Skocz do zawartości
Nerwica.com

doi

Użytkownik
  • Postów

    584
  • Dołączył

Treść opublikowana przez doi

  1. Tak, Może mi coś umknęło ale stale jest to opowieść w stylu: specjaliści nie są pomocni, są niesprawiedliwi, nieprawi, nie pomagają, nic się nie zmienia, to nie działa. To jest constans. Może się mylę ale chyba Johnn nadal nie ma pracy, mieszka jako jej partner ze swoja nieporadną życiowo matką a bratem opiekuje się jak ojciec. To tez jest constans. Diagnoza ma dać narzędzie psycho do właściwej pracy- problem być może w tym, że praca jest jak najbardziej właściwa ale pacjent jej się nie poddaje, jej nie widzi, być może z powodu własnych niemożliwych do przejścia ograniczeń. Można walić głową w mur, ale czy nie lepiej przestać i poszukać drzwi? Są różne formy pomocy psychologicznej, nie musi być psychoterapia, skoro zawsze kończy sie klęską, szukaniem winnych, skargami na złych psycho i żalami. Do twojej fantazji o mojej osobie czy "pastwieniu się" się nie odniosę, bo jest bzdurna. Jest oczywista różnica między pastwieniem się a pisaniem rzeczy niezrozumiałych dla niektórych, niepopularnych czy przykrych dla czyjegoś obrazu własnego. Można sobie sprzedawać głaski na ego, jest wtedy fajnie i milutko, zwłaszcza sprzedającemu, ale jak myślę nie o obraz własny chodzi ani o milutkość. Tu jest opcja indywidualnego banowania użytkowników, użyj jej do mojego nicka skoro cię męczy.
  2. No, są świnie równe i równiejsze. Porównywanie mafii z jakąkolwiek demokratyczną partią polityczną jest nieadekwatne. Co do epidemii, do 10 maja będziemy wszyscy zdrowi. No, chyba, że nie uda się bolesnej rzeczywistości zamieść pod dywan. Na razie się udaje. Choćby narracją współwiny i współmorderstwa. Jedziesz do babci- zabijasz ją. To proste i odwołuje do emocji, bo wtedy nikt nie pyta trzeźwo gdzie są przygotowani do pracy lekarze i gotowe na przyjęcie chorych szpitale. Idziecie za tym co rząd wam podsuwa, analizujecie statystyki, pytanie kto je pisze... Ja myślę że ci od horoskopów.
  3. Po prostu piszę rzeczy niepopularne, bo chce się wierzyć, że można, że wystarczy wstać, ruszyć z miejsca, że terapia jest cacy, ale przecież bywają terapie uporczywe czy nieudane czy pacjenci którzy terapii się nie poddadzą. To nie jest atak, ale tak mi się wydaje, ze tutaj tak jest. Wasze rady: idź do pracy, weź się w garść, odejdź od rodziny, idź na terapię są bardzo dobre, sama takie tutaj z początku pisałam. Ale to tak jakby komuś kto nie ma nóg napisać, wstań i idź. Chromy nie pójdzie, bo jest chromy. Ktoś kto ma słabe Ja (o ile w ogóle) i nie rozumie nic z gry społecznej (a jak nie rozumie to boi się wszystkiego i wszystkich) nie odejdzie z domu, bo to jest jego jedyny punkt zakotwiczenia, pewności. Nie pójdzie też do stałej pracy, bo to nadal gra społeczna oparta na słowach, których nie rozumie. Nie skorzysta z normalnej mówionej, opartej na relacji i emocjach terapii, bo nie rozumie swojej roli w niej a z każdego terapeuty zrobi wroga tylko dlatego, że terapeuta jest człowiekiem. Jeśli rozumiem dobrze , to jest stały schemat. Nie chodzi o IQ, ale o umiejętność zrozumienia mowy (komunikacji) i zachowanie wśród innych. Jak ktoś jest chromy, to musi sobie wózek kupić, albo kule i nauczyć się z tym przemieszczać zamiast udawać że ma nogi i zmuszać się do marszu. Wytresować się w pewnych zachowaniach, przejść trening zachowań społecznych bez próby zgłębienia czemu tak a nie inaczej.
