Skocz do zawartości
Nerwica.com

doi

Użytkownik
  • Postów

    584
  • Dołączył

Treść opublikowana przez doi

  1. Nie. Mamy teraz zamach stanu a wybór prezydenta będziemy potwierdzać w plebiscycie pocztowym niezależnie od swojej woli wyborczej (bo nie da się tego inaczej nazwać). Antykonstytucyjny pocztowy plebiscyt pseudo-wyborczy aby władza zdążyła jeszcze uciec z tym co sie nachapała zostawiając kraj w stanie gorszym niż Wenezuela. Koronawirus jest tylko rozdmuchanym medialnym fejkiem- gdyby nie ględzenie mediów uznałbyś katarek za katarek a śmierć osiemdziesięcioletniej babci za śmierć ze starości. Media wprowadzają chaos i grają emocjami bez podstaw by zdestabilizować światowy układ (o to Chinom chodzi, sam koronawirus żyje z nami od tysięcy lat). Zamknięci w domach pod pretekstem "zarazy", na którą i tak nie robi się testów i trudno dowieść jej istnienia, pozwalacie na zamach stanu i zniszczenie waszych miejsc pracy. Dożyjemy spokojnie tylko że nie będzie do czego. I o to chodzi. Depopulacja się sama zrobi wystarczy rozpętać lokalne konflikty i zniszczyć prawo jak robi to PiS.
  2. Johnn nie jest tym zainteresowany, bo psyche nie przypomina matematyki. Stąd ten pomysł zdiagnozowania sobie, najlepiej za darmo, ZA i zrzucenia swoich niepowodzeń na czynniki biologiczne by zamknąć terapeutom gęby za pomocą "inaczej nie mogę, głowę mam uszkodzoną, nie wymagajcie niczego ode mnie". Zastanawia mnie tylko jak w takim razie pogodzi swoją narrację "doznałem tyle niesprawiedliwości, wszyscy mi krzywdę robią, nikt nie jest pomocny choć pomoc mi się należy jak psu buda" z tą opowieścią "mam po prostu uszkodzony mózg", ale liczę tutaj na kreatywność nieświadomego.
  3. doi

    Hej

    Sen wróci jak przestaniesz się nakręcać.
  4. doi

    Hej

    Nie ma "normalnie". W czasach pandemii trzeba porzucić takie myślenie. Normy są względne. Wg jakiej normy ma być normalnie? Jakiej kultury? Jakiego czasu? Norma sprzed miesiąca juz nie jest normą. Pytanie raczej o twoje potrzeby a nie o dostosowanie do norm. Tym wymyślaniem sobie światów coś komunikujesz, jakieś potrzeby- warto przemyśleć jakie to i realizować je w mniej infantylny, destrukcyjny sposób.
  5. doi

