bei
Użytkownik-
Postów
2 209 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Obecnie mam chyba problem tylko z tymi chipsami. Wczoraj zjadłam dwie paczki w tym jedną zaraz przed pójściem spać. Fakt że niewiele więcej zjadłam w ciągu dnia, ale myślę że mam problem jeśli chodzi o chipsy. Jeszcze w tamtym roku mogły leżeć w szafie kilka miesięcy, a teraz zjadam od razu. Promocje przy zakupie wielu sztuk nie pomagają. No nic, może uda mi sie przestawić na coś zdrowszego. Cole ostatni raz piłam pewnie z dwa lata temu, i tylko dlatego że chcialam wywołać wymioty ;-). Na szczęście odzwyczaiłam się od picia kolorowych napojów.
-
Przestalam biegac gdzies w czerwcu chyba to raz, a dwa nie odzywiam sie zbyt dobrze teraz. Nie będę zwalała na leki, bo jak bym wszystko robiła jak należy to wtedy moglabym narzekać ze to przez leki. Trochę dziwne, że ciągle mieszczę się w te same ubrania. Ja mam tendencje do tycia. Przytyłam to prawda, ale nie powiedziałabym, że jestem gruba. Ja nigdy nie miałam tak, że mogłam jeść niewiadomo ile i nic, choć łatwiej na pewno było mi utrzymać niską wagę gdy biegałam. Mozen spróbuję powalczyć o lepsze odżywianie się. Nie wiem co z tym bieganiem bedzie. Jestem teraz zapisana na zorganizowany bieg i możliwe, że to będzie moje ostateczne pożegnanie z bieganiem. Tak naprawdę nie lubie biegać. Czuję się z tym bardzo dobrze jak sobie pomyślę ,że nie muszę iść biegać żeby odhaczyć koleiny trening, tylko mogę porobić coś innego.
-
Przytyłam ostatnio 14 kg.
-
Dlatego ja nie do końca rozumiem ten mechanizm polegający na wyborze faceta który pij, gdy ojciec pił. Z jednej strony wiem, że to daje poczucie czegoś znanego, ale z drugiej strony trochę dziwi mnie że to nie odpycha do takiego stopnia, że unika sie takich osób. Sama przyznaje, że w zwiazku przesunęłam te granice. Myślałam, że upicie się będąc, ze mną jest całkowicie niedopuszczalne i co... nic. Najpierw zadzwonił do mnie po pijaku, potem upił się przy mnie. Tyle że mu powiedziałam, że źle się zachował.
-
Ja na ile świadomie mogę to staram się nie wchodzić w związek z osobą której zachowania przypominalyby mi jakieś negatywne zachowania taty. Dla mnie każde upicie sie jest red flagie, nie mówiąc już o tym, że partner mógłby używać wobec mnie wulgaryzmów, czy rzucać przedmiotami.
-
A ja po pracy miałam terapie, potem poszłam na zakupy, i po powrocie na mieszkanie zjadłam paczkę chipsów z biedry (taki obiad chyba ). Dużo chipsów ostatnio jem, przytyłam (widzę po ciuchach i jak tak dalej pójdzie, to nie dopnę się w spodniach).
-
Odstawiłam po jakis 7 latach brania. Byłam w dobrym stanie, objawy juz w dużej mierze były wyciszone. W sumie to chyba psychiatra zaproponowała odstawienie.
-
-
Mam możliwość w pracy dołączenia do grupowego ubezpieczenia w PZU Życie S.A. Warto, nie warto?
-
Może warto próbować. Ja przyznam szczerze, że mnie w kilku pracach nie chcieli. Powiedzmy, że nie spełniałam ich oczekiwań. Było mi wtedy bardzo przykro i płakałam, ale było minęło. Wszystkie te trudne, sytuację też pewnie miały wpływ na to, że z czasem stawałam się bardziej odporna. Nie dawno miałam okazję postanowić o zmianie pracy. Bezcenne uczucie, gdzie po prostu możesz wybrać twoim zdaniem lepszą ofertę. To, że podejmiesz się danej pracy, nie oznacza, że jesteś na nią skazany, możesz po prostu się zwolnić albo zmienić jedną pracę na inną. Tak naprawdę to, co myślisz o danej pracy to w dużej mierze twoje wyobrażenia i przekonałbyś się, jak będzie, dopiero gdybyś spróbował.