  4. Nikt. Wszystkie twoje diagnozy są właściwe. Tylko ty nie tolerujesz ambiwalencji i ty chcesz tę jedyną i właściwą by się na czymś oprzeć. Problem leży w twoim odbiorze a nie w rzeczywistości. Po tej diagnozie będziesz szukał kolejnej, lepszych specjalistów, lepszych lekarzy, jeszcze większych autorytetów, bo w twoim zaburzeniu nikt nie ejst tak trwały zeby się na nim oprzeć. Problem jednak jest w tobie - w lęku, w podejściu paranoicznym, ale nie w otoczeniu. Nikt sie nie ustosunkował, bo nie jest to problemem. To dla ciebie jest niepokojący problem bo nie rozumiesz ambiwalencji, tego, że jednocześnie może istnieć kilka rzeczy podobnych lub niepodobnych, lub też ta sama rzecz może mieć wiele konotacji i nikt nie ma z tym problemu. Jesli nie rozumiesz ambiwalencji i wieloznaczności nie możesz pojąć komunikacji, bo słowa nie są jednoznacznymi znakami, a są wieloznaczne, nie da się ich "przytwierdzić" na stałe do jednego znaczenia. Tak samo jest z emocjami, są ambiwalentne, mają różnorakie przyczyny. Jesli nie rozumiesz komunikacji nie jesteś w stanie prawidłowo funkcjonować społecznie. Twoje roszczenia nie są uzasadnione i specjaliści to wiedzą. To co piszesz tutaj o braku pomocy ze strony psycho jest odbiciem twojego zaburzenia, wynika z twojego zaburzenia, ale nie prawdą. Jeśli laik na forum dostrzega twój schemat postępowania, dostrzeże to z pewnością specjalista. Spróbuj się wytresować tak by realizować swoje potrzeby na poziomie codziennego funkcjonowania.
  5. W potoku retorycznych, zadałeś wreszcie tutaj sensowne pytanie. Dokładnie tak jest, że psycho od pierwszych spotkań tworzą sobie założenia co do funkcjonowania umysłu pacjenta a potem je weryfikują. To jest pewna hipoteza robocza, zmienna, subiektywna, rozwijana. Weryfikowana, oczywiście, w trakcie sesji i podczas superwizji. Ma wielką wartość w ich pracy, ale nie w twojej. Diagnoza jako etykietka, jakiej ty się domagasz, jest psycho zbędna, bo pracują z wieloaspektowym człowiekiem a nie z diagnozą. Dostałeś trzy różne diagnozy, ale one ciągle mówią o tym samym (nie dostrzegasz tego?) : o lęku, paranoi, wycofaniu i sztywności, o braku kontaktu z uczuciami, o nieumiejętności stworzenia relacji ze sobą i innymi - z naciskiem na różne aspekty tego. Tak samo powie diagnoza ZA, o ile ją będziesz miał. Zresztą ZA ma też wiele barw. To TY domagasz się diagnozy (z twoich względów: bezpieczeństwa, dla pretekstu do braku zmian, dla samookreślenia, dla stworzenia sobie mitu fundamentalnego, głównej kanwy opowieści o sobie- normalnie dostarczają go rodzice lub terapia). Warto odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie: po co ci diagnoza? Co ona ma dać, co zmienić, zrobić? Nie sugeruję tutaj, że to dobrze czy źle że szukasz diagnozy, ale polecam odpowiedź na pytanie: po co? Czym jest "diagnoza" w twojej opowieści o sobie? Wiem, ty wszystkie słowa nie po twojej linii odbierasz jako atak lub zagrożenie zgodnie ze swoim schematem. Pisząc to miałam na myśli coś innego. Ja np. nie jestem zbyt skoczna. Idiotyzmem byłoby dla mnie pchać się do sportu i skoków wzwyż. Każdy ma jakieś ograniczenia, ty akurat masz takie, może trzeba je uszanować i rozwijać to co dobre a nie to czego brak? Mam wrażenie, że naczytałeś się bzdur o terapii i teraz oczekujesz cudu, zbawienia, guru, spektakularnych efektów, głębi i nie wiem czego jeszcze (ty piszesz "prawo i sprawiedliwość"", co jest tak nieadekwatne aż śmieszne). Jednak może jest tak, że nie jesteś w stanie pewnych rzeczy przeskoczyć z powodów biologicznych czy społecznych, nie jesteś w stanie np. zakwestionować swojej narracji o sobie czy dotrzeć do pochodzenia swoich stanów uczuciowych czy źródeł postępowania. Jednocześnie podważasz każdy autorytet i dezawuujesz każde słowo (np. tu na forum), żądając ich więcej. To co robisz nie ma sensu i - zgadzam się- nie daje żadnych rezultatów. Może wymyślając sobie terapię (tak jak ją widzisz po krzywemu) dajesz sobie nadzieję, ale może to nie jest dobra droga? Są terapie nieudane, uporczywe, są terapie zbędne, są pacjenci, którzy nie są zdolni do autorefleksji więc i do terapii. Oczywiście jak stawisz sie do psycho na 12 spotkań, to on cie nie wyrzuci, ale przecież nic nie uzyskałeś na razie (przynajmniej tak twierdzisz). Jeśli idziesz do restauracji w której są tylko dania wegańskie i żądasz steka to nikt nie będzie z tobą o tym dyskutował, ale cię po prostu nie obsłuży. Skoro od kilku lat chodzisz do restauracji wegańskich żądając krwistych steków to faktycznie masz prawo się zmęczyć, ale to ty jesteś nieadekwatny a nie restauracja. Skoro idziesz na terapię, będzie mowa o uczuciach, bo terapie zakładają że pacjent jest neurotykiem i to właśnie działa. I jeśli nie chcesz ani nie możesz czy masz blokadę (np nieświadome broni się przed załamaniem psychotycznym, dezintegracją) czy nie widzisz sensu tego to czemu na terapię chcesz uczęszczać? Terapeuta da ci tylko to co ma w ramach terapii, czyli rozmowę o uczuciach, namiastkę relacji. Jasne, że twoje uwagi są ignorowane bo sa nieadekwatne, są częścią twojego zaburzenia. W gabinecie przyjmuje się że to pacjent odbiera krzywo świat i czasem nie zdaje sobie z tego sprawy, ale że jest zdolny do refleksji i uświadomienia sobie swoich błędnych schematów. Mam wrażenie z tego co tu piszesz ty nie jesteś w stanie (z powodów wewnętrznych, biologicznych, społecznych etc) zakwestionować siebie. Ale to nie jest wina terapeutów.
  6. Zobaczą to sami, po pewnej pracy.
  7. Ależ doskonale wiesz, tak samo jak wiesz jak trafić na forum "psychologia". Skoro jesteś tak długo w takiej nieludzkiej sytuacji mordowania siebie i innych to znaczy, że masz z tego głęboką, pewnie nieuświadomioną satysfakcję. Np. radośc z tego że jesteś np. dobra, niezłomna i dzielna, że podtrzymujesz świat na swoich barkach, rozkosz z poświęcania się, z bycia sprytną i krycia męża z jego piciem, frajdę z tego że tylko jak jesteś nieszczęśliwa to możesz liczyć na pomoc innych, etc. Oprócz tego sytuacja w jakiej się stawiasz sprawia, że nie musisz się jakos samookreślać i narażać na wewnętrzne pytania egzystencjalne, bo radary masz nastawione na innych, na odgadywanie ich pragnień i dostosowywanie się do nich, więc i inni określają kim masz byc i co robić. To wygodne. Mam taką myśl, że taka uległością likwidujesz sobie lęk (jak bedę grzeczna to nic się nie stanie" lub "jak bym była niegrzeczna to ktos potężny zrobi mi krzywdę"). Idąc dalej -uległością i zaniedbaniem siebie być może łagodzisz swoje impulsy narcystyczne (rozwijasz je inaczej, np w postawie ratowania innych), egoistyczne czy sadystyczne (ma je każdy i nie są złe), żeby nie "zaczepiły" tej potężnej figury i nie doprowadziły do konfrontacji. Na straży tego, żebyś nie zaczepiała "potężnych" stoi poczucie winy. Cały ten układ jest dość wygodny i stabilny (prawie 20 lat!), ale przeszkadza tu ciało (choroby, psychosomatyczne symptomy) i dusza (depresja, obniżony nastrój, wyczerpanie). Jest więc kwestia satysfakcji i wewnetrznych korzyści z podległości, kwestia lęku, braku kontaktu ze sobą i zaniedbanie własnych potrzeb, poczucie winy, utajona agresja (która idzie na ciebie lub którą wypierasz w relacjach) i cały układ zachowań które pewnie wyniosłaś jako bagaż z domu. Tego nie da się wytresować. Tj nauczyć się kilku sztuczek "asertywności", żeby komus coś odpyskować- bo potem bedziesz umierać z poczucia winy i się samo-karać. Tutaj myślę potrzebna jest głębsza praca psychologiczna nie tylko nastawiona na proste zadbanie o siebie ale głównie- na przepracowanie postaw z domu i złagodzenie swojej agresji i lęku (pogodzenie się z nimi?). Psychoterapia byłaby chyba dobrym wyjściem.
