Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 084
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Na szczęście po spowiedzi "jazda" w zasadzie mi przeszła. Nie ma komu zbytnio się czule mną zająć. Mam nadzieję, że z tych problemów, przez które przeszedłem, wyniknie coś dobrego.
  2. Ja raczej braku "potrzeb płciowych" nie zaświadczam. W moim przypadku niestety popęd seksualny zdaje się być ważnym motorem do funkcjonowania Masturbacja, pornografia mnie nie pociągają. Nie dość, że grzeszne, to jeszcze w nałóg można wpaść. Na więź małżeńską też nie wpływa to dobrze. Mam nawet "ambicję", by się nie masturbować. Ale sposób, w jaki moja mentalność "przetwarza" bodźce seksualne, nie jest normalny. Najbardziej atrakcyjnymi płciowo rzeczami są dla niej rzeczy związane z wydalaniem cuchnących "produktów" ciała przez odbyt. Jakby w tym było jakieś "magiczne myślenie", że bez tych obrzydliwości nie ma pełnego zaspokojenia seksualnego (czyli wygląda to na autentyczną parafilię). Nie znalazłem tekstów dotyczących tego, jak pomagać osobom z takimi przypadłościami. Może w jakiś godziwy sposób należałoby wyzwolić się z tej przesadnej potrzeby tajemniczości seksualnej (obejmującej też to, co jest związane z dziwacznymi fetyszami) przez oswojenie się z istnieniem rzeczy, które są związane z tymi osobliwymi perwersjami (tym, że atrakcyjne kobiety mają przewód pokarmowy, że wydalają kał i gazy jelitowe, czemu zwykle towarzyszą wstydliwe odgłosy, a to, co zostało wydalone, z reguły ma nieprzyjemny zapach). Przez wytłumaczenie mojej psychice, że nie ma w tym nic niezwykłego, "magicznego" i podniecającego, że atrakcyjna kobieta ma przewód pokarmowy, wydala przez odbyt kał i gazy jelitowe, czemu towarzyszą zwykle wstydliwe, krępujące dźwięki... Że to czynności podobne do: - oddychania (czasem ładna kobieta może mieć nieświeży oddech i można to poczuć), - jedzenia (kobiety mogą jeść i pić w miejscu publicznym), - usuwania wydzieliny z nosa (nieraz kobiety w miejscu publicznym wyciągają chusteczki do nosa i korzystaniu z nich towarzyszy dźwięk, który może być dość głośny), - kaszlu (czasem kobiecie może zdarzyć się to w miejscu publicznym) itp.! Defekacja i flatulencja mają może i mniej wspólnego z prokreacją niż jedzenie (które może służyć do odżywania płodu przez ciężarną matkę, jeżeli kobieta by nie jadła, to umarłaby i ona, i jej dziecko). Ta seksualizacja defekacji, flatulencji i (dolnego odcinka) przewodu pokarmowego u osób płci przewciwnej, które u mnie występuje, jest irracjonalna! W związku z tymi czynnościami mogę też mieć pewne lęki (związane np. z utratą tajemniczości) Oczywiście w celu leczenia chorej seksualności nie można stosować środków, które upokarzałyby kogoś, zwłaszcza w sposób bezpośredni. To, że moja potencjalna dziewczyna, a później żona, wychodziłaby do toalety, aby wydalać kał, nie powinno być dla mnie czymś podniecającym. Jakbym poczuł zapach tego, co wydaliła (np. po jej wyjściu z toalety) czy usłyszałbym odgłosy towarzyszące wydalaniu, to też nie powinno być dla mnie czymś podniecającym. Ta perwersja może mieć w sobie dodatkowo infantylizm i "dziecinadę", może sprawiać wrażenie, jakbym zatrzymał się w jakiejś dziedzinie rozwoju psychicznego na etapie (naprawdę?) małego dziecka (z tym infantylizmem to i w bardziej ogólny sposób może coś u mnie być).
  3. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Szczęść Boże. Dla mnie religijność jest bardzo problematycznym zagadnieniem. Dawniej też miałem religijne wątpliwości, "jazdy". A wczoraj to miałem "odlot" mentalny. Nie było to coś miłego, a wiązało się z problemami religijnymi. Rzeczy takie, że boję się o tym pisać... Nie chciałbym robić tymi wywodami krzywdy komuś. No takie "jazdy", że starch pisać
  4. Moja mama woli nawet nie myśleć o tym, że mógłbym trafić do "psychiatryka". Ja też się boję tego miejsca.
  5. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Wczoraj nawiedziła mnie to, co moja mentalność nazwała "jazdą religijną". Pogorszenie stanu psychicznego. Kiedy myślałem o rencie czy nawet teoretycznej żonie, to tak źle nie było. Ale gdy pojawiło się znowu wielkie zamieszanie w kwestii religijnej, to nastąpiło pogorszenie. Przez to jeszcze trudniej może być skoncentrować się na nauce. Przejmujący "strach" dotyczący rzeczy ostatecznych. Wątpliwości i "idee urojeniowe". Niepokój i bycie niespokojnym.
