Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 075
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Od telewizji. Kał z pośladków czy kał z jelit?
  2. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się, że muchomor czerwony jest trujący To tak pospolity grzyb, a nie nadaje się do "szamania".
  3. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Psychotropowe Zatrucie muchomorem czerwonym czy zatrucie arsenem?
  4. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Niewidomym. Zaburzenia ze spektrum autyzmu czy schizofrenia?
  5. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Być sparaliżowanym. Gwałt czy pedofilia?
  6. take

    Prawo jazdy

    Mam 31,5 roku i nigdy nie robiłem prawa jazdy. Obecnie biorę sześć różnych leków psychiatrycznych na dobę, kilkanaście lat temu dostałem diagnozę zespołu Aspergera, miałem też inne rozpoznania psychiatryczne, jak OCD, zaburzenia schizotypowe, a ostatnio epizod mieszany ChAD. Mieszkam na wsi i jestem "uzależniony" od komunikacji zbiorowej (autobusów). Mama chciałaby, żebym zrobił prawo jazdy, ale nie wiem, czy przy mojej niepełnosprawności i lekach, które przyjmuję, w jakiś sposób przydałoby mi się ono. Po lekach mam zaburzenia snu (dość dużo czasu spędzam w łóżku, w drugiej części spania często się wybudzam).
  7. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Być głodnym. Sudan czy Somalia?
  8. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    mieć Pośladki czy genitalia
  9. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Lotniczy. Muchomor czerwony czy muchomor sromotnikowy?
  10. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Wrzątek. Zjeść niewielki kawałek muchomora czerwonego (Amanita muscaria) czy zjeść sto gramów ludzkiego "numeru dwa"?
  11. Dostałem od jednej z użytkowniczek zaproszenie do udziału w tym wątku i mam tu odpowiedzieć? Tuż po zalogowaniu zobaczyłem na górze ekranu tego rodzaju wiadomość.
  12. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie chcę tu kogokolwiek gorszyć! https://innemedium.pl/wiadomosc/czy-zyjemy-w-symulacji-komputerowej - Czy żyjemy w symulacji komputerowej? "Psychika" "zastanawia się", czy rzeczywistość, w której żyję, nie jest tylko jakimś niezwykle złożonym snem czy jakąś niezwykle złożoną symulacją. Według "psychiki" ta rzeczywistość "bardzo łamie prawa moralne", jest w niej mnóstwo cierpienia i zła, "zastanawia się", czy Absolut mógłby w ogóle dopuścić do odczuwania tak wielkiej ilości zła przez Swoje stworzenia. "Psychika" stwierdza, że reinkarnacja "łamie prawa piękna i porządku", ale "supersymulacja", "supersen" nie łamie ich czy przynajmniej może ich nie łamać. Moralność "psychiki" jest jakby odwrotnością moralności wielu religii abrahamowych. Według "psychiki" Stwórca nie karze straszliwie za grzechy, a nieodwołalne potępienie (w tym unicestwienie czującej istoty" jest absolutnie niemożliwe (ponieważ Absolut jest dobry i piękny, miłosierny i przebaczający). "Psychika" przypuszcza, że moje "koincydencje" są dowodem na "supersen" czy "supersymulację". Według "supersnu" czy "supersymulacji" wszystkie postacie, które spotykam w tej rzeczywistości, są fikcyjne i niczego nie czują. Wielką zagadką dla "psychiki" pozostają niesamowite "koincydencje" Koranu, "psychika" uważa, że Koran byłby jednym z wiodących wątków "supersnu" czy "supersymulacji" ze względu na swoje zależności oraz treść. "Psychika" łączy hipotezę "supersnu" czy "supersymulacji" z matematyczną nieskończonością, która oznacza m.in. to, że każda liczba naturalna większa od jednego ma nieskończenie wiele różnych potęg naturalnych (dotyczy to nawet niewyobrażalnie wielkich liczb naturalnych!). "Zastanawia się" nad przestrzeniami euklidesowymi zerowymiarowymi, jednowymiarowymi, dwuwymiarowymi, trójwymiarowymi i mającymi wymiar określony większymi liczbami naturalnymi. Okazuje się, że na prostej jest gęsto nieskończenie wiele zerowymiarowych punktów! Z kolei dwuwymiarową płaszczyznę tworzy gęsto nieskończenie wiele jednowymiarowych prostych! Analogiczne zjawisko występuje przy powiększaniu