Skocz do zawartości
Nerwica.com

doi

Użytkownik
  • Postów

    584
  • Dołączył

Treść opublikowana przez doi

  1. doi

    Witajcie Ziemianie

    @NightflyAcha, użalania się nad sobą ciąg dalszy? Czy w czasie gdy tu nie pisałeś do nieempatycznej doi zrobiłeś coś żeby sobie, właśnie sobie, pomóc? Mnie nie odpowiadaj, sobie odpowiedz.
  2. doi

    Zdanie o Polakach

    I dobrze, że są słabsze. Że nie ma narracji "muszę bo to rodzina". Ta narracja jest w Polsce ponad indywidualizmem i to jest chore. Jak dla mnie wszystkie lub większość polskich rodzin jest przemocowa, manipulatorska. Coś w stylu " jak to, wujka nie przenocujesz", "matce nie pomożesz". Poczytaj co piszą o swoim uwiązaniu DDD czy DDA, o tym wewnętrznym nakazie wdzięczności czy grania jak gra (chory) system. Ano ja nie przenocuję, bo go nie lubię a mam prawo nie lubić bo jestem indywidualnością, jednostką. W Polsce po prostu granice jednostki są rozmyte, infantylnie, ludzie nie są odpowiedzialni za siebie. Więzi rodzinne - patrz wzrastająca liczba rozwodów, to się zmienia. To co nas różni od Zachodu to to, że "tradycja" "więzy" (więzy a nie więzi) są powyżej jednostki- są więc dla jednostki anty-rozwojowe, niszczące. Więzi=więzi-enie. Goscinność- nie. Szukałaś kiedyś noclegu w Polsce wieczorem w jakimś B&B? A nie bo nie na jedną noc, nie, bo nie ma komu sprzątać, nie, bo się nie opłaca, nie bo coś tam... Gościnność to tylko obraz, propaganda, gościnność była w dworku polskim XiX wieku, już w chłopskiej chacie nie. Mamy teraz kulturę chłopską. Wszystkie miejsca atrakcyjnie turystycznie w Polsce są zdewastowane. I naprawdę wpuściłabyś obcego do domu? Ja nie.
  3. Może jest tak, że jakieś treści psychiczne- twoje nie cudze- dobijają sie uwagi. To nie jest tak, że porusza cię czyjeś życie ale przecież na głębszym poziomie twoje, twoje wyparte, te emocje są tworzone przez twój własny umysł. W przypadku wypływania takich wewnętrznych nieświadomych treści, świat uwiera, zwraca się uwagę na pewne słowa, historie, zbiegi okoliczności, wzruszaja inni, wkurzają etc, etc. Jest się bardzo labilnym, poruszonym. Niekoniecznie musi to byc GAD. Próbujesz kogos zbawić ale w ten sposób ustawiasz go w pozycji dziecka. Najpierw trzeba pomóc sobie, Minou pisze bardzo słusznie, że problemy innych pogrążą, jeśli nie stoisz na własnych nogach. Ciągoty do prac charytatywnych gdy nie masz porządku ze sobą oznaczają, że chcesz ten porządek zaprowadzić- ale ze sobą, a nie innymi. Tylko pokrętnie , nie wprost. Nie oszukuj się. Pisałaś o jakichś problemach somatycznych, trzeba dojść do źródła, przebadać się czy z ciałem ok. Może być tak, że problemy somatyczne, niedobory, choroby dają takie rozedrganie psyche, etc. Zbadaj się. Pisałaś też o lęku przed terapią. Sa terapie przez skype, możesz mieć polskiego terapeutę. Nie jest tak w moim odczuciu, że świat jest jakiś straszny pełen strasznych historii. Dla mnie jest doskonały taki jaki jest- jak sie wyjdzie z matrixa. Każdy ma swoją drogę, swoją świadomość i możliwości by z matrixa wyjśc i pewne rzeczy zrozumieć. Drogi są różne. Jak czuję że mogę cos podpowiedzieć i mam na to ochotę, robie to, ale nie przywiązuję sie do wyników ani nie wymagam. Bardziej mnie złości jak ktos nie chce zrozumieć. Ale nie jestem bogiem, nie mam prawa niczego narzucać, jakos innymi kierować. W sumie wszystko jest życiem.
  4. doi