  8. I stres jaki dają łapanki, siedzenie na 30m kw, brak kontaktu z naturą i zastraszanie przez media. Codziennie umiera 300 osób w Polsce na raka. Bez sensu, bo to nie żadne głosowanie ale imienne badanie opinii publicznej.
  9. Ale tam, ekspercie, już Polacy dawno zapomnieli o dostępie do lekarzy choć jeszcze nie pik pandemii. Jaka tam fala jest, zachodnia czy wschodnia- nie wiadomo, bo chyba nie wierzysz pisowskim statystykom? Ludzie za to teraz martwią się posiadaniem skrzynek na listy. Ot, cuda, panocku. Dbaj o odporność cały rok , to nie będziesz się bał. Ani kataru ani innego wirusa. Miłego.
  10. Tak, i właśnie dlatego tradycyjna terapia dla neurotyków w NFZ dla osoby, która - z powodów biologicznych czy głęboko wadliwej socjalizacji- nie odczuwa lub nie ma szacunku do tego co odczuwa, nie umie nazwać uczuć, powiązać słów z kontekstem społecznym, nie rozumie zachowania ani swojego ani innych, nie toleruje wieloznaczności ani ambiwalencji i przez to wszystko nie jest w stanie nawiązać sojuszu terapeutycznego- sensu nie ma. Sens ma może trening zachowań społecznych, takie uczenie że np. życzenie komuś "miłego dnia" zwiększy prawdopodobieństwo tego, że rozmówca nie wkurzy się na pacjenta. (Choć i tutaj nie w 100% zachowań, bo może być to odczytane jako ironia -czego pacjent nie wyczuwa, i spowodować agresję rozmówcy). Miała wyjść książka m.in. o pracy analitycznej z psychotykami w sensie lacanowskim, ale pewnie niestety w tej sytuacji histerii nie wyjdzie. szkoda.
  11. Problem w tym, że nie. Koronawirus zostanie z nami na wiele sezonów. Kilka lat mamy spędzić w domu z powodu napędzanej politycznie i gospodarczo histerii? To tylko pretekst do stworzenia atmosfery lęku i zmuszenia ludzi do "ucieczki" pod czyjeś "bezpieczne skrzydła". Władza udaje że wie co się dzieje jednak nie wie. Ten reżim to działania magiczne i cynicznie polityczne. Siedzę w domu od kilku tygodni a ten katar sie rozprzestrzenia... nawet pisowskie statystyki nie dają rady tego ukryć. Czyżby jakieś złe obliczenia :)? No właśnie. Od 4 lat rządzi mafia, która wręcz się nie kryje. Pisząc PRL mam na myśli propagandę i zarządzanie ludźmi przez lęk, kłamstwo, przemoc, brak w sklepach, brak praw obywatelskich i demokratycznych. Państwo mafijne a nie demokratyczne. Od 4 lat mamy właśnie prostą drogę do takiego zarządzania ludem. Koronawirus jest pretekstem do testowania granic. Wojsko już się szykuje. Tak, mniejsza część społeczeństwa. Ludzie głosuja na PiS bo lubia dostawać knutem po tyłku. I dostawać kasę za nic. Przecież PiS doszedł do władzy zamachem stanu, ustawką obcego wywiadu i rządzi wg najlepszych ruskich wzorców pseudodemokracji i iluzji. Nie opowiadaj bajek o ideologii, bo PiS głosy kupił a nie zdobył. Przestańmy udawać, że jesteśmy równi i mamy te same zdolności i potrzeby. Są ludzie , którzy nabiorą się na propagandę i tacy co nie.
