eleniq

    ? przeciw-lękowe NIE-benzo

    Wiesz hydroksyzyna dla mnie jest słaba przeciwlękowo. Spamilanu nie znam, ale podobno też słabizna i jego działanie się wyczerpuje - ja bym się na hydroksyzyne czy Spamilan nie pchał specjalnie. Tak pramolan, doksepina też przeciwlękowe są rzeczywiście. Do tego oba działają nasennie, więc też lepsze od hydroksyzyny i Spamilanu. No ale z wenlafaksyną to Pramolan może być bezpieczniejszy w łączeniu wg mnie
  11. eleniq

    ? przeciw-lękowe NIE-benzo

    Leki przeciwdepresyjne o wyraźnej komponencie przeciwlękowej to masz: paroksetyna, escitalopram, duloksetyna no i wspomniana wenlafaksyna. Ale też zależy jak się u ciebie ten lęk objawia, pod jaką postacią, to już lekarz powinien ocenić. Bo wiesz zaburzenia lękowe to bardzo szerokie pojęcie.
  12. Oj wiesz co... znowu za szybko zachwalam leki. Kurde, fatalnie się zacząłem czuć ostatnio... coś zaczęło nawracać i na dodatek stałem się mocno wycofany czasem, nie poznaję samego siebie, plątanina w głowie blee... Kurde już sam nie wiem co robić. Nie no Ludiomilu - działaj porządnie! Serio na tym leku wyjątkowo inaczej się czuję coś...
  13. Biorę wit C a ona zwiększa wchłanianie żelaza jakoś nic nie czułem. W ogóle ja żelaza nie mogę brać jako suplementu...
  14. Tak z ciekawości. To po co bierzesz te dwa TLPD do Ludiomilu skoro klomi i ami działają tłumiąco bardziej??? Bo ja jestem na samym Ludiomilu i aktywizujące dzialanie dość wyraźne i z czasem jest coraz lepiej. Mam taki fajny porządek myśli w głowie, zero lęków totalnie, zero myśli depresyjnych, do tego działa przeciwbólowo, bo miałem migreny przez tą całą depresję i waliłem często Ibuprom. Mało tego u mnie Ludiomil porządnie stabilizuje nastrój, nie trzeba go wspierać stabilizatorami nastroju. No jeśli chodzi o ogólną koncentrację i pamięć to też jest ok jak narazie. Więc sporo plusów i to jeszcze na takiej średniej dawce 75mg i to po zaledwie 3 tygodnisch leczenia, no zaskoczenie ogromne, że ten Ludiomil tak ładnie się spisuje Jedyny minus tego leku to okresowo pojawiające się zmęczenie, senność no i czasem bezsenność bo taki wyrzut noradrenaliny jest... A ta senność to chyba dlatego że mocno blokuje receptory histaminowe H1. Mam nadzieję, że i to się zrównoważy ten rytm snu i czuwania uhhh...
  15. Wenlafaksyna ni chuja, zero poprawy funkcji poznawczych u mnie tak było przynajmniej. Prędzej mnie pobudzała mentalnie ta duloksetyna z uwagi na bardziej zrównoważony wpływ na noradrenalinę i dopaminę. Ale dupy zbytnio nie urywa także... Choć teraz biorę lek, który działa tylko na noradrenalinę i mam niesamowity porządek w myślach, naprawdę dużo lepiej niż na serotoninowych lekach blee. Do tego sama noradrenalina ponoć dużo lepiej stabilizuje nastrój niż serotonina.