    Zdanie o Polakach

    Wg GUS inflacja wynosi 2,5%. Sorry, ale nie kupuję. Wiem jak się stawki ustala. Sam "szacunek do kobiet" to już brzmi protekcjonalnie. Co do pracowitości- jak dla mnie ro raczej obłęd niewolnika, to ślęczenie po godzinach bezproduktywne, ten pośpiech, brak planowania, pracoholizm... Pełno energii idzie w dym, niepotrzebnie. Ale ludzie lubią tak pracować, lubią napięcie, plotki. Jak im sie mówi, że można spokojniej, to nie łapią. Edukacja, służba zdrowia- tak. I powszechny brak bezpieczeństwa. Co do "życie wygląda" - ja mam wrażenie, że każdy widzi przez politykę i opcje partyjne swoje własne treści psychiczne. Ja - po swoich doświadczeniach- nienawidzę zamordyzmu, wykluczenia, narzucania zdania. Ty- pragniesz symbolicznego Ojca, który odsunie wżartą w ciebie Matkę- obrazowo rzecz ujmując.
  5. doi

    Zdanie o Polakach

    Chodzi o to, że Polska jest mentalnie bliżej Maroka i Etiopii niż Zachodu. Zadęcie Polaków jakoby byli "Europejczykami" jest bez pokrycia. Ha, ha, ha- pisowska propaganda. Sorry, to jest twoja odpowiedzialność żeby postawić granice i się ukształtować. Jesteś już dorosły. Moi rodzice popełnili również mnóstwo błędów. Nie chodzi o oczekiwania. Chodzi o ideał, wzór. O próby dojścia do niego. O to, kto patrzy na te próby i ocenia. Ty się równasz w dół biorąc pieprzenie pisowskie za dobrą monetę. Oczywiście że Polska nie jest na europejskim poziomie mentalnym i nigdy nie była ani nie będzie, tu się zgadzam. Ale ja przykładam jako wzorzec Zachód a nie Rosję i się nie pocieszam. Bo nie ma czym. Te 25 lat przemian przecież były błędne, fatalne w skutkach, puste pozorowane ruchy, o czym świadczy gwałtowny skręt w stronę pisowskiej faszystowskiej narracji. PO wyhodowało nam PiS. Mówiąc o elitach mam na myśli elity intelektualne nie żadne partyjne. A ty widzisz jakieś dobre strony Polaków? Poza propagandą, oczywiście.
  6. doi

    Zdanie o Polakach

    Tak, tło jest ważne, ale czemu nie podstawiasz za tło innych miejsc? Choćby tych które przodują w wielu kwestiach? To co napisałam to tylko moje zdanie. Nie ma po co pocieszać się, że gdzieś indziej jest gorzej. Oczywiście, wolę Polaków od życia w Erytrei. Jak to się przejawia? W niższych płacach? W zrzucaniu na kobiety wszystkich obowiązków domowych? Może lepiej żeby traktowali jak człowieka? To jest ciekawe. Naprawdę chcesz powiedzieć, że odpowiedzialność za zagubienie mężczyzn ponoszą kobiety? Tak, matki wychowują synów, bo ojcowie się nie poczuwają do wychowania i nie mają na to pomysłu. Albo są tłustymi tatusiami i naśladują mamusię albo są nikim. Ktoś musi, więc robi to kobieta. I może lepiej bo sami ojcowie nie wiedzą gdzie dół a gdzie góra. Nie chciałabym, żeby facet wychowywał mi dziecko w pogardzie do kobiet, na nieczułego półgłówka, seksistę i mizogina. Aż tak bardzo się nie różnimy, żeby musiały być jakieś odseparowane ścieżki wychowania. Nie wiem. Pytanie nie było skierowane do Wschodu a do uczestników forum. Znowu równasz do innych. Mapa kulturowa Ingleharta-Wenzela jest dostępna w necie, można przestudiować, gdzie leży Polska- tak naprawdę. Po prostu elity wiedzą i widzą więcej. Dla nich Wielkim Innym jest Zachód, Zachodnia Europa a nie państwa byłego ZSRR jak tutaj cytujesz. Rozróżniają fasadowość od niefasadowości, widzą zagrożenia i tak, postępujący faszyzm. A że Polacy "sami sobie cudzy" to wszyscy wiedzą, a dlaczego tak jest rozwijała Maria Janion czy Andrzej Leder. Cechą charakterystyczną Polaków jest ich rozdarcie między kulturą łacińską (elity) i wsiową (tłuszcza). Tego nie da się pogodzić ani w duszy ani w życiu społecznym, bo zawsze będzie coś wystawać. Ale efekt mamy taki, że po zabójstwie elit (polskiego Nad-Ja, prześniona rewolucja wg Ledera) tęskniąca do Nad-Ja tłuszcza próbuje robić karykaturę elit (np. PiS). Brak elit to droga do katastrofy, już kolejnej. Elity uciekną i zostaną przyjęte gdzieś indziej, bo są wartościowe a tłuszcza będzie się tutaj rządzić- jak zwykle źle, głupio, przemocowo. Dać Polakowi kulkę to jedna zepsuje a drugą zgubi. Wyrzuć resztki myślących elit a będziesz mieć tu Azję. Zasługą elit jest to że Polska nie graniczy na mapie kulturowej z Tanzanią i Marokiem. Choć tyle.
  7. doi

