
bei
Użytkownik-
Postów
1 585 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Według mnie stygmatyzacja chób i zaburzeń psychicznych jest różna. Społeczeństwo jedne problemy rozumie bardziej, inne mniej.
-
Niby czemu miałby nie mieć? Musiałbyś mu nadać takie uprawnienia w systemie.
-
@acherontia styx obawiam się, że mnie nie pobijesz jeśli chodzi o bałagan. W ogóle nie wiem, czy ktoś na forum mnie pobije, bo u mnie jest tragedia. Nie wiem, czy się z tym ogarnę przed świętami.
-
Mam dużo rzeczy do zrobienia, a w sumie cały dzień przesiedziałam na necie. Niedawno nastawiłam pranie. Żebym chociaż śmieci wyniosła to będzie ok. Samochód nie posprzątany, mieszkanie też nie, w lodówce pustaka, bo nie zrobiłam zakupów .
-
Ja nie wierzę, że się wyleczę. Teraz leczę się, żeby mieć większy komfort. Większa część mojego życia to życie z OCD, to sprzed jest już tylko wspomnieniem. Pomimo tego cieszę się, że pamiętam, że kiedyś go nie miałam.
-
Ja też często tak myślałam. Np. nie rozumiałam, jak ludzie w czasie wojny walczą o przeżycie. Ja często myślę, że wolałabym jak najszybciej umrzeć, zamiast np. być w obozie. Życie mnie nauczyło, że wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono. Ja nie dam sobie ręki uciąć, że w danej sytuacji zachowałabym się w określony sposób. Na to, że udało mi się przetrwać, miały wpływ pewnie różne rzeczy. Wtedy po 10 latach zaczęłam się leczyć, dostałam leki itd.
-
Ta sytuacja gdy ryczałam, jak byłam ekspedientką, to nie wiem, czy nie była moja pierwsza taka praca z ludźmi. Z czasem się trochę uodporniłam. Możliwe, mam tą odporność w normie. W obecnej pracy zdarzyło się, że ktoś rzucał w stosunku do mnie takimi wulgaryzmami, że głowa mała. Potem kazał ludziom mnie przeprosić, jak ktoś inny się z nim spotkał. Ostatnio słyszałam, że to powiedzenie nie jest prawdą, że tak naprawdę co cię nie zabije, to cię poważnie porani, czy coś takiego.
-
Nie mam wspierającego domu. Trudno mi to określić, sama do końca nie wiem, pracuje nad tym na terapii. Mój obecny terapeuta powtarza, że moje OCD jest winą moich rodziców. Jak tamta terapeutka (spotkałam się z nią może 6 razy) mi powiedziała, że nie widzi leczenia jak się nie wyprowadzę to chyba nie miałam pracy, albo miałam na miesiąc na zastępstwo jako ekspedientka. Nie pamiętam. Zatrudniłam się w McDonald's i się wyprowadziłam. Po 3 miesiącach nie przydłużyli mi umowy, było ciężko rodzice nie pomagali nam finansowo, zresztą nawet nie przyszło nam do głowy żeby ich o to prosić. Martwiliśmy się czy będziemy mieć za co kupić jedzenie i opłacić pokój. Potem psychiatra powiedziała, że napiszę mi opinie na komisje o stopień niepełnosprawności. Ze stopniem dostałam umowę o pracę zamiast zleceniówki którą miałam. Od tamtej pory pod względem finansowym miałam spokój.
-
Ogólnie mi byłoby ciężko, nie mając stałej pracy. Tak to jestem w stanie utrzymaj się, za naprawdę niewielkie pieniądze, obniżając standard życia. Jedyne z czego nie chciałabym zrezygnować to życie poza domem rodzinnym. Odkąd 10 lat temu jedna terapeutka powiedziała, że ona nie widzi tego leczenia, jak ja będę tam mieszkać i się wyprowadziłam, w domu jestem tylko gościem. Były sytuacja, że musiałam pożyczyć 10 zł od współlokatora, żeby leki wykupić. Moja siostra, która wtedy zamieszkała ze mną, wróciła do domu po roku. Nie obroniła się, nie podjęła stałej pracy, po stażu, na który wysłał ją urząd, chyba nawet nie zapisała się z powrotem jako bezrobotna. Nie chcę tak skończyć.
