Skocz do zawartości
Nerwica.com

take

Użytkownik
  • Postów

    4 076
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez take

  1. Twierdzenie, że w mojej sytuacji nie należy się renta jest dla mnie nieco "bulwersujące". Bardzo dobrze, że mi przyznano rentę (to był pierwszy raz, ale tylko na rok przyznali). Moje zdolności zarobkowe nie wyglądają dobrze... Dla mnie praca to "zabawa". Praca ma być bezpieczna, godna, lekka i przyjemna, nie musi być "superpłatna" (ale stawek typu "piątak za godzinę" (czy nawet mniej) to w ogóle nie powinno być - zarówno dla pełnosprawnych, jak i niepełnosprawnych). Co z tego, że zdobyłem wyższe wykształcenie, jak moje zdolności zawodowe zdają się być na poziomie osoby wyraźniej niepełnosprawnej intelektualnie. Nie chcę zostać bez ubezpieczeń (np. pracując na śmieciówkach - oby nowy rząd jak najszybciej skończył z tą patologią gnębiącą pracowników, zwłaszcza młodych), nie chcę robić dużo, a zarabiać "psie pieniądze". Bez dawnej II grupy inwalidzkiej trudniej mi wyobrazić sobie przyszłe życie niż bez renciny (daje to zniżki w komunikacji miejskiej, jakieś ulgi dla pracodawcy (zwłaszcza w przypadku np. chorób psychicznych), na dodatek niepełnosprawność istnieje u mnie od okresu przed 21 r. ż., więc prawnik powiedział, że należy mi się zasiłek pielęgnacyjny (którego pobierania raczej rodzina by nie chciała, bo wymagałoby to ujawnienia się z orzeczeniem o niepełnosprawności z powodów psychicznych w lokalnym ośrodku pomocy społecznej, a mieszkam w niezbyt ludnej gminie)).
  2. Nie nazywajcie osób takich jak ja "leniami". Jestem nienormalny i w związku z tym nieprzystosowany do świata. Niezdolność uprawniającą do renty za pierwszym razem orzeczono na rok, a nie na dwa, jest większa nadzieja, że potem już nie będę jej potrzebować. Ale to, co mam, i tak zasługuje na rentę. Jakąś tam pracę to, jakby ktoś się uparł, znajdowałby i dla niejednej osoby z niezdolnością do samodzielnej egzystencji (należałoby stworzyć odpowiednie warunki).
  3. Bojowe zadanie przed panią Szydło - wycofać się z umowy zawartą przez poprzedniczkę, w wyniku której do Polski ma trafić 7 tys. imigrantów (a de facto pewnie byłoby to znacznie więcej ze względu na akcję łączenia rodzin) i doprowadzić do sytuacji, w której Polska nie przyjmie ani jednego jawnego lub ukrytego muzułmańskiego imigranta.
  4. Uważam, że ci, co uważają, że renta mi się nie należy, grubo się mylą. Rozmawiałem z kilkoma osobami i zdecydowanie stwierdziły, że powinienem mieć rentę. Jak przyślą mi rentę, to będzie mój sukces, że można nie leżeć w psychiatryku w ogóle i normalnie kończyć szkoły (też wyższe) i mieć rentę socjalną z powodów psychicznych. Po prostu moja choroba psychiczna jest na tyle poważna, że renta się za nią należy... Taka filozofia w tym temacie. Jestem pozbawiony normalności i takiej osoby nie można wysyłać na rynek pracy. Wymaga ona opieki w kwestii zatrudnienia. Może za rok już nie będę jej potrzebował. Renta socjalna to także darmowe ubezpieczenie zdrowotne. Nie tylko 643 zł netto miesięcznie. Ale ubezpieczenia zapewnione to taka osoba jak ja mieć powinna nawet wtedy, gdy nie bierze renty. Ci, co zatrudniają taką osobę, powinni płacić mniejsze składki i podatki - osoba taka dostaje przyzwoitą pensję netto, a pracodawca za takiego "przeszkodzonego" płaci mniej niż za "zwykłego" pracownika, co ma też mu rekompensować np. mniejszą wydajność takiego pracownika, ulgi dla pracodawców zatrudniających niepełnosprawnych dodatkowo powinny zachęcać do zatrudniania takich osób.
