-
Postów
4 084 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
To, w jaki sposób często używane są określenia takie jak "nonverbal learning disorder" czy "nonverbal learning disability".
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
take odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Z tym, jak do moich problemów podchodzą pewne osoby na forum o ZA, wyraźnie się nie zgadzam. Zdarzają się głosy zaprzeczające temu, że mam ZA. Schizotypia czy schizofrenia nie musi oznaczać całościowego zaburzenia rozwoju (F84 w ICD-10). Wydaje mi się, że większość osób ze "schizo" nie ma F84. Ale połączenie "schizo" i CZR to może dać szczególne dziwactwo. Lubię takie słowa jak "aspijski", "aspijskość", "Aspijczyk", "Aspijka" pochodzące od nazwy "zespół Aspergera" (dokładniej od nazwiska pewnego austriackiego psychiatry, który kilkadziesiąt lat temu opisał coś, co określił jako "psychopatia autystyczna"). Dla mnie "aspijskość" nie oznacza tylko "czyste" ZA czy coś spokrewnione z autyzmem dziecięcym, lecz jakikolwiek względnie wysokofunkcjonujący rozwojowy (trwający od dzieciństwa) syndrom odznaczający się społeczną nieadekwatnością i "dziwacznością". Te rodzaje schizofrenii, schizotypii, schizoidii, co powodują wyraźną odmienność już w dzieciństwie (a nie zaczynają się dopiero w okresie dojrzewania czy dorosłości), też są dla mnie jakimiś rodzajami "aspijskości", w związku z czym osoby posiadające takie rodzaje zaburzeń rozwojowych też zaliczają się dla mnie do Aspijczyków i Aspijek. To, czy ktoś ma diagnozę F84 (całościowego zaburzenia rozwoju), czy nie, wpływa chyba np. na to, jaki kod otrzymałby przy zaświadczeniu o niepełnosprawności ze względu na swoje zaburzenia: http://www.damy-rade.org/warto-wiedziec/prawo/1742-symbole-przyczyn-niepelnosprawnosci.html - jest 02-P - choroby psychiczne i 12-C - całościowe zaburzenia rozwojowe. Jeżeli ktoś miałby tylko "schizo", to miałby tylko 02-P, ale jeżeli ktoś poza tym ma jeszcze F84, które stwarza dodatkowe utrudnienia, to w orzeczeniu pojawić mógłby się kolejny symbol (12-C). W moim wypadku to może lepiej, żeby podali obydwa, jeżeli miałbym otrzymać wniosek o niepełnosprawności. Dla mnie samo 02-P nie wystarczy do opisania moich problemów i odmienności. We wniosku od psychiatry było napisane, że w moim przypadku rokowanie jest poważne, zaznaczono nawet, że ze względu na stan zdrowia występuje niezdolność samodzielnej egzystencji. Ostatnio czasem czuję się jak (małe?) dziecko czy osoba "upośledzona" (takie "upokarzające" uczucie). -
To, że mam jeszcze nieco projektów z poprzedniego semestru do zaliczenia.
-
Nie robię tego. I dawno nie robiłem.
-
To, że nie mam z kim się wygadywać.
