-
Postów
4 084 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Nie podoba mi się to, że wciąż nie zaliczyłem jednego z przedmiotów z drugiego semestru studiów magisterskich.
-
Nie podoba mi się to, że jutro ma być tak zimno w Polsce.
-
Nie podoba mi się to, że jutro mają być w Polsce tak niskie temperatury.
-
Mojej psychice nie podoba się to, że lato w Polsce jest takie chłodne.
-
Nie podoba mi się to, że muszę dzielić dostęp do komputera z rodzeństwem i nie mogę wejść na komputer wtedy, kiedy mi się podoba.
-
Nie podoba mi się to, że w łazience często spadają mi ręczniki na podłogę.
-
Nie podoba mi się to, co mój tata mówił dziś na mój temat.
-
Nie podoba mi się to, że zaburzenia podobne do moich mogą być określane jako "nonverbal learning disorder" (zaburzenie uczenia się pozawerbalnego). Powinni umieścić wszystkie rozwojowe (zaczynające się w dzieciństwie) kondycje odznaczające się nieadekwatnością społeczną i dziwacznością w jednej kategorii pod jedną nazwą (np. "upośledzenie zdolności pozawerbalnego uczenia się"; formy schizotypowości, schizoidalności, schizofreniczności zaczynające się w dzieciństwie; "social learning disability" czy "społeczne zaburzenie pozawerbalnego uczenia się" (S-NLD); zespół unikania patologicznego; zespół Kannera i kondycje do niego podobne czy z nim spokrewnione).
-
Jestem po piątym roku studiów, jeszcze została praca magisterska. Ale o tym, co będę robić później, nie wiem. Jak czytam o osobach z typowym ZA, to są one normalniejsze ode mnie, nawet lepiej sobie radzą. Mam duuużo natręctw i dziwactw.
-
Nie podobają mi się obecnie używane w Ameryce nazwy zaburzeń psychicznych podobnych do moich i ich klasyfikacja.
-
Mi mama coś niemiłego powiedziała, gdy dowiedziała się o tym, że staram się wyrobić zaświadczenie o niepełnosprawności czy coś takiego. Nie wiem, na ile nadaję się do pracy. Ale może być z tym bardzo źle. Boję się, że będę wychodzić na debila. Nie myślę o szukaniu pracy, chociaż nie jest tak, że w ogóle nie chcę pracować. Samo ZNAJDOWANIE pracy mogłoby być problemem. Zwyczajne mycie się może być dla mnie nieprzyjemne, woda łatwo jest dla mnie za ciepła lub za zimna. A na świadectwie maturalnym ze wszystkiego poza językiem polskim mam ponad 90%. Wydaje się, że nauka w szkole przychodziła mi łatwiej niż przeciętnemu człowiekowi, ale przełożenia na umiejętności zawodowe może to w ogóle nie mieć. Nie mam urojeń (przynajmniej tak mi się wydaje), ale mam "idee urojeniowe", niekiedy bardzo dziwaczne. Nie mam diagnozy schizofrenii, a diagnozę zaburzenia schizotypowego. W USA nie ma zaburzenia schizotypowego, tylko "schizotypowe zaburzenie osobowości". Czyli to zaburzenie jest tam w mniej poważnej kategorii (w ICD-10 między schizofrenią a zaburzeniem urojeniowym, a w DSM (USA) jako jedno z zaburzeń osobowości). Objawów somatycznych związanych z nerwicą za dużo nie mam.
-
Nie podoba mi się to, że niektórzy na forum ZA wątpią w to, że jestem Aspim.
-
Nie podoba mi się nazywanie zaburzenia schizotypowego (F21, choroby psychicznej ze spektrum schizofrenii) schizotypowym zaburzeniem osobowości.
