-
Postów
4 071 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Sam fakt posiadania popędu płciowego jest dla mnie przeszkodą. Mogę mieć problemy z wyobrażeniem sobie aseksualności. Pragnienie żony okazuje się być kolejnym problemem do zwalczania. -
Boję się, że celibat nasila mi dziwaczycę. Ale "wyższa warstwa umysłu" chce dla mnie dożywotniego celibatu. Żadnych sympatii nawet, nawet spełniając dobre rady zawarte poniżej: http://www.fronda.pl/blogi/miroslaw-salwowski/na-jak-wiele-mozna-sobie-pozwolic-przed-slubem,32152.html "Niższa warstwa umysłu" chce małżeństwa, i to w miarę możliwości szybko. Nie wyklucza nawet rodziny wielodzietnej. Mentalność woli dożywotni celibat niż małżeństwo z nie-Aspijką. Mogę sobie sugerować, że tacy jak ja są z natury niezdolni do podjęcia obowiązków małżeńskich. Ale nawet osoby w "mniej wygodnej" według mojej psychiki sytuacji od mojej miewały współmałżonków i potomstwo. Przeciwstawne dążenia zderzają się u mnie.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Moja mentalność zdecydowanie nie chce celibatu, może uważa go za coś ogólnie szkodliwego w moim przypadku. Bezżenność może podcinać mi skrzydła. Fascynacja aspijskością może nasilać pragnienia małżeństwa. Mentalność chciałaby żyć z osobą podobną do mnie. Ale dożywotni celibat wydaje się lepszy od małżeństwa z nie-Aspijką dla niej. Może się bardziej ba małżeństwa z nie-Aspijką niż dożywotniego celibatu. Na szczęście do masturbacji i pornografii nie mam zbytnich pokus. Może to na jakiś obłęd wyglądać. W małżeństwie widzi też pewien rytuał - bez nie tylko współżycia, pokazywania intymnych części ciała, nieczystych czynności, myśli i pragnień przed ślubem kościelnym, ale i nawet przytulań, uścisków, pocałunków, trzymania się za ręce. Obydwie osoby mają być dziewicze do czasu współżycia między nimi po ślubie kościelnym, które też widzę jako ceremonię, rytuał czy wręcz obowiązek małżonków. Współżycie całkowicie po ciemku, bez oglądania najintymniejszych części ciała, po drugiej w nocy (w nocy tuż po ślubie). Chce podejść też artystycznie do małżeństwa. W celibacie mojej mentalności jest nudno. -
Na angielskiej Wikipedii znalazłem fragmenty mówiące o podejrzeniach "schizotypowego zaburzenia osobowości" i zespołu Aspergera u Adolfa Hitlera (podkreśliłem niektóre fragmenty): To, gdyby osoba, która uczyniła tyle złego, miała takie zaburzenia jak ja, byłoby dla mnie jeszcze bardziej niepokojące
-
Mojej mentalności może nie podobać się to, że w drugiej połowie sierpnia 2015 ma się wyraźnie ochłodzić. Ona wolałaby najcieplejszy miesiąc w Polsce w historii pomiarów, żeby to był sierpień, a nie lipiec czy czerwiec (w tych miesiącach słońce jest wyżej na niebie). "Kibicuje słabszemu", w tym wypadku sierpniowi, który ma krótsze dni i niższe wysokości górowania Słońca.
-
Poważne problemy na tle religijnym to obawa przed wiecznym potępieniem, przed spowiedzią. "Nie ogarniam tego". Dla mojej psychiki rachunek sumienia i spowiedź to coś strasznego. Bardzo nie chcę iść do piekła. Modlitwa nie obchodzi zbytnio mojej mentalności. To dla niej coś niezbyt interesującego. "Żyje na swój sposób w świecie, nie tak, jak inni". Mam "roztrzęsiony" umysł, może być trudno mnie zrozumieć. Mam mentalność "heretyka". Uważa ona wieczne potępienie za coś bardzo złego i "absurdalnego". "Sądzi" ona, że obowiązek spowiedzi, rachunku sumienia powinien być zniesiony, przynajmniej dla takich, co mają problemy takie jak ja i podobne.
