-
Postów
4 087 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Raczej cukierek. Prozopagnozja czy daltonizm?
-
Wiara (zwłaszcza taka, która zawiera bardziej wymagające dogmaty czy praktyki) może być szczególniej problematyczna dla osób z zaburzeniami psychicznymi, zwłaszcza poważniejszymi. Sam się o tym przekonuję. Z moją dziecinną mentalnością sprzeczne są np. dogmat o piekle czy obowiązek spowiedzi. Do małżeństwa się nie nadaję, jak mi na ostatniej wizycie psychiatra powiedział. Mam "natręctwa religijne". Dla mnie brak wiary czy chociażby nadziei na życie pośmiertne jest bezsensowny, smutny. Może być dla mnie dziwne, że wielu ludzi nie wierzy w życie po śmierci. Dla mnie fizyka czy matematyka nie wyjaśniają wszechświata, sam fakt, że możemy coś odczuwać, może być dla mnie pewnego rodzaju zjawiskiem nadprzyrodzonym. Nie chcę mi się wierzyć w to, że fakt, iż możemy poczuć radość czy zobaczyć czerwony czy niebieski, jest skutkiem procesów fizyczno-matematycznych. Świadomość, odczucia wyglądają mi na coś nadprzyrodzonego. Nie wierzę w to, że świadomość powstała np. przez przypadek. Według mnie to Stwórca stworzył Wszechświat, to, co fizyczne. Samo z siebie nie mogło powstać. Bez Bytu osobowego nie byłoby bytu fizycznego.
-
Jakby mnie uznali za schizofrenika, to nie miałbym się za co obrażać. Jakby mnie nazwali upośledzonym umysłowo, to też nie byłoby to obraźliwe (można pomyśleć, że upośledzenie umysłowe może być także innego rodzaju niż to związane z niepełnosprawnością intelektualną, której nie mam). Nie czuję się zdolny do pracy zawodowej. Bardzo lubię tematykę związaną z zaburzeniami podobnymi do moich. Może przez tę obsesję mam jakiś "talent", żeby coś więcej robić w tej sprawie? Sukcesem dla mnie będzie, jeśli skończę studia drugiego stopnia, zdobędę tytuł. Chcę je skończyć bez ujawniania się przed studentami czy prowadzącymi zajęcia z "efkami", przez co nie będę się starać o urlop dziekański czy stypendium dla niepełnosprawnych z ich powodu. Mam silne obsesje, zarówno pozytywne ("aspijskie" zainteresowania), jak i negatywne (natręctwa). Z notowaniem nie miałem raczej problemów, na studiach miałem bardzo dobrą frekwencję, co czasem podnosiło mi oceny. "Pozytywny upór" pomagał mi na studiach. Moja psychika chciałaby rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny co miesiąc, może m się wydawać, że do "dorosłego" życia się nie nadaję. Przed komputerem spędzam ostatnio niemało czasu. Wczoraj przez około 4 godziny leżałem na łóżku i "międoliłem" rozgniecione ciastko dla zabawy. Spałem dziś ok. 10 godzin. Nie mam "siły" do "normalnego" życia. Boję się bezpodstawnie, natrętnie obcych ludzi, jak koledzy, że mnie zabiją, skrzywdzą, otrują. Popęd płciowy jest dla mnie ciężarem i kontrolowanie jego wymaga pewnego wysiłku. Na jednej z wizyt u psychologa zasugerowano mi hospitalizację(?). Rodzice by mogli być bardzo niezadowoleni z takiego pomysłu, mogliby pomyśleć "ale wstyd", nie chcieliby, aby ich dziecko było "w psychiatryku". Mam dużo przyjemności w życiu. Nachodzić mnie mogą bardzo dziwaczne idee. Nie spotkałem kogoś bardzo podobnego do mnie, a osoby z "typowym" zespołem Aspergera są naprawdę do siebie podobne pod względem objawów względem mnie.
-
Mojej psychice nie podoba się to, że nie mam żony. A mi nie podoba się to, że mam pociąg płciowy.
-
Mojej psychice nie podoba się, że temperatura w Polsce teraz taka niska. I że do końca lipca ma być słabe lato, a nie ze średnimi temperaturami dobowymi ponad 20 stopni Celsjusza.
