
bei
Użytkownik-
Postów
1 585 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Cole ostatni raz piłam chyba kilka lat temu i to tylko po to żeby zwymiotować. W sensie miałam nudności i kupiliśmy cole specialnie, żeby mi pomogła. Ogólnie nie piję gazowanych napojow, nawet za gazowaną wodą mineralną nie przepadam. Myślę, że odstawienie to jest kwestia przetrzynania i potem już człowieka nie ciągnie.
-
23 luty - Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. "Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie". Wszystkiego Najlepszego...
-
Widzisz Raccoon moglo byc gorzej. Co do Zespół Cotarda to niepowiem ciekawe, takie obrazowe, nazwę pewnie zapomnę, ale będę pamiętała że coś takiego istnieje. Chyba nie postawiono takiej diafnozy w Polsce. Znalazlam w National Geographic, że w 2003 roku byl przypadek w Grecji, w 2008 w Nowym Jorku i 2012 w Japoni. Co do tego, że w podcascie przypadek dotyczy akurat psychiatry to jak to mówią choroba nie wybiera. Ostatnio czytałam, że znany polski kardiolog zmarl na serce w wieku 40 lat. Kiedyś szukałam dużo na temat schizofreni i trafiłam na wywiad z dentystką która chorowała na tę chorobę. Lekarze też ludzie więc choruja jak inni, a może nawet bardziej, bo pewnie są bardziej narażeni na zakażenie się różnymi chorobami.
-
Zaczęłam czytać: Morgan Housel Psychologia pieniedzy.
-
A ja dzisiaj biegałam (9 km) i też było spoko. Robiłam taki trening 30x30sekund szybko i 30sekund wolno (trucht/marsz) na przemian. Przełożyłam bieganie z wczoraj ze względu na zanieczyszczenie powietrza.
-
Boje sie zwierząt, tego że są brudne. Boje się, że mnie dotkną. W firmie mamy psy (szefowa i kierownik czasami przychodzą ze swoimi). Boje się kontaktu z tymi psami. Najgorzej jak dotkną mnie powiedzmy powyżej kolan. Jeden piesek jest mały, wiec przy nim czuje sie jeszcze w miarę bezpiecznie. Czasami wyskakuje mi przednimi łapkami na kolana i liże po rękach. Mówię mu wtedy, że jest super pieskiem i głaszcze, ale uważam żeby nie dotknąć go np. rękawem. Jak odchodzi to idę myć ręce. Drugi pies jest duży i tu już jest gorzej, bo gdy stoi to może dotknąć mnie pyskiem na wysokosci pasa. Brzydzi mnie każdy jego dotyk, a nawet dotyk czegoś co on dotknal. Ostatnio dezynfekowalam spodnie jak otwarłam się o zmywarkę bo pomyślałam, że jak chodzi to dotyka jej ogonem. Kiedyś dotknął ogonem mojej kurtki na wieszaku, spryskałam ją spreyem dezynfekujacym, jak dotknęł mi sweter to go ściągnęłam. Wiem że są to fajne pieseki ale ocd jest silniejsze. Mysle że szefowa wie ze nie chce żeby jej pies do mnie podchodził, bo jak probuje to go woła. Nie wiem czy wie dlaczego nie chcę. Jak byłam niedawno na rozmowie kwalifikacyjnej i u prezesa w gabinecie były dwa psy które zaczęły mnie dotykać to myślałam że padnę. Starałam się nie dać po sobie poznać, że jest źle ale byłam bardzo spięta. Pracownik powiedział mi że te psy przychodza też czasami do nich. Pomimo tego nie chciałam zrezygnować z pracy ze względu na to, przekonywałam się żeby nie rezygnować ze względu na ocd, że dam radę. Swoja droga trzeba miec szczescie, żeby w biurze tak spotykać psy bojąc się ich. Chciałbym sie czasami pobawić z psem, poprzytulać go. Jak patrzę na filmiki jak ludzie żyją z psami to jest mi mega żal, że jest to poza moim zasiegiem. Pamietam jak w dzieciństwie nosiłam zwierzęta na rękach. Moje marzenie to mieć dom, kochajaca rodzinę i... golden retrievera.
-
Ja nie lubie. Dzisiaj juz troche czyc wiosne w powietrzu, słońce świeci, może psychicznie człowiek będzie mial wiecej siły do działania. Takiej to dobrze. A jak ja dzisiaj bylam u endo to przyslugiwało mi chorobowe ?