    Hej

    Ciąg dalszy dramatu? Ma być "lepiej"?
  6. doi

    Hej

    Ja mam wrażenie jakichś histerycznych czy hipochondrycznych odlotów, ta teatralność, te proby wymyślania sobie dramatów, zwrócenia na siebie uwagi, intymne wyznania rodzicom, poczucia winy i ekspiacje etc etc. Pięć decyzji na raz, pięćdziesiąt chorób, takich strasznych, że aż leki trzeba brać. Ojej. Pewnie pod tym jest cos więcej, np. perfekcjonizm, czyli pogadanie z psycho jak najbardziej by zrozumieć po co ta cała gierka. Piszesz: Po diabli "lepsze" skoro to co jest jest dobre takie jakie jest? Czym sie chcesz wyróżnić? Kto na to patrzy te gry? Po co grasz emo? Co chcesz osiągnąć? Czemu "lepiej"? Skoro lepiej- to co jest gorsze? To są ważne pytania, długie do rozkminienia, bo to nie świadome deklaracje mówią (nie świadoma refleksja), ale przez ciebie jakiś zaniedbany nieświadomy kawałek.
  7. "Niesamowite" to termin freudowski, termin tego co wychodzi spoza świadomego. Porusza, bo wiemy że ciągle był, ale w sumie taki "nie nasz", nie opowiedziany świadomie kawałek. Wyłazi nieświadome, spychane. Wreszcie mamy okazję tego dotknąć, czegoś się nauczyć. Pękł gorset. Piszecie o lęku, ale takie pęknięcie gorsetu to także szansa. Wyłazi teraz to co sie zaniedbało, co się chciało ale odchodziło na później, to co było słabym punktem. Rozstrzygają się ambiwalencje. Mamy to teraz przed nosem, ale oprócz lęku jest jeszcze szansa. Na zmianę - stylu życia, pracy, relacji, na mądrość. Na przebranżowienie się, na zrobienie rzeczy które się chciało, na podróż wewnętrzną. Ja wiem, że dobrze odrobiłam lekcję i nie boję się. Tj ego lęka się śmierci i jeszcze by pożyło, ale w sumie nawet nie dopuszczam mysli o tym, że mi sie coś stanie. Na razie mam co chciałam- mogę mieszkać na wsi i pracować zdalnie a tego bardzo pragnęłam. Dopóki jestem w Grze, to ok, bo wiem czym jest Gra i kim jestem. Jestem silna, wprowadziłam przez ostatnie dwa lata sporo zmian w swoim życiu i wiem że jestem na dobrym kursie. Więc jestem spokojna, ufam życiu, co nie znaczy, że będzie "dobrze" w egotycznym znaczeniu. To co mnie otacza jest piękne (cokolwiek to nie jest, bo wiem, że pod spodem Pustka) i cieszę się każdym oddechem. I tego życzę innym. Wyłączcie me(n)dia, praktykujcie mindfulness, dbajcie o swoje sieci społeczne, nie róbcie na siłę planów bo nie wiadomo jak będzie i kiedy. Taka metoda AA- jeden dzień porządnie przeżyć. :). Jeden dzień.
  8. Nie. To byłby dopiero początek, bo sama diagnoza nic nie zmieni (o ile taką dostaniesz lub sobie kupisz).
  9. nieprawda. Psychodynamiczna daje głębsze i trwalsze efekty. To co się dzieje u was wokół terapii nie jest normalne.
  10. I co z tego? Pogłosek jest pełno a nie jest to rzeczywistość. Nie ma czym się podniecać chyba że ktoś lubi teorie spiskowe. szkoda czasu na komentarze takich newsów. Bezpłodni ludzie byli i przed COVID19. Ze smogu, z syfu zwanym żywnością, ze stresu. Tyle wystarczy, wirus tu niepotrzebny.
  11. Równie dobrze można powiedzieć że ktoś ma tresurę zamiast terapii. Można tak długo- tylko po co? Skoncentruj się na sobie, idziesz na terapię sama. Dostrzegam tutaj "rywalizację" w terapii, to nonsens.
  12. Regularne nawadnianie, suplementy i witaminy, zbilansowana dieta oparta na świeżych warzywach i owocach, regularny ruch- sport jaki lubisz, regularny, codzienny. Regularny sen 7-8 godzin. Odstawienie uzależniaczy, alko. Hobby. Tego jest pełno w necie, dlaczego pytasz?
  13. I po co ta agresja? ja tam nie chodzę więc i się nie przywalam. Skoro bazujesz na "oficjalnych" informacjach medialnych to po prostu piszę że na tym bazować nie można, jak na każdej zmiennej "oficjalnej" informacji. Nic nie wiemy naprawdę. Jak dla mnie nawet możesz sobie do kościoła pójść. Z pewnością nie pisałam o apokalipsie, kryzys to jeszcze nie koniec świata, spoko. Chyba że brak ulubionych chipsów i gadżetów z Chin to dla ciebie apokalipsa.
  14. to już . Testów się nie robi, ludzi z koronawirusem odsyła się pod pretekstem że to tylko grypa i czy całościowe śmiertelne zagrożenie nie jest tez nie wiadomo bo nie wiadomo jak leczą się płuca i organizm po infekcji. Więc załóż że to już. Chyba że chcesz wierzyć propagandzie, że dzieci nie umierają, ty będziesz żył wiecznie a respiratorów zabraknie tylko dla staruszków.
