
bei
Użytkownik-
Postów
1 678 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
@katia010 równie dobrze można zmarnować kilka lat swojego życia na związek. Nie wiem co gorsze. Być samemu bojąc się zwiazku, czy być w zwiazku w ktorym nie powinno się być. Myślę, że to drugie powoduje jednak więcej zranień. Ja byłam w relacji w której na poczatku czułam się super, a potem ona po prostu powinna się zakończyć, ale się wtedy nie zakończyła i mam wrażenie, że w dużej mierze przyczyniła się do tego w jak złym stanie się znalazłam. Ja mam teraz takie poczucie, że nie nadaje się do zwiazku, a tym bardziej do zakładania rodziny.
-
Ja mam w planie pojechać do biblioteki. Nie bylam tam kilka lat.
-
Tez się cieszę bo by mnie to męczyło. Ja odmawiam, ale tylko wtedy gdy nie mogę, a nie że mi się nie chce. Ogólnie nie mam męża dzieci, nikt na mnie nie czeka i to może zostać wykorzystane. Trochę mnie to wkurza, że ze względu na to ze ktoś ma male dziecko to czegoś nie zrobi, a ja niby powinnam bo nie mam. Jeszcze żeby to było jakoś docenione to może by mnie to tak nie wkurzało a tak to czyje niesprawiedliwość. Ja bym pewnie u lekarza przepuściła jeślibym się bardzo nie spieszyła,ale byłabym zła gdyby ktos mnie celowo okłamał, że tylko na chwilę, a siedziałby długo.
-
Nie znałam żadnego z tych słów. W teście 16/30- zgadywałam. @Maat chciałaś mnie zacytować, bo jest pusty cytat?
-
Ja jestem do tego tak przyzwyczajona, że wydaje mi się to naturalne, że mężczyźni witają się tylko ze sobą przez podanie dłoni. Niektórzy mi podają, ale jak nie to nie zwracam na to uwagi.
-
Ja sie jeszcze tego uczę, ale pod takim względem, że jak poprosi żebym coś zrobiła, to to zrobię chociażby miała niespać. Wiem masakra. Biegałam. Na asfalcie taka szklanka że iść było trudno, na chodniku trochę lepiej. Jak juz bylam pod koniec treningu przejechał pług z solą. Co prawda lód atopnial, ale przy okazji mnie też opsypał a raczej wybiegłam w unaszaca sie w powietrzu sól i teraz mam problem bo znowu się boje... . Ja to mam szczęście.
-
Ja mam dobrą odporność, objawów covida też nie miałam. Jak czuje,że coś mie bierze to zaaplikuje coś na wzmocnienie i mi przechodzi. Wtedy gdy mialam kryzys to był on w dużej mierze spowodowany pracą, bo źle mnie traktowali. Powiedziałam nawet szefowi, że jestem tak zestresowana, że mi się ręce trzęsą. Sam mnie wziął na rozmowę po tym jak kolega się zwolnil z dnia na dzień bo miał dosyć. Może prezes pogadał z kierownikiem, bo teraz zachowuje się on całkiem inaczej, a liderka mojego zespołu poszła na dłuższy urlop i mam przez to też lepsza atmosferę w pracy. Mam nadzieje, że nie będę znowu z nią w zespole jak wróci,bo jeśli będą mnie chcieli do niej przydzielić to chyba powiem, że nie chce z nią pracować i niech myślą co zrobić. Nie przjełam propozycji zmiany stanowiska o której wcześniej pisałam. Czas pokaże czy to była dobra decyzja. Ogólnie gdybym dostała tą propozycje wcześniej to bym j3a przyjęła właśnie przez atmosferę.
-
Ja też zimę znoszę tak sobie. Ostatnia była okropna i wróciłam wtedy na chwilę do leków. Terapeuta ciągle powtarzał, że tak się nie da żyć i sama to wiedziałam. Jak się zrobiło ciepło to i mi się polepszyło. Co do zwolnień lekarskich to chyba ja sobie nie daje do tego prawa. Nie miałam zwolnienia lekarskiego od ponad 6 lat. Psychiatra nawet pytał wtedy, jak się do niego zgłosiłam czy chce odpocząć, ale odmówiłam. Mam też uraz do zwolnienia od psychiatry, bo kiedyś jak jeszcze były papierowe, przekazałam jednej osobie w pracy, żeby dała szefowi bez koperty i ona chyba to rozpowiedziała (mam podstawy, by tak sądzić). Źle tez znoszę wolne. Mniej wtedy zrobię niż gdy pracuję i mam poczucie, że marnuję czas.