-
Przespałam większość dnia. Przeważnie tak mam, że któryś dzień wolny przesypiam. Tak jakbym organizm się restartowałem żeby przetrwać nadchodzący tydzień.
-
Kupiłam dzisiaj mleczna i kokosowa. Właśnie piję. Ja ogólnie czuje się ok. Rano zrobilam pranie, potem pojechalam zwrócić buty i ogólnie dzien spędziłam na chodzeniu po sklepach. Tutaj znowu włącza mi sie tryb "musze znaleźć najlepszy produkt". Przymierzyłam pierdyliard butow i nie jestem pewna czy wiem które wybrać. Chyba zamówię sobie kilka par online i na spokojnie zdecyduje w domu. Skorzystałam też z promocji w biedrze na artykuły szkolne i wybralam dla siebie kilka fajnych rzeczy. Szukam jeszcze jakiegoś fajnego sposobu na notowanie. Kupilam sobie co prawda kalendarz i będę poraz kolejny podejmowała próbę prowadzenia go, ale chcę mieć jeszcze jakiś notatnik w ktorym będę mogla robic notatki, bardziej w celu edukacyjnym. Trochę mam problem bo sama nie wiem czego dokładniejsze szukam.
-
Cofam pytanie, już znalazłam. "Widok kompaktowy" mnie satysfakcjonuje .
-
Czy jest możliwość przeglądanie ostatnio dodanych postów z pominięciem wybranych wątków (np. dodanie wątków do ignorowanych)? Ewentualnie przeglądanie w taki sposób, żeby pokazywało ostatnie aktywne wątki, a nie dodane posty, tak żeby nie trzeba było przewijać przez posty z wątków, których nie chce się śledzić?
-
Pewnie mogłabym. Poprostu jak coś leci nasłu/cenzura/e czy będzie wybuch i wracam do tego co robiłam. Mając bakteriofobie musiałam przywyknąć do życia w poczuciu dyskomfortu.
-
Tylko jest trochę różnicy gdy wojna jest w innym rejonie świata i ludzie faktycznie na codzień o tym nie myślą, a gdy jakieś działania z nią związane zagrażają krajowi w którym sie żyje. Ja przyznaję, że boje się dźwięku samolotów teraz. Przez to co sie dzieje za naszą wschodnią granicą czuje lęk słysząc dźwięk samolotu, czy helikoptera. Może nie jest to paraliżujące, ale w dzieciństwie jak słyszałam samolot to wybiegałam z domu żeby popatrzeć, a teraz często wywołuje to u mnie niepokój. Nawet zastanawiałam się nad tym, czy nie poruszyć tego na terapii.
-
Ja się boje dlatego, że wojna jest zła. Jak ogląda się film o drugiej wojnie światowej to jest to przerażające. Nie przemawia do mnie podejście w stylu co tam wojna, najwyżej można wyjechać. Ja wojny się bałam od zawsze, gdy byłam dzieckiem i babcia opowiadała jak żołnierz zastrzelił jej sąsiadkę, jak byłam w Oświęcimiu i zobaczyłam do czego ludzie są zdolni. I nie chodzi mi tutaj o sianie paniki, tylko o ogólne pojęcie. Coś w stylu, że można powiedzieć "nie boje sie lwów", tylko że jakby sie faktycznie spotkało tego lwa na swojej drodze to możnaby się posikać ze strachu.
-
Trochę dziwni mnie ta wypowiedź biorąc pod uwagę, że sam pisałeś coś w stylu, że ciebie stresuje czy wzbudza lęk, że masz wstawać na określoną godzinę i inne codzienne sytuacje. Ja się wojny boję. Trudno mi też zrozumieć lekceważące podejście do tego tematu.