  15. Właśnie, między "zagłada ludzkości" a "niepotrzebna panika" jest mnóstwo możliwości. Jak ktoś posługuje się takimi ekstremami to właśnie zdradza panikę...
  16. Po prostu boisz się czy terapia nie przyniesie rezultatu w postaci rozpadu związku. Może tak być. Tak się zdarza. Jeśli terapia ma być indywidualna, lepiej dobrać ją do swoich własnych preferencji.
  17. Tak, pan na zagrodzie równy wojewodzie. Na rozsadek narodu nie liczyłabym więc i to wzmaga powszechną nieufność. Nieufność do rządu, nieufność do statystyk "oficjalnych", nieufność do drugiego- nie ma się więc co dziwić, że sytuacja poważna. Ale ludzie nie "panikują", po prostu składają informacje jakie mają w tym swoją nieufność do państwa. Ludzie wiedzą przecież że rząd kłamie i to nie od dziś. Jednym idzie w "nie ma zagrożenia, bo to ustawka" innym w "oni kłamią , jest gorzej". mam wrażenie że dobór naturalny jest po stronie tych co zakładają że jest "gorzej". To się zakończy kryzysem, oczywiście. Ale z drugiej strony-na cholere nam nadkonsumpcja i nadprodukcja badziewia? Wirus pokazuje jaki to wszystko pic na wodę: i nadpopulacja i prace bezsensowne i nadkonsumpcja etc. I to by się wszystko kręciło w nieskończoność, gdyby nie to że nie ma już zasobów ani miejsca i żyje się tak, że niewolnik z powodu osłabienia przeludnieniem, złą żywnością smogiem - po prostu od wirusa padnie. Mam tutaj skojarzenie z taką rozregulowaną fabryką w "Edenie" Lema. Pytanie jeszcze czy ten Kowalski obrazi się jak nie będzie miał portfelu Vuittona czy będzie mądry, odsunie to markowe zawstydzanie i warstwę społeczno-symboliczną a skupi się na zaspokajaniu swoich faktycznych potrzeb ( a nie pragnień wgrywanych przez System). Może ten wirus to błogosławieństwo bo zmieni choć trochę mentalność "globalną"? Zobaczymy. Może po tym ludzie będą mądrzejsi- będą się lepiej odżywiać, ziemia będzie rodzić warzywa i owoce a nie nosić trawniki, ludzie bedą żądać czystej wody i powietrza, zbuntują się przeciwko 8-godzinnemu trybowi pracy? Kto wie.
  18. Tak. Ale takie decyzje - na przekór tym co głupio wierzą w oficjalne statystyki- trzeba wymusić. Ja mam nadzieję że natychmiast zamkną szkoły i galerie handlowe. W każdym razie- ja sobie dawno "odwołałam" wszelkie imprezy. Niemożliwe że w Niemczech jest tysiąc zarażonych a w Polsce zaledwie dwudziestu kilku i to przy tak samo otwartych granicach. To po prostu kłamstwo. W Polsce jest fantazja ułańska i moda na łażenie z chorobą do pracy czy popisywanie się "siłą" czy demonstracje że ma się wszystkich w d.ie. Może zmienią to śmierci, których nie będzie można ukryć medialnie, i ci co bedą się popisywać brawują dostaną od grupy mądrzejszych w ryj. Należy więc założyć, że każdy który nas mija może być nosicielem. Oficjalne statystyki są po to by nie "budzić paniki" czytaj nie powodować reakcji samoobrony, zwłaszcza przed wyborami, co może dla rządu stanowić sporą turbulencję. No i ten wirus działa tak jak info o zmianach klimatycznych- niektórzy wypierają z lęku. I ci są właśnie najbardziej niebezpieczni. I tutaj chodzi mi po głowie "kiń karabinem w bruk ulicy, twoja jest krew a ich jest nafta". Doprawdy, nie czas się martwić o "gospodarkę" ani PKB ale o własne życie i życie bliskich.
  19. Przecież sam napisałeś, że ludzie jeździli do Włoch, wcześniej jeszcze latały samoloty z Chin. Codziennie mijasz ludzi zarażonych, kaszlacych- jaką masz gwarancje że to nie koronawirus? Jaką masz gwarancję że ten rodzaj koronawirusa nie zmutował z innym? Żadnej. Polska nie sprawdzała przyjeżdżających ani nie robiła testów. Gdyby nie wpis Kidawy nie ujawnionoby żadnego przypadku, bo "ciemny lud to kupi". Testów nie ma więc i nie ma problemu... Poczytaj co mówi ten chłopak z Bełżca jak to wszystko dla picu jest, jak odmówili jego rodzinie testów, jak go nie przebadali, nie wysłali karetki po jego ojca. Piszecie tak, jakby info z gazet było prawdą. Statystyki, kto umiera, objawy. Naprawdę? Ten wirus jest 3 miesiące, nie wiadomo tak naprawdę jak się przenosi i jakie będą po tym powikłania za miesiąc. Ludzie doskonale wiedzą, że w szpitalach nie dostaną pomocy i że za chwilę biznes stanie. A kto na tym zarabia? A jakie to ma teraz znaczenie? Piszecie "panika" jakby było się czegoś wstydzić. Zapobiegliwość nie jest powodem do wstydu. Zróbcie sobie zapasy i plan B. To właśnie jest ludzka inteligencja, która pomaga przeżyć a nie wyśmiewanie zapobiegliwych. Ci co wyśmiewają schodzą pierwsi. Nie wstydźcie się własnej zapobiegliwości i nie dajcie się manipulować. Rząd się sam wyżywi i wyleczy. Was w tych planach nie ma.