-
@mienta, startuje. W tamtym roku startowalam w 3 zorganizowanych biegach i w tym myśle, że będzie podobnie. To też daje mi motywację, bo mam przed sobą cel. Co prawda jeśli chodzi o rywalizację, to na razie głównie sama ze soba, bo czołowych miejsc nie zajmowałam . Ciebie co zatrzymało tyle czasu przy bieganiu?
-
dzięki :-) Piona . Mi też się to wyświetla w internecie, że biegacz sam powie, że biega. Coś w tym jest, Widzę, że z ciebie już prawdziwa weteranka. Ja zaczęłam w maju 2024.
-
Biegam z planem z internetu na czas, wiec dystanse wychodzą różne. Obecnie przeważnie od 7 do 10 km. Biegam 3 razy w tygodniu, ale miałam w listopadzie 2 tygodnie zaplanowanej przerwy.
-
Dostałam tę premię. Poszłam, zapytałam i szefowa po prostu wyciągnęła z torebki kopertę z napisem wesołych świąt. Miała iść biegać, ale padało. Już byłam przebrana, ale jakoś deszcz mnie zniechęca. Jeszcze chyba nigdy nie biegałam w takim mocniejszym deszczu. Zdarzyło mi się, że w trakcje biegania zaczęło lekko padać i wtedy biegłam dalej, ale jak pada, to nie chce mi się wychodzić. Mam tylko nadzieję ze jutro nie będzie dużo śniegu, bo chcę zrobić szybszy trening.
-
Ludzie nie we wszystkim muszą się zgadzać. Ja po prostu może mam inne zdanie niż ty.
-
Dlaczego miałabym programować małe dziecko przez powtarzanie mu codziennie, że będzie mu ciężko ze wszystkim. Mam wrażenie, że my się w ogóle nie rozumiemy, tak jakbyśmy nadawali na innych falach. Według mnie dziecku powinno się wytłumaczyć, że na świecie nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli. Zresztą domyślam się, że ono samo będzie pytać o takie rzeczy, jak choćby śmierć czy choroba. Sam wspomniałeś o wypadku, Drygan wspomniał o wypadku, a jak ja wspomniałam, to jest z tym niby problem. Mogłam wspomnieć o czymś innym, po prostu podałam przykład, dlaczego nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "sami się zawsze do czegoś przyczyniamy", nawet w odpowiedzi na cały ten akapit.
-
A znasz kogoś kto w życiu nie cierpial? Kto nie chorował, nie stracił kogoś bliskiego, nie mial problemów finansowych itp. itd.
-
Miałam dzisiaj terapię po miesiącu przerwy. Spóźniłam się. Źle oszacowałam korki. Jak weszłam do gabinetu, to zaczęło mną trząść, dosłownie telepałam się ze stresu. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam tak silną reakcję na stres. Skumulowało się to, e ostatnio nie dotarłam, a dzisiaj się spóźniłam. Ogólnie szybko minęła ta sesja. Najpierw przeprosiłam za spóźnienie i niedotarcie na ostatnią sesję. Trochę opowiedziałam co u mnie, jakie mam objawy w ostatnim czasie i terapeuta znowu powiedział, że się nad sobą znęcam.
-
Nic nie chciałam wyrywać z kontekstu. Po prostu napisałaś, że "sami się zawsze do czegoś przyczyniamy." To jest oczywiste, że nasze działania wpływają na nasze życie, jak coś ukradniesz, to nie dziw się, że możesz mieć kłopoty, jak kogoś zdradzisz, to nie dziw się, że relacja się rozpadnie, jak będziesz dużo trenował, to możesz osiągnąć sukces itd. Tylko, to tak nie działa, że jak się starasz, to zawsze masz dobrze. Nie ma co mydlić oczu, że tak będzie i już. Jak byłam w gimnazjum, to myślałam, że życie zależy ode mnie, że mogę osiągnąć co chce jeśli tylko będę się starać. I co... wkrótce pojawiło się OCD i sukcesem było wyjście z domu. Oczywiście dalej mogę się starać... . Ostatnio usłyszałam w podkaście, że niektóre osoby, wszytko mogą w życiu zrobić, jak należy, nie popełnią żadnych poważniejszych błędów, a życie i tak im dowali. Kiedyś też pewna osoba powiedziała, że jeśli nic cię w życiu nie spotkało ciężkiego do tej pory, to cię spotka. Takie jest życie. I uważam, że faktycznie nie warto się porównywać, choć czasami to trudne. Moje "problemy", mogą dla kogoś wydawać się niewielkie, śmieszne, a dla mnie mogą być bardzo trudne. Do tego przeważnie patrząc na człowieka, nie wiemy, jak z nim naprawdę jest, jakie ma problemy i jak sobie z nimi radzi. Czasami depresja na zewnątrz też jest uśmiechnięta.