  12. Jasne, rozumiem, ale nie wypieraj nienawiści, bo to tez uczucie jak każde inne. Poddałabyś utylizacji z miłością? Chyba nie. Ja nie poddałabym utylizacji nikogo bo nie mam powodu ani uprawnień a złość budzi we mnie cyniczna manipulacja i przemoc. Kwestia samoobrony do jakiej ma prawo każda żyjąca jednostka, roślinna też :). Ci sami co mają gdzieś problemy ekologiczne maja gdzieś ludzką wolność. Co do modelu "walki z pandemią" jaką przybrała Polska - budzi moją złość bo nie jest to walka ale polityczna gierka, manipulacja, straszenie i bezprawne, cyniczne ograniczenie swobód obywatelskich (twoich też), traktowanie obywateli jako współwinnych, bezrozumnych i nieodpowiedzialnych z samej definicji. Pożyjemy zobaczymy czy równościowy i parlamentarny model szwedzki, ich naturalne podejście do ciała i odporności, nie okaże się sensowniejsze. PS. Tylko błagam, nie uderzaj u eugenikę, bo mnie zemdli.
  13. Takich w Pisie nie ma. A dla mnie nadal tajemnicą pozostaje jak chcesz pogodzić "serce" ze swoją obojętnością na to co się dzieje. Może oni też zostali tak złapani, bo żaba gotuje się wolno i nikomu się nie chce nazywać wprost, żeby nie utracić świętego spokoju? Opozycja ma dużo do zaproponowania, ale narrację w czasach pandemii i pod pretekstem pandemii kształtuje nadal PiS, więc wypada blado. Ja jednak nie wyrzucałabym rządów PO do kosza. Zrobili kilka fundamentalnych błędow (brak odniesień symboliczno-historycznych, pozbawienie ludzi nadziei na spokojną starość), ale jednak to nie było dno mafijno-dyktatorskie jak teraz. Sa ludzie, którzy twierdzą że władza zawsze manipuluje i jest be. Zgadzam sie z tym ale osobiście wolę być manipulowana w Szwajcarii niż w Erytrei. Nie rozumiem, dlaczego ludziom wybór miedzy Szwajcarią a Erytreą jest obojętny. Przecież to dotyczy ich życia. Drugiego nie będzie. Co do miłości jak mnie pouczyłaś, to sie zrewanżuję- miłość wiąże się z odpowiedzialnością i zaangażowaniem a nie obojętnością na zło.
  14. Tu należałoby odwołać się do mechanizmów działania sekty i prania mózgu. Tak, są osb.ani. Pięknie piszesz, ale chyba nierealnie... PiS wie, że frustracja wybuchnie i przegrupowują już wojska. Pomoc dla poszkodowanych lockdownem to przecież kolejna propaganda bez pokrycia. Już trwa drukowanie pieniędzy czyli prosta droga do inflacji. Po otwarciu zaczna sie ruchawki, i spełni się sen Morawieckiego o ludziach co będą pracować za miskę ryżu- bo taki jest jego cel. Nastąpi coś takiego jak w PRLu- zarządzanie brakiem, bo ludzie zakłopotani codzienną krzątaniną nie będą angażować się politycznie. I bedzie to kolejny krok na drodze umacniania się reżimu pisobolszewickiego. Do tego dołaczy KK ze swoją propagandą winy i nienawiści do "wrogów społecznych". Coraz częściej myślę, że PiSu inaczej niż przewrotem usunąć się nie da, za bardzo wżarli się w stołki i są całkowicie pozbawieni zasad. Tu trzeba "obalenia", jak w PRLu, załamania się struktur pisowskich pod własnym ciężarem i pomocy z zewnątrz, silnej bezkompromisowej opozycji. Proste zasady demokracji- teraz zwłaszcza- nie wydolą, bo opozycja gra wg zasad, a PiS nie, więc w sumie nie może być żadnej dyskusji ani gry, tylko tępa siła. Ale pożyjemy, zobaczymy, nadzieja umiera ostatnia. Komuna "obalała się" tez kilkanaście lat. Dla mnie najboleśniejsze jest to, że PRL nie został przepracowany i teraz wypływa z nieświadomości grupowej. Odtwarzamy stare schematy. Ludzie, zwłaszcza starsi i niewykształceni, dążą do tego co da im bezpieczeństwo (ułudę), czyli stosunków jakie znają: braków, urawniłowki w biedzie, dominacji jednej partii, wykluczenia "wichrzycieli", przemocy etc. W tym się odnajdą jako bohaterowie, bo w rzeczywistości 25 lat po komunie się nie odnaleźli jako bohaterowie. Lepsza znana przemoc niż nieznana wolność.