-
Bycie "głupim" może stygmatyzować. "Boję się" kontaktów z ludźmi w pracy. Jestem "roztrzęsiony". "Dziwaczyca" to coś innego, niż schizofrenia z urojeniami, omamami, poważną dezorganizacją myślenia, katatonią. Nie wiem, czy ktoś tego typu zjawisko opisał... Wyraźnie różni się to, co posiadam, od typowej psychozy. Schizofrenia zaczyna się zwykle w wieku dojrzewania czy dorosłości, a ja miałem "osobliwości" już w dzieciństwie. Nie jest to też (nawet tym bardziej niż schizofrenia) typowy autyzm (zespół Kannera), w którym występują poważne deficyty teorii umysłu, centralnej koherencji, poważne problemy z integracją sensoryczną. Przy typowym autyzmie jest pokaźne opóźnienie rozwoju mowy czy nawet jej brak. U mnie nie widzę wymienionych powyżej problemów, ale i tak na forum o ZA ktoś kiedyś napisał, że wyglądam na najbardziej autystyczną osobę na forum.
-
O, kotek! Z tą dziwaczycą to nie wiem, co robić.
-
Mam myśli, że bycie poczętym przed ślubem może być winne temu, że występują u mnie problemy psychiatryczne. Miałem ponad dwa lata, gdy tata był w moim obecnym wieku, gdy mama miała taki wiek, co ja teraz, byłem po pierwszych urodzinach. I do tego pokaźna hipotrofia przy urodzeniu. Mogę też myśleć, że moja kondycja ma przyczynę w działaniu złych duchów, nie osobliwym mózgu. W mojej mentalności widzę jakby "brak liczenia się z wymogami rzeczywistości". Nie chce być normalna. Nawet wyobrazić sobie bycia normalnym sobie nie umie. Moje życie może przypominać jeden wielki sen. W myślach mam koincydencje, neologizmy i metafory. Występują dziwne i magiczne natręctwa, lęk przed bólem i "obcymi" (pewnego rodzaju "podejrzliwość"), dziwaczne idee (np. "derealizacyjne", wielkościowe), mam osobliwy "wstyd", mogę czuć się jak niepełnosprawny intelektualnie czy "dziecko", mieć skłonności do pajacowania, utrapieniem są poważne problemy religijne i seksualność (nietypowa), dawniej miałem "osobliwe" skłonności psychopatyczne. Mentalność jest jak z "innej rzeczywistości", ma "dziwaczycę".
-
Ktoś zwrócił na mnie uwagę. Nie wiem nawet, dlaczego tak poważnie zareagowali. Może obawiano się, że dzieje się ze mną coś niedobrego czy też zgubiłem się. Czytałem pewne gazety dość długo, potem zamknąłem oczy na kilkadziesiąt minut (chyba nie "w jednym ciągu"). Przed przyjazdem karetki zaprowadzono mnie gdzieś, gdzie pytano o dane osobowe, ale ja nie chciałem ich podać, bałem się, że o tej sytuacji dowie się ktoś z rodziny. Nieco powiedziałem o swoich problemach, czasem pajacowałem. Po około godzinie przyjechała karetka. Myślę, że zbyt dużo może lepiej nie mówić o tym zajściu. Mam trudne do określenia zamieszanie psychiczne. Może to i dobrze że mnie to spotkało. Sprawy związane z religią były tu kluczowe.
-
Moja mentalność nie interesuje się socjalizacją, byciem "normalnym". Nie wyobraża sobie bycia normalnym. "Nie wyobraża sobie bycia kimś innym". Życie innych wydaje się jej trudne i bolesne. Czy praca mnie tak męczy? Jeśli psychika "przetłumaczy" ją na język "zabawy", to nie jest tak źle.
