
cdn.
Użytkownik-
Postów
493 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cdn.
-
Czuję, że między mną a innymi ludźmi jest mur nie do przebicia, przez który nigdy nie doczekam się szacunku ani własnej rodziny. Nawet tutaj na forum czuję, że nie potrafię się z nikim dogadać, piszę sama do siebie. Tak na prawdę gówno kogo obchodzi twoja wiedza, doświadczenie, prawda czy nie prawda, każdy bada tylko twoje granice, w jakim stopniu może ciebie zdeptać. Tylko to się dla innych liczy.
-
[videoyoutube=FQyiZiwklgw][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=mSaTwMiZ6l4][/videoyoutube]
-
Ktoś kto podaje się za mojego "przyjaciela" a ciągle mnie oszukuje.
-
Dzisiaj skończyłam "Miłość w czasach zarazy" Marqueza. Piękny początek, piękne zakończenie, choć przebrnięcie przez całość momentami było trudne. Mimo całkiem fajnego zawartego humoru i poruszanych problemów, miejscami książka była dla mnie nużąca. Główny bohater o imponującej wytrwałości w dążeniu do celu, czasy, które uczyły cierpliwości i subtelności dla nas zupełnie nieznanej. I przede wszystkim bohaterowie pozbawieni lęków, które nie przesłaniają ich życiowych celów.
-
CZY ZWIĄZEK Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM ZABIERA NAM WOLNOŚĆ?
cdn. odpowiedział(a) na Sola temat w Kroki do wolności
Moim zdaniem łatwiej o taki toksyczny związek w momencie, kiedy nie potrafimy walczyć o swoje granice. Prędzej czy później druga strona to wykorzysta, i nasza wolność zostanie nam "ograniczona" poprzez manipulacje. Jeżeli ktoś się w swoim życiu z najbliższego otoczenia się napatrzył na taki a nie inny model związku, albo sam tkwił w toksycznej relacji z rodzicem, to nic dziwnego, że później boi się ich zawierać. NN4V, zwyczajnie przyznaj, że chcesz wywołać kolejną g. burzę. Twój ton wypowiedzi jest agresywny, Na co to i komu? Dla przypomnienia - jesteś na forum, gdzie wiele osób przez lata przeżywała gehennę, nic więc dziwnego, ze mogą czuć się do wielu rzeczy zrażeni i że wiele rzeczy się boją. Pamiętam jak na innych wątkach zapewniałeś o swoim osobistym szczęściu. Skoro jesteś taki uszczęśliwiony i rozanielony to po co tyle czasu marnujesz na tutejsze złośliwości? Dla mnie jesteś zwykłym sfrustrowanym trollem. -
zalezna/color], mają się domyślać? Strzelasz im fochy? Rozumiem twój gniew, z rodzicami mam to samo, jednak nic nie zdziałasz bez dialogu. Nawet jeśli ten dialog przejdzie w ostrą jatkę, czasem trzeba wykrzyczeć swoje racje.
-
Ostatnio czytałam " Szaleństwo psychiatry" Jehudit Hendel. Specyficzna narracja. Na początku nie mogłam się do niej przyzwyczaić i jak i do fatalistycznej wizji świata i samego zawodu psychiatry, który czuje się zupełnie bezradny wobec problemów swoich i pacjentów. Stwierdza, że odkrycia dotyczące wszechświata i fizyki kwantowej są żadnym wyczynem w porównaniu do odkrycia tajemnicy ludzkiej duszy... Poza pewnymi dla mnie nieprzekonywującymi wizjami, ciekawie pokazany problem wyobcowania, samotności wśród najbliższych i braku umiejętności czerpania radości z życia. Jedynie dla wytrwałych. :'>
-
mój dom mnie wkurza, wkurza mnie wszystko
-
Lucid Dream, jeżeli przeszkodą są tylko pieniądze, możesz spróbować z NFZ-tu. Myślę, że to byłby lepszy pomysł.
-
Ciotki, z którymi mieszkam, i nie mają wystarczających jaj by rozmawiać ze mną w cztery oczy, co ich boli na duszy, tylko wywieszają karteczki na tablicy informacyjnej zwanej lodówką. Ale jak chcą ode mnie cokolwiek pożyczyć to jakoś się mnie już nie bojom. Fałszywe mordy.