  16. Ja brałem zarówno wenlafaksynę i duloksetynę. Według mnie duloksetyna jest dużo mocniejsza od wenlafaksyny, ponieważ duloksetyna znacząco poprawiała napęd, niwelowała myśli samobójcze i lęki do zera. ALE musiałem odstawić duloksetynę ponieważ ona podrażniała mi wątrobę (mocno podwyższone ALT i AST już po 3 tygodniach leczenia), kłucie pod żebrami chyba wątroba, nudności i potworne biegunki na tej duloksetynie masakra, mimo że depresję i lęki zwalczała cóż odstawiłem ze względu na działania niepożądane. Do tego odstawienie duloksetyny jest wg mnie dużo gorsze niż wenlafaksyny. Jak odstawiałem duloksetynę to przez 2 dni trzęsły mi się potwornie ręce, biegunka wodnista że hej, w głowie miałem jakieś "prądy" i naprawdę potwooooorne sny!!! Cud że to były tylko 2 dni, nie no i to jeszcze sny wyraziste i zapadające strasznie mocno pamięć. Wenlafaksyna tak nie kopała mnie jak dulo, ooo nie... no i duloksetyna znacznie mniej zaburza libido niż wenlafaksyna jak coś
  17. Jakim cudem wenlafaksyna podwyższa prolaktynę? Bo podobno prolaktynę najbardziej podwyższają SSRI i neuroleptyki, ale żeby wenlafaksyna podwyższała pierwsze słyszę... hmm
  18. No tak się właśnie zapytałem czy po zwiększeniu do 225mg-375mg następuje jakieś działanie na noradrenalinę i dopaminę. Bo ja z kolei wytrzymałem na niej ledwie 1,5 miesiąca. Brałem ją do 150mg i masakra - zero działania przeciwdepresyjnego, zero działania przeciwlękowego, czułem jedynie działania niepożądane jakbym jakąś truciznę dostał - zlewne poty, libido zerowe, uderzenia gorąca, bóle głowy i cholernie dziwne sny!!! Nie no na mnie serotoninowe leki działają źle, nieważne czy to SSRI, SNRI czy TLPD ja potrzebowałem bardziej noradrenaliny i dopaminy i przy okazji jakiegoś leku, który nie zaburza snu. Udało mi się znaleźć jedynie dwa takie leki: maprotylinę i moklobemid. Stwierdziłem, że maprotylina będzie lepsza i chyba trafiłem dobrze. Biorę obecnie maprotylinę 75mg przez lekko ponad miesiąc i w zasadzie wszystko do przodu - czuję się normalnie, tak jak powinienem tzn zero lęków, zero depresji, zero dziwnego pobudzenia/podniecenia, wszystko wyrównane, sen taki jak powinien być - oczywiście dalej mam sny, ale nie tak żywe i nie zostawiają takich strasznych śladów w pamięci jak inne leki serotoninowe. Na nich te sny to prawie jak halucynacje jakieś, nic przyjemnego, do tego koszmary nieraz to już w ogóle combo. Najlepsze jest to, że ta maprotylina już w małej dawce działa na mnie stabilizująco bardzo silnie, nie muszę dodawać do niej stabilizatora nastroju czy pregabaliny. Bo brałem ją przez jakiś czas z pregabaliną, ale pregabalina mnie spowalniała strasznie, po jej odstawieniu maprotylina zaczęła lepiej działać na napęd. Jestem jak narazie baaardzo zadowolony z efektów tego niezwykle rzadkiego leku. Maprotylina jest dostępna jedynie w kilku aptekach w dużych miastach, mam szczęście, że na moim osiedlu jest jedna z tych niewielu aptek heh. A tak na marginesie to maprotylinie nie mam żadnych działań niepożądanych no i ona znosi moje migrenowe bóle głowy, które towarzyszyły mojej depresji z somatyzacją uhhh. Nie no maprotylina to mocny i wszechstronny lek jak widać. Z tym, że początek leczenia maprotyliną od razu uprzedzam jest bardzo nieprzyjemny bo powoduje bardzo nieprzyjemną derealizację/depersonalizację, przez pierwsze dni jej brania budziłem się i czułem się nie swojo już po przebudzeniu jakbym był w jakimś śnie, utrzymywał się ten stan parę dni i aż pojechałem do szpitala na izbę, żeby lekarz mnie zbadał, bo bałem się, że tracę kontakt ze światem czy coś, ale lekarz uspokoił i powiedział, że takie mocne leki mają bardzo często nieprzyjemne uboki na początku brania... ale szczęście, że minęło po paru dniach to uczucie ufff
  19. I tak swoją drogą to nie mogę prowadzić auta, żyć aktywnie wciąż, spokojnie się uczyć, rozwijać się... Choroba mnie zatrzymuje jakby...