-
Moja mentalność po porównaniu siebie do tych osób z mojego wcześniejszego posta może łatwo nazwać mnie "sprytnym, świrniętym idiotą". Jakbym był tylko świrnięty, to miałbym większe umiejętności zawodowe. Jakbym był tylko "idiotą", to nie byłbym tak "głęboko" dziwaczny. Dla mojej mentalności cały ten galimatias z CV, rozmowami kwalifikacyjnymi, szykowaniem się, wypełnianiem zeznań podatkowych może wydawać się jakąś abstrakcją. Po co siebie tym obciążać? Sama praca (jeśli jest przyejmna, godziwie opłacana, bezpieczna) i dojeżdżanie do niej (o ile nie jest zbyt bezsensowne) nie przeszkadzają mi (przynajmniej za bardzo). A studia magisterskie i tak chcę skończyć. Emocjonalnie mogę być jak mały chłopiec. Ten przejazd karetką do psychiatry to chyba miał związek ze strachem prze piekłem. Dla mojej "dziecinnej" i chorej mentalności religia jest przerażająca. Raczej nie czuję potrzeby osobistego kontaktu ze Stwórcą. Moja psychika ma naturę "heretyka", nie ateisty. Tym bardziej nie naturę zakonnika czy księdza!
-
Moja mentalność woli rentę socjalną niż pracę "za grosze". Czytałem o mężczyźnie z CZR i chorobą psychiczną i on wygląda mi na normalnego. Bez osobliwych świrostw. Tu link do jednego z postów na jego blogu: http://krystian-robert.blogspot.com/2015/08/piata-rocznica-slubu.html. Patrząc na historię tej osoby, mogę myśleć, że moje zaburzenie nie ma zbyt wiele wspólnego z jego zaburzeniami. A moja mentalność może mu gratulować, że tak dobrze sobie radzi. Bardzo interesująca dla mnie jest jego historia, dla mojej psychiki to "megawypas". Kolejny megawypas dla mojej mentalności to historia rodziny opisanej w tym artykule: http://www.theguardian.com/lifeandstyle/2012/nov/03/aspergers-syndrome-family-social-rules. Mama Aspi, tata Aspi, troje dzieci też są Aspimi. I aspijska rodzina mogła zaistnieć. Czy uważacie, że powinienem mieć rentę socjalną?
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Mam fisia na punkcie Aspijek. Nie-Aspijki nie są zbyt atrakcyjne dla mojej mentalności. Dlaczego tak mocno reaguję na Aspijki? Nie wyobrażam sobie siebie jako rodzica. Mogę czuć się jak ktoś z bardzo niską inteligencją. Mimo tego, że nie mam niepełnosprawności intelektualnej, a IQ (przynajmniej werbalne) raczej wydaje się być trzycyfrowe u mnie. Moja psychika może pragnąć kochać Aspijkę. Obawia się potrzeby heroizmu, tego, że coś pójdzie źle, że ktoś zachoruje czy umrze itp. Dla mnie wydaję się być strasznym "prostakiem". Opowieści o osobach z CZR (całościowym zaburzeniem rozwoju) czy chorobami psychicznymi mających dzieci mogą działać jak smakołyk na moją psychikę. Oni mogli, mimo typowych zaburzeń ze spektrum autyzmu i schizofrenii, zostać współmałżonkami czy spłodzić potomstwo, a ja mogę być do tego nigdy niezdolny. Moje świrostwo na zwyczajną schizotypię czy typowy aspergeryzm nie wygląda. Można mieć chorobę psychiczną i CZR jednocześnie i zostać rodzicem. -
Rowerowa. Hiszpania czy Włochy?
