-
Postów
4 068 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
W ostatnim czasie jestem "nakręcony" tematem potencjalnego otrzymania przeze mnie renty socjalnej. Nie wiem, czy mi zostanie ona przyznana. Czytałem o przypadkach, gdy osobom, które według mnie mają trudniej przez swoją niepełnosprawność niż ja, ZUS odmawiał renty i nie uznawał ich za całkowicie niezdolne do pracy. Co dopiero może czekać mnie? W tygodniu rozmawiałem z dwiema osobami, z których przynajmniej jedna była psychologiem, które uznały, że należy mi się renta socjalna. Jakie mogą być argumenty za przyznaniem mi renty? Mógłbym wymienić na przykład: - napisanie we wskazaniach dotyczących odpowiedniego zatrudnienia "niezdolny do pracy" (tylko to było po dwukropku) na orzeczeniu powiatowego zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności - przyznanie umiarkowanego stopnia niepełnosprawności przez powiatowy zespół (na tej stronie (http://www.pajeczno.pcpr.pl/niepelnosprawni/543,stopnie_niepelnosprawnosci_i_konsekwencje_spoleczne.html) na dole jest tabela z orzeczeniami równoważnymi, według której orzeczeniu powiatowego zespołu o umiarkowanym stopniu odpowiada orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy lekarza orzecznika (czyli w ZUS)) - wypisanie przez psychiatrę zespołu Aspergera (całościowych zaburzeń rozwojowych), zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych w dokumencie dotyczącym orzeczenia o stopniu niepełnosprawności - zaznaczenie przez psychiatrę, że potrzebuję opieki w prowadzeniu gospodarstwa domowego we wniosku dotyczącym orzeczenia o stopniu niepełnosprawności - zaznaczenie przez psychiatrę, że objawy powodują niezdolność samodzielnej egzystencji we wniosku dotyczącym orzeczenia o stopniu niepełnosprawności - napisanie przez psychiatrę "rokowanie poważne" w dokumencie dotyczącym orzeczenia o stopniu niepełnosprawności - fakt, że niepełnosprawność istniała u mnie przed 18 r. ż. Inne moje problemy: - poważne problemy religijne (np. skrupuły, strach przed karą za grzechy, w wieku licealnym około kilkanaście razy byłem u spowiedzi generalnej) - wyraźne problemy ze sferą seksualną (np. brak żony, osobliwa seksualność od dzieciństwa) - problemy środowiskowe, jak nieco "patologiczna" rodzina, mieszkanie w niewielkiej miejscowości, w związku z czym na dojazd do większego miasta trzeba poświęcić czas i pieniądze, rodzice nie zarabiają zbyt dużo, dojeżdżają do pracy w miastach i mają ze sobą troje dzieci - powolność, ogólna niewielka wydajność funkcjonowania, zażywanie leku neuroleptycznego (paroksetyna) - czytałem, że neuroleptyki osłabiają aktywność umysłową i ruchową, co w przypadku pracy nie jest korzystne - nie mam prawa jazdy i nie starałem się o nie (przed 18 r. ż. zacząłem brać leki), nie miałem sympatii, nie mam bliższych znajomych - wyraźna hipotrofia asymetryczna i niska masa urodzeniowa przy porodzie, choroba matki przed urodzeniem dziecka, poważna infekcja w pierwszym roku życia, jestem niezbyt silny fizycznie i mam niezbyt dużą wytrzymałość Boję się, że odmówią mi renty socjalnej w ZUS np. z powodu: - studiowania (ukończenie pierwszego stopnia studiów stacjonarnych) - dojeżdżania samemu na studia, do miasta - braku skłonności samobójczych - tego, że w życiu nie leżałem w szpitalu psychiatrycznym
-
Ja miałem mnóstwo zbiegów okoliczności (koincydencji). Niektórym na forum o ZA wyglądało to na urojenia. Było tego naprawdę dużo... Często dotyczyły one Aspich (osób z zespołem Aspergera czy podobnymi kondycjami), zwłaszcza płci żeńskiej (czyli Aspijek). Z tego, o pamiętam, to zaczęło się od wydarzeń z 19.09.2014. Możliwe, że przez te koincydencje dostałem diagnozę zaburzenia schizotypowego. Ja przypuszczam, że to mogą być zjawiska nadprzyrodzone.
-
Fragment kolejnego artykułu dotyczącego nieprzyznania renty przez ZUS (podkreślenia własne) http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/slupsk-stracil-noge-w-wypadku-zus-uznal-go-za-zdolnego-do-pracy/m91s7 Czy gdyby ZUS nie przyznał mi renty socjalnej, to po zakończeniu studiów nie miałbym prawa do bezpłatnej opieki zdrowotnej (np. psychiatrycznej)?
