Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 068
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. Czyli boimy się ne tyle imigrantów z odległych stron świata, nawet w dużej liczbie, co ich RELIGII, IDEOLOGII i ŚWIATOPOGLĄDU. Mi też lęk przed islamskimi imigrantami towarzyszy, nie chciałbym, aby Polska kiedykolwiek doświadczyła zamachów takich jak te z Madrytu czy Londynu sprzed lat!
  2. Ze śmiechu? Śmieszne są tu moje nienormalne objawy psychiatryczne (w tym wypadku perwersje)? Dla mnie też moje dziwactwa mogą być zabawne. Dla mnie agresywni ludzie, którzy agresywnie krzyczą na innych jakby chcieli kogoś ukarać fizycznie, wyzywają czy używają wulgaryzmów, wyglądają na złych, "prostaków", "gburów", niedobrych stosujących przemoc. Moim rodzicom takie zachowania się często zdarzały. Nie jest przyjemnie "paść ofiarą" tak zachowującej się osoby. A co moi rozmówcy by zrobili, gdyby mieli diagnozę zespołu Aspergera czy innego całościowego zaburzenia rozwoju, doświadczenie wieloletniego gnębienia przez rówieśników (zwłaszcza w szkole), pełno fiksacji i natręctw, powolność potęgowaną przez neuroleptyk? Nie jestem takim "normalnym" człowiekiem, lecz osobą "upośledzoną społecznie". A tacy na rynku pracy mogą mieć szczególnie źle. Nie chcę już nigdy w życiu doświadcza czegoś podobnego do tego, co spotykało mnie w czasie edukacji.
  3. Chodzi tu o uderzenie głową w ścianę? To może zaszkodzić zdrowiu. Odpada. Widzę też, że masz INNY pogląd na życie niż ja. Czy moja postawa wzbudza w was pogardę czy niesmak? Czy moje posty są dla was bulwersujące? Czy oburza was to, że lepsze wydaje mi się posiadanie renty socjalnej niż pracowanie "ZA GROSZE", byleby mieć na jedzenie i dojazd? I to mając orzeczenie, wg którego wskazano, że jestem niezdolny do pracy? Moja mentalność rzeczywiście może być zbuntowana przeciwko temu okrutnemu światu, gdzie zło, cierpienie, bieda, wyzysk, rozpusta, pijaństwo się panoszą.
  4. Gdyby tych uchodźców było 2 razy więcej, ale żadnego muzułmanina wśród nich, to opór wobec fali uchodźców zalewającej Europę mógłby być mniejszy. Lęk przed terroryzmem i islamizacją Europy zdaje się dla mnie być głównym argumentem przeciw przyjmowaniu przybyszów, nie np. kwestie finansowe. Ludzie boją się, że kiedyś ktoś z nich lub bliskich może stracić życie w zamachu terrorystycznym.
  5. Nie pracowałem na etacie. Dla mnie zarobki wielu Polaków kojarzą się raczej z wyzyskiem, niż godziwą pracą. Za czas i wysiłek poświęcony na pracę należy się godziwe wynagrodzenie, a nie traktowanie człowieka niczym roboczego wołu. Jestem dziecinny. Nie mam zmartwień dotyczących swojego utrzymania (wciąż studiuję i rodzice mnie utrzymują). Nie należy widzieć w pracy tylko źródła utrzymania. Uważam to za szkodliwe psychicznie podejście. Ale wasze posty dotyczące żerowania na państwie, pisanie o ludziach, co są w gorszej sytuacji ode mnie zachęcają mnie do pracy!
  6. Religia ponownie okazała się wzbudzającym burzliwą dyskusję tematem Mnie też może coś buntować przeciwko religii... Nie mam "duszy ateisty", ale moja mentalność ma raczej "duszę" wygodnickiego i nieprawowiernego słabiaka, nie tradycyjnego katolika, ortodoksyjnego żyda czy radykalnego muzułmanina. Niektóre rzeczy zawarte w religiach "przerażają moją naturę".
