
eleniq
Znachor-
Postów
2 597 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
eleniq odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Bralem go najpierw z olanzapiną 5mg, a potem z kwetiapiną 200mg. Przy olanzapinie były okropne zaparcia i parkinsonizm, a przy kwetiapinie jakieś dziwne uczucie w głowie i jelitach. Ogółem Anafranil mnie bardzo zamulał. -
No leki antydepresyjne rzeczywiście po pewnym czasie przestają działać i one nie są przeznaczone do takiego długotrwałego leczenia, bo depresja nie jest chorobą przewlekłą. Natomiast neuroleptyki, które też stabilizują nastrój można brać do końca życia, one się nie wypalają, bo muszą działać na choroby przewlekłe - chorobę jednobiegunową, dwubiegunową, schizoafektywną, schizofrenię. Ja nie mam typowej depresji czy zaburzeń lękowych, dlatego na mnie typowe antydepresanty nie działają. Ja mam ciężkie zaburzenie lękowo-depresyjne (depresja jednobiegunowa z lękiem) i istnieje możliwość dożywotniego brania leków. Raz miałem podejrzenie stanu prawie psychotycznego, więc tym bardziej neuroleptyk.
-
Tu masz rację. Osobom z silnymi lękami i myślami "s" (takimi jak ja) takie typowe antydepresanty nie służą. Ja nie mogę już żadnych brać, biorę tylko Ketrel 400mg i mi pomaga, nie mam takich okropnych lęków. Brałem fluwoksaminę, sertralinę, wenlafaksynę, klomipraminę, maprotylinę, duloksetynę i moklobemid. Na każdym miałem nasilenie lęków. U mnie jeszcze do rozpatrzenia jest agomelatyna w razie co.
-
Brałem lek stricte noradrenalinowy (Ludiomil) i miałem na nim zerową motywację i straszne nasilenie myśli "s", lęku było mniej niż na SSRI. Leki SSRI z kolei nasilały u mnie napady paniki, lęki i źle się przy nich spało, mimo że była spora motywacja za dnia. Wg mnie najlepsze są leki SNRI działające i na serotoninę i na noradrenalinę. One powinny działać w każdym typie depresji.
-
@Kamilo80 Wiesz, taka drażliwość po inhibitorze MAO to częste zjawisko. Ale z własnego doświadczenia mogę Cię ostrzec, że leczenie inhibitorem MAO (nieważne czy A czy B), może doprowadzić nawet do psychozy. Dużo bezpieczniejsze są antagonisty presynaptycznych D2/D3 jak np. sulpiryd i amisulpryd - jeśli potrzeba ci dopaminy na motywację. One mają potwierdzone działanie w depresjach, które źle reagują na klasyczne antydepresanty.
-
Wiesz, leki SSRI/SNRI niestety mogą powodować nieprzyjemne koszmary senne, ale jeśli zdarzają ci się codziennie i dezorganizują ci życie, to koniecznie zmień lek, ale nie na inny SSRI, bo to nie ma sensu. Sam jestem ofiarą takich skutków ubocznych SSRI i było mi z tym tak ciężko przez pewien czas, że już lekarze nie wiedzieli co robić, ale teraz już tego nie mam na szczęście, bo zmianie leczenia. Z leków takich serotoninowych, który najmniej powodował koszmary w nocy to była u mnie duloksetyna. Ta duloksetyna ma najlepszą ze wszystkich leków serotoninowych równowagę pomiędzy serotoniną i noradrenaliną, dlatego na niej jest dużo mniejsze ryzyko wywoływania koszmarów w nocy. Ewentualnie można jeszcze spróbować moklobemidu, ale to już inna grupa, jednak też działa serotoninowo.