-
Dla mnie ten wymóg "całkowitej niezdolności do pracy" przy przyjmowaniu renty socjalnej jest nie fair, "głupi", jest przejawem działania "biurokratycznej machiny" czy anachronizmu. Co, jeśli ktoś ma bardzo małą zdolność do pracy, ale jednak nie dosłownie całkowitą, i na dodatek wymaga sporej terapii, jest takim odmieńcem, że w pracy musi uważać, żeby nie stać się "ofiarą"? Zostawianie takiej osoby bez grosza jest nie na miejscu. W moim wypadku to powinien być do końca orzeczenia wręcz zakaz pracy zawodowej. Aby znalazł się wreszcie czas na poważniejsze zajęcie się sobą, obecnie mam jeszcze szkołę (studia) na głowie. Nawet za minimalną nie wolno byłoby pracować, zamiast tego zająłbym się moimi problemami psychiatrycznymi. Może przez około półtora roku dużo zmieni się na lepsze? Może znajdą mi pracę w tym czasie i później już nie będę potrzebować renty socjalnej?
-
deszcz Wielka wygoda czy wyjątkowe bogactwo?
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Odrzucam masturbację, pornografię. Współżycie pozamałżeńskie i przedmałżeńskie też, nawet i nieczyste spojrzenia, pragnienia i myśli (które dla mnie są trudniejsze do kontrolowania). Powinno być tak, że jeżeli ktoś traci dziewictwo, to tylko ze współmałżonkiem po ślubie. Mniej może mnie razić "emocjonalnie" sytuacja, w której dwie te same osoby współżyją ze sobą bez ślubu (i żadna z nich nie współżyła i nie współżyje z nikim innym), niż sytuacja, w której ktoś bez ślubu współżyje z więcej niż jedną osobą, a potem zakłada związek małżeński, współżyjąc wcześniej z kimś innym, niż współmałżonek. Ten porządek seksualny jest dla mnie bardzo ważny. Żeby był tylko jeden stały partner, żadnych gwałtów, cudzołóstw, wszeteczeństw. Sądzę, że to dobre podejście, którego BARDZO często brakuje innym. Małżeństwo dla mojej mentalności jest raczej pomaganiem mi przez kobietę (np. w zaspokajaniu pociągu płciowego, co niekoniecznie musi oznaczać orgazm, wytrysk czy współżycie). Nie wiem, czy będę zdolny do wychowywania potomstwa. Bałbym się o jego zdrowie, tym bardziej, że moja mentalność chce żonę z typowym ASD (autism spectrum disorder). Zdrada małżeńska oczywiście wykluczona z obu stron. Do ślubu nie chcę nawet trzymać się za ręce z przyszłą żoną. Chciałbym, aby małżeństwo miało wyjątkowość, celebracyjność. W drugiej połowie nocy po ślubie kościelnym musiałbym współżyć z żoną (aby uwidocznić trwałość i wyjątkowość małżeństwa) - oczywiście w ciemności. Dopiero trzeciego dnia (pierwszy to ten, w którym wziąłbym ślub kościelny, drugi to ten, w którym współżyłem pierwszy raz (i żona też; bezpośrednio po dniu ślubu)) współmałżonkowie zobaczyliby siebie całkowicie nago (np. z widocznymi narządami płciowymi bez żadnego okrycia) - to także element ceremonii. -
Lato Życie jak król czy życie jak w bajce?