-
Czy mógłbym dostać "całkowitą niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji" w obecnym stanie? W nauce radziłem sobie ogólnie łatwiej niż inni, zwykli ludzie, niektórzy z nich już ślub zawarli. W książeczce zdrowia jest zapis o "dystrofii" - wyraźnie za niska masa urodzeniowa jak na wiek płodowy i długość ciała. Myślę, że może przez to mam tyle problemów w funkcjonowaniu, gdyby były same "świry", to może tak źle by nie było. Na dodatek otoczenie nie najlepiej traktuje moje problemy - tata np. mówi, że jestem leniem, mama chciałaby, abym robił prawo jazdy i poszedł do pracy, a tu mogę okazać się "kaleką". Nie chcę iść na rynek pracy (nie oznacza to, że po prostu nie chcę pracować), ale jak obserwuję swoje zachowanie, to wyglądam na upośledzonego. Może mi się zdawać, że nie dorosłem do rynku pracy i może nigdy nie dorosnę. Dziś głośno się zachowywałem, byłem pobudzony, na pisaniu się za bardzo nie skupiam, mam problemy z przekazaniem tego, co myślę pewne. W USA mogliby powiedzieć, że mam nie całościowe zaburzenie rozwoju i chorobę psychiczną, tylko zaburzenia uczenia się (np. pozawerbalnego) i zaburzenia emocjonalne (np. lękowe czy afektywne) czy osobowościowe (dla mnie to krzywdzące określenia dla moich problemów). W ogóle w mojej mentalności widzę "wściekły" egocentryzm, myślenie, że moje cierpienia i odmienności są czymś wyjątkowym i nieporównywalnym ze stanem innych. Mam myśli, że osoby z F84 czy F2x nie mogą popełnić ciężkiego grzechu, bo są w tej kwestii "niepoczytalne" (są na tyle zaburzone, że nie można ich traktować tak surowo, jak normalnych ludzi, nie chodzi tu o to, czy mogą ocenić konsekwencje). Według takiej teorii wyglądałoby na to, że mam wewnętrzną niezdolność do ciężkiego grzechu. Moja mentalność "nienawidzi" spowiedzi, nie obchodzą jej zwykłe kontakty interpersonalne. Chciałaby, żeby cały świat mówił o jej nietypowych tematach. Chce narzucić swoje wszystkim. Mimo tego nie czuję potrzeby bycia chwalonym. Mentalność może nazywać mnie "największym świrem w historii". Lubi się powtarzać w pisaniu i mówieniu. Ma "manie, fiksacje, obsesje". Moja mentalność chciałaby rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny. Praca zarobkowa jej nie obchodzi - woli zajmować się zaburzeniami podobnymi do moich. Ma fioła na punkcie tego, co ja mam. Jesienią 2014 r. nie kąpałem się przez ok. 5 tygodni, nie myłem głowy. Mam jakoś mało energii, zaradności zarobkowej, choć nauka mi często łatwo przychodzi (profil NLD - dobre umiejętności językowe, pamięć słowna, nie ma talentu technicznego, ale za to łatwo się zapamiętuje wiele materiału). Żyje mi się bardzo wygodnie. W rodzinie nie wyrażają się do mnie zbyt dobrze. Moja mentalność bardzo pragnie żony. Pod względem duchowym mi się to nie podoba! Chciałbym być pozbawiony jakichkolwiek pokus nieczystych i pociągu płciowego! Dzisiaj miałem głupi sen z Aspijkami mający wątek seksualny (koprofilia). Wczoraj miałem także bardzo głupi sen (uczucia seksualne do własnej matki). Mogę nad tym panować, ale tematyka i treści w mojej psychice są pomylone. Mógłbym bardzo długo opowiadać o swoich problemach. W ostatnich miesiącach dostrzegam sporo koincydencji, które mogą być znakami od sił nadprzyrodzonych, a wielu może brać to za objaw choroby psychicznej. Koincydencje te często dotyczą Aspijek. Nie chcę nieukończenia studiów. Już ponad tydzień temu miałem mieć spotkanie na komisji w sprawie orzeczenia stopnia niepełnosprawności, ale niestety nie odbyło się ono nie z mojej winy (co mi się wyraźnie nie podoba).