    Zdanie o Polakach

    Wszystko to propaganda. Nic na plus. Ładne dziewczyny? Naprawdę? ale niestety faceci zaniedbani, seksistowscy, zagubieni życiowo Dodać należy jeszcze wszechogarniająca głupotę (brak umiejętności przewidywania, niełączenie przyczyny ze skutkiem), ksenofobia, brak zaufania. Polska na mapie kulturowej leży gdzieś między Indiami, Tajlandią, Etiopią a Marokiem, warto spojrzeć. Polacy nie wyznają europejskich wartości tylko azjatyckie, przemocowo-antyindywidualistyczne-tradycjonalistyczne. Jako narodu Polaków nie cenię za nic i cieszę się że nie określam się przez narodowość.
  8. doi

    Witajcie Ziemianie

    Nie chodzi o poznanie ale o przepracowanie. Tak, z innymi, na zewnątrz a nie topienie się w dalszych iluzjach. A zarozumialstwo to forma lęku. Ale skoro jest z tobą wszystko ok a tylko wszyscy inni się dookoła mylą, lekarze są głupi etc, etc, i tak pięknie w swoim mniemaniu walczysz nie robiąc nic, to ja niestety recepty innej niż powyżej napisałam - nie mam. Za głupia jestem do rozmowy z kimś takim mądrym. Miłego.
  9. Nie. Nigdy. Szkoda czasu. Wręcz może zrobić ci krzywdę bo przecież nie ogarnia. To ciebie będzie bolało nie jego. Dla niego to ty jesteś tylko kasą na alkohol. Terapeuta żeby cię słyszeć musi być w formie psycho-fizycznej. Ten ewidentnie nie jest . I czego nauczy cię ktoś kto nie umie sam o siebie zadbać? Rok się kończy, znajdziesz kogoś innego. Skoro ten ma wolne terminy to z nim coś nie tak. Zadbaj o siebie a nie o kogoś innego. Relację buduje się długo, nie ma sensu inwestować w kogoś kto jest nieogarnięty.
  10. doi

    Witajcie Ziemianie

    Ja miałam raczej na myśli pracę z psyche a nie rzeczy czysto medyczne. Bo na razie to mi wyglada tak, że naczytałeś się w necie i u różnych lekarzy różnych rzeczy o sobie, etykietek, a nie podjąłeś pracy nad sobą/ ze sobą, bo to takie przygodne diagnozy. Inaczej: diagnoza normalnie jest wstępem do dalszej pracy, u ciebie się na tym skończyło. Taki obraz mi się nasunął, może błędny, nie wiem. Ale jeśli tak jest to jeszcze masz sporo opcji. Kardiolog czy źle dobrany lek nie rozwiązują sprawy, to tylko wstęp. Problem nie jest w somie a w psyche. Czyli tu trudno mówić o jakiejś walce kilkuletniej bo tej jeszcze nie podjąłeś.
  11. doi

