-
Postów
4 084 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/renta-specjalna-nie-na-dziecko-z-autyzmem,830755.html?playlist_id=19122
-
Nie podoba mi się to, że wciąż nie znam treści orzeczenia w sprawie przyznania prawa do renty socjalnej, mimo że od badania na komisji w ZUS upłynęło ponad 30 dni.
-
http://ndie.pl/w-osrodku-dla-uchodzcow-znaleziono-magazyn-broni-przygotowuja-sie-do-czegos/
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
take odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
Zaburzenie schizotypowe to choroba psychiczna, tak samo jak schizofrenia paranoidalna czy zaburzenia schizoafektywne. To coś poważniejszego niż nerwica czy problemy osobowościowe. Powiedziałbym, że zaburzenie schizotypowe to rodzaj schizofrenii. Ok. 9,5 miesiąca temu dostałem diagnozę F21, a lekarz w zaświadczeniach do komisji w sprawie orzeczenia stopnia niepełnosprawności i ZUS napisał, że pojawiły się u mnie urojenia, chociaż myślę, że zrobił to po to, aby łatwej było mi uzyskać wyższy poziom niepełnosprawności czy rentę socjalną - mam dziwaczne idee, które nie osiągają poziomu urojeń, a nie urojenia. Doświadczałem też wielu koincydencji, które niektórzy brali za urojenia - mi te koincydencje wyglądają na zjawisko nadprzyrodzone, a nie na objaw psychotyczny. -
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
take odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Doświadczam ewidentnych potrzeb seksualnych, a zboczenia płciowe (dotyczące pociągu do płci przeciwnej) mam od dzieciństwa. Mam 24 lata i nawet nie przygotowuje się do małżeństwa (nie mam sympatii i nigdy nie miałem). Mam silny pociąg do płci przeciwnej. Nie odczuwam potrzeby oddania za kogoś życia, ale brak żony jest dla mnie pewnego rodzaju cierpieniem. Od dzieciństwa jestem "nienormalny" psychicznie, dostałem nawet orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy, mam diagnozy psychiatryczne (zespół Aspergera, natręctwa, schizotypia). Moja natura patrzy na bycie z żoną jako na wygodę, źródło rozkoszy, która nie musi wiązać się z orgazmem i wytryskiem. Doświadczam tego, że nie jest przyjemny brak współmałżonki w łóżku podczas codziennego snu, którą można tulić, całować, pieścić (nie chodzi tu o czynności mające rozbudzać seksualnie, przede wszystkim nie o takie, które mają doprowadzić chociaż jednego ze współmałżonków do orgazmu), do której można mówić czułe słówka, której imię można z czułością zdrabniać. Dla takich jak ja to chyba celibat przymusowy zdaje się być najlepszym wyjściem, zdaje się, że nawet jednego dziecka czy współmałżonka nie można im powierzyć. Moja mentalność nie jest zainteresowana "normalnym" życiem społecznym, nie czuję potrzeby bycia kochanym, ale ważne są dla mnie zasady... Dawniej zdarzały mi się zachowania seksualne (i to nierzadko, niestety niekiedy bardzo głupie, ale do współżycia nie doszło - wielkie szczęście w nieszczęściu). W mojej sytuacji to wielodzietność wygląda na coś ewidentnie przeciwwskazanego - nawet z utrzymaniem siebie mam problemy (nigdy nie pracowałem zawodowo). Nie pociąga mnie posiadanie innych dzieci niż biologiczne urodzone przez moją żonę (dla mojej mentalności adopcja nie jest atrakcyjna). -
