Siedzę sobie przed kompem, za oknem jakieś gnojki łażą, coś mówią do siebie, a mi się wydaje, że mi czytają w myślach i komentują to, o czym myślę Tak jest za każdym razem, jak usłyszę jakiś typków za oknem. Nigdy nie umiem siebie przekonać, że to tylko mi się wydaje, lęk przed tym, że mi czytają w myślach jest większy Wtedy siedzę cała spięta i staram się o niczym nie myśleć, a jak są dłużej, to idę do innego pokoju, ale i tak mam to wrażenie. Mija mi dopiero po jakiś 20 minutach po tym, jak już jest cisza na dworze i wtedy sobie uświadamiam, że to choroba. Ale w chwili, gdy to się dzieje, za nic nie umiem wyluzować i przekonać siebie, że to choroba.