  6. take

    Wkurza mnie:

    Nie podobają mi się moje problemy i coś, co maoja mentalność nazwała "jazdami religijnymi".
  7. Ktoś ma mi za złe, że opisałem swoje symptomy psychiatryczne? Komentarze niektórych użytkowniczek forum w tym wątku na mój temat bardzo mi się nie podobają. Myślenie w stylu "haruj za marne grosze albo zostań bez grosza" odpada. Inni mogą mieć trudniejsze życie ode mnie. Skoro ktoś haruje za mniej niż minimalną na miesiąc, to jest według mnie wyzyskiwany przez system, w którym to człowiek służy pieniądzowi, a nie pieniądz człowiekowi. Oburza kogoś sprzeciw wobec harowania za grosze? Ja podczas studiów nie miałem żadnej umowy o pracę, tylko pobierałem stypendium socjalne z uczelni w wysokości ok. 200 zł na miesiąc. Stypendium dla niepełnosprawnych wynosiło co najmniej 400 zł. Ale gdy uczęszczałem na zajęcia przez 5 lat, nie miałem orzeczonego stopnia niepełnosprawności, nie stawiłem się na komisji. Gdybym miał od początku studiowania orzeczenie o niepełnosprawności i pokazał je, to miałbym o wiele tysięcy więcej ze stypendium przez kilka lat. Nie dorabiałem, poza zrywaniem owoców w cieplejszej porze roku. Mimo niewielkiego dochodu, powiedziałbym, że jest mi dobrze. Mam zdrowie fizyczne, utrzymanie (przez rodziców, którym zdarzało się przejawiać lekko patologiczne zachowania). Artykuł o biednych pracujących: http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/876838,pracujacy-biedni-haruja-ale-zarabiaja-grosze-jest-ich-w-polsce-coraz-wiecej.html Wnioskuję z niego, że problem biedy w Polsce jest niemały!
  8. Ja szukania pracy boję się. Przyznaję. Boję się, że jej nie znajdę, albo jak znajdę, to mnie wyrzucą po jakimś czasie. Boję się też reakcji innych na mnie (a na tym forum dziś spotkałem się z niezbyt przychylnymi komentarzami na mój temat ). Nie mam żony, którą mógłbym utrzymywać, przy takiej zaradności życiowej to nie wyglądam na dobrego kandydata na ojca czy męża. A żona mogłaby być dodatkową motywacją do pracy. Ale takiej osobie jak ja to chyba żaden ksiądz nie udzieliłby małżeństwa, bo jest psychicznie niezdolna do pełnienia obowiązków małżeńskich. Praca nie musi być wysoko płatna, aby była lekka i bezpieczna i stała, ale jakaś płaca minimalna to obowiązuje (za którą na zamieszkanie w pojedynkę raczej nie byłoby mnie stać, co najwyżej wystarczyłoby na dorzucenie się do budżetu domowego). Dla mnie wygoda jest ważniejsza od prestiżu. Na wakacje za granicą czy klejnoty raczej nie będzie mnie stać. Ale bez przepychu można być bardzo szczęśliwym. Bez wygody, zdrowia fizycznego żyje się o wiele gorzej... Dla mojej psychika ludzie, którzy używają wulgaryzmów, nie wyglądają na autorytety i nie sprawiają zbyt dobrego wrażenia. Jawią się jako "prostacy" czy grubianie. Nawet jeżeli ciężko pracują i nie są darmozjadami. Moi rodzice stanowią przykład takich osób.
  9. Zmieniłem post dlatego, bo nie chciałem powtarzać wulgaryzmów. Przestraszyłem się tego zdania: Nie masz prawa cytowac mnie zmieniajac to co napisalam. Przyznaję. Nie narażaj mojego skrupulatnego sumienia na wątpliwości. Ale twój problem ze zdrowiem jest pewnie inny niż mój. Aspijką raczej nie jesteś... Więc nie wiesz, jak to jest być upośledzonym społecznie "nienormalnym dziwakiem" od dzieciństwa (nie chcę nazywać innych Aspich w ten sposób). Póki jestem na studiach, nie chcę chodzić do pracy. Na szczęście chcę już je skończyć za kilka miesięcy. A złożenie wniosku o rentę socjalną mi wręcz zalecono. Pewnie nie chcesz, żeby mi ją przyznano, bo jestem zbyt zdrowy.