  5. Niech nie będzie wojny. A Polska nie powinna przyjmować żadnego muzułmańskiego imigranta.
  6. Możliwe, że pani psychiatra uznała występujące u mnie od września 2014 r. koincydencje za UROJENIA i napisała o tym, że występowały u mnie urojenia na zaświadczeniu do ZUS i dzięki temu dostałem zaświadczenie o całkowitej niezdolności do pracy z ZUS. Boję się, że gdyby nie słowo "urojenia", to nie dostałbym go. Na pewnym forum pewna osoba nazwała to, co u mnie występuje, urojeniami. Mówiłem o tym psychiatrze, że niektórzy widzą w tym urojenia (powiedziałem coś podobnego do tego). Historia "urojeń" w moim przypadku może pochodzić od osób z pewnego forum i możliwe, że to dzięki ich komentarzom mogę dostać sporo pieniędzy. Poniżej zamieszczę trzy cytaty (tej samej osoby) z pewnego forum (pochodzące z I kwartału 2015 r., w którym to po raz pierwszy dostałem diagnozę zaburzenia schizotypowego (F21), w którym pewna osoba używa określenia "urojenia" na określenie tego, co u mnie występuje (zaświadczenie do PZDSOON (napisane przez psychiatrę i na którym pojawiło się słowo "urojenia") złożyłem pod koniec II kwartału 2015 r., a zaświadczenie do ZUS (na którym też pojawiło się słowo "urojenia") złożyłem w II dekadzie września 2015 r.). Z 02.03.2015: Pytasz się do znudzenia. I nadal odpowiem NIE. Choćby ze względu na urojenia. Z 25.02.2015: Z 17.03.2015:
  7. Mam nadzieję, że PiS nie zabierze siedzenia w troki i wypowie umowę zawartą przez Kopacz. Przez akcję łączenia rodzin to do Polski może przybyć nie 7 tys. imigrantów (niestety, zapewne muzułmańskich), a ok. 100 tys. Niech nowy rząd nie stchórzy przed ogłupionym ideologią multi-kulti Zachodem!
  8. Nowy rząd powinien wycofać się z umowy o przyjęciu 7 tys. imigrantów. Polska nie powinna przyjąć ani jednego jawnego lub zamaskowanego muzułmanina! Niech politycy PiS nie "stchórzą" przed społecznością międzynarodową i naprawią błąd poprzedniej władzy.
  9. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Nie wiem, jaka była przyczyna tego, że w zaświadczeniach było napisane to, co było. W każdym razie uważam, że słusznie stwierdzono, że jestem całkowicie niezdolny do pracy w ZUS. Bez względu na to, czy miałem urojenia, czy też nie. Boję się, że zrobiłem coś złego, dając to zaświadczenie, że skłamałem, godząc się, aby było napisane o urojeniach w zaświadczeniach, od których zależą moje prawa do świadczeń takich jak renta socjalna czy zasiłek pielęgnacyjny. Koincydencje mnie wyraźnie absorbowały jesienią 2014 r., niejedna osoba mogłaby je uznać za urojenia odniesienia (delusions of reference), a nie tylko idee odniesienia (ideas of reference). Te koincydencje wyglądają mi na dowód istnienia sił duchowych, który przez niektórych mógł zostać nazwany urojeniem. W pewnym sensie wręcz te koincydencje mogły być cudem. To było nietypowe przeżycie. Koincydencje często dotyczyły Aspijek.