-
Umiejętności szkolne to często miałem ponadprzeciętne, a zawodowe - wygląda na to, że może być kawał "lipy". Nastawienie rodziny też mi nie pomaga. Boję się, że po studiach będę bez dochodu. Nie chcę też pracować za kwotę zbliżoną do renty socjalnej. Tej godziny znowu miałem koincydencję. Wpisałem w Google "mruczki domowe" (bez cudzysłowu). W artykule z pierwszego linku był film o japońskim kocie Maru. Potem w YouTube wpisałem pewną frazę związaną z dwoma utworami, których wczoraj słuchałem. Na pierwszej stronie, wśród znalezionych filmów dla tego zapytania, na szóstej pozycji był film o japońskim kocie Maru, tego samego autora. Wpisałem też pewną frazę, niby po turecku. Pojawiły się pewne wyniki, na trzecim miejscu był odnośnik do filmu na YouTube, a na zdjęciu był kot. Znowu ten kot...
-
Przez poważne problemy religijne miałem niedawno podróż w karetce pogotowia do psychiatry. Zabrano mnie z bardzo obleganego przez ludzi miejsca. Na wizycie u psychiatry stwierdzono, że nie potrzebuję hospitalizacji i karetką odwieziono mnie w okolice miejsca, z którego mnie zabrano. Nie chcę, aby rodzina się o tym dowiedziała, zresztą na początku nie chciałem podawać informacji o sobie (może to przez to wezwano karetkę?) - obawiałem się, że rodzina dowie się o tym incydencie, zrobiłem to dopiero wtedy, gdy byłem w karetce i poinformowano o możliwości interwencji policji. Na szczęście rodzina o tym nie wie, ich reakcja mogłaby być naprawdę niedobra. W karetce nieco opowiedziałem o sowim myśleniu, o diagnozach. Powiedziałbym, że tacy skrupulanci jak ja są "niepełnosprawni religijnie" (to, że ktoś jest skrupulantem, nie musi oznaczać "świrostwa", przypuszczam nawet, że z reguły nie oznacza tego), a dla mojej mentalności kazanie im odbywania niektórych praktyk wygląda na coś złego (nie można przecież zmuszać np. osoby niemówiącej do tego, aby powiedziała swoje grzechy). Dlaczego osoby "upośledzone społeczno-emocjonalnie" mają odbywać takie same praktyki religijne? Przypominanie sobie grzechów czy wyznawanie ich wygląda na coś bardzo problematycznego i bezsensownego dla mojej mentalności. "Trapi" ją też groźba wiecznego potępienia.
-
Ja nie chciałbym kotów swobodnie żyjących w domu, bo mam np. "lęk" przed tym, że zwierzątka rozniosłyby coś szkodliwego, że by brudziły.
-
Byłem w tygodniu na komisji do orzekania o niepełnosprawności i nieco pajaca z siebie zrobiłem. Powiedziałem, że chciałbym znaczny stopień niepełnosprawności, całkowitą niezdolność do pracy, niezdolność do samodzielnej egzystencji (czy coś podobnego powiedziałem). Dwa razy uderzyłem w stół. Nieco mogłem unosić głos. Mogę się obawiać uznania za zdolnego do pracy. Naprawdę, przy takiej kociarni we łbie można się zastanowić, czy w ogóle byłbym zdolny do pracy. Ale praca mogłaby też być jakby formą terapii, organizacji życia. Obawiam się, że na rozmowie kwalifikacyjnej nie miałbym szans. To całe zamieszanie z CV, myciem się, szykowaniem, zeznaniami podatkowymi odstrasza mnie od pracy. Mogę sam dojechać do pracy. Z efektywnością u mnie może nie być najlepiej... Myślę, że aby tacy jak ja pracowali, to ktoś ma im znaleźć pracę (która ma być dostosowana do takich osób), a nie można kazać im szukać pracy. Boję się reakcji innych na mnie, gdybym pracował. Ciekawe, czy i jaki stopień niepełnosprawności otrzymam, czy będę mieć prawo do chociażby zasiłku pielęgnacyjnego i czy go otrzymam.