  10. Bo niektóre słowa były (zbyt) ordynarne. Jakby tobie ktoś powiedział "znajdź sobie pracę" albo zostań bez jakiegokolwiek dochodu, będąc osobą na lekach psychotropowych i osobą uważaną za "debila" czy gorzej, to byłoby tobie miło
  11. Co mi przechodzi przez myśl? Napiszę. Bez serca!
  12. Dla mnie lepszy jest asperger niż bycie na wózku inwalidzkim, owszem. Twój ostatni komentarz bardzo mi się nie podoba. Aspi ma sobie znaleźć pracę albo zostać bez grosza? Przynajmniej tacy Aspi jak ja nie nadają się na rynek pracy i należy im ewidentnie pomóc w kwestii zatrudnienia, a nie zostawiać na pastwę rynku pracy. Taka osoba nierzadko jest w szkole gnębiona przez "normalnych" rówieśników. W dorosłości ma być znów dyskryminowana?
  13. Mi też się postawa dzisiejszych rozmówczyń wobec mnie nie podobała. Wydaje mi się, że wyraźniej zaburzeni Aspijczycy są podobnie przystosowani do rynku pracy, jak osoba na wózku inwalidzkim do wchodzenia po schodach. Jestem inny i raczej łatwo to widać w moim zachowaniu. Poszukiwanie pracy jawi mi się jako coś, co łatwo może się skończyć niepowodzeniem i pośmiewiskiem. Myślę, że w sprawie znajdowania pracy osobom z tego typu problemami powinno się zapewnić szczególne wsparcie, bo inaczej to zostaną bez przychodu lub będą "wegetować" na rentach.
  14. Chociaż komentarze nie zawsze były właściwe, to taka pogawędka może mnie podbudować na duchu. Ktoś się zajął moim problemem. Ponownie okazało się, że jestem naprawdę irytujący. A co do rynku pracy - Znalazłem taki fragment o seksualności osób z "psychopatią autystyczną" (zespołem Aspergera) - według mnie nie musi to pasować do wszystkich osób (nie każda osoba z ZA musi być aseksualna lub, tym bardziej, perwersyjna od dzieciństwa): http://paulcooijmans.com/asperger/asperger_summarized.html
  15. Mógłby spowodować raczej uszkodzenie mózgu niż poprawę stanu zdrowia psychicznego.
  16. Czyli boimy się ne tyle imigrantów z odległych stron świata, nawet w dużej liczbie, co ich RELIGII, IDEOLOGII i ŚWIATOPOGLĄDU. Mi też lęk przed islamskimi imigrantami towarzyszy, nie chciałbym, aby Polska kiedykolwiek doświadczyła zamachów takich jak te z Madrytu czy Londynu sprzed lat!
  17. Ze śmiechu? Śmieszne są tu moje nienormalne objawy psychiatryczne (w tym wypadku perwersje)? Dla mnie też moje dziwactwa mogą być zabawne. Dla mnie agresywni ludzie, którzy agresywnie krzyczą na innych jakby chcieli kogoś ukarać fizycznie, wyzywają czy używają wulgaryzmów, wyglądają na złych, "prostaków", "gburów", niedobrych stosujących przemoc. Moim rodzicom takie zachowania się często zdarzały. Nie jest przyjemnie "paść ofiarą" tak zachowującej się osoby. A co moi rozmówcy by zrobili, gdyby mieli diagnozę zespołu Aspergera czy innego całościowego zaburzenia rozwoju, doświadczenie wieloletniego gnębienia przez rówieśników (zwłaszcza w szkole), pełno fiksacji i natręctw, powolność potęgowaną przez neuroleptyk? Nie jestem takim "normalnym" człowiekiem, lecz osobą "upośledzoną społecznie". A tacy na rynku pracy mogą mieć szczególnie źle. Nie chcę już nigdy w życiu doświadcza czegoś podobnego do tego, co spotykało mnie w czasie edukacji.
