Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 084
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się to, że ostatnio w Polsce jest tak chłodno.
  2. Dość długi artykuł o problemie "umów śmieciowych", z własnymi podkreśleniami: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18404376,czytelnicy-pisza-o-smieciowkach-suma-zlych-doswiadczen.html?disableRedirects=true
  3. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    O pewnej Aspijce, której ZUS nie przyznał renty, ale pomimo tego udało jej się ją uzyskać: http://orzeczenia.bydgoszcz.so.gov.pl/content/$N/151005000003021_VI_U_000456_2014_Uz_2014-10-16_001 (fragment, wyróżnienia własne): W moim wypadku uczynienie rencisty z osoby z diagnozą F84.5 może być łatwiejsze niż u osoby, której dotyczy tekst powyżej. Miałem nie tylko F84.5 rozpoznane, ale i brałem leki, nawet nie próbowałem szukać pracy. Pewna osoba z ZA napisała o mnie, że jestem standardowym schizolem. Od psychiatry powiedział, że na 99% dostanę rentę, jeżeli dobrze pamiętam to, co było powiedziane przez lekarza.
  4. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Mam nadzieję, że w miarę szybko skończę studia. Miałem w tygodniu spotkanie na zusowskiej komisji w sprawie renty socjalnej. Nie znam werdyktu, co mnie niepokoi, chciałbym wiedzieć, jak potraktują moje problemy. Niepobieranie renty miałoby dla mnie swoje plusy (nie poświęcano by na mnie ok. 800 zł miesięcznie ze składek społeczeństwa na ZUS). Ze mną jest bardzo źle - nie wiem, czy podczas ostatniej wizyty u psychologa nie usłyszałem, że renta mi się należy "jak psu buda" czy komisja na rentę to formalność lub czegoś podobnego. 2 lata mojej renty socjalnej kosztowałyby społeczeństwo ok. 20 tys. zł. Przywileje związane z byciem rencistą (np. zniżki w komunikacji) tym bardziej mi się należą niż renta rozumiana jako kilkaset "darmowych" złotych na miesiąc. W moim przypadku praca może być traktowana wyłącznie jako forma terapii (np. zapobiegająca przesiadywaniu na przyjemnostkach przed komputerem dzień w dzień) czy coś umożliwiające zarabianie netto na siebie i wpłacanie podatków i składek na ZUS (miałoby to szczególny sens, gdybym nie pobierał świadczenia pieniężnego rentowego - wtedy wpłacałbym do ZUS-u, a nie brał z niego całkiem dużą sumę pieniędzy). Należałoby orzec całkowitą niezdolność do pracy [w nieprzystosowanych warunkach czy na "normalnych" warunkach]. Psychicznie jestem dzieciakiem, nie dorosłym, a "dzieciaków" nie bierze się do pracy. Obserwuje u siebie ogólną dysefektywność funkcjonowania. Nie można mnie traktować jak zdrowego człowieka, co wpływa ewidentnie na sferę zawodową, zatrudnienie. Myślę, że można uniknąć płacenia osobom takim jak ja renty. Mam pewne atuty (niezłe zdrowie fizyczne, brak niepełnosprawności intelektualnej, przeciętny wygląd), które dobrze wykorzystane powinny pozwolić na to. Określenie mnie tylko jako "częściowo niezdolnego do pracy [w nieprzystosowanych warunkach]" byłoby krzywdzące. Taka osoba ma "przechlapane" na rynku pracy. Ze "świrami" i ciemięgowatością raczej nie ma co "startować" na rynek pracy. Z częściowej niezdolności do pracy raczej nie ma przywilejów, nie tylko nie ma renty socjalnej rozumianej jako pieniądze za darmo.
  5. take