-
Mi nie zdiagnozowano F20 (ale tylko F21 - kilka miesięcy temu), do tego F42 i F84, ale na studiach jakoś sobie radzę, tylko na piątym roku mam ciężko, bo mi się "manie" nasiliły. Nie lubiłem projektów, nie potrafię pracować w grupie. Nie mam zaświadczenia o niepełnosprawności, renty socjalnej, zasiłku pielęgnacyjnego, stypendium dla niepełnosprawnych, miałem przez większość okresu nauki tylko stypendium socjalne (ok. 200 zł na miesiąc nauki). Nie pracowałem zawodowo i studiowałem tylko jeden kierunek, frekwencja na zajęciach była moją mocną stroną. W szkole średniej miałem raz dwie oceny niedostateczne na półrocze, ale dzięki diagnozie F84 miałem godziny rewalidacyjne z tych przedmiotów, a na maturze jeden z tych przedmiotów, z których byłem zagrożony, poszedł mi naprawdę dobrze. "Męczy" mnie robienie projektów, moja mentalność nie lubi pracy samodzielnej. Na forum o zespole Aspergera ktoś napisał, że uważa mnie za schizofrenika. Mam dużo dziwacznych myśli i innych nienormalności, ale schizofrenii nie rozpoznano (przez co pewnego leku nie miałem ze zniżką - mam rozpoznane tylko zaburzenia schizotypowe, nie schizofrenię). Chociaż miałem tyle "świrów", że nawet autysta ze schizofrenią przy mojej mentalności może być uznany przez nią za (przynajmniej) względnie normalnego w porównaniu do mojego nawału odmienności. Do pracy zawodowej mogę się nie nadawać. Moja mentalność jest osobliwa, jakoś szalona egocentryzmem, mam magiczne myślenie (przez psychiatrów uznawane raczej za tylko OCD, nie za schizo), pewna sfera życia też stanowi dla mnie uciążliwość. Mam skrupuły związane z tym, że pobieranie renty socjalnej w moim stanie zdrowia może być grzechem i niesprawiedliwością. A mogę przypominać małego chłopca i wyglądać na idiotę, downa, debila, mimo bardzo dobrych wyników na maturze.
-
Mojej mentalności nie podoba się to, że do Polski przyszło ochłodzenie.
-
Nie podoba mi się używanie wulgaryzmów.
-
Ja wszystko "robię powoli i traktuję jak zabawę". Chyba się nie przykładam, biorę obecnie lek psychotropowy, a jego niezażywanie może wywołać jeszcze bardziej niepożądane objawy niż "ospałość".
-
Na ostatniej wizycie u psychiatry usłyszałem, że się "rozsypałem". Teraz też ok. 3 godziny spędziłem, niewiele co robiąc przed komputerem, nawet nie pisząc zbyt wielu postów. Ostatnio mam dziwne sny. Jestem "zmęczony" tym wszystkim. Mam problem ze studiami - nie zaliczyłem jednego z przedmiotów z semestru zimowego przez projekty i przez te projekty mam "demotywatora" do zajmowania się pracą dyplomową. Niestety, już ponad tydzień temu miałem mieć spotkanie w sprawie orzeczenia stopnia niepełnosprawności a coś wynikło niespodziewanego i nie mogło się ono odbyć i teraz nie wiem, kiedy będzie. "Nienawidzę" pracy samodzielnej typu projekty czy referaty. Mogę czuć się jak dziecko czy ktoś upośledzony. Mogę sprawiać wrażenie "biednego debila". Moja mentalność chciałaby rentę socjalną. Nie wyobrażam sobie zbytnio szukania pracy. A bez renty mogę nie przynosić zbytniego dochodu. Po ukończeniu jednych studiów magisterskich nie chce mi się dalej studiować, to męczące. Nie chcę na uczelni ujawniać się z diagnozami psychiatrycznymi, chociaż mogłoby to przynieść możliwość uzyskania za nie urlopu dziekańskiego i stypendium dla niepełnosprawnych. Dziesięć semestrów przestudiowałem bez tego. Nie chce mi się myć, nie wiem zbytnio, jak to można się codziennie kąpać, moja mentalność może myśleć "po jakiego grzyba" dzień w dzień (czy nawet częściej niż raz na dobę) kąpać się??? Dla mnie wykonanie prostego zadania typu zrobienie sobie posiłku czy pójście do sklepu może być sukcesem, o "dorosłych" sprawach typu praca zawodowa czy wychowywanie dzieci raczej nie myślę. Tym bardziej nie nadawałabym się na zakonnika czy strażaka.
-
Nie podoba mi się to, że w łazience ręcznik często spada mi na podłogę z wieszaka.
-
Nie podoba mi się stosunek rodziny do moich problemów. I to, że mam jeszcze nieco do wykonania, aby ukończyć drugi etap studiów.
-
Nie podoba mi się to, że mam tak mało odpowiedzi na swoje posty.