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
take odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
O jaką podejrzliwość chodzi? U mnie to coś takiego, co trwa od kilku lat (jeszcze w gimnazjum tego nie było), jest to dodatkowe utrudnienie w kontaktach społecznych. Mam trudności z "zaufaniem" obcym osobom (np. koledzy). Taka "natrętna" obawa, że mnie skrzywdzą. Dawniej tego czegoś nie było u mnie. Z wiekiem idee urojeniowe, objawy "schizo" raczej mi wzrastają. Mogę się też dziwić, dlaczego inni nie myślą tak, jak ja. Ale w to, że "skoro ja tak myślę, to wszyscy myślą tak samo" to nie wierzę. Wiem, że inni mają inne zainteresowania niż ja. Mają też inną mentalność, ale raczej nie umiem sobie wyobrazić bycia kimś innym. A po przeczytaniu pewnego posta na forum o ZA ktoś napisał mi, że "opuściłem strefę buforową pod nazwą schizotypia" (zdaje się to sugerować, że byłbym po prostu schizofrenikiem). Niektóre idee urojeniowe u mnie są wyjątkowo dziwaczne. Ale na szczęście nie wierzę w te głupoty i nie zamierzam. Bardzo mi się nie podoba to, co dzieje się w moich myślach. Dobrze, że nie mam halucynacji czy innych niezwykłych złudzeń zmysłowych. W ogóle czuć się mogę jak dziecko (i to wcale nie takie duże) lub ktoś upośledzony. Umiejętności zawodowych u siebie zbytnio nie widzę. W szkole umiejętności zawodowe zbytnio potrzebne nie były i radziłem sobie całkiem nieźle, mimo dużego niedostosowania społecznego. Na studaich zostały mi już tylko 3 projekty zaległe z poprzedniego semestru i napisanie oraz obrona pracy dyplomowej magisterskiej. -
Moje poglądy w kwestiach religijnych są dość "radykalne". Ale w ogóle "normalne życie" (osoby niezaburzonej) to jakaś abstrakcja dla mnie, mam masę dziwactw (np. idei urojeniowych, nietypowych reakcji emocjonalnych). Czy osobom z zaburzeniami psychicznymi (zwłaszcza wyraźniejszymi) łatwiej, czy trudniej jest być ludźmi religijnymi? Dla mnie np. spowiedź jest "koszmarem". To "ogarnianie", co się zrobiło źle, takiego słabiaka jak ja przeraża. I ta odpowiedzialność... Moja mentalność pewnym rzeczom zawartym w religii się sprzeciwia. Nie tyle co ich nie rozumie, tylko sprzeciwia się nim, bo dla niej nie wyglądają one na coś właściwego. Idea, według której istnienie "ja" kończy się po śmierci, jest dla mnie niemądra, zła. Gdyby nie istniał Ktoś, to nie byłoby czegokolwiek. Nie chcę nikomu źle życzyć, zwłaszcza czegoś straszniejszego, jak wiecznego potępienia czy tortur.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Na forum dla osób z ZA narzekano na to, że piszę obleśne rzeczy. Na czym polegają moje zboczone skłonności? Może się wydawać, że na chęci delektowania się smrodem (z) ciała atrakcyjnej osoby. Gdyby nie było smrodu kału czy bąków, to dla mojej zboczonej psychiki nie byłyby one zbyt atrakcyjne. Przyjemność seksualna została jakby od dzieciństwa najmocniej u mnie skojarzona nie z układem rozrodczym, a pokarmowym. Chora mentalność widzi coś słodkiego, "wzruszającego" w tym. Do ok. 13 lat myślałem, że w celu prokreakcji mężczyzna odbywa stosunek analny. Jako dziecko nie interesowały mnie narządy płciowe, wiedziałem za to o odbycie, o pośladkach, o tym, że kał i gazy jelitowe cuchną. Wygląda to obrzydliwie. Skąd wzięła się tak zboczona i nienormalna seksualność? Dla mnie samego te głupoty mogą być "śmieszne". Normalna seksualność nie była dla mnie jakoś atrakcyjna, przed gimnazjum o niej nie myślałem. W domu często słyszałem nieładne słowo na "d" i wiedziałem, co ono oznacza od dzieciństwa. Nie jest tak łatwo czysto patrzeć na atrakcyjne osoby płci żeńskiej, bo szybko pojawiają się zboczone konotacje. Główne bodźce seksualne zdają się dla mnie związane z przewodem pokarmowym, nie układem rozrodczym. Co do związków - moja mentalność woli już nie mieć jakiejkolwiek sympatii (żony tym bardziej), niż być w związku z nie-Aspijką. A mnie Aspijki tak ciekawią. Realizacja koprofilii na Aspijce gorzej mi się kojarzy niż realizacja koprofilii na nie-Aspijce, moja psychika jakby w szczególny sposób szanuje Aspijki. Łatwiej mi sobie wyobrazić, że np. perwersja polegająca na obserwowaniu czyjejś defekacji w celu doświadczenia przyjemności płciowej, zaspokojenia popędu płciowego znieważa godność Aspijki niż innej osoby płci żeńskiej, bo Aspijki są w pewnym sensie jakby "świętością" dla mnie. Inne osoby płci żeńskiej nie należą do tej "szczególnej klasy Aspijek". -
Bardziej niż brak zdolności społecznych może mnie niepokoić żenujący poziom zdolności zawodowych. Boję się, że jak pójdę do pracy, to od razu pomyślą, że jestem "debil". Czuję się jak dziecko. Tak, jakbym "tracił kontakt z rzeczywistością". Mam sporo idei urojeniowych: 1. Prześladowczych - że obcy ludzie chcą mnie skrzywdzić, zabić - taki dziwny lęk od kilku lat 2. Wpływu - magiczne natręctwa, myślenie, że jeżeli czegoś nie zrobię, to będzie katastrofa 3. Derealizacyjne - bardzo dziwaczne, mówiące np. że inni nie istnieją 4. Posłannicze - że np. zostanę kimś bardzo sławnym, świętym 5. Wielkościowe - że jestem Stwórcą (bardzo głupie idee) 6. "Dysmorfofobiczne" - że kobiety nie mają przewodu pokarmowego, nie wydalają, "nie chce mi się w to wierzyć" 7. "Odniesienia" - jeżeli ktoś uważa moje koincydnecje za urojenia to ten typ urojeń mógłby do nich pasować 8. "Przysenne" - niby nie jestem we śnie, a jednak mam jakieś niełatwe do opisania "poglądy", tak jakby "fałszywe wspomnienia" (to nie są omamy hipnagogiczne)
-
Denerwują mnie niektróre określenia używane na problemy podobne do moich (np. "nonverbal learning disorder").
-
To, że na studiach muszę robić projekty i prezentacje.
-
Wydaje mi się, że zboczeń jestem się w stanie pozbyć dość szybko. Pomocne może być np. tłumaczenie, że realizowanie paskudnych parafilii jest upokarzające dla kobiety, rani jej godność, wygląda "sadystycznie", znieważa ją, jest niegrzeczne. Realizacja takich parafilii na Aspijce jest dla mojej mentalności gorsza, niż realizacja ich na nie-Aspijce. Pewne zjawiska związane z seksualnością wyglądają "urojeniowo", jak niedowierzanie, że osoby płci żeńskiej mają "większe" potrzeby fizjologiczne i części ciała z nimi związane. Myślenie, że ciało kobiety jest pozbawione odbytu, że kobieta nie defekuje i nie flatuluje, jest dziwaczne. Ale to może brać się z dziwacznej parafilii... Jakbym bezkrytycznie wierzył w to, że atrakcyjne kobiety "nie robią kupy", to miałbym jakieś dziwaczne urojenie. A wykolejona reakcja organizmu na defekację czy flatulencję atrakcyjnych osób płci żeńskiej może być bodźcem do generowania dziwacznych idei urojeniowych. Mam je chyba od kilku lat. Dziwaczne idee urojeniowe to objaw jakiejś choroby psychicznej.