  20. co opisujesz jest mocno niepokojące... Ale ja obecnie też tak po części mam. Tzn obecnie nie mam lęków, napadów paniki, mam jedynie może lekką depresję, bywam rozdrażniony, złe myśli jakby same przychodzą mi do głowy, czasem siebie samego nie poznaję fizycznie i psychicznie (momentami, aż boję się spojrzeć w lustro, bo będzie tam ktoś inny?!), bywa że jestem zobojętniony, wszystko mi jedno, a z drugiej strony chcę normalnych uczuć, chcę czuć, że ja to JA, że żyję, że mam cel!!! Niestety leki i psychoterapię, które to stosuję już parę lat(!!!) nie pomagają do końca, mimo moich ogromnych głębokich chęci i starań!!! Ciągle mój wewnętrzy głos podpowiada mi tam w głębi, żebym po prostu się nie poddawał ehh... ale ta cała moja choroba bywa dużo silniejsza, a ciągłe takie gorączkowanie się w wysiłkach tylko mnie wypali w końcu... Niestety te wszystkie objawy powodują spadek energii, napędu, ciągle siedzę w domu, problemem stało się nawet zrobienie zakupów, bo tak mi spadł apetyt do tego, już nawet do szkoły nie chcę chodzić, tracę totalnie motywację/sens życia. Do tego nie mogę logicznie, realistycznie myśleć, czuję się zagubiony mocno, z trudem przychodzi mi znalezienie odpowiednich słów w rozmowie, no i problemy z pamięcią czasem i koncentracją... Ehh nie no czemu ten mój cholerny mózg nie chce ze mną współpracować, bo już nie wiem czego mu brakuje - noradrenaliny, dopaminy czy może serotoniny??? Mózgu, współpracuj! Leki, działajcie! Proszę ja Was! Brałem już fluwoksaminę, kwetiapinę, wenlafaksynę, klomipraminę, duloksetynę. Niestety nie mogłem ich brać, bo albo za słabe, albo miałem po nich żywe i koszmarne sny, albo mi wątrobę uszkadzały, albo problemy z sikaniem, albo biegunki itd... Teraz jestem na maprotylinie i nastrój mimo wszystko ustabilizowany, brak lęków i myśli "S", nie czuję się somatycznie źle, jednak jak mówiłem brak tej motywacji, chęci... Też tak masz?
  21. Czy bupropion poprawia funkcje poznawcze, myślenie??? Czy zaburza mocno sen, czy sny po nim są w miarę znośne??? Czy bupropion daje motywację do działania i likwiduje apatię/anhedonię??? Tak w ogóle jakie jeszcze znacie leki, które troszkę pobudzają i likwidują zahamowanie/anhedonię/apatię???