  15. Tak, bardzo to ludzkie, właśnie o tym pisałam. Zagrożenie musi przemawiać do wyobraźni i być widoczne. Tak naprawdę zabiłyby cię wcześniejsze wybory dietetyczne, nie wirus. Wszystko jest ze sobą powiązane, stąd trudno nazwać. A swoją drogą, wolę wspierać swój organizm niż przemysł spożywczy swoim kosztem. Może to kwestia szacunku do siebie a nie sięgania po natychmiastową gratyfikację.
  16. tak i nie. Dmuchanie na ludzkie zycie jest pozorne (smog, tzw "przemysł spożywczy" handlujący toksynami, zatruta produkcja rolnicza, chlorowana woda, stres etc). Raczej tu chodzi o natychmiastowość zagrożenia a nie o samo zagrożenie. Decydenci nie robią nic jesli chodzi o zgony spowodowane zanieczyszczeniem powietrza, żywnosci , otyłością czy cukrzycą typu2. Przy koronawirusie jest histeria, bo wskazuje na zaniedbania odpornosci szybko, co pozwala natychmiast łączyć skutek z przyczyną (pozorną). To nie koronawirus zabija, jest tylko katalizatorem w tych przypadkach gdy system odpornościowy nie działa jak powinien na skutek przewlekłych zaniedbań. Ale fakt ludzie wierzą w "potęgę medycyny", nie wierzą z Los ani własne wybory co do stylu życia.
  17. Tutaj potrzebni są ci którzy wyznają kult kultury eksperckiej, czyli raczej opozycja. Problem w tym, że to eksperci sami nie wiedzą co i jak. Tj. jak się prześledzi narrację "okołokoronawirusową" to ona jest bardzo zmienna, zależna od tego kto eksperta opłacił. Niezależność ekspertów to mit, choćby dlatego że świat umysłu i świat materii są bardzo złożone i każdy chce żyć. Tutaj ta sama uwaga co do ekspertów. Obiektywność nie istnieje. Co jest złego w ideologii? Im więcej wysilonej "obiektywności", tym więcej manipulacji, obawiam się. Jest linia np w oko.press i starania by tej linii się trzymać i dopasowywać elementy do linii. Wybór linii jest kwestią nieświadomego, resztę umysł dopasowuje. Tak. Jest nadreakcja organizmu, ale i tak samo w życiu społecznym- jest nadreakcja organizmu społecznego na problem, histeria i działania magiczne.
  18. Gadasz o sercu a jednocześnie popierasz działania bezprawne i przemocowe rządu. To ja nie rozumiem. I faktycznie nie ad personam. Miłego dnia, idę do ogrodu, szafirki mi pięknie kwitną.
  19. Więc się nie buntuj że i teść musi odejść. Koronawirus czy nie, to nie ma znaczenia. Nie moja przecież wina, że NFZ nie da mu respiratora jak trzeba będzie. Jasne, ale co to ma do rzeczy. Spoko, jak napiszesz coś sensownego z pewnością się do tego odniosę i wezmę pod uwagę. Na razie próbujesz innych szantażować emocjonalnie, jak to robi PiS a na to jestem wyczulona. I nie pozwolę. PS. 82 lata- piękny wiek :). Nie ma tu czego żałować. Żałować należy tych co mają 20 lat i z powodu kryzysu politycznego i gospodarczego nie przeżyją niczego.