-
Bonus[/bi], trochę jakby z twojego ostatniego postu wynika postawa psa ogrodnika. W PRL było lepiej, bo wszystkim było tak samo źle. I co obchodzą ciebie ci inni, to co dla nich się liczy. To wszystko zależy od ciebie, jakie mity sobie pozwolisz narzucić. Jeśli dasz się temu wyścigowi zwariować, to już twój problem. Znam ludzi, żyjących bardzo skromnie, nie chodzą do restauracji co niedziela, jeżdżą starym gratem i potrafią się cieszyć życiem, swojej samooceny nie uzależniają od pieniędzy, bo liczy się dla nich zupełnie co innego. salir, to samo pisałam wcześniej.
-
[videoyoutube=_11uQVI21mQ][/videoyoutube]
-
pożyjemy, zobaczymy
-
haha, chyba też nie jestem w tym dobra [videoyoutube=3SuGf9H_yiA][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=]PCWfcEFoad8[/videoyoutube]
-
Jest wiele ludzi, którzy oceniają innych bardzo powierzchownie. Czy warto się nimi przejmować. Uważam, że nie. Czasami jest trudno, ale po prostu szkoda życia na słuchaniu idiotów. Choć nie powiem, czasem trudno się od nich uchować i od skutków ich oceny świata. Myślę, że nie ma co kogo osądzać na podstawie jego zamożności. Dla mnie osobiście jest to bardzo cząstkowa informacja na temat drugiego człowieka, jeszcze o niczym nie świadczy. Wszelkie generalizowanie wynika z naszej ułomności.
-
Wiem, że trochę zbaczam z tematu - co do fenomenu sprawiedliwego świata, jakiś czas temu moja mama w rozmowie zauważyła pewną zależność, że wszyscy w mojej rodzinie, którzy mieli ciężki charakter cierpieli na Alzheimera. Oczywiście to była aluzja w moją stronę, bo według niej mam ciężki charakter, bo się z nią kłócę itd. Więc teraz muszę się mieć na baczności, bo jeszcze dosięgnie mnie sprawiedliwość. Na nią jakoś zawsze mogę liczyć, nie to co na ludzi.
-
Widok nieba, dzisiaj wyjątkowo ładnego, niestety nie mam czego tym utrwalić.
-
Wydaje mi się, że tu wychodzi frustracja z obu stron, które chcą przekonać, że posiadanie dzieci lub ich nieposiadanie jest lepsze od ich posiadania/ nieposiadania. Nie rozumiem takich dyskusji. To jest osobista sprawa każdego człowieka, nie wiem czemu ma to podlegać jakiejkolwiek ocenie. Na dobrą sprawę to forum przyciąga wszelkiej maści różnych frustratów, i to, że iiwaa, tu trafiła, też nie jest przypadkiem. Frustrowało ją zachowanie męża, ale skoro sprawa uległa rozwiązaniu, to po co ciągnąć dalej ten temat? Chyba życie wam niemiłe
-
[videoyoutube=Vm0VBWnUhvU][/videoyoutube]
-
Uważam, że jesteśmy krajem wsi i małych miasteczek, panuje u nas wiejska, postpgrowska mentalność, której serdecznie nie znoszę.
-
Mam wielki żal do ludzi. Do mojej rodziny. Czuję się ludzkim wrakiem.
-
Może niepotrzebnie się przyczepiłam tego przykładu, może w sumie u ciebie miało to jakiś związek ze stresem. Ważne są emocje i przeżycia związane z danym zdarzenie, niezależnie jak irracjonalne mogłyby się wydawać. Być może na to jak źle przeżywałeś przedszkole miało nie tylko wpływ zachowywania się innych dzieci, ale również postawa rodziców, pełna lęku? Z resztą nie ważne, nie chcę tu przeprowadzać jakiś pseudobadań. A co do coachingu i psychoanalizy to są moim zdaniem dwie zupełnie inne rzeczy, czy ty Wołodi, i bedzielepiej, próbowaliście jakichkolwiek z tych metod? Ja akurat mam jakieś doświadczenie i z jednym i z drugim. Moim zdaniem coaching to wytwór dla młodych jeleni biznesu, a nie dla ludzi zaburzonych lub znerwicowanych. Wiadomo, że pod wpływem terapii nie staniemy się nagle innymi ludźmi, ale można jednak jakość tego życia podnieść, w takim stopniu w jakim jest to nam potrzebne. Może u ciebie bedzielepiej, te wyjątkowe środowisko ci wystarcza, jakoś sobie funkcjonujesz na tym świecie. Ja poszłam do terapeuty, bo już nie mogłam tak żyć jak żyłam.