Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 068
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. Pomiatanie ludźmi. Ja wolałbym brak takiej terapii i więcej pieniędzy w kieszeni niż bezsensowny wydatek (no prędzej wydanie prawie 500 zł na miesiąc na taką terapię zaszkodziłoby mi na zdrowiu przez marnotrawstwo niż brak takiej terapii (lżej, i to wyraźnie, po niej może być raczej w portfelu czy kieszeni niż w duszy)). Zwłaszcza, jeśli chodzi o zarobiony grosz tak łatwo tracony. W tym kraju (w Polsce) nędza jest niestety powszechna i ta patologia trzyma się mocno. Skąd tyle osób ma pieniądze np. na wczasy czy droższe samochody? W Polsce obywatel jest dla pieniądza, nie na odwrót. Chory system pomiatający "szarym człowiekiem" i wyzyskujący pracowników. Nic dziwnego, że są takie problemy demograficzne w Polsce, skoro można harować na nadgodzinach i nie zapewnić godziwego życia nawet jednemu dziecku. Haniebny proceder wyzysku ma się dobrze, tu cały system jest winny i trzeba ukrócić tę poważną patologię. Minimalna stawka godzinowa powinna być musowo wprowadzona, nie ma rady. To dobro zwykłego obywatela ma być najważniejsze, a nie bogactwo i przepych elity czy banków!
  2. Nie chcę być kozłem ofiarnym... Przekonałem się, że osoby z problemami psychiatrycznymi też potrafią zachowywać się w bardzo niemiły sposób.
  3. Wtedy to już bez wątpienia "przegięcie". Ta cała sprawa z tymi rentami socjalnymi to absurd - zdarza się, że tacy, co powinni ją mieć, nie dostają jej ze względu na brak całkowitej niezdolności do pracy, a z drugiej strony, ci, co na rencie socjalnej są, to mogą do niej dorabiać. Jak nie dadzą mi renty, to może i lepiej.
  4. Jeżeli ktoś taki jak ja stara się o rentę czy żyje na koszt rodziny, to nie można go wyzywać od leni, pasożytów, darmozjadów itp. Takie osoby jak ja raczej nie prezentują atutów cenionych przez pracodawców (a raczej jest przeciwnie). Mam problem z efektywnością funkcjonowania jako taką, co może źle wpłynąć na pracę. Po moim zachowaniu łatwo można przypuszczać, że jestem nienormalny. W bliższym kontakcie takiej nieprzystosowanej do rzeczywistości osobie jak ja łatwo wyjść na "downa" i zepsuć sobie opinię. Czy ci, co tak mnie krytykowali, sprawiają lub sprawiali wrażenie "upośledzonych", "debili" czy "downów", np. u rodziny czy wśród rówieśników
  5. Jak nie dostanę renty, to dobrze, bo nie będę mieć wyrzutów sumienia, nie będę "zabierał" pieniędzy ze społeczeństwa. Jak dostanę rentę, to dobrze, bo ja i rodzina będziemy mieć dość pokaźny (jak na nasze warunki) grosz. Ci, co tak krytykują pomysł przyznania mi renty, nie mają raczej zbyt dobrego wglądu w moją sprawę... Z renty jako kilkuset zł na miesiąc mogę zrezygnować, ale przywileje związane z byciem rencistą takiemu żałosnemu gamoniowi jak ja by się przydały. Osoba mająca umiarkowany stopień niepełnosprawności za schorzenie specjalne nie raczej nie wygląda zbyt atrakcyjnie jako potencjalny pracownik. Ci ze znacznym nie muszą pracować, więc mają renty czy świadczenia pielęgnacyjne (520 zł), mają też duże ulgi ze względu na znaczny stopień niepełnosprawności. A tacy jak ja, nie tak "tragiczni", którzy nie potrzebują tak dużych ulg i świadczeń, też powinni mieć łatwiej w życiu i nie wolno ich traktować jak pierwszego lepszego pracownika. Jeżeli schorzenie pozwala, to można im nie wypłacać rent, ale jeśli chodzi o rynek pracy, to osoba z II grupą i schorzeniem specjalnym jest najsłabszym graczem, jaki może pojawić się na rynku pracy (tych ze znacznym stopniem nie bierze się do pracy, choć zakazem pracy się ich nie obejmuje, ale jednak to znaczny stopień i wyraźne świadczenia wtedy powinny być obowiązkowo i nie ma co narzekać na osobę dotkniętą znacznym inwalidztwem, że nie pracuje). A wizyta na komisji to też dla mnie jakieś wydarzenie. Jakieś spotkanie z "psychocosiami", a takich mi tak bardzo brakuje.