  7. Jakby terapeuci, psycholodzy i inne osoby "opiekujące się mną" znalazły mi odpowiednią pracę, do której poszedłbym po studiach, to mógłbym iść do pracy - dodatkowym argumentem byłoby właśnie to, aby nie "żerować na państwie". Tylko że osoby takie jak ja do szukania pracy się nie nadają, bo łatwo mogą wyjść na "upośladów". A to, ze ktoś ciężko pracuje tylko po to, aby mieć co do garnka włożyć, to patologia - za pracę powinna być większa zapłata niż tylko to, że jest za co włożyć coś do garnka. Praca powinna wystarczyć na coś więcej niż tylko dojazdy, mieszkanie i jedzenie. Jakbym zarabiał, to chciałbym też wydzielić nieco na oszczędności i pomoc biedniejszym. Chcę mieć więcej motywacji do pracy - nieżerowanie na państwie, możliwość zaoszczędzenia iluś tam złotych na miesiąc, możliwość pewnej pomocy charytatywnej z własnych pieniędzy dodają mi ochoty do pracowania.
  8. Moja psychika też może mieć wątpliwości pokusy odnośnie moralności opisanej w Biblii. Ale bardziej "przeraża" moją "dziecięcą mentalność" postawa muzułmanów niż chrześcijan. A brak wiary w życie pozagrobowe czy nawet nadziei na nie jest dla mnie straszny. W "zlaicyzowanej", "ateistycznej" kulturze też są rzeczy, które mi się wyraźnie nie podobają, np. beznadzieja dotycząca pośmiertnej egzystencji czy rozpasanie seksualne (którego "nienawidzę" (niszczy ono człowieka, degeneruje, ogołaca go z wewnętrznego bogactwa), ale nie nienawidzę osób, co je czynią).
  9. Dziwactwa seksualne nie są moim jedynym problemem. A dla takich osób jak ja to praca powinna być też rodzajem terapii. Taki komentarz "weź się do roboty" względem takiej osoby jak ja jest dla mnie "niegrzeczny". Takie osoby mają raczej szczególnie trudno na rynku pracy. Mają być bezrobotnymi, i to może jeszcze bez prawa do zasiłku? Jak ktoś nie potrafi znaleźć sobie pracy, to nie oznacza, że nie chce pracować.
  10. Skoro na orzeczeniu o niepełnosprawności ważnym jeszcze przez niemal dwa lata jest napisane we wskazaniach dotyczących zatrudnienia, że jestem niezdolny do pracy, to zalecenie dla mnie na najbliższy czas powinno być takie, żeby się "leczyć" (niekoniecznie w szpitalu psychiatrycznym czy "faszerując" się lekami psychotropowymi), a nie szukać pracy. W związku z tym ewentualną decyzję ZUS odmawiającą mi renty socjalnej można byłoby określić jako "ozdrowienie" (raczej pseudoozdrowienie). Jak brałbym rentę związaną z całkowitą niezdolnością do pracy, to nie chciałbym w tym czasie np. zajmować miejsc w zakładzie pracy chronionej. Swoim zachowaniem mogę sprawiać bardzo niedobre wrażenie "upoślada" czy "świra". Bałbym się niegrzecznych zachowań w stosunku do mnie w pracy. A samo znalezienie czy utrzymanie pracy też mogłoby być problemem. "Boję się" szukania pracy. Jak będę miał rentę, to nie będę zasługiwać na przychód większy niż kilkaset zł na miesiąc, bo nie poświęcam czasu na pracę.
  11. A naprawdę mogę być na tyle "nienormalny", chory psychicznie, że właściwym rozwiązaniem będzie mi przydzielanie renty przez całe życie. Na najbliższy okres to by mi się renta przydała, żeby mieć np. za co dojeżdżać na terapię, może poprawi się w jej skutek na tyle, że będę mógł iść do jakiejś pracy. Na razie to w mojej psychice jest wielki SAJGON. Pisząc o swoich nienormalnościach, niejako tworzę "sprawozdanie" z tej osobliwej sytuacji. Jak ktoś widzi wyraźne podobieństwa z moją historią, to zdaje się sugerować, że potrzebna jest mu wyraźna pomoc w kwestii psychiki.