-
Dziekuje za odpowiedź. Masz tak, że jak rodzina ci powie że jesteś w tej psychozie to wiesz że to prawda bo im ufasz, czy w psychozie traci się to zaufanie?
-
Może tak, może nie... . Tak naprawdę to nie wiem czy mam jeszcze coś takiego o czym nigdy nie powiedziałam na żadnej terapi. Tylko że to wraca, np. ten wstyd sprzed lat, ten gdy o tym mówiłam, gdy o tym pomyślę, on dalej we mnie jest.
-
Moim zdaniem to zależy które. Są substancje, ktore trudno odstawić i jest o tym wątek na forum i są takie z których można zejść bez większych problemów.
-
W psychozie musi ci ktoś pomóc rozpoznać że to psychoza, czy sama nauczyłaś się rozpoznawać ten stan? Ja przeczytalam tutaj na temat leków i sobie przypomniałam, że musze wziąć swoje. Jak je wezmę trochę wcześniej to myślę, że poranek bedzie lepszy, tj. mniej senny. Dzisiaj czuje sie ok. Głaskałam mamy suczke, zawiozłam jej nową zabawkę, lubie patrzeć jak jest zadowolona.
-
Rozumiem. Tylko jeszcze jest różnica zrobić coś "niechcacy", a zrobić coś ze świadomością. Wiesz jednak trochę inaczej to wygląda gdy mówisz, nie zdążyłem do toalety bo miałem problemy z układem trawienny, a inaczej zesrałem sie w miejscu publicznym w gacie w sumie nie wiem dlaczego, ot tak i potem szukać odpowiedzi dlaczego. Ja już po tej jednej stronie mam tak że jak mówiłam o tych sytuacjach kiedykolwiek na terapi to mnie skręcało na fotelu z zażenowania, a w tym życiorysie po prostu wymieniałam te rzeczy jedna za drugą. To są "te" tematy, ktore gdy pojawiaja mi sie w głowie na terapi to milczę. Milczę bo nie chce o nich mówić, a nie widzę też sensu pleść w tym czasie o czymś byle gadać.
-
Kurcze ja nie wiem czy kiedykolwiek bylam "na dywaniku". Ja to taka grzeczna pokorna dziewczyna . Robię trochę porządek w swoich rzeczach. Jak to przy takiej okazji znajduje się różne ciekawe i mniej ciekawe rzeczy. W ręce wpad mi mój życiorys który napisałam na terapie grupowa. Przeczytalam jedna stronę z 13 i wyglądało to mniej więcej tak: Przeczytalam kilka pierwszych zdan i mysle sobie "serio to napisaalas" idę dalej i znowu "nie no naprawdę miałam odwagę to napisac?". Doszlam do połowy strony i sobie myślę "jak ja dałam radę to napisać, co wiecej jak dałam radę to przeczytać przed grupą, a potem dać im do tego dostep"... . Myślę sobie ok, może postanowiłam wtedy (10lat temu) napisać na poczatek co najgorsze i potem już nie ma takich kwiatków". I co... kilka zdań dalej zrobiło mi się goraca i Myślę "nie nie mogłaś tego napisać, nie mogłaś tego przeczytac...". Po tej jednejstronie czułam się tak zażenowana, że wtedy na grupie musiałam chyba wyłączyć w sobie uczucie wstydu, bo teraz nawet anonimowo, nie napisałabym raczej tego w internecie, co wtedy podpisałam swoim imieniem i nazwiskiem.
-
Chce skorzystać. Tylko tak jak pisałam w tym roku nie będę się chciała raczej umawiać na wizytę w godzinach pracy, jeśli wizytę mogłabym mieć po pracy, a badania zrobić w sobotę to ok, ale jeśli tak sie nie uda to raczej przeniosę to na przyszły rok. Może spróbuję w przychodni popytać jak to u nich wygląda, kiedy umawiają te wizyty i ile się czeka na realizację od wypełnienia ankiety. Wiadomo do kiedy ten program bedzie realizowany? O tych szczepieniach wspomniałam bo na stronie przeczytalam "w ramach programu pacient otrzyma propozycje rekomendowanych szczepień, w zależności od jego histori szczepień....".