  6. Nie wymagam, żeby dali mi rentę. Wy naprawdę tacy zaburzeni psychicznie nie jesteście, skoro mogliście jakiegoś słabiaka tak jakby "zahejtować" czy coś w tym stylu. Napisałem nieco o sobie. A na to, że kiedykolwiek do końca życia nie będę nienormalny, nie zanosi się do końca życia. Nawet, jak będę mieć pracę, może i (względnie) dobrze płatną, to na nawet możliwość zawarcia małżeństwa się zanosi, a to dla mnie jest dość duży krzyż. Mój zestaw cech i doświadczeń do pospolitych nie należy, delikatnie mówiąc. Nie jest tak łatwo być strasznym dziwakiem mającym inny sposób funkcjonowania niż zwykły człowiek. Wiele postów było naprawdę niemiłych. Niby osoby z podobnymi (bo psychiatrycznymi) problemami, a tak traktują słabszego. Agresja, wulgarność itp. Ludzie, których spotykałem, dla mojej mentalności jawią się raczej jako bestie, nie jakieś szlachetne istoty. Zamiast pomóc, wesprzeć na duchu, w miły sposób zmotywować do pracy, to pojawiało się żałosne miotanie "jadem".
  7. Nie jestem tylko zaburzony, ale i chory psychicznie. Wasze zaburzenia czy nawet choroby bledną przy moim ogólnym dziwactwie (a moje względne "wysokofunkcjonowanie" właśnie potęguje nietypowość mojego przypadku) - tego dziwactwa nie da się po prostu ująć w "efki", to całokształt tego, co się ze mną dzieje i czego doświadczam. Nieważne, czy macie renty, prace, studia, czy nie. Dla mnie jesteście inni niż ja, zwyklejsi. Co najwyżej czasem zdarzy się jakiś schizofrenik, ale nie świrnięty upoślad, który jest jak pochyłe drzewo, na które wszystkie kozy skaczą. Widać to po waszej reakcji. Nawet, jak nie dostanę renty, to i tak będę świrniętym upośladem, któremu można co najwyżej współczuć, a nie go maltretować. Trzeba być porządnym upośladem, żeby kogoś tak poniżano na forum dla osób z problemami psychiatrycznymi jak mnie.
  8. Nie podoba mi się, jak mnie traktujecie. Powiedziałbym, że mną pomiatacie. Ja jestem autystyczny, a wy nieautystyczni. I chory psychicznie też jestem. To, że radzę sobie na studiach (a teraz łatwo mi nie jest) nie zmienia tego.
  9. Czy myśicie, że To nie jedyny mój problem, chociaż dość sporo mówiący o mojej nienormalności. Wy nie jesteście świrnięci, a ja tak. Komentarze typu "sam znajdź sobie pracę" bardzo mi się nie podobają. hahaha serio napisz, ze to tylko trolling bycie dewiantem nie uprawnia do renty. Czy więc uważasz, że moim jedynym problemem psychiatrycznym jest pewna obrzydliwa dewiacja seksualna?
  10. Nie mam i nie miałem diagnozy zaburzeń preferencji seksualnych. Na komisji nawet zamierzam powiedzieć, że nie chcę renty i że pobieranie pieniędzy rentowych byłoby niewskazane w mojej sytuacji (np. przez możliwość skrupułów, fakt, że to by bulwersowało co niektórych).
  11. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się to, kiedy ktoś bagatelizuje moje problemy i widzi je mniejszymi, niż są w rzeczywistości.
  12. To masz trudniej, niż gdybyś tego pociągu nie miał. W takiej sytuacji dobrze jest nie doświadczać tego typu pragnień.
  13. To nie jedyny mój problem, chociaż dość sporo mówiący o mojej nienormalności. Wy nie jesteście świrnięci, a ja tak. Komentarze typu "sam znajdź sobie pracę" bardzo mi się nie podobają.
  14. Wolę nie mówić. Taka nienormalna osoba nie powinna raczej pisać o sobie zbyt dużo nieznajomym.
  15. Tak, żeby mi pracę znaleźli. Na przykład. Też po to, abym miał się przy kim wygadać, mieć "odprężenie", przedyskutować problemy. To, że renta socjalna mi się nie należy, nie oznacza, że trzeba ode mnie wymagać tyle, co od normalnego człowieka! Nie róbcie ze mnie "normalnego", którego trzeba traktować jak zwykłego studenta. To, czy renta socjalna mi się należy, czy nie, nie zmienia tego, że pewnych rzeczy nie można ode mnie wymagać! Jestem niezaradny życiowo i bez taryfy ulgowej moje problemy mogą być jeszcze większe. Takie sfery jak szukanie i utrzymywanie pracy dla osób z takimi problemami jak moje bywają szczególnie kłopotliwe.