  12. Ludzie w Europie nierzadko boją się muzułmanów. Ich RELIGII. To nie język, kolor skóry, narodowość jest tym, co wzbudza największe obawy, lecz ich światopogląd, religia. Ludzie chcą mieć spokój, nie chcą żadnych aktów terroru typu zamachy w środkach komunikacji publicznej czy obcinanie głów na ulicy. Europejczycy chcą BEZPIECZEŃSTWA u siebie.
  13. Renty nie mam (nawet nie złożyłem jeszcze wniosku o nią). To niemiłe, że ktoś przypuszcza (czy może uważa) mnie za trolla. Ale muszę też przyznać, że zachowania, które mogą wyglądać na trolling, są preferowaną przez moją mentalność formą komunikacji (niezainteresowanie normalną socjalizacją, tendencja do jednostronnych interakcji z innymi czy może "problemy z odwzajemnianiem społecznym" jako cechy mojej formy "aspijskości"). Jakby "taka była moja natura". Ktoś inny po przeczytaniu moich postów stwierdził, że mamy do czynienia z osobą poważnie chorą, a tu ktoś może uważa mnie za trolla, na którego posty inni użytkownicy nie powinni zwracać uwagi. Potrzebuję rozmowy z innymi. Naprawdę lubię, gdy ktoś zwraca uwagę na moje posty i problemy. Po takiej reakcji (podejrzeniach dotyczących trollingu) to jeszcze bardziej można przypuszczać, że jestem naprawdę upośledzony czy "żyję w innym świecie". Moje objawy są bardzo dziwaczne, swoją drogą uważam, że powinno się zwrócić uwagę na problem zboczeń w dzieciństwie, zwłaszcza tych bardziej nienormalnych (np. tego, że kilkulatka podnieca kał osób płci przeciwnej). Takie osobliwe zboczenia mogą być objawem głębokich problemów psychiatrycznych i być dowodem, że taka osoba potrzebuje dużej pomocy, np. w sferze psychologicznej i psychiatrycznej.
  14. Breivik był masonem (wolnomularzem), który za dokonanie zamachów został wyłączony z masonerii (http://konserwatyzm.pl/artykul/1121/norwescy-masoni-wykluczyli-breivika-ze-swoich-szeregow-gazec). Masoneria do chrześcijaństwa wyraźnie nie pasuje.
  15. Moje dziwactwo seksualne polega na czymś innym. Też widzę w nim pewną sprzeczność: - z jednej strony kobiece stolce, gazy jelitowe, wnętrzności, ich brzydota, odór, odgłosy i widoki związane z nimi są najbardziej podniecające dla mojej mentalności (może bardziej niż akt dopochwowy, o którym nie wiedziałem przed okresem dojrzewania), są jakimś "metafizycznym fetyszem" - z drugiej strony stolce, gazy jelitowe, odory z ciała osoby płci przeciwnej, jej wnętrzności są uznawane w mojej psychice za coś, czego kobieta nie powinna mieć, i mam "urojeniopodobne" myśli czy odczucia, że płeć piękna nie ma odbytu, nie wydala kału i gazów jelitowych, nie wydaje wstydliwych odgłosów defekacji czy flatulencji, nie wydziela niczego cuchnącego z rejonu pośladków, te osobliwe idee dotyczące kobiecego ciała mogą iść nawet dalej - że kobiety i dziewczęta nie mają przewodu pokarmowego czy nawet wnętrzności w ogóle (np. mózgu)(?)! Mam takie podejście do intymności, że zobaczenie odbytu czy narządów płciowych kobiety (mojej potencjalnej żony) poza małżeństwem sprawia dla mnie, że ta kobieta jest "dla mnie "spalona"", nieatrakcyjna... Że nie ma swojej tajemniczności. Smuciło moją mentalność i przejmowało ją to, gdy widziała fragment pośladków wystający zza spodni koleżanek (np. z klasy), bo przez to koleżanki (potencjalne żony) traciły tajemniczość i stawały się mniej atrakcyjne dla mnie. Podobnie działały np. wyraźne przypuszczenia, że któraś z koleżanek wydaliła gazy jelitowe i ja poczułem ich odór, przez co dla mojej mentalności ta osoba straciła coś ze swojej tajemniczości. Tajemniczość jest bardzo ważna dla mojej mentalności w ocenie ogólnej atrakcyjności seksualnej kobiety.