-
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
eleniq odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Mnie Anafranil dziwnie zamulał, aż miałem w głowie jakieś takie dziwne "prądy". Nie działał na mnie dobrze, ani przeciwlękowo, ani przeciwdepresyjnie. Poza tym Anafranil zatrzymywał wodę w organizmie, do tego powodował zaparcia, okropną suchość w ustach i drżenia - gorsze niż po niektórych neuroleptykach(!!!), może też powodować problemy z ciśnieniem i tętnem. Choć słyszałem, że na niektórych ten lek rzeczywiście działa bardzo dobrze i jest brany latami. Ale to pojedyncze przypadki. Dlatego Anafranil jest lekiem 3 czy nawet ostatniego rzutu. -
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
eleniq odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Przy wchodzeniu na klomipraminę oraz w późniejszych okresach musisz mieć regularne kontrole EKG, bo jest ona kardiotoksyczna. Paroksetyna już tego nie wymaga. -
Mi jedna lekarka psychiatra powiedziała z takim wywyższającym uśmiechem na twarzy, że leczenie suplementami diety to totalny absurd i jest wbrew jakiejkolwiek sztuce medycznej. Bo suplementy nie są tak dobrze przebadane jak leki i biorąc suplement nigdy nie mamy pewności, że w suplemencie jest to, co jest podane w jego składzie i jest w takiej dokładnej ilości, jak jest podane. Jeśli chodzi o witaminę D3, to ja ją biorę w postaci leku. Z takich leków biorę jeszcze witaminę C i melatoninę.
-
Zgadzam się. Na zachowanie innych ludzi nie mamy sami żadnego wpływu. Nie zmienimy czyjegoś myślenia, reakcji, cech itd. choćbyśmy nie wiem jak się starali. Jedynie on sam/ona sama może dokonać zmian w sobie, jeśli tylko tego chce.
-
O właśnie - mentalizacja. No słyszałem, że psychodynamiczna to tak jakby wszystko "rozwala", by potem to na nowo "poskładać".
-
Nurt psychodynamiczny jest długi, ciężki i wymagający. Trzeba mieć do niego zdolności humanistyczne, tak słyszałem. Biorę Ketrel 400mg. Lek ten przywraca mi logiczne myślenie, pomaga zasnąć. Bez leków myślę bardzo chaotycznie, lęki zjadają i ogółem ciężko mi się funkcjonuje. Żadna terapia jak dotąd nie była w stanie mi przywrócić tego potrzebnego logicznego myślenia, a mimo to lekarze ciągle mi karzą na nie chodzić... Choć dopiero TERAZ zrozumiałem, że potrzebuję terapii, ale po to by otrząchnąć się z tego syfu, jaki zrobiły mi te poprzednie terapie i leki.
-
Miałem tak samo jak ty. Podejrzewam, że u mnie to było spowodowane potwornym lękiem. Lęk bardzo zdezorganizował mi życie, zostałem sam z problemami, bo kto by wytrzymał z osobą wiecznie dramatyzującą, odciąłem się od ludzi w obawie, że komuś tylko zaszkodzę. Oprócz zaburzeń nastroju, miałem problemy z funkcjonowaniem poznawczym, logicznym myśleniem itd. Obecnie w końcu chyba dobrze dobrano mi leki i jest jakoś lepiej, mózg coraz lepiej pracuje, czuję to. Na okrągło chodziłem do różnych psychologów przez lata i nic mi to nie dało. Choć i tak potrzebuję terapii, tylko takiej mocno ukierunkowanej na relacje, wyznaczanie sobie celów, granic itp. Niestety teraz jest mi się mega ciężko przekonać do terapii i odzyskać wiarę w terapeutów, po tym jak podsumowała mnie jedna terapeutka. Jeszcze moja pani doktor proponuje mi do niej wrócić, bo to są koleżanki. Przykro to mówić, ale prędzej się zabiję, niż do niej wrócę. Jeszcze miałem w międzyczasie niemiłą sytuację z lekarką na izbie przyjęć, łaskę robiła, że musiała mnie przesłuchać, zastraszyła domem opieki, nie no dramat. Przecież jak nie da rady funkcjonować, to wystarczy sobie zwolnienie lekarskie załatwić, a do domu opieki to daleka droga jeszcze... Tak utraciłem wiarę w lekarzy i terapeutów, że już naprawdę czasami nie wiem co robić. Ostatnio jednak natrafiłem na takich w miarę wyrozumiałych terapeutów, ale ciągle jeszcze nie odnajduję tej wiary.
-
No jak się powiększa to dobrze jest iść do lekarza. Ale można też wypróbować suplementację witaminą B2, jeśli zdarza ci się to częściej.
