Skocz do zawartości
Nerwica.com

bei

Użytkownik
  • Postów

    1 585
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bei

  1. Ale jak mowa jest o kilku spotkaniach to nie wiem czy można to nazwac terapią. Jak sam nie mówiłeś to ciężko mieć pretensje do terapeuty. Mój terapeuta obstawiam, że gdybym milczała, milczałby razem ze mną. On sie nigdy pierwszy nie odezywa. Kiedyś tak siedzielismy chyba przez 15 czy 20 min w ciszy na początku. Jak powiem coś w stylu, że nie wiem o czym mówić (w sensie nie jestem gotowa ci teraz powiedziec nic ważnego), to albo powie, że mogę mówić o czym chce, albo zapyta czy będę teraz milczeć do końca sesji, albo nic nie powie.
  2. Moje doświadczenie z terapią psychodynamiczną jest takie, że to ja decyduje o czym rozmawiamy. Terapeuta mówi, że mogę mówić o czym chce. Ty tak nie miałeś? Chciałeś mówić o przeszłości, zagłębiać się w nią, a terapeuta cię blokował? Ja miałam nawet taką sesje gdzie praktycznie nie dopuściłam psychoterapeuty do słowa.
  3. Ja mam obecnie terapię w nurcie psychodynamicznym i na poczatku miałam takie wrażenie, że jak mówię o teraźniejszości to terapeutę to niezbyt interesuje. Teraz już nie mam tak bardzo tego wrazenia, bo powiedziałam mu, że to dla mnie ważne co jest teraz i czasami tak się zaangażuje w rozmowę, że przegapia fakt, że skończył się czas. Jednak jak mówię o dzieciństwie, a szczególnie o relacji z rodzicami to wydaje mi się, że włącza mu sie tryb turbo w słuchaniu .
  4. Wiem. Nie licytuje się. Rozmawiam o tym na terapii. Piszę o tym jako o swoim problemie. Jak weźmie się pod uwagę, że to jest cały czas ten sam pracodawca to już w ogóle wychodzi słabo, bo zamiast iść do przodu to dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że mogłabym spróbować poszukać lepszej pracy. Myślę że powinnam się zabrać za to wczesniej. Teraz mam 3 miesięczny okres wypowiedzenia i boję się że to zniechęci potencjalnego nowego pracodawcę. Ogólnie mam takie odczucie, że wyjątkowo ta terapia działa na mnie w taki sposób, że chce coś zmienić w swoim życiu. Jak 10 lat temu miałam terapie z tym terapeuta to zapisałam się na kolejne studia (potem je przerwałam).
  5. Przypomniałam sobie: Jak kilka lat temu dostałam pracę to pracowałam regularnie po 10-13 godzin, majac stopień niepełnosprawności, czyli w papierach było, że pracowałam 7h. Nie miałam płaconych nadgodzin, co miesiąc stała wypłata. Wtedy i tak byłam zadowolona, bo myślałam, że niewiadomo jakie to osiągnięcie dostać pracę w zawodzie.
  6. Zależy też co się robi też. W niektórych zawodach 24 h zmiana jest normą, w niektórych jest normą a może nie powinny. Ja mam pracę gdzie norma to 8h , więc po prostu źle to wszystko rozplanowałam. To nie tak, że ktoś mi kazał wczoraj pracować tyle, to była moja wina. Nie przewidziałam, że z niektórymi rzeczami tyle zejdzie, a i tak się nie wyrobiłam.
  7. Czasami pewnie można usłyszeć, że jak komuś nie pasuje to można się zwolnić. Czasami też pracownicy nie potrafią zadbać o siebie.
  8. Nie no skutki uboczne są różne, czasami ludzie lądują na SOR. To jest coś za coś. Jakby miało się zlikwidować wszystkie leki które mogą spowodować poważne skutki uboczne to nie byłoby czym leczyć. Ja kiedyś nie przeczytałam ulotki maści. Posmarowane miejsce mi spuchło. Nie załapałam, że to od maści. Użyłam jej znowu kolejnego dnia i znowu opuchlizna. Dopiero wtedy przeczytałam ulotkę. Dobrze, że nie smarnowałam szyj. Ja nie lubię czytać jakie skutki uboczne mają inni bo mam taką psychikę, że jak coś sobie pomyślę to działa. Na zasadzie zjadłam coś i jak sobie pomyślę,że było brudne to boli mnie brzuch. Jak pomyślę, że ktoś mnie zarazi kaszlem to też już to czuję. Ulotki należy czytać, żeby wiedzieć z czym np. nie łączyć leku, kiedy nie należy go brać.
  9. To dlaczego to brałeś?
  10. To chyba jednak było 14 godzin nie pamiętam. Musiałabym sprawdzić o której tankowałam. Nie cierpię tyle pracować ale boje się powiedzieć, że ze względu że skończyłam o 22 rano nie przychodzę. Moja efektywność i tak jest nijaka na takim zmęczeniu.
  11. Ale zmuszali cie żebyś brał leki które źle na ciebie działały? To, że jakiś lek działa na kogoś niekorzystnie jest normalne biorąc pod uwagę całą mase możliwych skutków ubocznych. Na mnie tylko jeden lek działał w tak niekorzystny sposób, że nie chciałam wstawać z łóżka, a bez niego raczej nie miałam takiego problemu. Brałam go przez miesiąc (od wizyty do wizyty u psychiatry). U wielu osob ten lek się sprawdza, ale ja się jakioś z nim wtedy nie polubiłam. Bywa.
  12. Zmęczona. Pracowalam ponad 15 godzin, a od rana znowu praca.
  13. Też mam trudności z wyjściem ze swojej strefy komfortu. Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej. W sumie, zazdroszczę tym, którym przychodzi to łatwo. Zazdroszczę też tym, którzy są wyluzowani. Ja pisałam w odniesieniu do bakteriofobi. Jeśli codzienność brzydzi do tego stopnia, jak coś co naprawdę brzydzi zdrowych ludzi, to wychodzenie ze strefy komfortu nabiera innego znaczenia. Ja lubie podejmować wyzwania, ale nie w obszarze OCD. To tak jakby ludzie mieli np. dotykać odchodów i nie przejmować się tym. To rzeczywiście błędne koło, paradoks i wewnętrzna sprzeczność. Choć obiektywnie rzecz biorąc, to ludzie posiadają układ odpornościowy, który umożliwia im przetrwanie mimo kontaktu z zarazkami. Wiem. Ja mam świetną odporność. Nawet jak czuję, że coś mnie bierze to organizm bardzo dobrze sobie z tym radzi, wypjie np. głupią mulitiwitamine i jest ok, albo pójdę spać i rano jest ok. W moim OCD na prożno szukać logiki. Mam lęk dla samego lęku. Rozumowo wiem, że nie ma zagrożenia.
  14. bei