Fiordy Mysz domowa czy mucha domowa
-
http://ndie.pl/prace-spoleczne-za-gwalt-na-14-letniej-dziewczynie-w-norwegii/
-
http://ndie.pl/do-2020r-muzulmanska-populacja-w-niemczech-wzrosnie-czterokrotnie/
-
Zaburzenie schizotypowe to "taka schizofrenia, która nie wyklucza cię z codziennego życia". W moim przypadku to jednak wykluczenie z codziennego życia jest (mimo braku diagnozy F20). Ale dziwaczne myśli (jak wielkościowe idee czy podejrzliwość) de facto nie osiągają w moim przypadku poziomu urojeń (występuje sprzeciw woli wobec ich prawdziwości i niezgadzanie się z nimi, brak także intensywnego ich przeżywania). Nie wierzę w to, że jestem Stwórcą czy w to, że inni nie istnieją lub w to, że rówieśnicy ze studiów naprawdę chcą mnie otruć czy że młode kobiety nie wydalają. Ale dla mnie w przypadku moich koincydencji to nadprzyrodzone ich pochodzenie wygląda mi na najbardziej prawdopodobne (a nie to, że koincydencje te są dziełem "przypadku" czy objawem choroby psychicznej). A to właśnie pojawienie się licznych koincydencji mogło doprowadzić do tego, że otrzymałem diagnozę zaburzenia schizotypowego i że psychiatra napisał o "urojeniach" w zaświadczeniach o stanie zdrowia. Sformułowanie "urojeń na kilogramy" w odniesieniu do moich objawów pojawiło się na forum ZA pod koniec pierwszej dekady 2015 roku, ponad trzy miesiące przed złożeniem wniosku do powiatowego zespołu (gdzie w zaświadczeniu o moim stanie zdrowia psychiatra napisał o urojeniach). Psychiatra mógł napisać "urojenia" w zaświadczeniu o moim stanie zdrowia po to, abym (łatwiej) uzyskał surowszy werdykt na komisjach (np. wskazanie niezdolności do pracy na orzeczeniu o stopniu niepełnosprawności czy otrzymanie orzeczenia o całkowitej niezdolności do pracy w ZUS). Chociaż werdykty powinny być takie same, bez względu na to, czy moje myśli osiągały poziom urojeń, czy nie.
-
Dla mnie też to może być ciekawe zagadnienie. Może mruczą dlatego, że kojarzy im się to z opieką kotki, gdy były kociętami? Może na dodatek takie pieszczenie kotów jest dla nich przyjemne i reagują wydawaniem tego dźwięku na doznawaną przyjemność?
-
Taka krótka piosenka pojawia się w wynikach wyszukiwana w Google po wpisaniu słowa: kot: ( Janusz Radek - Kot). Obecnie ten film ma ponad 16 milionów wyświetleń - czyżby dzięki temu, że pojawia się tak łatwo w wyszukiwarce (wystarczy wpisać słowo kot w Google)? Ma też całkiem sporo głosów negatywnych (chociaż pozytywne przeważają).
-
Nie wierzę w to, że świadomość jest produktem materii, świata fizycznego. Wierzę w osobowe istnienie po śmierci. Samo bycie świadomym, odczuwanie czegokolwiek jest dla mnie "nadprzyrodzone". Od ponad roku zdarzają mi się tajemnicze koincydencje, które wyglądają mi na efekt działania bytów z niefizycznego świata (nie wiem, czy dobrych, czy złych), a nie choroby psychicznej czy przypadku. Wręcz nie wiem, jak niektórzy ludzie mogą nie mieć nadziei na życie pozagrobowe... Świat duchowy to coś poza prawami fizyki. Człowiek to nie niezwykle zaawansowana maszyna biologiczna, ale istota, która posiada też naturę duchową (niefizyczną) i to ta niefizyczność czyni go tym, kim jest (bez niej byłby tylko niezdolną do odczucia czegokolwiek biologiczną maszyną).
