Skocz do zawartości
Nerwica.com

nvm

Użytkownik
  • Postów

    2 356
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nvm

  1. nvm

    Oświecenie

    Być może. Nie wyczuwam większego napięcia związanego z pisaniem. To oznacza, że albo to nie są emocje, albo nie widzę jeszcze tak głęboko.
  2. nvm

    Oświecenie

    Obawiam się, że nie rozumiem o co Ci chodzi.
  3. nvm

    Oświecenie

    A czy uważacie, że dobrze jest się kierować emocjami (czyli de facto "dobrowolnie" (mhm, bo taka decyzja na pewno została w pełni świadomie (czyli przy pełnej jasności widzenia) podjęta, ta, jasne, akurat...) dawać się im porywać)? A jeśli odejmiemy emocje, to jaka pozostanie motywacja? Gdyby ludzie nie kierowali się emocjami, to przecież cały świat by zupełnie inaczej wyglądał, cała cywilizacja. Pewnie dużo mniej by się działo...choć możliwe, że do pisania tego posta motywuje mnie coś głębszego niż emocje...ręki sobie nie dam uciąć (w przeciwieństwie do głowy), ale jest to niewykluczone... BTW: Neon, uwielbiam to powiedzenie, które masz w opisie xD
  4. nvm

    Oświecenie

    Hmm... pewnie tak mam...na nie do końca uświadomionym poziomie, wymykającym się mojej uwadze? Pewności 100% chyba nie mam...jakoś trudno mi to jest tak do końca jasno chyba zaobserwować...
  5. Kurczę...do dziś się zastanawiam, czy moja była jest chora na psychopatię...bo to by wiele wyjaśniało...
  6. nvm

    Oświecenie

    No jak to? Bo "potrzeba" to takie słowo umowne... ;] Trochę mi się kojarzy z taką postawą roszczeniową, domaganiem się czegoś, wiarą w przekonanie, że "potrzebuję", "muszę", z takim lgnięciem... Może i nawet tak (mniej lub bardziej świadomie) mam, ale to nie znaczy, że chcę emocjonalnym schematom nadawać pozory obiektywności ;]
  7. nvm

    Oświecenie

    Moją "potrzebą" jest de facto rozluźnienie i spokój... ;-)
  8. nvm

    Oświecenie

    Mój kolejny "dylemat" to czy oddawać się psychologiczno-duchowym ćwiczeniom myślowym (zwłaszcza przy moich obsesyjno-kompulsyjnych skłonnościach), czy też może jednak lepiej po prostu pozwolić wszystkiemu "swobodnie przepływać". Chyba jednak trzeba tutaj się zdać po prostu na swoje wewnętrzne "wyczucie" i eksperymentować, ucząc się metodą prób i błędów ;-)
  9. nvm

    Oświecenie

    Osobiście ubolewam nad przemilczaniem (?) kwestii potrzeby (?) uważności przez KK (i w ogóle przez społeczeństwo - w tym psychologów/psychoterapeutów - dlaczego? przecież bez uważności można wręcz zwariować). Staram się ją jakoś pogodzić z chrześcijaństwem. Czy naprawdę chodzi o to, żeby ufać naszym lękom i nawykowej tresurze umysłu? Nawet mój kolega - gorliwy katolik - radzi mi, bym "wyłączył emocje" (przynajmniej na chwilę), bo zakrzywiają one rzeczywistość. Podczas gdy ja jestem zaprogramowany, by ufać tresurze umysłu...choć staram się to zmieniać... Chciałbym móc być spokojny, że poprzez uważność nie oddalam się od Chrystusa...
  10. nvm

    Oświecenie

    Moim zdaniem bardzo ciekawy punkt widzenia przedstawia tutaj książka Kazimierza Dąbrowskiego "W poszukiwaniu zdrowia psychicznego". Autor przedstawia teorię dezintegracji pozytywnej, według której większość zaburzeń psychicznych (chyba wszystkie oprócz psychopatii i czegoś tam jeszcze) - w tym schizofrenia - są właśnie oznakami rozwoju człowieka. Autor na najniższym szczeblu rozwoju plasuje psychopatów. Poziom wyżej normalnych ludzi. Później pojawiają się zaburzenia, nerwice, psycho-nerwice, konflikty wewnętrzne...i - jeśli wszystko idzie dobrze - dochodzi do wtórnej integracji.
  11. nvm

    Konkluzje dnia.