    Witajcie Ziemianie

    Oprócz psychiatry, jak wyglądała ta bezskuteczna walka? Byłeś w psychoterapii? Terapii DDA? Terapii AA? Terapii uzależnień? Jakieś konsultacje z psychoterapeutą on-line? Skąd masz te wszystkie diagnozy? Własnymi siłami się nie da. Tj. zawsze będą to twoje siły i twój umysł, ale samemu nie da się wyciągnąć za włosy z bagna, fizyka nie daje na Ziemi, tej Ziemi.
  12. Tak. Trzeba przepracować ten kawałek, który namolnie "haczy" temat. Tak naprawdę po nocach analizujesz siebie, nie innych. Inni są tylko katalizatorem. A co cie poruszyło w postach Xyz, mam wrażenie że jakoś do tego mocno nawiązujesz? I dać innym wolność- zaufać światu.
  13. Tu jest fajny kawałek. Tak jakbyś był - w swoim przekonaniu- epatująca wrażliwością i głębią a inni- to masa durniów, podrywaczy, płytkich i głupich, niezdolnych do miłości. Może to projekcja swoich kawałków "podrywacza" ale poczucie wyższości z pewnością. Odgradzające od innych, więc nie masz z nimi kontaktu, w tym sensownej relacji z dziewczynami. Efekt- skrycie zazdrościsz im, otwarcie pogardzasz nimi , ale sam sobie nie przyznasz frajdy ani szansy. Co jest złego w chodzeniu do klubu- nie rozumiem. Może tylko to w twojej sytuacji, że jest to rodzaj desperackiego poszukiwania zamiennika mamy lub też rodzaj zemsty na złej dziewczynie co nie chciała takiego cuda jak ty. (patrz twoja pogarda dla innych) I boli cię ta desperacja. To brak cię boli a nie klub ani klubowicze.
  14. doi