-
Myślenie magiczne pojawiło się u mnie gdzieś ok. 7 r. ż. i prowadziło do "objawów obsesyjno-kompulsywnych" (dotykanie klamki u drzwi), w okresie gimnazjalnym dziwnych natręctw było sporo (były to "magiczne natręctwa", pokaźniejsza ich ilość mogła pojawić się dopiero po 12 r. ż., mogło to być np. przekreślanie treści napisanej w zeszycie, "wracanie się", bo stanie się nieszczęście). Podczas diagnozy CZR w wieku ok. 17 lat miałem obawę, że gdy wypiję podany w centrum diagnostycznym sok, to się otruję (co zauważyła nawet jedna z osób tam pracujących), a w pierwszej połowie 2009 r. miałem ciemności duchowe, poważny lęk przed tym, że popełniłem niewybaczalny grzech (był to drugi semestr drugiej klasy szkoły średniej). Pamiętam, że w pewnym momencie miałem myśl, że jestem Bogiem i mogłem jej ulec na krótki czas. To było chyba w czerwcu czy kwietniu 2009 r., powiedziałem o tym incydencie zakonnicy. Incydenty wielkościowe i podejrzliwościowe były więc u mnie przed ukończeniem 18 r. ż. i przed ukończeniem szkoły średniej, a diagnozę z grona F2x otrzymałem dopiero na piątym roku studiów (było to jedynie zaburzenie schizotypowe, nie schizofrenia). Znalazłem taki cytat (fragment z "Całościowe zaburzenia rozwojowe a schizofrenia o wczesnym początku – opis przypadku" ("Pervasive developmental disorders and early-onset schizophrenia – a case report"), Piotr Sibilski, Natalia Lepczyńska, Marta Tyszkiewicz-Nwafor, Andrzej Rajewski): Inny cytat (z http://paulcooijmans.com/asperger/straight_talk_about_asperger.html): Pewne fragmenty z tej witryny, z której pochodzi powyższy cytat, zdają się dobrze opisywać moje anomalie seksualne (fragment z: http://paulcooijmans.com/asperger/asperger_summarized.html): Moje dziwne "psychopatyczne" czy "sadystyczne" skłonności i zachowania z dzieciństwa też zdają się być związane z tym, co pisze na paulcooijmans.com (np. mój dziwny i niebezpieczny akt agresji wobec o wiele młodszego chłopca, gdy nie miałem nawet siedmiu lat ukończonych, skłonności dotyczące rzucania przedmiotów na drogę z nadzieją na wypadek drogowy w okresie szkoły podstawowej i gimnazjum (religia mogła pomóc w pozbyciu się tego paskudztwa), "męczenie" młodszej siostry w wieku przedlicealnym, akty przemocy wobec dziewcząt w szkole podstawowej (np. uderzenia w tułów)). Brat mojego taty jest bardzo inteligentną osobą z tytułami doktora i inżyniera, tata nie poszedł na studia... Około 17 r. ż. zostałem zdiagnozowany z aspergerem, we wczesnym okresie dojrzewania miałem dużo dziwnych objawów obsesyjno-kompulsywnych, w okresie licealnym były już myśli wyglądające na "prześladowcze" i wielkościowe... Myślę, że już w liceum mogłem być schizofrenikiem... Te artykuły z witryny paulcooijmans.com są ciekawe...
-
Natręctwa typu "dotknij ziemi kilka razy, albo ktoś z rodziny umrze" nie są normalne. U mnie magiczne myślenie pojawiło się gdzieś ok. 7 r. ż. i prowadziło do "objawów obsesyjno-kompulsywnych", w okresie gimnazjalnym dziwnych natręctw było sporo. Znalazłem taki cytat (fragment z "Całościowe zaburzenia rozwojowe a schizofrenia o wczesnym początku – opis przypadku" ("Pervasive developmental disorders and early-onset schizophrenia – a case report"), Piotr Sibilski, Natalia Lepczyńska, Marta Tyszkiewicz-Nwafor, Andrzej Rajewski):
-
Jak wielu ludzi doświadcza kiedykolwiek w życiu serii zastanawiających koincydencji? Mi się wydaje, że nie jest ich zbyt wielu. Pamiętam wielkie koincydencje, jakich doświadczałem jesienią 2014 r... Nie chce mi się wierzyć w to, że były to jakieś schizofreniczne urojenia. Uważam, że przypadki nie istnieją. Ciekawe, skąd się u mnie one wzięły. Może to szatani wpływają na zachowanie moje i innych osób tak, że dochodzi do koincydencji (ktoś coś robi specjalnie tak, abym miał koincydencję, będąc pod wpływem sił wyższych - złych albo dobrych). A może te koincydencje są cudem od Stwórcy czy czymś w tym rodzaju?