  20. Oj, Johnn, ja nie jestem omnibusem, ale jednak dostrzegam pewne rzeczy. Od roku piszesz to samo i sam sobie przeczysz, choćby w poście powyżej. A to, że wszyscy terapeuci ci nie pomagają i wszyscy są niekompetentni, że po śmietnikach musiałeś chodzić, że cię ojciec opuścił, matka nie rozumie, że pracy żadnej nie chcesz podjąć bo stresuje a swoich zdolności nie wykorzystasz, bo sam nie możesz się uczyć etc etc. Terapie, nie terapie, zawsze jesteś niezadowolony i zawsze walisz te same głodne kawałki. Sorry- w związku z tym, że twoja opowieść się nie zmienia o cal, zostaję przy swoim, nie przekonujesz mnie. Diagnoza (to przecież tylko umowna bajka), tej twojej opowieści wiecznej krzywdy, roszczeń i bezradności nie zmieni. Terapię odrzucasz, bo nie obchodzi cię gadanie o uczuciach ani nic co z terapią jest związane czyli z życiem wewnętrznym, uczuciowym, z pewną niepewnością i ryzykiem bliskości. Nie wierzę, że natrafiałeś na złych terapeutów. Raczej, że ty jesteś niezdolny do kooperacji w ramach sojuszu, bo tak ci jest wygodnie i nie chcesz nic zmienić. Chcesz mieć święty spokój i życ po swojemu więc potrzebna ci diagnoza żeby nadal bezpiecznie sie skarżyć na wszystkich dookoła i mieć coś co zamknie gębę tym, którzy będą od ciebie czegokolwiek wymagać. Jest to jakieś wyjście, tak, a raczej zamknięcie się w swojej bańce bezpieczeństwa na amen. Można i tak, oczywiście. Ale proszę nie mydl oczu, że chcesz sie terapeutyzować skoro jest ci - w zasadzie -dobrze jak jest. Terapia nie jest obowiązkowa. Terapia nie leczy ZA. Zostaw miejsce dla tych, którzy chcą, mają rezultaty, a nie mogą płacić.
  21. Oto doskonałe odbicie kultury, która wyrugowała oczywistość śmierci i udaje że jej nie ma i nigdy nie będzie. Im bardziej coś oddalasz tym bardziej sie boisz, w tym sęk. Wiara w wieczny zywot i appollińską misję medycyny, zawsze zwycięskiej. Bzdura. Piszesz do mnie z pretensjami jakbym była Mojrą. Nie jestem. Jeśli już masz pretensje o to, że każde zycie kończy się śmiercią to przekieruj pretensje do ukochanej ekipy rządzącej, która respirator dla twojego teścia zamieniła na miał węglowy. PiS chce z nas zrobić współwinnych zakażeń- bo oni wiedzą że sami są winni zaniedbań, które doprowadzily do zapaści służb państwowych. Jak kupujesz narrację współwiny- to faktycznie bierzesz w tej manipulacji udział. No, chyba że wyjdzie tutaj wieczne ... "wina Tuska", ha, ha ,ha, ta mantra dla głupich. Ja nie kupuję tych narracji.
  22. Ba! Ja nawet bym powiedziała że wszyscy co żyją mają 100% szansę na śmierć. Życie to taka śmiertelna choroba Wręczanie mandatu musi byś usankcjonowane prawnie bo inaczej nie ma mandatu a jest wymuszenie rozbójnicze. Jesli nie masz państwa prawa masz mafię. PiS tworzy podwaliny państwa mafijnego. Właśnie dlatego powinniśmy dbać o zasady bo nie stać nas na utrzymanie mafii. Problemem po koronawirusie nie będzie w sumie gospodarka (bo ludzie są kreatywni, mają ciągle te same zasoby, umiejętności i pamięć dobrobytu, będą starali sie odkuć) ale utrzymanie prawa i porządku społecznego. Brak porządku, w tym prawnego, sprawi, że ludzki wysiłek odbudowy pójdzie na marne. Tak jak nasze pieniądze na NFZ i respiratory poszly na prominentów pod stołem. Wlaśnie dlatego należy przerwać ten spektakl liży.dupowstwa na część jakiegoś zaburzonego dziadka, samotnego narcyza i psychopaty. Dla niego zabicie jeszcze jednego człowieka to bułka z masłem a zemsta na narodzie-rozkoszą. Dla opozycji- choć nieudolnej, dającej sie rozgrywać- jednak nie. Nie przerwą jednak tego spektaklu głupoty pseudo-wybory, które nie noszą znamion wyborów. To jest fragment tego co robi każdy manipulator. Zaprzecza wadze tego co faktycznie robi, by ofiarę ogłupić. Jak psychopata, który jest bardzo grzecznym, miłym, uśmiechniętym czlowiekiem a jak mu otworzysz drzwi i nabierzesz się na jego szeroki usmiech- rąbnie w łeb. Działanie bezprawne, pozakonstytucyjne dotyczy tylko naszego kraju.