  16. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie potrafię zbyt dobrze opisać swego stanu... Przez około 3 godziny niewiele konkretnego napisałem, siedząc przed komputerem. Moja mentalność nie jest zainteresowana życiem normalnym. W moim domu rodzice mają "obsesję" na punkcie porządku, krzyczą o bałagan, który mi zbytnio nie przeszkadza. A swoją ostrością dodatkowo zniechęcają!!! Narzekają na chore psychicznie dziecko, wobec którego mogą zachowywać się źle. Tacy ludzie mnie nie ciekawią... Rodzice mają inne spojrzenie na rzeczywistość ode mnie. Może w związku z chorobą mam jakieś wyraźne, rzadko spotykane atuty? Nawet jak skończę studia magisterskie, to i tak moje umiejętności zawodowe do końca życia mogą nie przekroczyć poziomu osoby niepełnosprawnej intelektualnie. Na orzeczeniu wskazali, że jestem niezdolny do pracy. I za bardzo nie wyobrażam sobie życia w "enteckim" świecie (świecie osób "neurotypowych"). "Enteckość" może kojarzyć mi się z (są tu pewne moje (nie jest tak, że ci, co nie spełniają tych stereotypów, są autystami, schizofrenikami czy innymi osobami z poważnymi zaburzeniami, problemami lub odmiennościami psychicznymi) negatywne stereotypy (a czasem i pozytywne), które oczywiście nie dotyczą wszystkich "enteków"!): - wulgarnością - używaniem napojów alkoholowych - szpanowaniem - odpowiedzialnością za siebie i innych - wstydem czy zażenowaniem w wielu sytuacjach (np. gdy ktoś z rodziny zrobi coś złego) - dojrzałością emocjonalną - zaradnością życiową - złoszczeniem się na innych - możliwością pogniewania się na kogoś i znienawidzenia kogoś - zamiłowaniem do filmów, seriali typu "Klan" czy "Na dobre i na złe" - pogardą dla przestępców i wyrzucaniem ich ze społeczeństwa - wyraźną dbałością o porządek, swój wygląd i ubiór - dojmującą potrzebą bycia kochanym przez inne osoby - brakiem fiksacji - brakiem stimowania - brakiem większej refleksyjności na temat rzeczywistości - pozwalaniem na "wykorzystywanie siebie" przez system (np. na bycie wyzyskiwanym, aby mieć za co żyć) - konformizmem - posiadaniem przyjaciół - brakiem prześladowania w szkole - niezachowywaniem się jak "debil", jak to niektórzy mogą mawiać
  17. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się to, że używa się wulgarnego języka.
  18. Moja mentalność oburza się na niektóre elementy religii (np. możliwość bycia torturowanym za grzechy, obowiązek rachunku sumienia i wyznawania grzechów).
  19. I przypuszczam, że poza tą dziwaczną seksualnością jakiś podobny rodzaj całościowego zaburzenia rozwoju, zwłaszcza w moim przypadku zdającego się być niespokrewnionym z autyzmem dziecięcym.
  20. Dlaczego lepiej byłoby, abym się nie rozmnażał? Jeżeli ze względu na choroby psychiczne (które mogą być genetyczne), to rozumiem taką obawę. Ale jeżeli ze względu na moje poglądy miałbym się nie rozmnażać (np. ze względu na podejście do seksualności), to nie zgadzam się.