-
W ciągu życia miałem wiele rodzajów natręctw, ale te najbardziej "typowe" (związane z myciem rąk) pojawiły się niedawno. Przed 16 r. ż. miałem dużo "kompulsji kontrolujących", związanych z myśleniem magicznym, czasem także arytmomanią. Jak byłem tak młody, nie zastanawiałem się nad tym, czy natręctwa są prawdziwe, czy nie (brak wglądu?). Od ok. 16 r. ż. mam "podejrzliwość" związaną z obawą, że np. koledzy mnie zabiją, skrzywdzą, otrują. To może powodować jakiś "lęk społeczny", ale to objaw zaburzenia schizotypowego. Wydaje mi się, że jest możliwe, że pewne osoby, co mają rozpoznany tylko zespół natręctw, mają też jakiś rodzaj schizotypii, a "kompulsje kontrolujące" to mi wyglądają na objaw schizotypii lub chociaż cechę schizotypową.
-
Nie podoba mi się to, że mama określiła mnie wczoraj jako "darmozjada".
-
Nie podoba mi się to, że druga połowa czerwca 2015 aż taka chłodna w Polsce.
-
To wcześnie. Twoje objawy przypominają mi moje... to chyba już troszkę śmierdzi urojeniami dla mnie to bardziej - jak zaśpiewam "Ala ma kotka" przed wyjściem z domu to mnie samochód nie rozjedzie jak będę przechodzić przez skrzyżowanie albo rzucam kośćmi i jak za pierwszym razem wyrzucę 3 oczka to zdam egzamin/spotka mnie coś dobrego" Zgadzam się z tą opinią - to, co w poście powyżej jest wymienione poniżej, jest dziwaczniejsze. Dla mnie takie natręctwa są "schizotypowe", nie jest to zwykłe OCD. Takie myślenie jak "wróć się do bramy, albo mama zachoruje na raka" jest dla mnie czymś innym niż obsesyjne mycie rąk czy układanie przedmiotów w określonej kolejności. OCD z myśleniem magicznym (nie chodzi tu o mycie rąk, sprawdzanie, czy gaz zakręcony) umieściłbym w innej kategorii (OCD ze schizotypią lub chociażby z cechą (cechami) schizotypii) niż bardziej "normalne" OCD. Ale wydaje mi się, że tego typu natręctwa magiczne są uważane tylko za "nerwicowe", to dla mnie błąd. Mimo tego, że miałem dużo "zabobonnych" natręctw, nie myślałem, że ktoś mnie śledzi czy podsłuchuje, nie słyszałem głosów.
-
Od kiedy to masz? Przypomina mi to wyraźnie to, co od dawna występuje u mnie.
-
Dla mojej mentalności religia jest czymś bardzo trudnym. Gdy miałem 16 - 18 lat, to chyba kilkanaście razy byłem u spowiedzi generalnej. W wieku przedlicealnym zachowywałem się niekiedy jak psychopata... Dobrze, że nic poważnego się nie stało. Wiara mi pomogła, bez niej mógłbym skończyć np. w więzieniu. Dla mojej "mięczackiej" mentalności idea wiecznego potępienia jest bez sensu, jakby to było możliwe, to chciałbym, aby i Szatan był zbawiony na wieki. Dla mojej mentalności to Stwórca z obrazów "tradycyjnych" monoteistów może jawić się jako najgorsza pod względem moralnym istota, nie diabeł. Moja mentalność mogłaby chcieć zbuntować się przeciwko potępianiu i okrutnym karom, zwłaszcza wobec słabych istot takich jak grzeszny człowiek. Jestem "dziecinny" i konieczność przypominania sobie grzechów jest dla mojej psychiki czymś "nielogicznym", "zawalidrogą", czymś, co według mojej mentalności nie powinno być obowiązkowe. Boję się spowiedzi(?) "Nie lubię się modlić". Jestem strasznym dziwakiem, "absolutną indywidualnością". Innym zagadnieniem jest kwestia seksualności. Już od dzieciństwa chciałem mieć "dziewczynę". Ale z tym to skomplikowana sprawa. Nie chcę, aby małżonkowie nie zachowali dziewictwa do ślubu (co akurat nie jest złą cechą). A moja mentalność chciałaby żonę, co do której nie byłoby wątpliwości, że posiadałaby zaburzenia ze spektrum autyzmu. Inne kobiety nie są dla mnie tak ciekawe. A osoby z tego rodzaju zaburzeniami bardzo często mogą mieć dzieci z ASD (autism spectrum disorder). Nie chciałbym, aby dzieci były niepełnosprawne.