-
@Grouchy Smurf pracy generalnie są różne sytuacje czy to ze współpracownikami czy z klientami. Ja nie miałam chyba chyba takiej pracy zebym nie było żadnego stresu. Moze trochę praca która miałam przed obecną, ale tam mnie po prostu inni kryli, byłam taka trochę maskotką, najmłodsza itd. Jeszcze wtedy miałam stopien niepełnosprawności i dopłaty dla pracodawcy były wyższe niż moja wypłata, wiec tez nie mial sie czego trzepać, ale było to 3 miejsce pracy u tego samego pracodawcy a w poprzednich dwóch już stresujące sytuacje miałam. Kiedyś jak byłam ekspedientka po tym jak mnie potraktowałaś klientka nie mogłam się uspokoić cała przerwę. Ryczałam taknze mi tchu brakowalo, na szczęście więcej już tak nie zareagowalam. Trzrba nauczyc sie radzic sobie z tym stresem w jakiś sposób. Ja kiedyś z bezsilności zaczelam walić ręką w biurko, i nie dość że miałam siniaka to uszkodziłam skórę, a jestem raczej odbierana jako oaza spokoju. Czasami każdego coś przerośnie. Moj kolega zrezygnował z dnia na dzień bo nie dał rady jak kierownik wpadł na pomysł "wymagającego"zarzadzania. Ja w sumie też byłam wtedy na granicy.
-
Tez bym tak wolała.
-
Zniczami Ludzie kupują znicze w grudniu? Twój zysk liczy się w zależności od sprzedaży, czy jest stały?
-
@Grouchy Smurf tak Ci się wydaje bo masz taki okres w życiu że szukasz pracy, a jak dostaniesz spoko pracę to poczujesz większy spokój, przecież możesz ją znaleźć w każdej chwili. Ja miałam tytuł inżyniera i jedyne prace jakie dostawałam to dorywczo wykładanie towaru, nocki na produkcji itp. Jak dostałam stopień niepełnosprawność to zostałam ochroniarzem w markecie. Potem miałam lepszy okres okres w życiu, obroniłam i mgr. Napisałam ogłoszenie, że szukam pracy. Odezwała się moja szefowa dostałam pracę, ona nawet nie widziała mojego CV. Od poniedziałku do piątku byłam przez rok w delegacji. Potem po prostu się starałam, aż do przesady, bo jak coś było potrzebne na juz to nie spałam w nocy tylko pracowałam. Ja się trochę wstydzę tego co "osiągnęłam". Ludzie którzy te kilka lat temu byli na moim poziomie teraz są kierownikami itd., a ja... ja jestem zwykłym szeregowym pracownikiem, może i dobrym w tym co robię, może i szefostwo myśli, że gdybym odeszła ,byłaby to strata dla firmy, ale co z tego? Mogę myśleć taka branża, taki region tylko czy naprawdę tak super sobie radzę?
-
W sumie prawda. Zaproponował podniesienie mi trochę podstawę, inaczej faktycznie premia stanowiłaby 50% wyplaty. Myślę, że jak się jest w miarę ogarniętą osobą to powinno sie negocjować. Jak byłam we wrześniu na rozmowie kwalifikacyjnej podałam kwotę (w sumie niższą od tej którą teraz szef mi zaproponowal) i usłyszałam kwotę o wiele niższa (mniej niż obecnie zarabiam) i nic z tym nie zrobiłam. Powiedziałam, że się zastanowię, a potem telefonicznie po prostu się zgodziłam, tylko mnie nie wybrano. Teraz proponują mi 30%podwyżki. Biorąc pod uwage,że na przestrzeni 6lat w tej firmie moja podwyżka netto wyniosła jakieś 40% (minimalna wzrosła o 120%w tym czasie) to 30% z miesiąca na miesiąc wydaje się sporo. I tak uważam, że to nie dużo jak na 6 lat doświadczenia w branży i w sumie dzisiaj bardziej skłaniam się do odmowy. Teraz mam w miarę dobry czas w pracy. Od niedawna zmienil mi sie zespół. Dużo się uczę od innych, a nowe stanowisko byłoby bardziej samodzielne. Że mało zarabiam, no cóż, po zmianie stanowiska zarabiałabym wiecej, ale też mało. Mogę jeszcze zmienić to stanowisko, żeby mieć większą wypłatę, a i tak nastawiać się na zmianę pracodawcy. Od czasu do czasu wysyłam CV, ale nie mam jakiegoś super doświadczenia, bo pracowałam w dość wąskim zakresie i choć gdzieś indziej robiłabym podobne rzeczy to zawsze mogę usłyszeć, że muszą mnie wszystkiego nauczyć.