  22. Ja Wam powiem, że przez nerwicę lękową szybko się wypalałem. Tzn po maturze kompletnie nie wiedziałem co mam zrobić, gdzie iść... nie ukrywam, że zawsze lubiłem klimaty takie chemiczno-medyczne. Najpierw poszedłem na biologię, zrezygnowałem na początku 2 semestru 1 roku bo myślałem o poprawie matury. Potem poszedłem na chemię, ale niestety wypaliłem się na 2 semestrze 1 roku (jak zwykle), bo potem już te sesje, lęki wracały, koszmary, no kurde. Następnie poszedłem na matematykę (naprawdę nie pytajcie czemu, bo wtedy to już totalnie zgłupiałem), nie ukrywam starałem się, ale niestety matematyka mnie pokonała, mimo tego że koledzy mi pomagali. Obecnie jestem w szkole policealnej ale teraz znowu zaczynam się wypalać, bo mam strasznie duże problemy z brnięciem do końca, motywacją. Bo też miałem problem z lekami przez ostatnie pół roku. Nie miałem poczucia równowagi psychicznej, dręczyły mnie przykre sny. Chodzę też na psychoterapię od 2 lat, która naprawdę mocno mnie rozgrzebuje... Wiem, że ciągle dużo zmieniałem, ale teraz to już mam nadzieję, że jakbym jednak zrezygnował znowu z tej policealnej to może w końcu od października 2021 zacznę coś lepszego. Myślałem o analityce medycznej bo medycynę bym nawet chciał, no ale psychicznie mogę nie wytrzymać. Co myślicie? Nie jest jeszcze za późno??? Wiem, że też trochę siedzę rodzicom na głowie, bo w dalszym ciągu nie pracuję (22 lata mam), prawa jazdy nie mogę robić bo na drodze nie czuł bym się pewnie, kompletnie nie mam sił do tego, czy chęci sam już nie wiem... Ale ja chcę się uczyć!!! To wiem... i chcę pracować! Mam nadzieję, że już będzie dobrze, bo biorę od miesiąca taki fajny lek, który niweluje do zera moje lęki i depresję, jednak nie działa na motywację kompletnie. Lekarz mówi, że powinien się rozkręcić, ewentualnie zwiększenie dawki można spróbować... oby tylko do kwietnia albo chociaż maja tego roku się dobrze rozkręcił uhhh
  23. Może to być przejściowe. Jednak paroksetyna nie ma znaczącego wpływu na pracę serca raczej... ale wiesz jeśli czujesz, że ci słabo itd to idź do lekarza. Ja np. jak brałem Ketrel to też miałem tachykardię (częstoskurcz) ale to było takie chwilowe momenty że pobiło sobie troszkę to serce i przestawało, czasem lekko przyduszało, ale nic mi nie było więcej. Z kolei jak brałem Anafranil to na początku leczenia szczególnie było niezbyt ciekawie bo serce mi tak biło słabawo czasami jakby miało stracić zaraz energię no i męczyłem się przy wchodzeniu po schodach strasznie, a młody jestem 20 parę lat. Z resztą Anafranil to mocno kardiotoksyczny lek. Ale wtedy byłem też w szpitalu na szczęście, miałem EKG co tydzień ale w miarę szło. Mimo wszystko odstawiłem to chujostwo ten Anafranil bo nie leczył mi dobrze psychy tylko rozpierdalał inne narządy, nie mogłem sikać itd
  24. To znaczy jeśli chodzi o prawdopodobieństwo wystąpienia tych żywych snów przy stosowaniu SSRI to zależy od indywidualnych skłonności. Ale w większości przypadków podobno tak jest, że SSRI zaburzają jednak ten sen... Przypomina to halucynacje ale takie nie do końca, to znaczy ty zdajesz sobie sprawę że to był sen, tylko po prostu on jest tak mocny, pozostawia po sobie takie ślady w pamięci i wrażenia, że może wywoływać lęk. Co prawda niektórzy to nawet się cieszą, że mają takie sny, bo u niektórych te sny wydają się być przyjemne, a u niektórych wręcz przeciwnie. To naprawdę bardzo indywidualna sprawa mi się wydaje i wciąż nie do końca zbadana. W moim przypadku niestety nie było to w ogóle przyjemne, a nawet jak mi się śniło coś zupełnie zwykłego, prozaicznego to i tak pozostawało po przebudzeniu takie mega nieprzyjemne uczucie i takie mimowolne zapisywanie się na bardzo długo w pamięci danego snu. Do tej pory czasem mi się coś tam nieprzyjemnego objawia, ale mam wrażenie, że cichnie. No niestety SSRI nie są lekami dla mnie, w ogóle każdy lek serotoninowy nie działał na mnie dobrze nawet choćby ta ponoć "baaaaardzo dobra" wenlafaksyna w mordę jeża...
×