-
To że lekarze wciskali mi cały czas złe leki i wysyłali na okrągło na różne terapie. Gdyby podali mi najlepiej jakieś 6 lat temu ten właściwy lek, który mi bardzo pomaga, to nie było by tego całego cyrku z nieudanymi terapiami, szpitalami i dezorganizacją życia. Dopiero teraz zrozumiałem, że ja faktycznie potrzebuję psychoterapii, ale takiej ukierunkowanej na wygrzebanie się z tego całego syfu w jaki wpędziło mnie to wszystko. Ciekawe jest też to, że po odstawieniu wszelkich antydepresantów moje ciśnienie i tętno nagle się pięknie unormowały, bo wcześniej to mój organizm wręcz zdychał. Do tego znaczna poprawa snu, myślenia, ogółem funkcjonowania. Ale najgorsze, że mam przez to między innymi mocno przetrwałe myśli samobójcze i do tego plany(!!!) samobójcze, i to nie takie że sobie coś tam wezmę i cześć, tylko takie wypisane punkt po punkcie, by wszystko się udało. No i weź to teraz sobie wybijaj z tego zrytego łba.
-
Znalezienie pracy zgodnej z moimi oczekiwaniami
-
@Daria132 Te myśli samobójcze takie nie mające końca mogą być myślami natrętnymi. Ja też miałem takie strasznie natrętne myśli samobójcze i o śmierci, bo lęki mnie zjadały każdego dnia, było mi z tym mega ciężko, byłem nawet pod opieką oddziału dziennego i też niewiele zaradzili, na każdej sesji terapeutycznej gadałem o tych myślach, to terapeuci nic innego tylko kazali mi o tym mówić lekarzowi albo samemu te myśli jakoś odciągać, no ale one tylko się nasilały, miałem i mam do tej pory 2, a w zasadzie chyba nawet już 3 dość skuteczne plany samobójcze, doszło nawet do tego, że gromadziłem potrzebne rzeczy. Z leków biorę tylko Ketrel 400mg, bo lekarze doszli do wniosku, że nie wolno mi podawać żadnych antydepresantów, bo one tylko wzmagają mi lęki. Niestety nic innego chyba nie da rady mi podać z leków, zostaje mi już tylko psychoterapia. Jedna lekarka mówi, że te myśli są już takie przetrwałe, że tylko psychoterapię mi mogła zaproponować. Byłem już na wielu terapiach i mam coraz bardziej ich dosyć. Ostatnio jednak znalazłem taką jedną terapeutkę na NFZ blisko mojego domu, proponowała mi spotkania raz na 2 tygodnie. Choć w sumie myślę to samo, że samymi lekami nie zwalczę takich utrwalonych myśli samobójczych, więc pozostaje mi nie poddawać się i działać. Leków też jednak potrzebuję, bo bez nich to lęki mi tak hulają, że nie daję rady normalnie, logicznie myśleć. Chodzę teraz też do pracy, może i ona pomoże mi się uwolnić od tych myśli, one i tak chyba troszkę słabną z czasem... Choć ja mam też trochę trudną sytuację życiową i to też może mnie w tą stronę pchać, bo to poczucie bezradności i osamotnienia jest tutaj takie zabójcze.