    RENTA

    Znalazłem taki tekst w Internecie (na stronie http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=4250032) Ktoś miał schizofrenię i dawną I grupę inwalidzką - znaczny stopień niepełnosprawności, a mimo tego ZUS nie dał mu renty...
  6. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Skuteczna pomoc w moim przypadku nie musi oznaczać faszerowania psychotropami. Uważam, że mam (wręcz przede wszystkim) inny rodzaj autyzmu, na który nie ma leku, a nie tylko schizofrenię. Psychotropów na schizofrenię boję się. Jak dostanę rentę socjalną na dwa lata, to co miesiąca społeczeństwo pracujące będzie się łożyć na mnie ok. 800 zł (mniej więcej tyle wynosi renta socjalna brutto), za dwa lata byłoby to ok. 20 tys. zł. Wolałbym, żeby tak nie było, ale za taką nienormalność "status rencisty" się należy. Płatnicy ZUS płaciliby za moją schizę, gdybym dostał rentę. Ale do życia zawodowego jestem nieprzystosowany z powodu choroby. Gdybym brał rentę socjalną, zasiłek pielęgnacyjny i stypendium dla niepełnosprawnych, to uzyskałbym na świrostwie kilkadziesiąt tys. zł netto od ukończenia osiemnastego roku życia. Powiedziałbym, że jestem całkowicie niezdolny do pracy, jeśli chodzi o pracę na "normalnych" warunkach (np. z odpowiedzialnością, która jest właściwa dorosłemu człowiekowi, nie dziecku). Otrzymywanie renty socjalnej nie oznacza zakazu pracy. Nawet znaczny stopień niepełnosprawności nie oznacza zakazu pracy. W moim przypadku praca powinna być: czymś, co pozwala na bycie płatnikiem (np. do ZUS-u), a nie beneficjentem otrzymującym pieniądze "za nic" (płaciłbym na rencistów jako pracownik, a nie pracownicy na mnie jako na rencistę) i czymś, co powinno być rodzajem terapii i zabezpieczeniem przed np. spędzaniem dziennie dzień w dzień kilku godzin przy komputerze dla przyjemności. Oczywiście ma też pozwolić na godziwy zarobek, pozwalający np. na niepopadnięcie w długi, utrzymanie siebie i skromne oszczędności. Na samochód czy wczasy za granicą raczej by mi nie starczyło.
  7. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się "duszenie" przedsiębiorców ZUS-em. Na tym i pracownicy tracą, bo jest mniej na płace dla nich.
  8. Na komisji usłyszałem, że w w ciągu tygodnia czy dwóch. To dla mnie stresujące. Nie chodzi tu tylko o pieniądze. Jeśli mi nie dadzą renty socjalnej na jakiś krótki, "symboliczny" okres typu trzy miesiące, to chcę się odwołać i walczyć o to, aby potraktowano poważnie moje problemy, a nie je lekceważono. "Walczę" o dowód na to, że to, co mnie spotkało, zasługuje na znaczną pomoc. Dla mnie uzyskanie renty socjalnej ma większą wymowę niż leżenie w szpitalu psychiatrycznym. Nienormalność trwa u mnie ustawicznie, nie pojawia się "w rzutach". Jeśli ZUS nie przyznałby mi renty, to byłby to argument za lekceważącym traktowaniem moich poważnych problemów. Nie wiem, czy pani psycholog, u której bywałem w wakacje, nie powiedziała podczas mojej ostatniej rozmowy z nią, że (renta) należy mi się jak psu buda. Stwierdziła, że to formalność. Teraz czekam na wyrok w sprawie mojego "schizolstwa" i "idiotyzmu" uznający, że zasługuje ono na to, żeby z jego powodu być rencistą socjalną. Jeśli będzie wyrok taki, że przyznana zostanie mi renta socjalna, to to idiockie schizolstwo będzie ukarane! I oto mi szczególnie chodzi, nie o same darmowe pieniądze, których tak dużo nie chciałbym pobierać.
  9. Jeden komentarz z artykułu http://biznes.onet.pl/wiadomosci/handel/glodowe-stawki-za-prace/qxfggt:
  10. Wolałbym już rentę socjalną na dwa miesiące niż dwa lata. I tak będę rencistą, i tak. Dwie renty socjalne to i tak sporo, ale i tak o wiele mniej niż połowa kwoty stypendium dla niepełnosprawnych, które mógłbym mieć, gdybym miał w wieku 18 lat orzeczenie o niepełnosprawności i przedłożył je w uczelni. Ale wtedy bym nie miał statusu rencisty. A w mojej sytuacji to, aby uzyskać za te problemy status rencisty, jest kluczowe, ważniejsze nawet od samych środków finansowych. Jeżeli bym miał wygodną, "luksusową" pracę, to mógłbym pracować i może i za o najmniej pół minimalnej na godzinę - "drugą połowę płacy minimalnej" miałbym potrąconą za wygodę. Byłyby takie same składki, jak przy normalnej umowie o pracę. Jeśli nie pobierałbym renty, pracując, to bym też na budżet państwa pracował, nie tylko na netto. Nie można powiedzieć mi "do roboty!", "darmozjadzie!", bo to jest niegrzeczne i nie fair (w przypadku osoby ogólnie ciężko niepełnosprawnej to, że to jest nie fair, jest oczywiste), ale zachęcać do odpowiedniej pracy. Mógłbym pracować 132 godziny na miesiąc za coś około 4 zł netto i 5,5 zł brutto. Razem dałoby to ok. 528 zł netto i 742 zł brutto. Na samochód czy wczasy nie starczy, wiadomo. Ale jakieś wsparcie domowego budżetu to jest... Gdybym tylko jeździł komunikacją miejską, to na miesiąc bilet kosztowałby poniżej 100 zł. Ponad 400 zł zostałoby na odciążenie budżetu, nieco na symboliczne oszczędności. Ale nie pobieram renty, i jeszcze płaciłbym do budżetu państwa mimo niepełnosprawności. To już sukces dla takiego "upoślada" jak ja obecnie.
  11. Nie trzeba leżeć w szpitalu psychiatrycznym, aby być poważniej niepełnosprawnym psychicznie. Boję się niewygody w szpitalu Mamie to by się nie podobało, że leżałbym w szpitalu. W moi przypadku to moje problemy psychiatryczne są lekceważone przez rodzinę. Ale może i gorzej byłoby, gdyby chcieli mnie zamknąć w szpitalu.
  12. Ja boję się leżenia w szpitalu, myślę, że inna forma terapii jest dla mnie właściwsza.
  13. Komentarz spod artykułu na stronie http://finanse.wp.pl/kat,1013819,title,Renta-socjalna-po-nowemu,wid,16598568,wiadomosc.html:
  14. Samo istnienie renty socjalnej to absurd i bubel prawny. Powinien być zasiłek inwalidzki wypłacany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych za sam stopień niepełnosprawności (do ręki 800 zł za znaczny, 400 za umiarkowany, 200 za lekki (kwoty za miesiąc)) osobom powyżej 18 r. ż. Przepisy o rencie socjalnej pozwalają na niewypłacanie żadnych pieniędzy przez ZUS ze względu na brak "całkowitej niezdolności do pracy" zamiast tych kilkuset złotych miesięcznie wyraźnie niepełnosprawnym, którym niepełnosprawność towarzyszy od młodości czy dzieciństwa. Przywileje związane z byciem rencistą socjalnym powinny być za sam umiarkowany lub znaczny stopień niepełnosprawności. Znaczny stopień niepełnosprawności nie oznacza zakazu pracy, choć wymaganie pracy od osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności na miejscu nie jest. Jest przy nim obowiązkowy zasiłek pielęgnacyjny (153 zł) niezależnie od wieku powstania niepełnosprawności. Także świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 zł, jeśli osoba taka np. żyje z rodziną, a nie w zakładzie, który się nią opiekuje. Za sam znaczny stopień niepełnosprawności należałoby się osobie w moim wieku mieszkającej z rodzicami 800 zł + 153 zł + 520 zł, czyli 1473 zł miesięcznie do ręki, jeśli osoba żyje z rodziną i 953 zł, jeśli opiekuje się nią jakiś zakład. Umiarkowany stopień niepełnosprawności oznacza wyraźniejsze inwalidztwo, choć nie tak upośledzające jak znaczne. Może różnić się od znacznego tylko brakiem konieczności większej opieki, która wiąże się z wypłacaniem świadczenia pielęgnacyjnego. Za sam umiarkowany stopień niepełnosprawności byłoby w mojej sytuacji 400 zł + 153 zł, czyli 535 zł miesięcznie do ręki. Lekki stopień niepełnosprawności to też inwalidztwo. Uważam, że obecnie przywileje dla osób niepełnosprawnych w stopniu lekkim są zbyt małe. Za lekki stopień niepełnosprawności należałoby się 200 zł miesięcznie do ręki.
  15. take