-
Ja mam haj lajf od wczoraj. Miałam isc po wizycie u endo do banku, zrezygnować z karty ktora mi prawdopodobnie podstępem wzisnięto do konta choć nie chciałam, ale nie wiem gdzie dałam te kartę, najpierw muszę ją znaleźć. Zapisałam sie na maj do psychiatry.
-
@Mic43 dlaczego dziwi cię, że praca w architekturze była stresująca jak sam odszedłeś przez kryzys psychiczny? Ktoś też mógłby się dziwić, że praca programisty może wykończyć. Każda praca może być stresująca, jak się czegoś nie robiło to się tak tego nie czuje. Wystarczy chwilę popracować w danym środowisku i można zrozumieć jak jest,a często jest inaczej niż ludzie sobie myślą. Mogą coś o tym powiedzieć osoby mające doświadczenie w pracy na różnych stanowiskach, w różnych branżach, gdy mają porównanie. Trzeba też pamiętać że czasami sama atmosfera w pracy jest trudna do wytrzymania. Jedna osoba sobie da radę w danej sytuacji i będzie tak pracować przez lata, a inna nie.
-
@acherontia styxdlatego napisalam, że muszą się starać. Wydaje mi sie, że w IT ciągle jest praca ale bardziej dla osob które juz maja doświadczenie (jest duża konkurencja). Przez wysokie zarobki, wiele osób chciało zostać programistami. Informatyka królowała w rankingach najbardziej obleganych kierunkow, dużo osob chciało się przekwalifikować uczac się samodzielnie itd. Jeśli w danej branży brakuje specjalistów to podniesienie zarobków w dużej mierze sprawia, że luka sie wypełnia, czy przepełnia. W drugą strone też to działa, osoby które wybrały zawód z pasji, czasami porzucają go z uwagi na niskie zarobki.
-
Na mrówkach sie nie znam. Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. Mam takie sobie odczucia, wydaje mi się, że nie wypadłam jakoś super i wybiorą kogoś innego. Zlecenie to trochę inna sytuacja, bardziej jak praca dodatkowa chcesz to bierzesz nie to nie. Jest też trochę różnica w tym jaki ma się zawód i jaki to czas, bo kiedyś juniorzy programowania mogli stawiać warunki a teraz bardziej muszą się prosić o pracę.
-
A co jeśli o to chodzi i dziewczyna chce tego czym nie nadrabiasz? Rozumiem że dopóki kobiety cię nie widzą jesteś dla nich idealnym kandydatem, tylko jak się dowiaduja ile masz wzrostu to myślą sobie nie, poszukam sobie kogoś innego... .
-
Tego nie do końca rozumiem. Bo jest różnica między 6000 a 7000. Wydaje mi się, że jak tak się powie to pracodawca od razu zacznie negocjować od 6000 w dół.
-
Powodzenia
-
Ok, sprawdzę. Ja co prawda nie używam tiktoka, ale poszukam.
-
Nocki to jest specyficzna praca, nie dla każdego. Mi nocki kompletnie rozwaliły tryb dnia, mogłam tylko spać i pracować.
-
Aż mi się śmiać zachciało, jak to przeczytałam. A polecicie jakieś materiały do poczytania, filmiki ja dobrze wypaść, jak negocjować wynagrodzenie, bo nie wiem, czy jak podam jakąś kwotę i ktoś poda niższą, to mam po prostu odmówić, czy zgodzić się na niższą stawkę na okresie próbnym?
-
5 robi wrażenie. Zaczynałam kiedyś pracę o 6 i jeszcze musiałam sporo dojeżdżać, nie lubiłam tego, ale jeszcze bardziej nie lubiłam pracy na nocki.
-
No ale co ja mam im powiedzieć... moja zaletą jest, że od 6 lat nie byłam na chorobowym, że będę się starać, najlepiej jak umiem. Przecież tak im nie powiem, bo to żałosne. Mam wrażenie, że na twarzy mogę mieć wypisane, nie nadajesz się, tylko udajesz i że tylko desperat mnie wybierze. Jeszcze ostatnio ta sytuacja z tą firmą, co jeśli mnie chcieli, bo faktycznie wzięliby kogokolwiek, kto chciałby u nich pracować, bo im się zespół posypał.
-
@Duży7, nie mam więcej pytań .