-
Nie zawsze. Jak Cie potraci pijany kierowca to jak się do tego przyczyniłeś? W życiu na wiele rzeczy nie mamy wpływu.
-
@Grouchy Smurf ja jestem przyzwyczajona do tego, że jestem sama i żadko z kimś rozmawiam, wiec i przy ćwiczeniach nie brakuje mi szczególnie towarzystwa. Muzyki nie słucham wiec to też nie dla mnie. Lubię posłuchać jakiś podcast, taki żeby mnie wciągnął, można posłuchać coś po angielsku, żeby przy okazji się pouczyć. Jak biegam to lubię słyszeć jaki mam czas, dystans i tempo .
-
Już pisałam że możesz czegoś posłuchać. Ja się nie nudzę, dawniej biegałam z muzyką, a teraz nie przeszkadza mi cisza. Zwykle o czymś myślę i ostatnio się zamyśliłam i biegłam dłużej niż planowalam. W 10 min to się nie naogladasz za wiele. A w sanatorium też to tak wyglądało, że 10 min i koniec? Brak motywacji może być problemem. Mnie np. motywuje realizacja planu, odchaczanie kolejnych treningow. Biegam z aplikacja I moge porownac ile kilometrow zrobiłam w danym tygodniu. Do tego planuje sobie jakieś zawody i tym sposobem mam cel żeby zrobić jakiś wynik albo poprawić dotychczasowy. A wzmocnienie nogi cię nie motywuje. Ja choć wiedziałam że powinnam wzmacniać nogi to tego nie robiłam. Po pół roku biegania zaczęły mi wysiadać kolana. Wreszcie zabrałam się za ćwiczenia siłowe, takie w domu 10 min 3x w tygodniu i kolana mnie już nie bolą. To motywuje mnie do dalszych ćwiczen, bo nawet gdyby mi się nie chciało to nie chce żeby mnie bolało.
-
A nie przyszła ci na myśl, że źle się do tego zabrałeś? Ja się nie znam na siłowni, ale włączyłam sobie teraz pierwszy lepszy filmik "trening na orbitreku dla początkujących" i facet mówi, że lepiej zacząć za nisko i progresować długo niż przestrzelić swoje możliwości,a ty zacząłeś od 15 i dziwisz się że zamiast robić progres masz spadek. To tak jak z osobami które zaczynają biegac i robią to codziennie chociaż się nie zaleca i do tego za szybko. Dlaczego nie zaczniesz od niższej wartości, mierzac trening czasem, nie kaloriami i stopniowo wydłużać czas i siłę. Nawet jak ktoś wcześniej trenował i robi roztrenowanie to wraca się do formy stopniowo,a nie zaczyna z grubej rury, a co dopiero na poczatku. Może warto się kogoś poradzić jak to powinno wyglądać, poszukac jakiś plan, nawet kosztem nudzenia się na poczatku. Słuchawki z muzyką czy audiobookiem i jedziesz Też prawda. Może ten ortopeda by bardziej Ci podpowiedział jak ćwiczyć, żeby nie było więcej szkody jak pożytku.
-
Z ciekawości sprawdziłam liczbę spalonych kalorii z dwóch ostatnich treningow podaną przez dwie aplikacje. Trening 1: 951 kcal i 577 kcal, trening 2; 879kcal i 633 kcal. Chyba musiałabym średnią wyciągnąć .
-
Szedłeś na siłownię żeby poćwiczyć 15 min?
-
Co do endorfin to się zgodzę, ale przyznam że miałam większe oczekiwania co do tego jak "działa" aktywnosc fizyczna. Ostatnio ćwiczyłam bardzo późno i to nie jest dobre na sen, bo tylko pobudza organizm gdy powinien się on wyciszać. Ogólnie dla mnie aktywność fizyczna jest ok, ale raczej nie powiedziałabym, że działa cuda.