-
Czy za samo bardzo silne OCD można dostać całkowitą niezdolność do pracy czy rentę socjalną? Mi ostatnio opóźniło się spotkanie w sprawie orzeczenia o niepełnosprawności. Kilka lat temu dostałem diagnozę F84.5 (zespół Aspergera), na ostatniej wizycie napisano też o mieszanych zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych (F42.2) i zaburzeniach typu schizofrenii (schizotypowych) (F21). Biorę niewielką ilość paroksetyny, a mimo tego działanie zdaje się być dość wyraźne (nie tak mało śpię, brak żony mi tak bardzo nie doskwiera). Od dziecka byłem "inny". W papierach odnośnie wydania zaświadczenia o stopniu niepełnosprawności (na komisji jeszcze nie byłem) psychiatra zaznaczył, że mam rokowanie poważne, potrzebuję pomocy w prowadzeniu gospodarstwa domowego i to, że stan zdrowia powoduje niezdolność do samodzielnej egzystencji. Nie miałem sympatii, nie mam prawa jazdy, nie mam doświadczenia zawodowego. Mieszkam z rodzicami, którzy niezbyt właściwie traktują moje problemy. Jestem na piątym roku studiów, problematycznym dla mnie ze względu na projekty. Nie wyobrażam sobie siebie zbytnio na rynku pracy. Kontaktów ze specjalistami nie mam zbyt wiele. Mogę mieć wątpliwości moralne co do prawa do renty socjalnej w moim przypadku. Nie miałem prób samobójczych czy nawet jakichś wyraźniejszych myśli samobójczych. Nie leżałem też w szpitalu psychiatrycznym. Mogę czuć się jak dziecko czy upośledzony. Przydałby mi się "chociażby" zasiłek pielęgnacyjny czy zniżki w komunikacji publicznej.
-
Nie podoba mi się to, że tata kazał mi w sobotę kosić trawę, choć jest sucho i trawy zbytnio nie ma.
-
Nie podoba mi się to, że wciąż nie miałem spotkania w sprawie orzeczenia stopnia niepełnosprawności.
-
Ja chcę być prawiczkiem do końca życia (wolitywnie). Nie wydaję się, żeby mój stan psychiczny pozwalał na złożenie przysięgi małżeńskiej i wychowywanie potomstwa, zwłaszcza samotnie, i wydaje się naprawdę możliwe, że taki stan utrzyma się do końca mojego ziemskiego życia. A spowiedź jest dla mnie "koszmarem". To ogarnianie tych wszystkich grzechów, mówienie wielu rzeczy... Powinni inaczej traktować takich jak ja w kościele. Spowiedź generalna dla takiego jak ja to szczególny "koszmar". Żyję "jak dziecko", czuję się jak "dziecko" czy "upośledzony". Rodzina mi nie pomaga psychicznie, a jeszcze nieco rzeczy na studiach mi zostało.
-
Nie podoba mi się to, że pewne rzeczy na studiach zostały mi do napisania. NIE LUBIĘ opracowywania projektów
-
Artykuł na temat "podtypu schizotypii" wśród osób z OCD: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10696829 (Evidence of a schizotypy subtype in OCD) Inny artykuł, wskazujący, że osoby z OCD i cechami schizotypii wykazują tendencję do niższego funkcjonowania społecznego niż osoby z OCD bez cech schizotypowych: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21377062 (Outcome of severe obsessive-compulsive disorder with schizotypal features: a pilot study.) Inny artykuł: http://www.biomedcentral.com/1471-244X/15/121 (Psychotic and schizotypal symptoms in non-psychotic patients with obsessive-compulsive disorder)
-
To niedobrze Mojej psychice nie podoba się to, że średnia temperatura dobowa w lipcu 2015 w Polsce może nie przekroczyć 20 st. C.
-
Nie podoba mi się ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=SnJpqrNTASU. Nazywają coś, co zdaje się do mnie pasować, "social learning disability", a nie autyzmem. Obecne użycie słowa "autyzm" też mi się nie podoba.
-
Nie podoba mi się to, że zaburzenia podobne do moich mogą być określane jako "nonverbal learning disorder", "social(-emotional) learning disability"...
-
Miewam problemy przez to, że inni z rodziny są bardziej wrażliwi na porządek w domu niż ja. To niedobrze, że są problemy.
-
Ponoć mojej mamie ktoś powiedział, jak byłem bardzo mały, że będzie miała syna, ale pociechy z niego mieć nie będzie czy coś w tym stylu. A mama niedawno też powiedziała o sobie, że jest niezaradna. Ale ma pracę, męża, dzieci. I nie była u psychiatry (wręcz z pewnością).