  18. Chodzi tu o uderzenie głową w ścianę? To może zaszkodzić zdrowiu. Odpada. Widzę też, że masz INNY pogląd na życie niż ja. Czy moja postawa wzbudza w was pogardę czy niesmak? Czy moje posty są dla was bulwersujące? Czy oburza was to, że lepsze wydaje mi się posiadanie renty socjalnej niż pracowanie "ZA GROSZE", byleby mieć na jedzenie i dojazd? I to mając orzeczenie, wg którego wskazano, że jestem niezdolny do pracy? Moja mentalność rzeczywiście może być zbuntowana przeciwko temu okrutnemu światu, gdzie zło, cierpienie, bieda, wyzysk, rozpusta, pijaństwo się panoszą.
  19. Gdyby tych uchodźców było 2 razy więcej, ale żadnego muzułmanina wśród nich, to opór wobec fali uchodźców zalewającej Europę mógłby być mniejszy. Lęk przed terroryzmem i islamizacją Europy zdaje się dla mnie być głównym argumentem przeciw przyjmowaniu przybyszów, nie np. kwestie finansowe. Ludzie boją się, że kiedyś ktoś z nich lub bliskich może stracić życie w zamachu terrorystycznym.
  20. Nie pracowałem na etacie. Dla mnie zarobki wielu Polaków kojarzą się raczej z wyzyskiem, niż godziwą pracą. Za czas i wysiłek poświęcony na pracę należy się godziwe wynagrodzenie, a nie traktowanie człowieka niczym roboczego wołu. Jestem dziecinny. Nie mam zmartwień dotyczących swojego utrzymania (wciąż studiuję i rodzice mnie utrzymują). Nie należy widzieć w pracy tylko źródła utrzymania. Uważam to za szkodliwe psychicznie podejście. Ale wasze posty dotyczące żerowania na państwie, pisanie o ludziach, co są w gorszej sytuacji ode mnie zachęcają mnie do pracy!
  21. Religia ponownie okazała się wzbudzającym burzliwą dyskusję tematem Mnie też może coś buntować przeciwko religii... Nie mam "duszy ateisty", ale moja mentalność ma raczej "duszę" wygodnickiego i nieprawowiernego słabiaka, nie tradycyjnego katolika, ortodoksyjnego żyda czy radykalnego muzułmanina. Niektóre rzeczy zawarte w religiach "przerażają moją naturę".
  22. Jakby terapeuci, psycholodzy i inne osoby "opiekujące się mną" znalazły mi odpowiednią pracę, do której poszedłbym po studiach, to mógłbym iść do pracy - dodatkowym argumentem byłoby właśnie to, aby nie "żerować na państwie". Tylko że osoby takie jak ja do szukania pracy się nie nadają, bo łatwo mogą wyjść na "upośladów". A to, ze ktoś ciężko pracuje tylko po to, aby mieć co do garnka włożyć, to patologia - za pracę powinna być większa zapłata niż tylko to, że jest za co włożyć coś do garnka. Praca powinna wystarczyć na coś więcej niż tylko dojazdy, mieszkanie i jedzenie. Jakbym zarabiał, to chciałbym też wydzielić nieco na oszczędności i pomoc biedniejszym. Chcę mieć więcej motywacji do pracy - nieżerowanie na państwie, możliwość zaoszczędzenia iluś tam złotych na miesiąc, możliwość pewnej pomocy charytatywnej z własnych pieniędzy dodają mi ochoty do pracowania.
  23. Moja psychika też może mieć wątpliwości pokusy odnośnie moralności opisanej w Biblii. Ale bardziej "przeraża" moją "dziecięcą mentalność" postawa muzułmanów niż chrześcijan. A brak wiary w życie pozagrobowe czy nawet nadziei na nie jest dla mnie straszny. W "zlaicyzowanej", "ateistycznej" kulturze też są rzeczy, które mi się wyraźnie nie podobają, np. beznadzieja dotycząca pośmiertnej egzystencji czy rozpasanie seksualne (którego "nienawidzę" (niszczy ono człowieka, degeneruje, ogołaca go z wewnętrznego bogactwa), ale nie nienawidzę osób, co je czynią).
  24. Dziwactwa seksualne nie są moim jedynym problemem. A dla takich osób jak ja to praca powinna być też rodzajem terapii. Taki komentarz "weź się do roboty" względem takiej osoby jak ja jest dla mnie "niegrzeczny". Takie osoby mają raczej szczególnie trudno na rynku pracy. Mają być bezrobotnymi, i to może jeszcze bez prawa do zasiłku? Jak ktoś nie potrafi znaleźć sobie pracy, to nie oznacza, że nie chce pracować.
×