-
Fragment kolejnego artykułu o zusowskim "ozdrowieniu": http://www.gazetabilgoraj.pl/aktualnosci/ps-32014-cudowne-ozdrowienie-gluchoniemego/
-
Kolejny przykład skandalicznego "ozdrowienia" w ZUS: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3305844,37latka-cierpi-na-porazenie-mozgowe-zus-odebral-jej-rente-socjalna-i-rodzinna,id,t.html#komentarz-35042524 (fragment z własnym podkreśleniem) http://37-letnia Katarzyna Konar z Marcinkowic w gminie Chełmiec, cierpiąca od urodzenia na porażenie mózgowe, po 23 latach straciła przyznane wcześniej przez ZUS renty socjalną i rodzinną. Lekarz orzecznik ZUS uznał, że kobieta może pracować, choć kiedy dostała rentę, stwierdzono u niej całkowitą i trwałą niezdolność do pracy. Załamana pani Katarzyna nie dowierza uzasadnieniu, mówiącym o przyczynach odebrania jej świadczeń: "W oparciu o obowiązujące przepisy ustalono, że nie jest Pani całkowicie niezdolna do pracy oraz nie jest Pani niezdolna do samodzielnej egzystencji". Renty nie dostała od stycznia. Trzy lata wcześniej pozbawiono jej świadczenia rodzinnego po zmarłym ojcu. - Czuję się jak cudownie uzdrowiona - mówi pani Katarzyna. - Lekarz orzecznik patrzy na mnie przez gąszcz przepisów, a nie wnika w to, jak faktycznie się czuję, pomijając mogą chorobę. Kobieta ma niepełnosprawne kończyny. Chwilami trudno się jej w ogóle poruszać. Doznaje silnych, trwających godzinami skurczy mięśni. - Ból trudno wytrzymać - tłumaczy pani Katarzyna. - Przez ciągłe utykanie i skurcze ledwo czuję kręgosłup. Muszę się ciągle rehabilitować, brać kosztowne leki. Ale to przecież ZUS-u nie interesuje - dodaje kobieta.
-
Nie chcę być pasożytem i darmozjadem, a bez renty może skończyć się tak, że nie będę mieć w ogóle dochodu.
-
Na tej stronie (http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/14854) znalazłem taki fragment: Nie wiem, czy przez najbliższy okres nawet taka praca jak wspomniana powyżej byłaby dla mnie (czyli byłbym na tyle zaburzony, że po studiach tylko terapia jak najszybciej, a nie jakakolwiek praca). Może jak przez jakiś czas będę pobierać rentę socjalną, to potem już nie będę miał takiej potrzeby. Na razie to mi się wydaje, że mogę być wciąż "dzieckiem", osobą "świrniętą" i "upośledzoną", całkowicie niezdatną do pracy zarobkowej. Na zasiłek dla bezrobotnych chyba nie spełniam wymagań. A mogę czasem myśleć o normalnej pracy po studiach... Boję się tego rozwiązania, że wyjdę na "upoślada" czy "wariata" i że staranie się o pracę w mojej sytuacji jest nie najlepszym rozwiązaniem, bo jest mi potrzebna pomoc.
-
http://prawo.rp.pl/artykul/805607.html?print=tak&p=0 (fragment): Czy to jest sprawiedliwe, że osoba, która ma tylko częściową, ale nie całkowitą niezdolność do pracy, nie może mieć wsparcia finansowego ze względu na samą niepełnosprawność? Nie jest przecież tak sprawna jak ktoś, kto ma całkowitą zdolność do pracy. Boję się, że dostanę np. tylko częściową niezdolność do pracy (np. z ograniczeniem prac odpowiedzialnych czy ciężkich) i zostanę "bez grosza", jeżeli nie znajdę sobie pracy. Do końca studiów zostało mi jeszcze ok. 3 miesiące, a może i 2 razy więcej. Nie wiem, czy będę mógł mieć stypendium socjalne (ok. 200 zł na miesiąc) od października na końcówkę studiów. A dojazdy i tak pozostaną. Jeśli mi w pierwszej połowie jesieni zostanie przyznana renta socjalna, to będę mieć z niej środki na dojeżdżanie na uczelnię. Dla mnie to, że tylko CAŁKOWICIE niezdolni do pracy mogą mieć rentę socjalną, jest nie fair. Czy osoby uzyskujące orzeczenie ZUS o całkowitej niezdolności do pracy są dosłownie w każdym przypadku całkowicie niezdolni do pracy? Dotyczy to zwłaszcza osób z problemami psychiatrycznymi. Jakby ktoś dał im specyficzne, odpowiednie warunki, to czy mogliby pracować? Ja np. boję się obcych ludzi, że zrobią mi krzywdę, mam wyraźne fiksacje, mam problemy z wydajnością funkcjonowania, jestem strasznym dziwakiem. Dwie osoby, z którymi rozmawiałem w tygodniu, powiedziały, że powinienem dostać rentę socjalną. Można byłoby uznać, że pomimo biologicznego wieku jestem dzieckiem w pewnym sensie. A dzieci nie bierze się do pracy. Mam taki "sajgon" w głowie, że najpierw powinienem go uporządkować, aby w ogóle iść do pracy.
-
Dziś zdarzyło mi się wczesną nocą chodzić przy dość ruchliwej drodze i kilka razy powtórzyć dość głośno "jestem kocur Tom". Kiedy to robiłem, raczej nie myślałem za bardzo o tym, co robię. Gdy się zorientowałem, co robię, to przestałem. Jakby ktoś to zobaczył, to mógłby naprawdę źle pomyśleć o mnie... Potem też byłem przez jakiś czas dość pobudzony i przez jakiś czas wykonywałem "stimy", podczas których mogłem być dość głośny.