  16. Masz gorzej ode mnie. To przykra, fizyczna dolegliwość. Oby nic złego ci się przez nią nie stało. Twoje problemy wyglądają dla mnie gorzej niż moja schizoautystyczność. Może i tobie wsparcie finansowe od państwa by się prędzej należało niż mnie? W moim przypadku też rodzina i psychocosie nie otoczyli mnie wystarczającą opieką. I dlatego tak boję się o zatrudnienie. Jakby była dobra opieka, to nie musiałbym się obawiać bezrobocia, zostania bez godziwego grosza. Rodzina bagatelizuje moje problemy. Wolałbym pracować (nie tak, że to mogłoby zrobić ze mnie jeszcze gorszego inwalidę) niż mieć rentę. Wygodnicki może jestem, ale leń i darmozjad to przesada. Od niewygody mogę stać się jeszcze gorszy. I wtedy (np. przez ból fizyczny) renta mogłaby mi się już bez wątpliwości należeć. U mnie sferą szczególniejszych problemów jest religia. Niektóre rzeczy w religii są dla mojej mentalności jak kłody rzucone pod nogi.
  17. Dwa posty powyżej mi się nie podobają. Jakbym ja żył tak, jak normalny, to mógłbym być gorszy niż teraz... Takie pytanie: jak można pracować za "grosze" i nie zwariować?
  18. Dla takich osób też przydała by się ustawa o obowiązkowej minimalnej stawce godzinowej na przyzwoitym poziomie. Wyzysk pracowników, głodowe stawki trzeba wyeliminować. To pomogłoby nie tylko takim "wygodnickim" jak ja, ale i wyraźnie większej liczbie osób.
  19. Masz jakąś "obsesję" na moim punkcie? Co, miałbym pracować za mniej niż minimalną czy iść pod most zamiast mieć rentę, która nie tylko według mnie mogłaby być mi przyznana i nie sądze, żeby de facto było to niesprawiedliwe. Twoje komentarze na mój temat na sprawiedliwe jakoś nie wyglądają... Zdaje mi się raczej, że "maltretujesz" psychicznie upośledzonego świra. Wstydź się!
  20. Nie byłem na ani jednej komisji zusowskiej. A brak orzeczenia o rencie by mnie raczej nie zasmucił. Na rynek pracy się nie nadaję, wciąż jestem dzieciakiem i nie można wymagać ode mnie tego, co od dorosłego (np. radzenia sobie na rynku pracy, życia w małżeństwie czy wychowywania potomstwa).
  21. Kurfa jak Ty sie nad soba uzalasz. Dobrze napisałem, a tobie się to nie podoba. Prędzej rentę bym mojej matce dał niż tobie. Ona chociaż ma takie biedne dziecko. I nie najlepiej żyje z mężem.
  22. Tak, znalezienie pracy powinno być zadaniem dla psychocosiów, opiekunów kogoś takiego jak ja, a nie "biednego dziecka". Wy nie jesteście tacy jak ja, więc nie wiecie, jak to jest być tzw. "wioskowym głupkiem".
  23. Uważam, że raczej jednak dostanę. Jeśli nie dostanę, to szybko będę potrzebować pomocy psychocosiów, aby po tych męczących studiach nie zostać bez grosza. Buedactwo...kto Cie zmuszal do studiowana? Mama chciała, abym miał magistra. Jakbym rzucił studia, to mógłbym mieć nieprzyjemności. I tak nie mam co robić, więc chodzenie na studia mi nie przeszkadza. Ale w grupie nie umiem pracować, z projektów jestem słaby. Jestem strasznym "nieudacznikiem", jeśli chodzi o umiejętności "dorosłego" życia.
  24. Praca za "grosze" to znęcanie się nad takim niepełnosprawnym dzieciakiem jak ja. Zwykli ludzie też nie powinni pracować za niskie stawki, ale w przypadku takich ofiar losu jak ja wyzysk jest jeszcze bardziej rażący.
  25. Mam taka nadzieje Oby ta nadzieja nie wynikała z chęci tego, aby mi było niewygodnie.
×