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Nie wziąłem leku na natręctwa w czwartek i piątek (ze względu na wyjazd) i znowu doświadczyłem nasilenia seksualności. Moja seksualność może przypominać natręctwa, bo lek na natręctwa zdaje się osłabiać myślenie seksualne. Ale przez ten lek więcej chce się spać i nie ma co myśleć o siadaniu za kierownicą samochodu. Moja mentalność woli nie mieć żony niż mieć żonę, która nie jest dla niej ciekawa (nie-Aspijka). Najbardziej to chciałaby mieć taką Aspijkę, co miała jeszcze lepsze wyniki w nauce ode mnie. Ciekawe, co takie Aspijki by powiedziały na pomysł, abym się z którąś z nich ożenił. Słowo "Aspijka" jakoś "cudownie" działa na moją mentalność. Seksualność sama w sobie dla mnie może nie być zbyt ciekawa. Moja mentalność wolałaby mieć dzieci z zespołem Aspergera niż "normalne". Mam jakby urojenia dotyczące anatomii kobiecego ciała. Pisałem o tym nieraz. Nie chce mi się wierzyć w to, że atrakcyjna kobieta może wydalać kał, gazy jelitowe, że ma odbyt, jelita... Kobiece ciało niestety mnie bardzo pociąga. Niestety, nawet przy głaskaniu kota w tym miesiącu miałem erekcję, której nie chciałem. A zwierzątko to jest takie urocze... -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Moją mentalność może frustrować to, że nie żyje w małżeństwie. Wczoraj mama odpowiedziała chyba, że jestem młody, gdy powiedziałem, że nie mam żony (nie pamiętam, jak dokładnie było). A wtedy, kiedy moja mama była w moim wieku, byłem już po swoich pierwszych urodzinach... A gdy tata był w moim obecnym wieku, byłem po drugich urodzinach... Na początku trzeciej dekady lipca od psychiatry znów usłyszałem o tym, że nie nadaję się do małżeństwa. A czytałem o mężczyźnie z ZA i zaburzeniem schizoafektywnym, co przed 30 urodzinami miał żonę i córkę... Ktoś kiedyś, pisząc o tym, co robię, użył sformułowania "p*******c seksualno-religijny" (w bierniku). Wulgarnie to nazwała ta osoba. A dla mnie to, co u mnie występuje, może być trudne do opisania. Przez problemy religijne niedawno byłem odwieziony karetką do psychiatry... Bezżenność może być dla mnie dużym wysiłkiem dezorganizującym życie. Mam "rozszczepiony" umysł w pewnym sensie. Niższa warstwa chce małżeństwa, wyższa chce celibatu do końca życia. Jest coś, co mentalność metaforycznie może nazwać "zderzeniem czołowym". Sprzeczne pragnienia (małżeńskie i "bezżennościowe") występują u mnie. Moja mentalność chciałaby ożenić się z młodszą ode mnie, wystarczająco ładną, dziewiczą Aspijką czy nawet mieć z nią potomstwo. A wola mówi, żeby nawet sympatii nie mieć. To pragnienie płciowe jest problematyczne. Bez niego moja kondycja byłaby wyraźnie inna. Miałbym jeden spory problem mniej. -
Nie podoba mi się to, że wczoraj "spod paznokcia" nieco krwi mi "poleciało". Wydrapywałem z obwarzanków przypalone fragmenty palcem. I nieco sobie naruszyłem przez to "górną część palca".