-
To, że mam jeszcze pewne "praktyczne" rzeczy na studiach do zrobienia.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Czynności koprofilne takie jak obserwowanie wydalającej kał żony u normalnego człowieka wzbudzają po prostu obrzydzenie. Patrzenie na defekację żony dla zboczonej rozkoszy seksualnej to coś niegrzecznego, poniżającego dla godności kobiety, upokarzającego. Przykro może się zrobić, gdy pomyśli się o tym, że jakiś mężczyzna tak potraktował kobietę. Zrobienie czegoś takiego Aspijce dla mnie wygląda gorzej niż zrobienie czegoś takiego Enteczce. Do Aspijek to czuję pewien szczególniejszy szacunek. Jak wieprz bym się zachował, gdybym realizował na żonie, zwłaszcza Aspijce koprofilię. Moja mentalność woli już raczej do końca życia być bezżennym niż ożenić się z nie-Aspijką. A może ożenienie się z Aspijką byłoby czymś złym, głównie ze względu na wyraźne zwiększenie ryzyka poważnych zaburzeń psychicznych u potomstwa? Dla mojej mentalności bardzo fajnie byłoby mieć biologiczne potomstwo poczęte w ciele Aspijki, rozwijające się w ciele Aspijki i urodzone przez Aspijkę. To czyniłoby takie dziecko "cudownym", bez względu na to, jaką "konstrukcję psychiczną" by było. I tak byłoby biologicznym synem Aspijki!!! -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Czuję się jak dziecko i nie wyobrażam sobie raczej, żeby mówiono do mnie "tato". Skąd mam taki silny popęd do kobiet? Bez popędu może bym tak źle nie funkcjonował. Po co mi byłoby się ożenić? Ale chęć posiadania dziewczyny to mogę mieć - nie dla przyjemności seksualnej, lecz dla przyszłej żony. Oczywiście dziewczynę-Aspijkę. Może tak dla zajęcia, żebym miał motywację do życia i ogólnie lepiej funkcjonował? Natura mnie jakby pogania do jak najszybszego płodzenia dzieci. Może stąd to pragnienie seksualne miota się po moim umyśle tak bardzo, bo tracę najlepsze lata na prokreację. Jakby natura liczyła, że coś zrobię w kierunku przedłużenia gatunku (posiadania dzieci). A ja boję się seksualności ze względów religijnych. Bałbym się grzechów nieczystych. Wydaje mi się, że w małżeństwie miałbym o wiele więcej bodźców seksualnych niż teraz. Rezygnacja z przyjemności seksualnych w małżeństwie to dopiero byłoby umartwienie... Takie życie (w małżeństwie bez przyjemności seksualnych) przypomina życie księdza czy zakonnika w pewnym sensie. Tak i tak nie mogę celebrować seksualności, bo nie mam żony. Największą motywacją do małżeństwa jest dla mojego umysłu seksualność, nie ma co ukrywać. MaMoje doświadczenie w związkach wynosi zero. Nigdy nie miałem sympatii. Bycie z kobietą przed ślubem jawi mi się jako przygotowanie do małżeństwa w praktyce, bez całowania, przytulania, mieszkania razem, spania w jednym pomieszczeniu, pieszczenia, nagości i współżycia. Mogę chcieć przyprowadzać Aspijkę do domu. Brat jest młodszy ode mnie i nieraz przyprowadzał dziewczynę do domu. Niech się u nas Aspijeczka naje, może sobie moja mentalność myśleć. Myślę jakby w pewnym sensie "robotycznie", w sposób autystyczny, zasadami, silnymi zainteresowaniami i biologią, bez potrzeby bycia kochanym. Jakby Aspijka była jeszcze niżej funkcjonująca ode mnie czy biedna to by mi nie przeszkadzało - ważne, aby była dziewicą do ślubu (to samo tyczy się mnie), wyznawała tę samą religię, była prawdziwą Aspijką, nie byłoby z nią jakiś ewidentnych zagrożeń dla zdrowia dziecka (np. konfliktu serologicznego), dla mojej mentalności liczy się też to, by była dla mnie atrakcyjna płciowo (nie musi być nie wiadomo jak ładna). -
To, że początek drugiej połowy czerwca 2015 w czerwcu zapowiada się w Polsce dość chłodno.
-
To, że mam pewne problemy psychiczne.