  10. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Te myśli o byciu Stwórcą mogą mieć związek ze strachem przed cierpieniem, potępieniem. Po tym, co słyszałem w rozmowach z osobami takimi jak psycholodzy czy psychiatrzy, tym bardziej stwierdzam, że renta socjalna mi się należy. Minęło ponad 30 dni od komisji, a wciąż nie ujrzałem decyzji w sprawie przyznania do renty. Boję się, że rentę mogłem dostać przez to, że np. moje koincydencje zostały wzięte za urojenia czy objaw F2x (choroby z grupy "schizofrenia, zaburzenia schizotypowe i urojeniowe (F20–F29)"). Ciekawe, dlaczego pani psychiatra napisała, że u mnie w późniejszym etapie dołączyły się urojenia. Czy dlatego, że wzięła moje koincydencje za urojenia (np. odnoszenia), czy też może dlatego, że chciała, aby łatwiej mi było otrzymać świadczenia, czy też może z innych powodów? Nie prosiłem jej o to, aby napisała, że mam urojenia. Boję się, że słowo "urojenia" mogło zdecydować o tym, że zapewne zostanie mi przyznana renta. W kryteriach zaburzeń schizotypowych z ICD-10 nie ma urojeń, pojawia się zapis o tym, że "niekiedy przemijające epizody quasi-psychotyczne z nasilonymi iluzjami, omamami słuchowymi lub innymi oraz myślami podobnymi do urojeń": Jest mowa o "przemijających epizodach quasi-psychotycznych" i "myślach podobnych do urojeń", ale nie urojeniach! A w zaświadczeniu napisano po prostu "urojenia", mimo braku diagnoz takich jak F20 (schizofrenia), F22 (uporczywe zaburzenia urojeniowe), F23 (ostre i przemijające zaburzenia psychotyczne), F25 (zaburzenia schizoafektywne). O urojeniach było napisane w zaświadczeniu w sprawie stopnia niepełnosprawności, które złożyłem w czerwcu 2015 r., potem była kolejne spotkanie z psychiatrą (w wakacje 2015 r.), a mimo tego nie było wciąż diagnozy, wśród której objawów byłyby urojenia, następnie na zaświadczeniu w sprawie renty socjalnej znowu pani psychiatra napisała o urojeniach...
  11. Szwedzki rząd ma dość imigrantów „załatwcie sobie mieszkania, albo wracajcie do Niemiec” http://ndie.pl/szwedzki-rzad-ma-dosc-imigrantow-zalatwcie-sobie-mieszkania-albo-wracajcie-do-niemiec/
  12. Chciałbym się pozbyć tych problemów. Od dzieciństwa w nienormalny sposób reaguję na odór związany z kobiecą częścią ciała między plecami i udami. Poza zboczeniami problemem jest też moja sytuacja związana z możliwością kontaktu fizycznego z płcią przeciwną. Brak żony może być dla mnie bardzo frustrujący. Jak zwierzątko mogę się czuć. Po co mi taki popęd płciowy, skoro moja efektywność funkcjonowania jest taka niska?
  13. Kluczowym elementem zboczenia w moim przypadku zdaje się być smród (zwłaszcza kału czy gazów jelitowych). Bez smrodu perwersja może być wyraźniej słabsza. A w tym smrodzie nie ma nic atrakcyjnego seksualnie, nie służy on prokreacji, jest on głupim, dziwacznym fetyszem. Nie chcę podniecać się seksualnie. Swojej dziewczynie pozwalałbym przy mnie wydalać gazy jelitowe - nie chciałbym mieć podniecenia seksualnego i nie chciałbym, aby u mnie ich zapach czy odgłos je wywoływał. Po co ma się przy mnie męczyć? Dla mnie i dla innych flatulencja czy defekacja powinny być zupełnie obojętne seksualnie. Tym bardziej pozwalałbym jej wydalać gazy jelitowe w łożu małżeńskim - skoro własne gazy jelitowe mogą być nie tyle o "bolesne", co zabawne dla mnie (a czasem nawet ich zapach może sprawiać mi nieseksualną przyjemność), to dlaczego żona w łóżku miałaby mieć dyskomfort z powodu konieczności opuszczenia go w celu wydalenia gazów jelitowych? Oglądanie czyjejś defekacji - też tego nie chcę, zwłaszcza w przypadku