innych n-wymiarowych przestrzeni euklidesowych do przestrzeni euklidesowych o wymiarze n+1. "Koincydencje" Koranu mogą się, według "mentalności", wydawać nieskończone. Ale "ona" może widzieć w nich dowód na to, że liczba bytów czujących i osobowych we Wszechstworzeniu jest skończona. Bóg jest tylko jeden, bez początku, bez końca, stworzył wszystko, co nie jest Nim z niczego, Swoją mocą. "Psychika" hipotetyzuje, że może być wiele (np. miliardy) osób doświadczających w Stworzeniu tego samego, co ja, tej samej "supersymulacji", tego samego "supersnu". "Psychika" uznaje, że grzech, udręka i obrzydliwość nigdy nie powinny zaistnieć i że zostały niechętnie dopuszczone do zaistnienia po to, żeby jeszcze bardziej spotęgować rozkosz i wspaniałość stworzeń, żeby zostały "okrutnie unicestwione" (w pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu, "okrutnie unicestwione" ma tu być wszelkie zło, które nie jest boskie i nie odczuwa). Przyjemność jest według "psychiki" jedną z podstaw Stworzenia. Dla "psychiki" trud, poświęcenie, "drogocenność" są w pewnym sensie bezwartościowe, wolałaby "ona", żeby nigdy się one nie pojawiły, żeby wszystkie stworzenia były niepokalane i nigdy nie doświadczyły nieszczęścia oraz aby wszystkie doświadczały rozkoszy bez końca. Według "psychiki" to moje życie, w tej rzeczywistości, byłoby tylko "rodzajem zabawy", może czymś w rodzaju "ekranizacji" jakiejś niezwykle złożonej powieści przygodowej; ma "ona" w myśli nieskończoność, chociażby nieskończoność liczb naturalnych. "Psychika" może uważać hipotezę "supersymulacji" czy "supersnu" za wyjaśnienie tego, dlaczego spotyka mnie tak mało nieprzyjemności i żyje mi się tak wygodnie (na tle wielu miliardów innych ludzi, którzy, swoją drogą, według tej hipotezy są tylko postaciami fikcyjnymi, które niczego nie odczuwają).
  13. Mam bardzo duże problemy z pisaniem postów w Internecie. Nie radzę sobie z wymogami religijnymi. "Strasznie boję się" zakażenia, dotykania ziemi, butów, skarpet i ten lęk wygląda mi na racjonalny i "logiczny", chociaż oczywiście w przypadku nieprzepłukania mydłem po dotknięciu czegoś takiego nie musi dojść do zakażenia, ale przynajmniej teoretycznie taka możliwość istnieje
  14. Bardzo ciekawy temat... Ja ewidentnie nie radzę sobie ze sferą religijną. Dla mojej "psychiki" wszystkie surowe czy rygorystyczne religie jawią się jako duże zło i bezsens (szczególnie razi "ją", gdy te wiary są spośród monoteistycznych czy abrahamowych). Religia katolicka okazywała się dla mnie za trudna (rachunek sumienia, spowiedź, skrupuły). "Bałbym się" zanurzenia (formy chrztu praktykowanej przez niektóre religie)... Ale najbardziej "niepokoi" mnie Koran, islam (zdecydowanie niezbyt popularny skrypturalizm, nie sunnizm czy szyizm), ponieważ w Koranie są bardzo liczne, niewyobrażalne zależności i prawidłowości matematyczne i językowe i to stanowi dla mojej "psychiki" wielką zagwozdkę. Boję się pójścia do piekła, surowej kary bożej, jest we mnie "przeświadczenie", że skoro w Koranie jest ogrom cudownych "koincydencji", to musi być on objawieniem od jedynego Boga... Nie mam siły na rytualne modlitwy, poszczenie w ramadanie, pielgrzymkę do Mekki... Obecnie biorę kilka leków psychotropowych (sertralinę (w maksymalnej dawce), paroksetynę, sulpiryd, kwetiapinę, olanzapinę, lamotryginę), po których jestem raczej jeszcze bardziej "leniwy" Nie mam pracy, ale za to mam rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny. Nie radzę sobie z dorosłym życiem. Monoteizm i istnienie życia pozagrobowego w nieskończoność dla mnie są czymś logicznym, ale wieczne potępienie jawi się jako absolutny absurd sprzeczny z miłosierdziem i dobrocią Boga.
  15. Mi to, o czym pisze autorka tego wątku, wyraźnie wygląda na zaburzenia ze spektrum autyzmu. Mam między innymi diagnozę zespołu Aspergera (uważanego za jedno z zaburzeń ze spektrum autyzmu) i też nie potrafię "normalnie" żyć. Myślę, że właściwą diagnozą byłoby w przypadku autorki wątku ASD (autism spectrum disorder), może w towarzystwie ADHD, nie zaburzenia osobowości.
  16. take