-
Z moją psychiką jest naprawdę źle. Po raz kolejny wspomnę o historii, która mnie niedawno spotkała. Do miejsca wręcz pełnego ludzi przyjechała karetka pogotowia, by zabrać mnie do psychiatry (może do szpitala psychiatrycznego?). Przez około 10 minut miałem rozmowę z psychiatrą. Stwierdzono, że nie potrzebuję hospitalizacji. A byłem wtedy z dala od domu. Rodzina o tym nie wie. Nie chcę, żeby wiedzieli o tego typu incydencie. Mogliby się zdenerwować i źle mnie potraktować. Nie chcę ich martwić. Powiedziałbym, że to z powodu dojmujących problemów religijnych doszło do tego, że karetka mnie zabrała. W karetce nieco rozmawiałem. O religii. Jedna z osób powiedziała mi w niej, że jestem niesamowity(!). Powiedziałem o swoich diagnozach. Sytuacja nietypowa - być zabranym karetką do psychiatry, o czym nie wiedzą inni członkowie rodziny. Nie wiem, czy to miejsce, do którego zabrałem, to był szpital, czy nie. Religijność jest dla mojej upośledzonej mentalności ciężarem. Obowiązki spowiedzi czy przypominania sobie grzechów zdają się na moją psychikę działać naprawdę niekorzystnie. Boję się, że ktoś mnie rozpozna. Nie chcę mieć "przechlapanego". Znowu pojawia się u mnie myślenie koincydentne. Dotyczy kanału "Net Nut". Na początku filmów na tym kanale jest szkielet na muszli klozetowej ze słuchawkami na uszach i butami na nogach. Absurdalnie to wygląda. W drugiej połowie szkoły podstawowej przez jakiś czas miałem dziwactwo na punkcie toalet. Rysowałem je, mówiłem o "kiblach". Była tam piosenka "Sępy chochoły", bardzo dziwna. Tam występowały "łosie i klępy". Pamiętam, że w tym miesiącu wpisywałem w Google coś w rodzaju "oś", "osie" (błędnie napisane słowo "łosie") i "klępy" czy "klempy". Myśli, że to ma związek z tą piosenką. A słowo "nut" może być dla mnie zabawne. Oznacza po angielsku np. "orzech" (główne znaczenie), "zakrętka", "nakrętka", ale też "świr", "wariat", "dziwak", "maniak". Było tam też o szczurach i rurach, a niedawno widziałem film o rzekomym szczurze na Czerwonej Planecie, chyba nawet i film czy artykuł o pradawnych rurach. Wczoraj babcia dwa razy nazwała jej koty "sępami", wcześniej powiedziałem jej chyba o klępach (co to jest) i słowo "Mruczaczo" (w innym filmiku na "Net Nut" pod koniec pojawia się słowo "Mruczaczo", i... czarny wizerunek kota). Czarny kot to wielkie źródło moich koincydencji. Na końcu filmów o kucharzu i marzeniach na kanale "Net Nut" (są tam "epitafki", pojawia się w pewnym momencie cmentarz) pojawia się czarny kot. Kanał "Net Nut" jest po polsku. Filmy pojawiły się około 6 miesięcy temu. Co ciekawe, czytałem wpisy pewnej Aspijki (wyglądającej mi na "najsłynniejszą" Aspijkę w Polsce), która bardzo lubi fotografować cmentarze i na górze swojego bloga, na "ikonce" na zakładce bloga, na górze strony bloga na FB ma czarnego kota. Taka idea może pojawić się w moich myślach: że kanał "Net Nut" ma związek ze mną, że to może być dzieło złych duchów, które ma dać mi koincydencje. Kiedyś wpisałem w Google "czub nut" i znalazłem w Google odnośnik do jednego z filmów na kanale "Net Nut" (wtedy go nie otworzyłem).
-
Poważne problemy religijne doprowadziły do tego, że pewnego dnia w tym tygodniu byłem przewieziony karetką do psychiatry z pełnego ludzi miejsca! Dostałem kartkę od psychiatry. Byłem wtedy w innym województwie. Niezwykła historia. Mam chyba problemy z opisem tego, czego doświadczam. Przedwczoraj i wczoraj nie wziąłem leku i dziś miałem dość dużo myśli seksualnych.