-
Pozytywy- podwyżka jeśli przyjmiemy, że na obecnym stanowisku zarabiałabym dalej tyle, ile zarabiam. Negatywy: - z jakiegoś powodu zrezygnowałam z tego stanowiska, trochę mnie nudziło, czasami byłam przemęczona i chciałam spróbować czegoś nowego. Spróbowałam, bardzo dużo się nauczyłam i szef uważa, że więcej się nie nauczę, co jest nieprawdą. Po prostu chce, żebym zmieniła stanowisko, bo mówi, że osoba, która na nim pracowała sobie nie poradziła i musiałby zatrudnić kogoś innego, a ze mnie był zadowolony. - Większa dysproporcja miedzy kwota brutto na umowie, a wypłatą, tj. większa "premia", co sugeruje, nie chcemy Ci dać brutto, tyle ile faktycznie wychodzi, wiec proponujemy, coraz większe "premie", ale na każdym stanowisku pewnie byłoby podobnie. - Pracowałabym z osobą, którą szkoliłam i ona byłaby teraz niejako moją kierowniczką, bo zrobili ja niedawno kierowniczą tego działu - strata moralna.
-
Raczej tak, ale to nie byłaby taka do końca nowa sytuacja. Wróciłabym niejako na stanowisko, na którym już wcześniej pracowałam.
-
Dostałam w pracy propozycje zmiany stanowiska i nie wiem, co zrobić.
-
Nie pytałeś nigdy osób, które się domyślają, na jakiej podstawie tak uważają?
-
Alkoholu nie odstawiłeś definitywnie? Planujesz do niego wrócić?
-
Brak potrzeb społecznych - zaburzenie i leczenie.
bei odpowiedział(a) na MiśMały temat w Pozostałe zaburzenia
Ja mam podobnie, tylko gdybym miała wybór, to jednak wolałabym mieć tych znajomych czy przyjaciół. W sensie wydaje mi się, że żyje się wtedy łatwiej, ale ogólnie nie jest dla mnie problemem nie mieć kontaktów z nikim np. w czasie 2 tygodniowego urlopu. Mam też bardzo słabą relację z rodzicami i siostrą, taką powierzchowną. Jeśli piszesz o leczeniu, to chyba Ci to przeszkadza i jakieś tam potrzeby kontaktów społecznych masz, tylko nie są one zaspokajane. -
Jeśli twoja odpowiedz, byłaby na innej stronie to przy cytowaniu przez przycisk "cytuj" nie wiadomo byłoby do czego się odnosisz, o czym w ogóle była rozmowa. Jeśli dobrze rozumiem, ja jako że korzystam przeważnie z komputera, to po prostu zaznaczam tekst (cały bądź fragment) który mnie interesuje, a po niecałej sekundzie pojawia mi się opcja „Cytuj zaznaczenie” Dzięki, o to mi chodziło. Na telefonie też działa, tylko jest to utrudnione. Czym jest cytowanie wielokrotne, czy chodzi o ten sposób z "cytuj zaznaczone"?
-
Dlaczego przy cytowanieu, cytowana jest tylko wypowiedź użytkownika, który napisał cytowany post, a nie wyświetla się cytat, do którego ten użytkownik sie odnosił?
-
Terapeuta twierdzi, że moje natręctwa wynikają z tego że mam w sobie uczucie na nienawiść do rodziców na które sobie nie pozwalam. Mówi, że powinnam pozwolić sobie to poczuć, cokolwiek przez to rozumie.
-
Z czego on żyje?
-
Z tym wątpieniem co jest prawda, a co nie to też tak mam. Nerwica ponoć najczęściej uderza w to na czym nam zależy.