-
Dla mnie natręctwa typu "dotknij klamki 6 razy albo babcia umrze" (tego rodzaju miałem w okresie przedlicealnym) pachną mi schizotypią, a nie "czystą" NN. Teraz też mam myślenie magiczne tego rodzaju (jakby moje czyny wpływały na to, co się stanie w przyszłości, np. czy się z kimś ożenię, czy komuś coś złego się stanie), ale w zwalczaniu tego pomocne jest to, że wykonanie magicznego natręctwa to jakaś forma zabobonu, a zabobon to grzech, więc zabobonom nie można ulegać. Myślenie magiczne pojawiło się u mnie ok. 7 - 8 r. ż. Wcześniej nie miałem natręctw dotyczących mycia rąk (teraz myję całkiem często, ale to może "normalne"?). Nie miałem myśli dotyczących np. sprawdzania setki razy, czy ktoś mnie śledzi. Nie czułem się obserwowany przez innych. Natręctw związanych z porządkowaniem zbytnio nie miałem.
-
Mam diagnozy: F21 (zaburzenie schizotypowe), F42 (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne), F84.5 (zespół Aspergera). F21, F42 i F84 tworzą ciąg geometryczny :) Ogólnie taka kombinacja wygląda bardzo dziwnie. Schizotypowość raczej wzrasta z wiekiem. Od ok. 16 r. ż. mam dziwną podejrzliwość i idee "urojeniowe", wcześniej było dużo "magicznych natręctw" bez zastanawiania się nad ich sensem (w okresie gimnazjalnym, choć zaczęły się ok. pierwsze czy drugiej klasy szkoły podstawowej, ale ich niewiele było na początku). Mimo tych zaburzeń nie leżałem w szpitalu, nie powtarzałem klas. W czasach szkoły średniej sporadycznie mogły mi się zdarzać iluzje wzrokowe i słuchowe. Lekarz zaznaczył, że potrzebuję pomocy przy prowadzeniu gospodarstwa domowego, stan zdrowia powoduje niezdolność samodzielnej egzystencji i rokowanie jest poważne.
-
Ze spowiedzią miałem podobnie... Spowiedź jest dla mnie czymś bardzo trudnym. Tego rodzaju natręctwa mogą świadczyć o jakimś poważniejszym problemie niż zaburzenia emocjonalne - mi pewien ksiądz powiedział, że jestem nieprzystosowany do świata. Może nigdy nie będę na tyle dojrzały, żeby np. mieć żonę? Obecnie mam też dwie inne diagnozy, jeszcze gorsze od F42 (F21 i F84). Od dzieciństwa miałem wiele dziwactw. Z wiekiem raczej "narastały". Natręctwa związane z magicznym myśleniem to dla mnie jakiś schizotypowy objaw, nie samo OCD. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_schizotypowe - jest coś o myśleniu magicznym. Niektóre rodzaje natręctw (np. konieczność robienia czegoś w ten sam sposób) mogą wyglądać na objawy zaburzeń spokrewnionych z autyzmem dziecięcym. Wydaje mi się, że pewna część osób z NN może mieć jakieś rodzaje zaburzeń schizotypowych do tego.
-
Nie podoba mi się to, że zostały mi jeszcze trzy projekty do zrobienia (z poprzedniego semestru), a w domu dzielę jeden komputer z dwojgiem młodszego rodzeństwa.
-
Nie podoba mi się to, że nie mogę wejść na komputer, kiedy mam na to ochotę.
-
To, że moi rodzice używają wulgaryzmów, zwłaszcza "wobec" innych członków rodziny.