płci przeciwnej. Współżycie nie po ciemku nie jest dla mnie atrakcyjne. Wszeteczeństwo nie powinno w ogóle istnieć. Nie chcę zostać wszetecznikiem. Nie chcę, aby ktokolwiek został wszetecznicą lub wszetecznikiem. Można się zastanowić, dlaczego niektórzy mogą publicznie pokazywać takie części ciała jak wulwa czy penis i jądra bądź odbyt, zwłaszcza w celach seksualnych. Niektórzy mogą publicznie pokazywać defekację człowieka (przy czym na dodatek łatwo pokazać najbardziej intymne części ciała człowieka, zwłaszcza odbyt)... Dla mnie ujrzenie tych części ciała u żony przed ślubem kościelnym byłoby "tragedią". Nie chciałbym "powszednienia" czegoś takiego.
  14. W moim przypadku najbardziej "pokaźna" perwersja może dotyczyć smrodu pochodzącego z pośladków (odbytu czy szpary międzypośladkowej) osoby płci przeciwnej, chodzi tu głównie o odór kału czy chociażby gazów jelitowych. Gdyby kał nie miał zapachu lub miał zapach świeżych malin, to mógłby być odbierany inaczej przez moją naturę. Smród może być kluczowy. "Produkcja" smrodu przez ciało osoby płci przeciwnej jest dziwnie podniecająca dla mojej psychiki. Gdyby gazy jelitowe i kał nie cuchnęły, to one i odgłosy z nimi związane mogłyby być inaczej odbierane. Moja parafilia może w szczególny sposób wiązać się ze smrodem, nie z kałem jako takim.
  15. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Myślę, że sam fakt występowania u człowieka myśli typu "ja jestem Najwyższym Bytem, co stworzył wszystko", z jakimś wewnętrznym (chociaż egodystonicznym) "jakby upodobaniem" do tego, jest objawem poważnej choroby psychicznej. Tylko osobie dotkniętej "wariactwem" takie myśli przychodzą do głowy. Myślę, że to działanie złych duchów powoduje takie absurdalne i dziwaczne idee u mnie. Choroby psychiczne (przynajmniej w części przypadków) mogą być rodzajem oddziaływania diabelskiego, a nie stanami związanymi z zaburzeniami mózgowymi. Moja psychika może "mieć nadzieję", że jest Stwórcą - i po takim stwierdzeniu należy jednoznacznie uznać, że natura owa jest "ŚWIRNIĘTA". Przypuszczam, że tylko niewielka część chorych osób ma tego rodzaju doświadczenia. A właśnie idee dotyczące uznawania siebie przez człowieka za Najwyższy Byt uznałbym za skrajnie "świrowskie", świadczące o "wariactwie czystej wody". Skąd nabawiłem się tak pokaźnego świra? Takie "pomylone" idee nie są jedynym objawem mojej wyraźniejszej niepełnosprawności. Specyficzna jest ta niepełnosprawność.
  16. Boję się jakichkolwiek muzułmańskich uchodźców. Jeśli przyjmować uchodźców, to tylko takich, którzy nie będą mieć niebezpiecznego światopoglądu. Muzułmanów podszywających się pod chrześcijan czy innych niemuzułmanów też nie można przyjąć. Nie chcę tu gwałtów czy zamachów terrorystycznych! Rząd powinien się wycofać z przyjęcia 7 tysięcy imigrantów (Polska nie powinna przyjąć ani jednego, chyba że byliby to autentyczni niemuzułmanie). Nie należy przyjmować muzułmanów do Europy w celach profilaktycznych - uniemożliwienia przestępstw dokonywanych przez osoby mające nieprzychylny kulturze europejskiej światopogląd oraz w celu niedopuszczenia do islamizacji Europy. Muzułmanom powinno się pomagać w krajach muzułmańskich, a nie w Europie. Nowy rząd powinien podjąć wyraźnie "niepoprawną politycznie" decyzję i wycofać się z przyjęcia kilku tysięcy imigrantów.
  17. take