    RENTA

    Dochodzę do wniosku, że istnienie "renty socjalnej" to absurd i bubel prawny. Wyglądają one na jakiś wytrych, który pozwala ZUS-owi na niewypłacanie świadczeń pieniężnych inwalidom pod pretekstem braku całkowitej niezdolności do pracy. Powinien być za to zasiłek inwalidzki przyznawany przez ZUS bezwarunkowo każdej osobie niepełnosprawnej powyżej 18 roku życia. Za umiarkowany stopień byłaby połowa kwoty przyznawanej za znaczny stopień niepełnosprawności, a za lekki ćwierć kwoty przyznawanej za znaczny stopień niepełnosprawności (np. za znaczny 800 zł, za umiarkowany 400 zł, za lekki 200 zł). Uznaję, że renta socjalna i komisje na nią powinny przejść do lamusa. Przywileje związane z rentą socjalną powinny wiązać się z samym znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności.
  16. http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/1052950,kto-pracuje-za-mniej-niz-10-zlotych-za-godzine,id,t.html?cookie=1
  17. Mnie też obawy związane z piekłem czy potępieniem nękają (od kilku lat). "Przeraża" mnie taka możliwość. Przez cały czas zachowywałem zdolności do nauki, ale "nie funkcjonuję" w społeczeństwie. Ktoś napisał o mnie, że jestem standardowym schizolem. Moja mentalność boi się normalności, odpowiedzialności, cierpienia.
  18. take