    Captain Obvious mode ON Lęk "zaburza" ocenę sytuacji, zmienia perspektywę, moją tymczasową "osobowość" i w związku z tym "moje" "zachowanie". Captain Obvious mode OFF
  12. 3) Dopiero niedawno zaspokoiłem swoją ciekawość seksualną, oglądając różne filmiki z pogranicza erotyki i pornografii. Już mnie tak nie ciągnie. Wcześniej się powstrzymywałem zapewne głównie ze względów religijnych.
  13. 1) Moi rodzice byli i są bardzo liberalni, tolerancyjni, a i tak mam blokady i nie poukładaną do końca seksualność, to pewnie kwestia religijna (nerwica, skrupulactwo). 2) Jako dziecko odkryłem masturbację. Nazywałem ją "łaskotkami". Pochwaliłem się rodzicom, że odkryłem coś tak fajnego. Powiedzieli mi, że to normalne. Gdy wszedłem w okres dojrzewania, doszło do pierwszego wytrysku. Nie spodobało mi się to. Sprawdziłem później jeszcze raz i znów wytrysk. Brzydziłem się tym chyba, więc po prostu przestałem.
  14. Naemo, nie biorę leków. Mam po prostu nawyk tłumienia płaczu i bolesnych uczuć. Dotąd sam robiłem sobie auto-terapię, ale teraz myślę o udaniu się do psychologa.
  15. Dzisiaj udało mi się po raz pierwszy od dawna trochę wypłakać.
  16. Jakiś czas temu - po wielu latach - nawiązałem kontakt ze swoją eks Femme Fatale, moim demonem przeszłości. Ta sprawa była niedokończona od lat, i przez lata się do niej przygotowywałem. Spotkałem się z nią, szczerze sobie z nią porozmawiałem. Sprawa zamknięta I co się okazało? Ona już tak na mnie nie działa! Już nie ma tej mocy nade mną! Jestem odporny! Lata przygotowań, rozwoju i zdobywania mądrości nie poszły na marne! Dzisiaj zakończyłem pewien projekt, który realizowałem od kilku miesięcy ;-) Ogólnie moja psychika w ostatnich 2 latach się bardzo wyprostowała, a w ostatnim roku zrobiłem gigantyczne postępy!
  17. Bo to my jesteśmy solą w oku tej ziemi! My! Dzisiaj radość (a jednocześnie wzruszenie) sprawiło mi obejrzenie najnowszego odcinka "Naruto Shippuuden" ;-)
  18. [videoyoutube=eG-ja6wpOa0][/videoyoutube] And tell them I couldn't help myself... And tell them I was alone...
  19. nvm

    Cytat na dziś

    "Po roku terapii mój psychiatra powiedział: 'Może życie jednak nie jest dla wszystkich' " - Larry Brown "Każdy objaw depresji powitaj z radością i entuzjazmem. Depresja pomyśli, że ma do czynienia z idiotą i ucieknie."
  20. nvm

    Konkluzje dnia.

    Każda strata - w tym każde odrzucenie - stwarza przestrzeń na coś nowego i otwiera nowe możliwości... ;-) Uśmiechnij się do życia, jeśli chcesz, aby życie uśmiechnęło się do Ciebie... ;-) Nie czekaj aż poprawi Ci się humor - sam(a) wybierz chciany humor już teraz... ;-)
  21. Jesteś w bardzo trudnej sytuacji. Aby ją zmienić, potrzebujesz pewnych zasobów wewnętrznych (w tym więcej energii), które są obecnie zablokowane. Wskazana byłaby zatem jakaś radykalna zmiana. Nie można robić ciągle tego samego i oczekiwać innych rezultatów. Nieraz wydaje nam się, że jest już beznadziejnie, a potem pojawia się rozwiązanie. Nawet największa podróż zaczyna się od pierwszego kroku - już w tej chwili możesz wybrać zmianę podejścia i metodą małych kroczków otwierać się na rozwiązanie i poprawę. Im bardziej rozluźnisz negatywizm, tym jaśniejszy będziesz mieć umysł, tym więcej pojawi się możliwości. Z miejscowości możesz wyjechać. Możesz dojeżdżać do większego miasta. Możesz szukać pracy w inny sposób. Może jakaś praca przez internet? Jeśli się ogarniesz, wzrosną Twoje szanse na powrót do Biedronki, do czasu aż wymyślisz coś lepszego (wyjazd? dokształcenie się?). Nie jesteśmy na tym forum cudotwórcami. Zajmujemy się głównie aspektem psychologicznym. Wyuczona bezradność dotyka w różnym stopniu mnóstwo osób. Wchodząc w negatywizm już podejmujemy pewną decyzję o tym jak funkcjonuje nasz mózg. Wchodząc w mówienie "Nie dam rady" już wchodzimy w taki bezradny tryb mózgu. To jest Twoja sytuacja i nie wiemy dokładnie jak się czujesz i co przeżywasz, możemy tylko zgadywać, jakieś hinty podrzucać, ale to Ty sama szukasz swojej własnej drogi przez życie, jak każdy. Czasem trzeba zaryzykować i postąpić zupełnie inaczej niż dotąd. Przepraszam Cię, jeśli zabolał Cię jakoś mój wcześniejszy ton i życzę powodzenia ;-) EDIT: Oczywiście jeśli jesteś w stanie przeżyć Katharsis i to wszystko wypłakać, to takie rozluźnienie napięcia może być bardzo pomocne, nie ma co się moim zdaniem powstrzymywać.
  22. Ach, wybacz. Przez chwilę wydawało mi się, że szukasz sposobu by coś zmienić. A Ty chciałaś się po prostu z nami tym podzielić? Mój błąd. Już przypomniałem sobie ten stary schemat użalania się, z którym się wielokrotnie spotkałem (nie jestem pewien nazwy, ale bodajże chyba "Czarnomyśl Pospolity"?), i zdejmuję czapkę "Pana naprawiacza", przyjmując po prostu do wiadomości to co napisałaś ;-) Jeśli wierzysz, że "nic się nie da zrobić", to masz rację: bo właśnie podjęłaś decyzję, że się "nie da"
  23. [videoyoutube=t6wtQcdTBsw][/videoyoutube]
×