-
Pewne osoby z ASD (autism spectrum disorder) napisały takie rzeczy na mój temat: "jesteś standardowym schizolem" i "urojeń na kilogramy". Psychiatra napisał o występowaniu u mnie urojeń na wnioskach w sprawie stopnia niepełnosprawności i renty socjalnej. Obawiam się, że dzięki temu mogłem uzyskać w ZUS orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy i wskazanie "niezdolny do pracy" na orzeczeniu powiatowego zespołu. Powiedziałbym, że i bez urojeń powinienem otrzymać takie orzeczenia. Co do urojeń to twierdzę, że nie mam. Nie uznaje swoich nietypowych myśli i idei za prawdę. Swoich licznych koincydencji nie uznaję za objaw psychiatryczny, lecz skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że są one efektem działania siły nadprzyrodzonej (może raczej niedobrej?). Koincydencje mogą być też rodzajem dopustu od Stwórcy. Mam też idee typu "będę wyniesiony na ołtarze", "nagły upadek tajemniczego obiektu z nieba w przeddzień mojego pójścia do zerówki to znak od Stwórcy". Pojawiające się rażąco dziwaczne idee typu "jestem Stwórcą" czy "inne osoby nie istnieją" odrzucam ze względu na np. ich grzeszność, pychę; mogą one być po prostu pokusą szatańską (może zaburzenia schizofreniczne i urojeniowe są po prostu formą działalności złych duchów na człowieka)? Podejrzewam, że np. urojenia i halucynacje schizofreników mogą być po prostu działaniem duchów nieczystych, a nie wytworem mózgu. Nie wierzę w to, że inni ludzie naprawdę chcą mnie zabić, otruć, ale się "wyraźnie" tego boję, mam jakąś "podejrzliwość" czy też jestem "wyjątkowo" ostrożny, "bardzo szeroko" stosuję zasadę "ograniczonego zaufania". Możliwe też, że ta "podejrzliwość" wobec obcych pojawiła się w wyniku doświadczenia mobbingu szkolnego w szkole podstawowej czy gimnazjum lub w wyniku lęku fizycznego przed śmiercią, bólem, piekłem, słuchania czy czytania o przestępstwach popełnianych przez nieznajomych (np. zabijaniu dzieci przez nieznajomych). Mam dziwaczne myśli w rodzaju "ładne kobiety nie mają odbytu, nie wydalają kału i gazów jelitowych". Te idee przypominają mi urojenia, ale nie uważam ich za prawdę. Na dodatek dusza człowieka jest niematerialna, a nie cielesna, w związku z czym nie wydala. A to dusza stanowi o tym, że człowiek jest osobą, nie ciało. Czyli w pewnym sensie jest racja w tym dziwacznie brzmiącym stwierdzeniu. "Magiczne" natręctwa (które były w już wieku przedlicealnym) mogą być objawem (chociażby prodromalnym) jakiegoś rodzaju schizofrenii. Takie natręctwa mogą przypominać urojenia wpływu.