-
Wczoraj byłem u psychiatry (ale nie na wizycie). Napisano czy zaznaczono, że: - mam "rokowanie poważne", - występuje "niezdolność samodzielnej egzystencji" (sic! - wieku ponad 23,5 roku u studenta drugiego etapu) - oraz że potrzebuje pomocy przy prowadzeniu gospodarstwa domowego. Napisano o zespole Aspergera (całościowych zaburzeniach rozwojowych), zaburzeniu obsesyjno-kompulsywnym i zaburzeniu schizotypowym. Zgadzam się tym, że należy mi się zasiłek pielęgnacyjny. Co zrobić, żeby na rencie socjalnej nie skończyć? Bycie kawalerem może być kolejną przeszkodą dla mnie. Jakbym miał Aspijkę za żonę (też mogłaby być niezdolna do samodzielnej egzystencji), to we dwoje byłoby raźniej. A ja nigdy nawet sympatii nie miałem, nie mam doświadczenia w praktycznej nauce przystosowania do życia w rodzinie. Zaburzone preferencje seksualne ewidentnie przeszkadzają mi w życiu i chciałbym się ich raz na zawsze pozbyć. "Martwię się" tym, czy na stiudiach nawet ocenę dobrą za drugi etap dostanę. Została mi tylko prezentacja na seminarium, trzy projekty z poprzedniego semestru i praca dyplomowa (z obroną). Ale zdolności zawodowych jakoś u siebie nie widzę. Rodzina nie rozumie moich problemów.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Chciałbym pozbyć się fetyszy raz na zawsze. Jak to zrobić? Nie mam praktycznego doświadczenia w dziedzinie przygotowania do życia w rodzinie. Moja psychika chciałaby mieć dziewczynę Aspijkę i przyprowadzać ją do domu od czasu do czasu. Nie po to, żeby spać z nią razem w jednym pomieszczeniu czy mieszkać razem. Brat nieraz przyprowadzał dziewczynę do domu (niestety, kończyło się to spaniem w jednym łóżku, życiem jak mąż z żoną). A on, a tym bardziej dziewczyna, są młodsi ode mnie o kilkadziesiąt miesięcy. Mam zerowe doświadczenie w zakresie związków. Nigdy nie miałem sympatii. Kiedy miałbym dziewczynę, to czasami zachciałoby się jej iść do toalety. Mógłbym słyszeć wydobywające się z toalety odgłosy mikcji, defekacji (której może towarzyszyć flatulencja). Moją chorą mentalność obecnie niestety podnieca to. Co by było, gdyby dziewczyna w moim domu poszła wydalać kał? Jak zareagowałaby moja psychika? Obecnie niestety samo rozważanie o tym wywołało wzwód. Jak oduczyć ciało i psychikę tego typu reakcji? W sympatii chciałbym widzieć osobę, z którą będę mieć biologiczne potomstwo. Nie-Aspijki nie są dla mnie atrakcyjne, mogą być co najwyżej "powierzchnowniej" atrakcyjne dla mojej mentalności. -
To, że trzeba wykonywać "złożone" prace na studia, takie jak projekty czy prezentacje.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Na terapię koprofilii nie chodzę. Ostatnio u psychologa jestem co tydzień. Co około 3 miesiące mam wizytę u psychiatry. Obawiam się, że pożądanie (ang. lust) jest ważnym motywatorem do działania w moim przypadku. Nie czuję się zbytnio na siłach, aby podjąć pracę w zawodzie. Nie obchodzi mnie zarabianie sporej ilości pieniędzy, pracoholizm, wolę wygodny styl życia. Nie przygotowywałem się do małżeństwa w praktyce (nie miałem "dziewczyny", nie byłem na "randkach" - nikogo nie zapoznałem w życiu), ostatnio dużo teoretyzuję na ten temat. Inne małżeństwo niż z Aspijką nie jest dla mnie atrakcyjne. Moge czuć dumę z tego, że jakaś Aspijka rodzi dziecko. Teraz mam najlepszy wiek na spłodzenie potomstwa, a