  21. Dziś miałem bardzo głupi sen, o którym może lepiej nie pisać. Było w nim coś wyraźnie zboczonego. W ostatnich dniach zobaczyłem zdjęcie Aspijki w dość krótkiej spódnicy. W wieku dość podobnym do mojego, tej samej religii. Niestety, zdjęcie to mocno podziałało na mój instynkt przedłużenia gatunku. Nie podoba mi się taka reakcja. Nawet zbyt krótka spódnica może wywołać u mnie silne poruszenie seksualne. Może przez to, że zgadza się religia i ta osoba jest Aspijką działanie na moją mentalność było tak dobitne (jakby chciała z nią się ożenić i płodzić potomstwo, w związku z czym natura reaguje wyraźnie odczuwalnym podnieceniem seksualnym). W mojej naturze jest ewidentny instynkt przedłużenia gatunku, płodzenia potomstwa. A ja mam problem nawet ze zdobyciem środków na utrzymanie siebie, co dopiero mówić o potomstwie? Czy w ogóle jestem psychicznie zdolny do podjęcia obowiązków małżeńskich i czy w ogóle kiedykolwiek będę? Dlaczego nie jestem aseksualny i jestem ewidentnie zainteresowany posiadaniem partnerki? Kontrolowanie tego pragnienia też kosztuje pewną część energii.
  22. Ja osobiście nie chciałbym mieć żony, która wcześniej miałaby za sobą współżycie z kimś innym. Dla mojej mentalności lepszy już celibat niż niedziewicza żona. Oczywiście sam też nie chcę stracić dziewictwa poza małżeństwem. Niektórzy mogą tego nie rozumieć czy nawet oburzać się na moje poglądy, ale dla mnie taka uporządkowana seksualność jest piękna. Współżycie seksualne powinno być czymś uświęconym, wyjątkowym, uroczystym.
  23. Z tym raczej mam problemy Wiem, że to słuszne, ale z uzasadnianiem tego innych u mnie jest raczej "krucho"... Przed chwilą powiedziałem mamie o szpitalu psychiatrycznym, a ona odpowiedziała "nawet o tym nie myśl". Szpitala psychiatrycznego to się boję, że będą mi tam dawać zastrzyki, że ktoś będzie się nade mną znęcał czy wyzywał mnie, że zapną mnie w pasy, że nafaszerują mnie lekami psychotropowymi i zrobią ze mnie jeszcze mniej sprawnego niż jestem obecnie, że poddadzą elektrowstrząsom itp.
  24. Nie tylko ja tak myślę. Przekonania tego nabrałem dzięki religii katolickiej. Wiele osób nie zgadza się z takim podejściem do seksualności, ale dla mnie jest ono właściwe i logiczne.
  25. Żyć zbyt poufale z dziewczyną to pozwalać sobie na przyjemność seksualną bez ślubu, spać z nią w jednym łóżku. Dziś miałem mocną sprzeczkę z mamą. Mama sporo miotała wulgaryzmami. Stawiałem się jej. Uderzyła mnie ręcznikiem za to, że go zmoczyłem przez "natrętne" mycie rąk. Nie spodobało jej się też to, że chciałem wrzucić do prania niedawno upraną(?) bluzę, co leżała na dywanie (a na dywanie mogą być szkodliwe (mikro)organizmy). Bardzo źle się zachowywała. W pewnym momencie powiedziała oś w rodzaju "k**** łeb ci u********" (nie pamiętam dokładnie, jak to było, ale to coś bardzo wulgarnego i nieodpowiedniego). Sprzeciwiałem się jej. Powiedziałem, że nie płakałbym, gdyby umarła czy coś w tym rodzaju (po śmierci innej bliskiej osoby nie zareagowałem smutkiem kilka miesięcy temu). Bardzo mi się nie podoba jej zachowanie.
×