    RENTA

    http://wgospodarce.pl/informacje/20621-zbrodnia-zus-samotna-matka-stracila-noge-zus-uznal-ze-jest-zdrowa-i-powinna-wziac-sie-do-pracy
  19. Powiedziałbym, że renta socjalna należała mi się od 18 r. ż. Czyli już przez ok. 6 lat. Ja i moja rodzina mogliśmy mieć kilkadziesiąt tysięcy złotych, gdybym się bardziej zainteresował swoją niepełnosprawnością. Niejako "zaoszczędziłem" dla państwa dziesiątki tysięcy złotych! Nawet fajnie byłoby pracować i się utrzymywać bez renty, mając na dodatek satysfakcję z tego, że nie pobieram kilkuset złotych renty miesięcznie, które zostają w budżecie i mogą być przeznaczone dla tych, co cierpią bardziej niż ja. Może niektórzy mogą dla mnie nie widzieć innego rozwiązania niż renta socjalna (chodzi tu o osoby takie jak psycholodzy). Na pół roku to powinieniem być rencistą, żeby ukarać to schizolstwo i mieć dobitniejszy dowód, że z moją chorobą nie ma żartów i że robi ona z człowieka rencistę.
  20. take

    RENTA

    Ta CAŁKOWITA niezdolność do pracy to bubel prawny pozwalający na oszczędzanie na wyraźnie niepełnosprawnych czy bagatelizowanie ich problemów. Literalna CAŁKOWITA niezdolność do pracy może nie być taka częsta wśród osób, które otrzymują rentę socjalną. Ale osoby, w przypadku których można powiedzieć, że komisja w ZUS powinna być formalnością, mają, potocznie mówiąc, przechlapane na rynku pracy, między innymi przez ich wyraźną niepełnosprawność, która raczej nie wpływa pozytywnie na wydajność pracy.
  21. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    U mnie kicia we łbie ma się dobrze Czasem "głośniej" sobie "pomruczy" kocurek. Niektórzy na tym forum niedowierzają w to, że jestem poważnie chory. Nie trzeba być niezdolnym do kontynuowania nauki czy leżeć w szpitalu psychiatrycznym, aby doświadczać poważniejszego upośledzenia psychicznego.
  22. https://www.youtube.com/watch?v=9D0t_4Bo0Y0 - Jak ZUS niszczy upragnioną potęgę gospodarczą Polski? Pod filmem (w "pokaż więcej"):
  23. take

    RENTA

    "To, jak mnie potraktowano, to jest jedno wielkie chamstwo" - w jednym z filmów słyszałem taką wypowiedź osoby, której odmówiono renty socjalnej ze względu na brak nogi. Nie uraża mnie użycie tak mocnego (choć jeszcze nie wulgarnego) słowa na ten przypadek "patologii" w orzecznictwie. Wcześniej osoba ta przez kilka lat miała rentę. Żałosne. Takie są skutki bubla o wymogu "całkowitej" niezdolności do pracy przy przyznawaniu rent socjalnych... Dlaczego nie zrobili porządku z przepisami dotyczącymi przyznawania rent socjalnych? Wykopać takie sformułowania jak "całkowita niezdolność do pracy" czy "osobie, która utraciła zdolność do wykonywania jakiejkolwiek pracy".
  24. Jeden z komentarzy ze strony http://www.strefabiznesu.pomorska.pl/artykul/umowy-smieciowe-wyzysk-czy-szansa-na-prace-73751.html/comments/new
  25. Na komisji było całkiem spokojnie. Tylko jedna osoba poza mną była w pomieszczeniu (orzecznik(?)). Pytano np. czy słyszę głosy, czy pracowałem, chyba o to, czy mam znajomych, o to, jakie mam dolegliwości. Zależy mi przede wszystkim na samym fakcie bycia rencistą, i nie to tyle co dla świadczeń pieniężnych i przywilejów rencisty, lecz dla udowodnienia, że to, co mam, to naprawdę poważny problem. Nie chcę nikogo obrażać tym porównaniem, ale nazwanie moich problemów powodującym przyznanie renty socjalnej to tak jak ustawowe nazwanie autentycznego ludobójstwa ludobójstwem. Chcę mieć świadectwo, że z tym, czego doświadczam, nie ma żartów. Pieniądze nie są tu najważniejsze. Jak będę przez 6 miesięcy rencistą przez posiadane problemy to będę usatysfakcjonowany - najważniejsze to, aby "ukarać" schizolstwo oficjalnym stwierdzeniem, że posiadanie jego zasługuje na rentę.
×