na chwilę obecną z pewnością do małżeństwa się nie nadaję. To myślenie o dzieciach kojarzy mi się jakoś z pożądaniem, erekcją. Mam "bałagan" w głowie. Kończę studia powoli, nareszcie. Oby teraz było "z górki". Praca samodzielna (np. robienie projektów) nie jest tym, co lubię. "Mam problemy" ze zrozumieniem tego, dlaczego ludzie myją się codziennie (ja kąpię się osttanio rzadziej niż raz na dwa tygodnie chyba...). Boję się, że to bezżenność tak podcina mi skrzydła i demotywuję. Dlaczego mam tyle potrzeby fizycznej bliskości żony (całowanie, spanie razem, tulenie, współżycie)? Po co mi to biologiczne pragnienie? Mam problemy z religią, boję się, że źle bym zrobił, jeślibym się ożenił. Seksualność to dla mnie zbędne koło u wozu. Panowanie nad lust męczy mnie, nawet koleżanki ze studiów mogą wywoływać u mnie pragnienie płciowe samą obecnością. Mogę się czuć tak, jakby mój organizm "wariował" na punkcie płodzenia potomstwa. Mnóstwo rzeczy niewieścich kojarzy mu się z "seksem". Przeczytałem tekst o dawnych poglądach na płciowość w katolicyzmie (wyraźnie surowszych, niż obecnie) i nie chce mi się żenić już tak bardzo. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Dziś oglądałem film o kotach defekujących do toalety. Mimowolnie miałem erekcję. Zrobiłem też coś dziwacznego (to sami było w poniedziałek) - w łazience defekowałem na posadzkę, nie do toalety. Widziałem swoje nagie pośladki i obserwowałem nieco swojej defekacji. Potem zabrałem kał z podłogi, wrzuciłem do toalety i umyłem okolice, gdzie leżał kał. Nie było to podniecające seksualnie. Czy od bezżenności jeszcze bardziej mi się "przewraca we łbie"? Oglądanie własnej defekacji czy defekujących kotów może być dla mojej psychiki bardziej atrakcyjne niż małżeństwo. Skąd wziął się taki obrzydliwy fetysz, który był na długo przed okresem dojrzewania? -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Z reguły mężczyzna jest młodszy od żony. Na mnie starsza żona mogłaby źle wpływać. I nie chciałbym starszej, byłby to dyskomfort. Na chwilę obecną nie nadaję się do małżeństwa. Z pracą to nie wiem, jak będzie. Z projektami na studiach idzie mi słabo. Ten mój fetysz to dla mnie schizolski po prostu jest. Jakby miałem urojenia, że atrakcyjne osoby płci żeńskiej nie wydalają kału i gazów jelitowych. Urojenia trzeba leczyć. Napisałem dzisiaj w pewnym zeszycie takie zdania: "Aspijki też wydalają kał, słoneczko", "Kał Aspijek także cuchnie porządnie", "Aspijki też mogą puszczać głośne bąki", "Nie ma w tym nic podniecającego", "To samo tyczy się innych osób płci żeńskiej", "Imię nie ma wpływu na to, czy ktoś defekuje, czy nie", "Aspijki także mają jelita i żołądki". Mam dość tego seksualnego schizolstwa! Mogę mieć marzenia o tym, aby po ślubie zobaczyć całkowicie nagą żonę-Aspijkę. Przed ślubem chciałbym słyszeć, jak z toalety dochodzi odgłos jej defekacji (której może towarzyszyć flatulencja) i nie mieć z tego żadnej przyjemności (w pokoju, w którym obecnie przebywam, słychać, jak ktoś defekuje). Nie wiem, co moja "chora" mentalność widzi takiego magicznego w defekacji. A małżonkowie obserwujący własną defekację wyglądaliby bardzo głupio. Jeżeli miałbym mieć żonę, współżyć, to nigdy nie chciałbym współżyć nie po ciemku. Chciałbym zdrabniać imię żony (niektóre się lepiej zdrabniają, inne gorzej).