  20. Cieszę się że zainspirowało. Tak naprawdę to ty prowadzisz swoją terapię. Jak poruszysz taki temat to on po prostu będzie i będziesz go mogła stopniowo ogarnąć. Czas jest potrzebny i przepracowanie emocjonalne.
  21. @Wirginia ZachodniaDudek może być inspirujący, Fink może przerażać, bo Lacan trudny i "inny", ale może cię też zainspiruje gdzie w sobie szukać. W moim przypadku depresja też była wynikiem wgranych programów a raczej mojej interpretacji mojej pozycji edypalnej, o tych nieświadomych dziecięcych interpretacjach rzeczywistości pisałam na forum w wątku o wpływie dzieciństwa. Temat nie jest jednak do czytania a raczej do przepracowania w terapii. Trzymam kciuki, żeby pomogło. PS. Moi rodzice tez dużo mówili, ale już dorosłam. Duże dzieci i tyle. Jak ze strachem- strach ma wielkie oczy, a twoja matka te bzdety pewnie mówiła do siebie. Dorosła już jesteś, popatrz na nią jak na zaburzone, głupie dziecko.
  22. Da się złagodzić. Da się z tego śmiać. Da się mieć to gdzieś. Da się z tym żyć. A ty piszesz że żyć ci z tym trudno. I tu jest problem a nie w rudym kolorze. Poruszają i mijają same. Nic nie robię, nie pogłębiam, nie dumam nad tym, nie dokopuję sobie. Tu nie chodzi przecież o zaburzenia kardiologiczne ale o niską jakość życia i kopanie siebie. Za moment będziesz unikał wszystkich ludzi, nawalisz w pracy etc. To że to daje takiego kopa, to znaczy że jest ciągle żywe, do przepracowania. Zdarza się że po jednej terapii pozostają jakies wątki do przepracowania i wtedy się wraca, to normalne. Jak nie czujesz żeby były t. miał ochotę cię dalej słuchać i ta terapia była dość płytka, poszukaj kogos innego, z innego nurtu. Nigdy nie ma gwarancji, że terapia będzie udana, ale warto spróbować, żeby się nie blokować w życiu.
  23. Większość, która siedzi w więzieniu to chłopcy, którzy się pogubili. To nie jest żadnym usprawiedliwieniem ale wyjaśnieniem. A dlaczego mam nie oceniać? Jeśli ukradł, jest złodziejem - to proste. Nie masz żadnych szans mu pomóc w tym zagubieniu, nie jesteś psycho ani specem od recydywy ani terapeutką. Nie pochlebiaj sobie że możesz go "uratować", bo nie możesz w żaden sposób. On już podświadomie wybrał, że woli więzienie od ciebie. To boli, ale tak jest. Żeby zawalczyć o siebie, trzeba spaść na kompletne dno. Ty mu to uniemożliwiasz. Najważniejsze to zadbać o siebie. Niech wreszcie do ciebie dojdzie, że związek z osadzonym to tylko fantazja, zero seksu, zero normalnego kontaktu, zero wspólnego życia, zero wspólnych tematów a po 10 latach- wyjdzie na wolność człowiek co najmniej zniszczony psychicznie i przyszłość (zakładając, że będziesz wiernie czekać) też będzie z kimś takim do niczego. Można komuś takiemu kibicować, ale budować z kimś takim życie- nie.
  24. Może tak być, ale taki schemat może byc łagodniejszy i dać żyć. Pod "rudością" kryje się pewnie o wiele więcej: poczucie odmienności i cechy których w sobie nie lubisz czy poczucie bycia odrzuconym przez rodziców. Ja jako dzieciak byłam nie tylko rudawa, ale i nosiłam okulary i jąkałam się strasznie. Do dziś to ostatnie pobolewa. Dziś coś źle zaakcentowałam w obcym języku i szef sie skrzywił i mnie poprawił odruchowo. Mała rzecz, nic się nie stało, ale odczułam. Nie dramatycznie, ale jednak to pamiętam, choć to incydent. Co do powrotu na terapię. Też zaczynałam z poz-beh, ale jak dorosłam do kolejnych tematow zaczęłam psychodynamiczną. Po prostu tak bywa, że pewne treści wracają i to jest ok. Jęsli płaczesz i cierpisz z powodu "powrotu do przeszłości" to sygnał żeby właśnie tym się zająć, że to już jest dostępne do przepracowania. Jakość życia jest ważna. Może do końca nie pozbędziesz się kompleksu "rudego", ale będzie może łatwiej. Powodzenia :). W międzyczasie możesz sobie poczytać o terapii "wewnętrznego dziecka" i się wypłakać, to przynosi zmniejszenie napięcia. PS. Mnie się teraz rudy kolor podoba, szkoda że w moim przypadku zmienia sie na siwy ;).
×