-
https://www.youtube.com/watch?v=WW8ENyEddEY - Stanisław Michalkiewicz o kryzysie imigracyjnym
-
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
24 Na szczęście mama powiedziała, że jutro będę mógł zostać w domu. Pojedzie pewnie sama. Mam nadzieję, że zrobię postęp w sprawie pracy dyplomowej przez te parę godzin. -
Orzeczenie o przyznaniu renty socjalnej osobie z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi o nasilonym przewlekłym charakterze oraz mieszanym zaburzeniami osobowości – cechami schizotypowymi: http://orzeczenia.ostroleka.so.gov.pl/content/$N/150525000001521_III_U_000451_2012_Uz_2013-09-25_001. Krótki fragment tekstu:
-
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Mi dziś "rano" mama powiedziała, że zamierza jutro jechać ze mną po nowe ubranie kilkadziesiąt kilometrów, a ja nie chcę takiej podróży, wolałbym jutro "siedzieć w domu", może chociaż bym coś do pracy dyplomowej zrobił, a tak "popsuła" mi motywację czy humor, "podcięła mi skrzydła"(?) i dziś nie zajmowałem się pracą dyplomową jak do tej pory. Szkoda mi czasu i pieniędzy na podróż po nowe ubranie (w starym i tak chodzi się wygodnie, a "krytycznie" nie wygląda"). Teraz jestem w trudnym momencie życia. Może uda mi się skończyć pracę w terminie, ale jak mama zamierza mi "rzucić kłodę pod nogi", to szanse zdają się maleć. Niektórzy mówili, abym powiedział mamie więcej o moich problemach. Ja boję się jej o tym powiedzieć. Mogłaby się zdenerwować czy "załamać". Dla mojej mentalności podejście mamy jest głupie. Moja psychika ma "w głębokim poważaniu" kupowanie nowych ubrań, bo stare powodują, że komuś jest wstyd... Lepiej byłoby zrobić coś w sprawie pracy dyplomowej w tym czasie niż chodzić za nową odzieżą. Tę podstawę mamy moja mentalność nazywa "entectwem" (od NT ("neurotypowości" - "bycia osobą bez autyzmu"), a kupowanie nowych ubrań z powodu tego, że chodzić w starych to wstyd, jest dla niej "entecką stratą czasu i pieniędzy". -
Ciekawe, czy otrzymam orzeczenie o przyznaniu prawa do renty socjalnej i samą rentę socjalną. Jak otrzymam rentę, to dobrze, będzie kolejny znak powagi moich problemów, a "psychocosie" raczej chcieliby tej renty dla mnie. Teraz mam niełatwy okres w życiu - brak ostatecznej decyzji w sprawie renty i jej wypłaty, nieukończone studia, bariery środowiskowe (np. zachowania i postawa matki) pogarszają moją sytuację. Orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy z ZUS cieszy, bo mam dowód srogości mojego świrostwa. Nachodzą mnie najbardziej nienormalne idee, jakie mogą być... Rodzina mnie jakby jeszcze bardziej "wykańcza" psychicznie. Nie stwarza np. dobrych warunków do pisania pracy dyplomowej.
-
Wczoraj powiedziałem babci (katolickiej) o tym, że na komisji zusowskiej powiedziałem, że nie chcę renty. Efekt? Padło z jej ust wulgarne wyrażenie "pies cię *****", coś w stylu "naprawdę jesteś głupi"... Oburzyła się na mnie dlatego, że powiedziałem na komisji, że nie chcę renty. Powiedziała też, że ma wciąż telefon do bioenergoterapeuty (a to grzech, może przez wizyty u bioenergoterapeuty we wczesnym dzieciństwie jest ze mną tak źle)?
-
Ok. 16 22.05.2015 zobaczyłem to samo zdjęcie w jednym z postów na tym forum (wyklad-pod-tytulem-zaburzenia-z-kregu-schizofrenii-t56920-28.html#p2142567) i jako zdjęcie profilowe na FB (było jako zdjęcie profilowe jednego z sugerowanych znajomych). Zdjęcie to zobaczyłem dopiero dziś ok. 16. Najpierw zobaczyłem to zdjęcie, potem spostrzegłem, że ktoś z sugerowanych na FB znajomych ma to zdjęcie jako profilowe. Wcześniej tego zdjęcia mogłem w ogóle nie widzieć. Dziś też przeglądałem pewien obszar w Google Maps i jedną z miejscowości, przez które "przejeżdżałem" była miejscowość o nazwie takiej samej, jak inna miejscowość, której nazwa pojawiła się (chyba nie w mianowniku) po podaniu pewnej frazy w wyszukiwarce Google (była na dole wyników na pierwszej stronie).