-
Ja też nie lubię wcześnie wstawać (w sensie - nie chce mi się, bo za późno chodzę spać), ale leżeć do późna też nie lubię (w sensie - mam poczucie, że marnuję życie).
-
Właśnie o to chodzi, że czuje blokadę przed powiedzeniem wyższej stawki, bo sobie tłumaczę, że np. w ogłoszeniu wymienili znajomość jakiegoś programu, którego nie znam Co tam, że może mogłabym go ogarnąć w dwa dni, myślę nie nadajesz się, przyjdzie student z innej specjalności i powie, że on to zna i jest lepszy od ciebie. Mam wrażenie, że to może przez moją obecną pracę. W sumie mam 6 lat doświadczenia w zawodzie i jak czytam, że np. ktoś pisze, że nie ma doświadczenia, a zarabia 200 zł mniej, niż miałam jeszcze miesiąc temu, (dostałam teraz "śmieszną" podwyżkę), to jest mi przykro, a jednocześnie mam tak, że zgodziłabym też na tą niższą kwotę, żeby nauczyć się czegoś nowego. Właśnie o to chodzi, że czuje blokadę przed powiedzeniem wyższej stawki, bo sobie tłumaczę, że np. w ogłoszeniu wymienili znajomość jakiegoś programu, którego nie znam Co tam, że może mogłabym go ogarnąć w dwa dni, myślę nie nadajesz się, przyjdzie student z innej specjalności i powie, że on to zna i jest lepszy od ciebie. Mam wrażenie, że to może przez moją obecną pracę. W sumie mam 6 lat doświadczenia w zawodzie i jak czytam, że np. ktoś pisze, że nie ma doświadczenia, a zarabia 200 zł mniej, niż miałam jeszcze miesiąc temu, (dostałam teraz "śmieszną" podwyżkę), to jest mi przykro, a jednocześnie mam tak, że zgodziłabym też na tą niższą kwotę, żeby nauczyć się czegoś nowego.
-
To chyba dość częsta postawa. Ja słabo sobie radzę, jak mam urlop, nie ogarniam w ogóle życia, nie umiem wykorzystać tego dodatkowego czasu i przez to czuję się jeszcze bardziej przybita. Wzięłam sobie teraz dwa dni urlopu. Raz ze mam rozmowę i nie chce w pracy się nią stresować i odkażać rąk jak szalona, a dwa mam wizytę u endokrynologa. Trochę odpocznę, trochę się pouczę, będzie fajnie (mam nadzieję).
-
Dostałam zaproszenie na kolejną rozmowę. Może tym razem coś z tego wyjdzie. Zastanawiam się ile powiedzieć, że chcę zarabiać. Boję się, że jak powiem za dużo, to nie wezmą mnie w ogóle pod uwagę, a jak powiem za mało, to też pomyślą, że się nie szanuję i że pewnie jestem nic niewarta. Nie umiem do końca określić czy pasuję do ich profilu jako osoba z dużym doświadczeniem, z małym czy bez. Nie znam stawek rynkowych w okolicy, jedynym odniesieniem są moje obecne zarobki. Jak sobie pomyśle, że oni zajmują się również czymś, w czym nie mam doświadczenia, to włącza mi się nastawienie, że dobrze, że nie musiałabym płacić za naukę, albo pracować za darmo. Mam tak, że jak wyczuwam, że komuś na mnie zależy, to jestem pewna siebie i wszystko fajnie wychodzi, ale jak mi zależy, to moja pewność siebie się rozsypuje. Na ostatniej rozmowie było łatwo, bo to oni starali się mnie przekonać, żebym chciała dla nich pracować, niewiele musiałam zrobić. To było dla mnie nawet trochę dziwne, a może tak to powinno wyglądać i jak nie wygląda, to od razu wiadomo, że nic z tego nie będzie? Nie mam zbyt dużego doświadczenia w rozmowach kwalifikacyjnych.
-
Chyba różne rzeczy potrafią. Mój terapeuta ma wykształcenie medyczne internista, psychiatra. Poprzedni był też chyba trenerem zapasów młodzieży, wcześniejszy był księdzem, doktorem nauk humanistycznych, wykładowcą, wcześniejsza terapeutka prowadziła firmę zatrudniając innych, itp. itd. a ty piszesz, że oni nic nie umieją. Ludzie zainwestowali w siebie mnóstwo czasu i pieniędzy i sorry jakby byli tacy beznadziejni to nikt by do nich nie chciał chodzić.