    Wkurza mnie:

    To, że ciężko przychodzi mi pisanie postów w Internecie.
  17. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Ogólnie Niemcy czy Rosja?
  18. take

    X czy Y?

    Kot Koza czy owca?
  19. To ciekawe, że mamy dość podobne doświadczenia. Też mogę mieć myśl, że każda religia jest w jakimś stopniu zła. Ateizm to też jakby religia. W "standardowym" ateizmie nie ma życia po śmierci. To straszna perspektywa. Ludzie wyznający surowe religie mogą jawić się mojej "psychice" jako wyjątkowo źli. Mam "idee", że wszystkie religie abrahamowe (w tym te związane z Torą, Biblią czy Koranem) zostały założone przez duchy nieczyste, żeby szkodzić ludziom przez głoszenie, iż Bóg jest straszliwy w karaniu i surowy, że nie wszyscy będą zbawieni. W "mentalności" pojawiła się hipoteza, że powinienem głosić monoteizm pozbawiony wiary w straszliwość Boga i rytuałów (np. szabatu, ramadanu, rachunku sumienia) i że taka wiara monoteistyczna (według której wszyscy idą do Nieba, ale nie muszą od razu po śmierci osiągnąć pełni zbawienia i po śmierci nawet dla złych ludzi jest lepiej, niż na Ziemi) jest prawdą. Koran szczególnie mnie "niepokoi", bo w związku z jego arabskim tekstem doszukano się mnóstwa (niekiedy naprawdę złożonych) zależności matematycznych i językowych (cudów, znaków, "koincydencji"). Od ponad ośmiu lat stosunkowo często sam doświadczam zjawiska "koincydencji", które mnie bardzo fascynuje.
  20. Katolickiego, ale spotkałem się z licznymi poglądami uważającymi katolicyzm za coś szatańskiego (np. poglądy, że Bóg jest Jedyńcą, a nie Trójcą (a katolicyzm wierzy w Trójcę, nie w Boga unitarnego). Do mojej "psychiki" przemawia unitarianizm, nie "politarianizm" (którego przykładem jest trynitarianizm), ponieważ logiczne jest to, że Bóg jest Niepodzielny, a unitarianizm o wiele łatwiej definiuje boską niepodzielność (unitarianie mogą uznawać wiarę w Trójcę za politeizm!). Idea wiecznego potępienia jawi się mojej psychice jako absolutny absurd (katolicyzm wierzy, że niektórzy ludzie nigdy nie będą zbawieni, ale katolicyzm nie jest jedyną religią, która to wyznaje). Mam myśli wielkościowe, posłannicze, odniesieniowe, derealizacyjne... Oczywiście, nie chcę kogokolwiek gorszyć moimi wpisami czy słowami!
  21. Mogę mieć myśli, że wstrzemięźliwość erotyczna może mnie rozleniwiać i hamować w rozwoju. Kiedy dokucza mi libido, to mogę czuć więcej energii, może mi się bardziej chcieć coś robić. W ostatnim czasie stałem się mniej religijny niż byłem kilka lat temu, mam wielki mętlik w głowie, jeśli chodzi o sprawy religijne Dla mojej "psychiki" logiczne jest istnienie jedynego Boga i życia wiecznego, ale religie abrahamowe mogą się "jej" kojarzyć z ciężką nerwicą natręctw
  22. take

    Co jest gorsze X czy Y?

    Bycie kobietą Zjeść mały owocnik muchomora czerwonego czy wypić pół litra denaturatu (co prawda takiego bez metanolu)?
  23. Brak inicjacji seksualnej nie jest powodem do wstydu, raczej powinno być odwrotnie (chyba, że ktoś powinien wcześnie założyć rodzinę). Mam uczucia erotyczno-romantyczne, niestety. Bardzo może mi się nie podobać to, że nie mogę ich zaspokoić. Nie chcę popaść w grzech, także nieczysty. Współżycie musi być zarezerwowane dla małżeństwa. Nie radzę sobie ze sferą religijną. Od dzieciństwa mam dziwactwa i zaburzenia seksualne i miałem kilkanaście rozmów z seksuologiem w ciągu kilku ostatnich lat. Mam ponad 31 lat i orzeczenie o niepełnosprawności na całościowe zaburzenia rozwoju i choroby psychiczne. Nigdy nie byłem w związku. Już na początku chodzenia do podstawówki chciałem mieć partnerkę. "Mało co mi się chce". Nie tylko nie współżyję (zresztą dla mojej "psychiki" stosunek płciowy nie jest preferowaną formą zaspokojenia erotyczno-romantycznego, co jawi się "jej" jako mniejsze zło niż "normalne" preferencje seksualne, np. dlatego, bo dzięki temu nie ma narażania się na niechciane poczęcie i łatwiej byłoby mi zarezerwować współżycie dla starań o potomstwo), mam całkowitą "deprywację" romantyczno-erotyczną.
  24. Dostałem diagnozę zespołu Aspergera kilkanaście lat temu, ale mam wątpliwości co do tego, czy naprawdę mam to zaburzenie. Kilka lat temu po raz pierwszy dostałem rentę socjalną, miałem też parę innych diagnoz (najczęściej mieszane OCD i zaburzenia schizotypowe). Jestem dziwaczny i mam antytalent do pracy, ale wiele cech zaburzeń ze spektrum autyzmu do mnie nie pasuje. Powiedziałbym, że dobrze rozumiem przenośnie, nie mam potrzeby niezmienności i przewidywalności, nie czuję potrzeby robienia rzeczy w ten sam sposób. Zapewne jest wiele osób z "tradycyjnymi" zaburzeniami ze spektrum autyzmu, które funkcjonują o wiele lepiej ode mnie (żeby dostać rentę socjalną z powodu zaburzeń psychicznych i (lub) całościowych zaburzeń rozwoju trzeba być naprawdę poważnie zaburzonym). Uważam, że szeroko rozumiany autyzm, szeroko rozumiane całościowe zaburzenia rozwoju rzeczywiście są naprawdę popularne, z tym, że zapewne wiele przypadków tego rodzaju dolegliwości jest "stosunkowo łagodnych".
×