    Uzależnienie od coli

    I jakoś od tego nie tyje...
  15. Można spróbować bez uwodzenia. Relacja, która rozwinie się ze zwyklaj znajomości też może być spoko.
  16. bei

    depresja

    A nie może być osoba aseksualną, nawet nie do końca zdajacą sobie z tego sprawę, albo mieć jakiś uraz z przeszłości? Pytam jako osoba nie znająca się na temacie.
  17. Ale ja nie napisalam, że aktywność fizyczna jest podstawą. Chodzilo mi o to, że aktywnosc fizyczna pomaga. Napisalam, że najlepsza jest zmiana nawyków. Ja kiedyś probowalam dietą, nie jadłam po 18, liczylam kalorie z liści salaty i ćwiczyłam co drugi dzień w domu. Jak łatwo sie domyśleć meczylsm sie i długo tak nie pociągnęłam, dlatego uważam że takie restrykcje nie są dobre. Ludzie myślą że np. na ziemniakach sie tyje. U mnie w domu rodzinnym ziemniaki stanowiły podstawe pożywienia. Myślę, że jedlismy je 5-7 razy w tygodniu. Albo mama dodawala duże ilości masła do utuczonych ziemniakow, albo smażyła placki ziemniaczane i frytki na dużej ilosci oleju, albo polewała je sosem. Nie ziemniaki stanowią problem tylko to co z nimi robimy. Chleb to samo. Jest różnica zjeść bochenek chleba na dzien, a zjeść kilka kromek. Przykład: Kiedyś jak jadłam musli to kupowalam paczke musli i zjadalam na raz jako przekąskę. Byłam głodna, potrzebowałam czegoś łatwo dostępnego. Teraz musli traktuje jako cześć posiłku. 10 łyżek do tego skyr, jogurt/kefir/serek wiejski, można dodać jakis owoc. Staram sie też wybierać te zdrowsze opcje musli. Nie chciałbym np. rezygnować z jedzenia kawałka czy dwóch placka, gdy ktoś mnie poczestuje bo jestem na diecie, ale nie musze zjeść pół blachy.
  18. Ostatnio natknelam sie na informacje, że ludzie często zaniżają liczbe jedzonych kalori i zawyżają liczbę spalonych. U mnie chudniecie wiązało się zwykle z podjeciem aktywności fizycznej. Ponoć trudno jest schudnąć bez tego, bo jednak chudniecie jedynie przez redukcje spożywanych kalori może być dość trudne i może wiązać sie z efektem jojo gdy człowiek już schudnie i za to nagradza się jedzeniem. Wydaje mi sie, że najlepszą opcją jest zmiana nawyków. Nie jestem fanką czasowych diet. Często powrót do starych nawykow żywieniowych wiąże sie z powrotem do starej wagi. Schudłam w swoim życiu ok. 20 kg w porównaniu do wagi maksymalnej. Obecnie jestem szczupła i noszę rozmiar s.
  19. bei

    Uzależnienie od coli

    No ja od samego czytania ile piłeś poczułam to odrzucenie. Jak przestałam słodzić kawe i herbate, to teraz posłodzone mnie w pewien sposób odrzucają.
  20. Laptop- 8 GB RAM Często wyskakiwało chyba coś o uszkodzonym sterowniku jak dobrze pamiętam.
  21. @Maat rozumiem. U mnie też w tym roku podnieśli symbolicznie wynagrodzenia.
  22. O super. Poszłaś po nią czy sami ci przyznali? Mnie w sumie ostatnia podwyżka bardziej rozdrażniła.
  23. Niby tak ale to rozmowa do korpo i praca przy komputerze wiedz troche dziwne byłoby alikowanie qnie majac kompa. Próbowałam odnistalowac teams bo mi nie działała ale mój komputer nawet z tym nie dał rady, wiec pewnie i tak stanie na telefonie. Musze zrobic recovery czy jakos tak, ale byly zostawil pendrive z tym w USA i tak sie skończyło to naprawianie ze nic nie zrobił. Kiedyś znajomy naprawiał mi inny komputer to nic ode mnie nie potrzebował, ale nie mam z nim już kontaktu, a sama nie znam sie na tym.
×