    [BLOG] gry-umyslu

    Od jakiegoś czasu prowadzę bloga. Tematyka: psyche, społeczne, polityczne, ekologia. Goście (cytaty) między innymi: James Hillman, Andrzej Leder, Erich Fromm, Jed McKenna, Tomasz Olchanowski i inni. To co na tapecie: w mojej głowie, w media-sferze i w bieżących lekturach. Może kogoś zainspiruje, poruszy, zezłości (lub znudzi -było nie było, też przejaw życia). Zapraszam. http://gry-umyslu.pl/
  15. Właśnie. Dodam jeszcze: jest różnica między "źle się czuję, nikt mnie nie rozumie, mam myśli s" (jak się wątek zaczął) a "jak czegoś nie zrobisz, to będą moje zwłoki na chodniku" (jak zakończyła Xyz).
  16. Nie. To naiwne spojrzenie. Pomóc może sobie tylko osoba zainteresowana. Ani depresji, ani takiego bagażu, ani takich demonstracji, ani takiego sposobu postępowania jak tu widzimy nie leczy się jakimiś tekstami na forum w jeden dzień. Sorry, twoje spojrzenie jest płytkie. Informacji zwrotnych dostała XYZ tutaj mnóstwo. I zainteresowania. Z instrukcjami od Admina gdzie znajdzie pomoc lub jakie wątki są dla niej czy mogą ją zainspirować. Jeśli ktoś buduje piętrowe, powtarzalne plany samobójstwa to ma dość energii by ją przekierować na poszukanie pomocy- jeśli zechce poddać refleksji to co cyklicznie robi. Do Admina należy troska o wszystkich uczestników. Szantaż emocjonalny jest znaczący jako zachowanie, ale może faktycznie na innych źle wpłynąć, nawet jeśli ja czy ty nie łapiemy się na takie "wołanie o pomoc" i nie zjeżdżamy z tego powodu. Ja chciałam żeby ten wątek został widoczny dla osób w podobnej sytuacji jak Xyz, teraz uważam, że powinien zostać widoczny i definitywnie zamknięty.
  17. Jasne, ja rozumiem, ale przecież ten wątek może komuś pomóc. Komuś kto czyta, szuka podobnych ale sam nie napisze o swoim problemie. Chodzi mi o to by zostawić go widocznym.
  18. Nie do końca. Nie mnie się wypowiadać na temat Regulaminu i doceniam troskę o bezpieczeństwo, ale jednak to co się robi, pisze, jakie fantazje sie innym przedstawia etc etc jest znaczące. Znaczące jest że ktoś tak się przedstawia jak się przedstawia Xyz. Nie czuję się osobiście wyssana i uważam, że taki wątek mogą czytać też inni, którzy w portrecie zarysowanym przez Xyz się odnajdą. Może komuś się to przyda.
  19. To nie do mnie ale jednak się wtrącę, bo to kolejna szkodliwa iluzja. Nazywając przemoc miłością zaciemniasz jej obraz. Pudrujesz, osłaniasz, nie pozwalasz się z nią skonfrontować wprost. Oczyścić się. Niszczenie kogoś z miłości nie istnieje. Miłość do dziecka i niszczenie go jest niemożliwe. To właśnie racjonalizacja rodzica, który daje upust swojemu sadyzmowi. Rodzice kochają siebie w swoich dzieciach a nie swoje dzieci. Kochają dzieci w tym zakresie w jakim przypominają ich. To nie jest miłość bezwarunkowa w żadnym względzie. Matkę to XYZ powinna wyrzucić z okna (obrazowo, symbolicznie rzecz ujmując) a nie z nią rozmawiać. Wyrzucić ją a nie siebie. Terapia to nie mediacja. Pracuje się na własnej głowie a nie zmienia innych. Obiektywne nie istnieje.
  20. Nie wiem czy jedynie. Ale faktem dla mnie jest że przez depresję prowadzi droga ku rozwojowi. Akurat w moim przypadku depresja dała dużo w tym względzie. Nie w zakresie "bezsensu świata" i filozofii, bo to są wszystko gry umysłu, ale w zakresie odsunięcia etykiet, narracji społecznych i płynięcia bezpośrednio z energią świata, poczuciem niedualności etc. Mnie także nie przeszkadza być "normalnym człowiekiem" i nikt patrząc z zewnątrz złamanego grosza by nie dał za mnie. Przecież tutaj nie da się inaczej funkcjonować jak przez ego, w egotycznym ubraniu. Ciało, biologia, narracje, postawy- to są przebrania. Iluzje, ale tutaj wszystko jest rodzajem teatru, iluzji. Robić coś bo to ma sens- to jest dopiero bez sensu, bez- myślne. Sens jest grą umysłu, niczym więcej, klatka umysłową. Depresja- jako forma przeżywania, forma życia psyche, pewna energia- pozwala to dojrzeć. Pewnie nie wszystkim, może rzadko. Piszę o swoich doświadczeniach.
  21. Tak, może to być też pragnienie analizy, ciekawość. Spojrzenie Innego czasem trzyma. Tak, bunt jest dobry- depresanci niszczą się sami (nieświadomie, świadomie) bo przekierowują złość na kogoś na siebie. Realizują czyjeś wgrane im polecenia. Bunt uwalnia.
  22. Ja nie dowalę. Też pomysł! Nawet się uśmiechnę, bo moi też mieli "ambicje"... Piszesz straszne rzeczy. To przecież nie depresja jest problemem. Depresja jest logicznym oczywistym rozwinięciem twojej historii. Jest - w takich okolicznościach- oczywista, naturalna. Jest naturalną logiczną reakcją psyche wobec tego co ci wgrano do głowy. Problemem jest twoja historia jak ją opisujesz. Z tym nie da się żyć normalnie, bo właśnie to ma być oświetlone, wyciągnięte na powierzchnię i o tym myśli S są. Problemem jest twój ojciec, jest twoja matka, są twoje wspomnienia i twoja postawa wobec siebie samej. Problemem jest wyraz twojego buntu i wściekłość skierowana na ciebie a nie na tych którzy cie nie przyjęli i skrzywdzili. Zaczęłaś ten wątek z pretensją że ludzie nie rozumieją. Ten żal w sumie kierujesz do matki- bo to ona nie rozumie. I nie zrozumie nic, nie licz na to. Życzę ci sił na znalezienie sensownego terapeuty, który nie będzie cię tresował jak zwierzaka w zakresie zniechęcenia do samobójstwa, zachęcania do spacerów i wmawiania kolejnych iluzji a który pomoże ci zrozumieć czym -w twoim kontekście- pragnienie samobójstwa jest. Hillmana serdecznie polecam-w wolnym czasie.
  23. Każda jednostka nadaje sobie znaczenia. Wielkie wspólne narracje już dawno umarły. Po prostu to co ty nazywasz ucieczką ktos inny oznaczy sobie jako "wybawienie". Tak, jest instynkt, jest lęk przed bólem, ale to wszystko blednie, jest za mgłą. Tak po prostu jest, tak pracuje psyche. Co jest odważnego w "trwaniu w życiu"? Jak tak stawiasz sprawę to jest pod tym, że życie jest do d..y, ale ty będziesz udawał dzielnego. Kto na ciebie wtedy patrzy? Kto jest ważny na tyle że cię spojrzeniem trzyma? Dla kogoś kto chce się zabić nikt już nie jest ważny. Trudno zrozumieć to komuś kto nie nadaje takich znaczeń.
  24. To jest właśnie powszechne zdanie laików, którzy wierzą w narrację jak w rzeczywistość, nakładają na swoje cierpienie iluzje i nie rozumieją co się dzieje w głowie cierpiącego człowieka, który skontaktował się z pustką. Spróbuj sobie krzywdę zrobić i zobacz czy to tak łatwo jak ci się wydaje.
×