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
eleniq odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Mhm. Znaczy ja tak tylko z ciekawości. Ja to niestety bez Ketrelu nie byłbym w stanie funkcjonować, bo mam okropne lęki, które mnie czasem tak zjadają, że myślę wtedy tylko o śmierci. Mam jeszcze do tego choroby psychosomatyczne i na nie biorę leki. Na szczęście z psychotropów jak na razie wystarcza mi Ketrel. Jak to dobrze brać tylko jeden lek "na wszystko". Tego życzę każdemu! -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
eleniq odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
A z ciekawości na jaki typ ChAD chorujesz? Pregabalina przy ChAD? Hmm, ciekawe... Podawano mi pregabalinę na lęki, ale po niej miałem takie otępienie, że nie wiedziałem, co ktoś do mnie mówi(!!!). Swoją drogą olanzapina też mnie dziwnie otępiała. O lamotryginie myśli moja lekarka ostatnio, ale po co skoro sam neuroleptyk mi na razie wystarczy. Ja obecnie biorę Ketrel 400mg i jest dobrze. Co dziwniejsze wcale nie mam ChAD, ale zaburzenia lękowo-depresyjne. Z początku próbowano mnie leczyć antydepresantami, ale one tylko wzmagały mi lęki i zakłócały sen. W końcu kiedy się wyczerpały pomysły, to zostawiono mi samą kwetiapinę, bo ona bardzo mi pomaga zebrać myśli, poprawia mi funkcje poznawcze i też dzięki niej zasypiam. Na samej kwetiapinie jest lepiej niż na jakimkolwiek antydepresancie. Chyba dlatego, że kwetiapina hamuje wychwyt zwrotny NET i agonizuje dość mocno receptor 5-HT1A. To jedyny neuroleptyk, który ma silniejsze działanie przeciwdepresyjne od przeciwmaniakalnego. Do tego jeszcze wspomagam się żeń-szeniem i melatoniną. -
Nie zauważyłem, przepraszam. Skupiłem się rzeczywiście tylko na aspekcie stabilizującym nastrój, uspokajającym i przeciwlękowym kwetiapiny. Tak, jest to lek przeciwpsychotyczny II generacji stosowany głównie w schizofrenii i chorobie dwubiegunowej, zwykle jest lekiem pierwszego rzutu w tych wskazaniach, bo jest jednym z najbezpieczniejszych leków neuroleptycznych. Jako jedyny neuroleptyk działa w depresji jednobiegunowej (także w monoterapii), bo ma silniejsze działanie przeciwdepresyjne od przeciwmaniakalnego. W przypadku schizofrenii rzeczywiście te dawki trzeba powoli zwiększać do tej, w której zadziała przeciwpsychotycznie (zwykle między 450-800mg). Potem można te dawkę zmniejszyć do niższej dawki, tzw. dawki podtrzymującej.
-
Ja biorę sam Ketrel i żadnych innych leków, tyle że w dawce 400mg. Dobry lek, działa przeciwlękowo, przeciwdepresyjnie i uspokajająco, pogłębia sen, poprawia funkcje poznawcze. Dawka 200mg może działać mniej uspokajająco od dawki 400mg, ale też będzie działać przeciwdepresyjnie, przeciwlękowo i będzie promować sen. Ze skutków ubocznych to głównie lekkie osłabienie, otumanienie, zaparcia i wydłużenie snu przez pierwsze dni leczenia, które później ustępują, a w długoterminowej perspektywie - zwiększenie apetytu na tłuszcze i węglowodany oraz przyrost masy ciała i czasem podwyższony cholesterol ew. trójglicerydy we krwi.
-
Te myśli samobójcze to już cięższa sprawa, bo zazwyczaj wskazują na to, że ktoś subiektywnie znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Mogą też być przejawem wewnętrznej, niewyżytej, stłumionej agresji. Też nie jest łatwo nad nimi pracować na terapii i tutaj byłbym bardzo ostrożny odnośnie wyboru rodzaju terapii, bo zbyt intensywna czy w nieodpowiednim podejściu terapeutycznym może jeszcze więcej narobić szkód niż by było bez terapii. Radziłbym najpierw ustabilizować swój słabszy stan mentalny lekami, a dopiero potem działać z jakąkolwiek terapią. Leki oczywiście są do leczenia objawowego, nie przyczynowego. Dlatego warto łączyć jedno i drugie. I też fakt, że terapia to harówka, zdarzają się w niej nieuniknione kryzysy, doły, zawahania. Też słyszałem, że terapia powinna uczyć nas bycia samym dla siebie terapeutą. No i tutaj zastanawia mnie, na ile takie błąkanie się po tych wszystkich meandrach umysłu bywa lepsze od takiego powiedziałbym bardziej życiowego, racjonalnego radzenia sobie z problemem z pomocą rodziny, znajomych, spotkań z innymi, które bardzo rozwijają. Są nawet spotkania dla obcych sobie ludzi, grupki, portale na których ludzie się poznają. Też nie każdy potrafi o taką pomoc z zewnątrz poprosić, wstydzi się, boi się odrzucenia, ośmieszenia, ale z czymś takim też należy walczyć, pokonywać te lęki, które tak bardzo dezorganizują życie.