-
Na wniosku o niepełnosprawności pisze, że niepełnosprawność istnieje od 17 r. ż. Ale zaburzenia pojawiły się wcześniej, już w dzieciństwie byłem "nienormalny". Ta sprawa renty dla mnie może mnie bardzo niepokoić. Słyszałem o przypadku, kiedy odmówiono renty socjalnej młodszej ode mnie osobie, która, z tego co słyszałem, miała niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, całościowe zaburzenie rozwoju i było po niej widać, że porusza się inaczej, bo w ZUS orzeczono, że ta osoba jest zdolna do pracy... Bulwersujące. Trzeba było złożyć odwołanie, aby przyznano jej rentę i zapłacono zaległości. Ja nie chciałbym przechodzić przez coś podobnego. Myślę o tym, aby podczas starania się o rentę na komisji przedstawić swoją sytuację. Już teraz ta sprawa może zajmować wyraźnie mój umysł.
-
Ja poza OCD mam teraz diagnozę schizotypii i CZR (zespołu Aspergera), ale mimo tego jakoś sobie radzę na studiach i boję się, że mi nie dadzą renty socjalnej... Nie mam doświadczenia z pracą zawodową, staż na studiach był bezpłatny. Boję się, że komisja zusowska mnie "ozdrowi". Czuję się wyraźnie "infantylnie", a czas obowiązywania orzeczenia (ok. 20 czy kilkanaście miesięcy po zakończeniu studiów magisterskich) mógłbym przeznaczyć na intensywniejsze zajęcie się moimi problemami psychiatrycznymi. Rozmawiałem w tygodniu z dwiema osobami (z których co najmniej jedna była psychologiem), które stwierdziły, że powinienem mieć rentę socjalną. W takim stanie nie chce mi się zbytnio próbować szukania pracy, boję się reakcji ludzi na mnie, ale też z ogólnym funkcjonowaniem nie jest u mnie jakoś dobrze. Dla mojej natury praca to "zabawa".
-
Jestem "nakręcony" tematem przyznania mi renty socjalnej. Boję się, że np. w ZUS powiedzą, że jestem częściowo niezdolny do pracy, a nie całkowicie i nie będę mieć renty socjalnej. Na powiatowej komisji napisali we wskazaniach dotyczących odpowiedniego zatrudnienia "niezdolny do pracy" i przyznali umiarkowany stopień niepełnosprawności. Na wniosku o wydanie stopnia niepełnosprawności lekarz napisał o zespole Aspergera (całościowych zaburzeniach rozwoju), zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych i schizotypowych, napisał, że rokowanie jest poważne i zaznaczył, że potrzebuję pomocy w prowadzeniu gospodarstwa domowego i objawy powodują niezdolność samodzielnej egzystencji. Za kilka miesięcy zamierzam skończyć ze studiowaniem, nie wiem, z czego będę się utrzymywał, nie chcę spędzać czasu bez przychodu. Ale zamierzam dokończyć studia magisterskie, obawiam się, że studiowanie może być argumentem za odmową przyznania renty. "Problemem" są dla mnie nawet "proste" czynności, takie jak mycie się. "Żyję w innym świecie", jestem absolutną indywidualnością i mam "nie po kolei w głowie". Nie uważam, żebym w obecnym stanie był przygotowany do podjęcia pracy. Tym bardziej jej poszukiwanie i sprawy "formalne" z nią związane (takie jak pisanie CV, rozmowy kwalifikacyjne) mogą być problemem dla mnie. Boję się, że w pracy wyszłoby moje "świrnięcie" i niepełnosprawność. Mam ok. 24 lata, a mogę czuć się "jak dziecko". Rodzina też nie traktuje mnie najlepiej.
-
Zachowanie członków rodziny wobec mnie. Jak się zdenerwuję, to mogę pomyśleć o osadzeniu rodziców i brata w więzieniu :) Są wulgarni i niemile do mnie potrafią się zachować.
-
Mam podobne myśli o Aspijce... Że jakbym znalazł żonę to byłoby znacznie łatwiej. Ale nie widzę u siebie możliwości wejścia na rynek pracy, przynajmniej przez około 2 lata. Przez ten czas może lepiej byłoby mieć rentę i zająć się terapią. Rodzina jest lekko patologiczna i to też przeszkadza.