  23. Tak, to ma sens. Dostają w łeb ci co nie dbali o swoje ciała i odporność. Ale statystykami niesprawdzonymi da sie udowodnic wszystko.
  24. No właśnie. Ale wbrew temu co piszesz, rząd pisowski bierze w tym czynny udział wymyślając coraz bardziej głupie ograniczenia, testując granice, strasząc, wymierzając nielegalne mandaty, które sądy wyrzucą do koszy; zmieniając zdanie raz po raz co do srodków ochrony, pod stołem kradnąc jeszcze co się da bo pod du.dą się pali , a maseczki lekarzom potrzebne zamieniając na pył węglowy, którego nikt nie chce teraz. Tylko pogratulować jeśli ktos nie widzi skutków i przyczyn. I wielkiego udziału PiSu w sianiu paniki i głupoty. Przecież wszyscy wiedzą, że nasze pieniądze oddawane na NFZ (na nasze respiratory i pomoc dla nas) zostały zdefraudowane, więc teraz musimy siedzieć w domu, bo szpitale do niczego. Europejska gospodarka wraca do normy, my jak zawsze rywalizujemy z Zachodem na "statystyki' (oczywiście że u nas nie umierają tak masowo, Wolska jest jak zwykle lepsza w chachmeceniu), by za moment oddać Zachodowi za bezcen co zostanie. Jak w 1989. Ludzie odgrywają swoje spektakle nieświadme powrotu do stanu wojennego, do PRLu, do układu chama-pana- plebana- bo inaczej nie potrafią? Bogowie, kiedy przepracujemy ten kawałek, co się ciągle beka jak po zepsutym śledziu? Jak nam troche lepiej i mądrzej to sobie wymyślimy zagrożenia, pieprznik, figury prześladowcze, żeby tylko było gorzej i żeby można na kogoś zrzucić odpowiedzialność za własne życie i odegrać ten sam bezpieczny spektakl głupoty. Tak samo jak Żydzi to robią, wiecznie utyskując i walcząc z cieniem, tyle że oni głowy do interesów mają i na pustyni owoce potrafią wyhodować, czego Polak nie umie bo się nie opłaca. Cały ten plebiscyt by Adrian dostał swoje głosy przecież jest nieważny i nie jest to głosowanie, więc nawet kombinezon niepotrzebny, bo te "karty" są warte mniej niż papier toaletowy. Prosta droga do wszelkich dyktatorskich nadużyć. Należy mieć tylko ufność że Senat nie przepuści takiego prawnego gniota, w sumie oczywistej próby zamachu stanu dokonanej pod pretekstem naszego bezpieczeństwa. A ludzie oleją. Statystyki zostaną zmanipulowane tak, żeby okazało się że jednak wybory być muszą i że muszą zostać sfałszowane dla "stabilnego państwa", czyli Adriana jako figuranta dla starszego pana co maseczki nie nosi. Kto pomaga w takiej manipulacji PiSu to albo lajdak, szkodnik albo głupiec, innej drogi nie ma. PS.W PRLu tez były takie "wybory". 100% frekwencji i 99% poparcia dla Partii. HUrraa!!!
  25. Może źle się wyraziłam. Nie tyle że to nie istnieje, ale wszystkie światła na to idą więc nam sie wydaje że to jedyna rzeczywistość. Media kształtują nam obraz świata. Tymczasem ja nie znam nikogo kto byłby chory a nawet przeziębiony, znam jedna osobę w kwarantannie i nikt ze znajomych czy rodziny nie zszedł na to świństwo. Statystykami można do dużego stopnia manipulować tak samo jak i obrazem choroby. Są gorsze i bardziej długotrwałe choroby na Ziemi. Ba! można nawet w mediach symulację ataku Marsjan zrobić. Tak naprawdę nie wiemy nic oprócz tego, co nam do wierzenia w mediach podają i że nasza postawa rozwala były świat i obnaża wszystkie punkty słabe Zachodniej cywilizacji, nasze iluzje i głupie pretensje.
×