    Osobliwe "ŚWIRY"

    Mam dziwaczne myśli quasi-psychotyczne, "podobne do urojeń", ale jednak nie osiągające poziomu urojeń, a pani psychiatra napisała po prostu "urojenia" w zaświadczeniach, mimo tego, że nie dała diagnozy schizofrenii (F20), a tylko zaburzeń typu schizofrenii (F21). Myśli te dotyczą np. obaw przed byciem otrutym lub skrzywdzonym przed kolegów, bycia Stwórcą, nieistnienia innych osób, tego, że kobiety nie wydalają kału i gazów jelitowych. Mam też myślenie magiczne związane z natręctwami, we wczesnym okresie dojrzewania nie zastanawiałem się nad nich prawdziwością. Myśli związanych z tym, że coś jest znakiem nadprzyrodzonym nie uważam za objaw psychiatryczny, chociaż mogą być kojarzone z ideami odniesienia.
  18. take

    RENTA

    http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/renta-specjalna-nie-na-dziecko-z-autyzmem,830755.html?playlist_id=19122
  19. take

    Wkurza mnie:

    Nie podoba mi się to, że wciąż nie znam treści orzeczenia w sprawie przyznania prawa do renty socjalnej, mimo że od badania na komisji w ZUS upłynęło ponad 30 dni.
  20. http://ndie.pl/w-osrodku-dla-uchodzcow-znaleziono-magazyn-broni-przygotowuja-sie-do-czegos/
  21. Zaburzenie schizotypowe to choroba psychiczna, tak samo jak schizofrenia paranoidalna czy zaburzenia schizoafektywne. To coś poważniejszego niż nerwica czy problemy osobowościowe. Powiedziałbym, że zaburzenie schizotypowe to rodzaj schizofrenii. Ok. 9,5 miesiąca temu dostałem diagnozę F21, a lekarz w zaświadczeniach do komisji w sprawie orzeczenia stopnia niepełnosprawności i ZUS napisał, że pojawiły się u mnie urojenia, chociaż myślę, że zrobił to po to, aby łatwej było mi uzyskać wyższy poziom niepełnosprawności czy rentę socjalną - mam dziwaczne idee, które nie osiągają poziomu urojeń, a nie urojenia. Doświadczałem też wielu koincydencji, które niektórzy brali za urojenia - mi te koincydencje wyglądają na zjawisko nadprzyrodzone, a nie na objaw psychotyczny.
  22. Doświadczam ewidentnych potrzeb seksualnych, a zboczenia płciowe (dotyczące pociągu do płci przeciwnej) mam od dzieciństwa. Mam 24 lata i nawet nie przygotowuje się do małżeństwa (nie mam sympatii i nigdy nie miałem). Mam silny pociąg do płci przeciwnej. Nie odczuwam potrzeby oddania za kogoś życia, ale brak żony jest dla mnie pewnego rodzaju cierpieniem. Od dzieciństwa jestem "nienormalny" psychicznie, dostałem nawet orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy, mam diagnozy psychiatryczne (zespół Aspergera, natręctwa, schizotypia). Moja natura patrzy na bycie z żoną jako na wygodę, źródło rozkoszy, która nie musi wiązać się z orgazmem i wytryskiem. Doświadczam tego, że nie jest przyjemny brak współmałżonki w łóżku podczas codziennego snu, którą można tulić, całować, pieścić (nie chodzi tu o czynności mające rozbudzać seksualnie, przede wszystkim nie o takie, które mają doprowadzić chociaż jednego ze współmałżonków do orgazmu), do której można mówić czułe słówka, której imię można z czułością zdrabniać. Dla takich jak ja to chyba celibat przymusowy zdaje się być najlepszym wyjściem, zdaje się, że nawet jednego dziecka czy współmałżonka nie można im powierzyć. Moja mentalność nie jest zainteresowana "normalnym" życiem społecznym, nie czuję potrzeby bycia kochanym, ale ważne są dla mnie zasady... Dawniej zdarzały mi się zachowania seksualne (i to nierzadko, niestety niekiedy bardzo głupie, ale do współżycia nie doszło - wielkie szczęście w nieszczęściu). W mojej sytuacji to wielodzietność wygląda na coś ewidentnie przeciwwskazanego - nawet z utrzymaniem siebie mam problemy (nigdy nie pracowałem zawodowo). Nie pociąga mnie posiadanie innych dzieci niż biologiczne urodzone przez moją żonę (dla mojej mentalności adopcja nie jest atrakcyjna).
  23. take

    X czy Y?

    Fiordy Mysz domowa czy mucha domowa
×