
zaczarowana
Użytkownik-
Postów
852 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zaczarowana
-
z tego co tu czytam, to bardzo różnie - raczej miesiące (w wersji optymistycznej ) i lata, niż dni i tygodnie. Wszystko zależy od bardzo wielu czynników.
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Luki_is_back, wszystko zależy od człowieka i charakteru, w leczeniu trzeba sobie przeanalizować rachunek strat i zysków, jeżeli brakuje wiedzy na temat strat, to pojawia się problem, a lekarze często nie reagują na te straty we właściwy sposób, więc pacjent zostaje z tym wszystkim tak naprawdę sam niestety (i to nie tylko w psychiatrii). Badania wskazują i często podkreślają, że w przypadku psychiatrii niestety bardzo często objawy uboczne są bagatelizowane. Mi takie informacje zawarte na tej stronie by dużo ułatwiły, szczególnie w momencie, gdy byłam już doprowadzona do najgorszego stanu w którym miałam już myśli samobójcze. Tylko, że nie wiem, czy wtedy bym tą stronę otworzyła, bo mi się wtedy nawet z komputera korzystać nie chciało Gdyby w moim przypadku lekarz reagował, nie bagatelizowałby wszystkich moich objawów, powiedziałby mi, że dobra to może być psychika ale objawy (cała masa objawów jaką wtedy miałam) mogły spowodować też te leki, zmieniałby mi leki na takie o innym mechanizmie działania etc. to nie miałabym do nikogo żadnej pretensji Wtedy karty byłyby otwarte, stało się trudno, miałabym pełną świadomość, że odpowiedzialne mogą być pigułki, może też psychika, ok, to trzeba wtedy wraz z lekarzem wprowadzić plan naprawczy. To jest leczenie i różne rzeczy mogą się stać, każdy reaguje na leki inaczej ale lekarz powinien w takim momencie potrafić zareagować, a u psychiatrów jest zupełnie inaczej oni mam wrażenie, że w ogóle nie biorą pod uwagę tego, że te leki mogą wywołać jakieś skutki uboczne (tak się stało nie tylko na moim przykładzie to jest też podkreślane w licznych badaniach, że psychiatrzy jednak lubują się w bagatelizowaniu uboków leków i tłumaczeniu ich zaburzeniem). W takiej sytuacji pacjent jest sam w dodatku ma wmawiane jak mantrę, że to nie leki, że to psychika, a w przypadku nerwic/depresji ma to szczególne znaczenie. Osobiście zaczęłam tracić w związku z taką informacją wszelkie nadzieje, łykałam tabsy, a mi było ciągle gorzej, przez co dodatkowo dobijałam się psychicznie. Ja po tysiąckroć wolę usłyszeć fatalną wiadomość, zamiast teoretycznie dobrej. Nie mniej jednak ja się domyślam, czemu spotkałam się z taką reakcją lekarza.......... przyszłam tam z kaszlem, więc nie chciał mi pokazać, że moje objawy są ważne żeby ich nie podkręcać. Co nie zmienia faktu, że specjalista powinien wyczuć, czy pacjent mówi się o skutkach ubocznych leków, czy o somatyzacji (w ogóle nie wiem, co to za somatyzacja z tym nagłym brakiem motywacji do działania i niechęci do ludzi ale mniejsza) Przede wszystkim prawdziwy specjalista nie powinien wrzucić pacjenta do worka diagnostycznego, po czym wszystkie objawy modulować sobie pod jednostkę, którą teoretycznie zdiagnozował, teoretycznie, bo przecież pierwszy objaw z którym tam przyszłam to choroba, to z jakiej paki pojawiły się następne............ Niestety problem jest tylko taki, że ludzie są różni i różnie mogą zareagować na różne informacje ale to już psychiatry jest intencją aby wyczuć tą drugą osobę, to jakie informacje można przekazać, a nawet jak nie można to powinien wiedzieć jak zareagować w takich sytuacjach jak moja. W związku z tym, że jak widać nie zawsze to umieją, to myślę, że trzeba się informować się jednak na własną rękę Co do wspomnianej przez Miko agresji na lekach. Ja agresywna zrobiłam się strasznie na Fluanksolu. Miałam dosłownie wrażenie, że mój układ limbiczny oszalał. Przeszło, gdy lek został zmieniony. Także coś z tą agresją musi być moim zdaniem na rzeczy. -
zigi7, po dwóch miesiącach nie ma sensu czekać, choć, to wszystko zależy od tego na ile Cię ta bezsenność dobija. Nie mniej jednak przydało by się u Ciebie znaleźć przyczynę tej bezsenności, bo tej pewnie nie znasz
-
W 15mg to mała dawka, więc jest dobrze, a bierzesz jeszcze tego zolpa U mnie schodzenie idzie bardzo dobrze i planowo jeszcze trochę ponad 2tyg i pozbywam się wszystkiego ostatecznie i definitywnie i zapominam o wszystkim co mnie spotkało
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Dlatego, że: Ja naprawdę nie jestem wróżka, żeby od samego początku zauważyć analogię, taką analogię za to myślę powinien zauważyć lekarz, szczególnie w momencie, gdy mówiłam, że mam diagnozę od pulmonologa powinno mu się co najmniej zapalić pomarańczowe światło (w końcu z tego wychodziło, że przyszłam tam zdrowa), a nie tylko machnąć ręką, bo to lekarz w tej relacji powinien być tym obiektywnym. Ja jak mówię, każdy swój nowy objaw traktuje początkowo jako objaw swojego własnego zmyślania i bardzo łatwo mi wmówić, że to moja psychika, sama tak myślę o swoich objawach. Lekarz mnie w tym tylko utwierdzał, a przecież ja od początku brania leków miałam milion objawów ubocznych somatycznych + psychicznych od leków i wszystko się początkowo dla mnie zgadzało, pomyślałam no faktycznie objawy dochodzą, więc może to, to. Nie mniej jednak jak dostałam diagnozę od pulmonologa, to ja już naprawdę byłam konkretnie skopana psychicznie i fizycznie przez te leki, koszmar już się zaczął. Ja nie miałam pojęcia co mam z tym zrobić, dalej łykałam leki, bo dalej wierzyłam, że mi pomogą, a też bałam je się tak po prostu odstawić, chciałam się po prostu uwolnić od piekła, które pojawiło się później. Nie miałam pojęcia, że tak na nie zareaguje, przecież w ulotkach jest napisane, że te objawy nawet jeśli się pojawią to ustępują, ludziom te leki pomagają. Nie nauczyłam się niestety wróżyć, a też nie czułam się nigdy tak źle psychicznie i fizycznie jak w tamtym czasie, nie miałam pojęcia jak ja mam to w ogóle rozwiązać -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
elfrid, leczenie nie doprowadziło do wyleczenia i nigdy nie doprowadzi, bo to choroba przewlekła, ale leczenie jest skuteczne i nie kaszlę, wyjątek stanowi stan po wysiłku fizycznym, czasem w jego trakcie ale to bardziej mi tchu brak ale to myślę, że to wszystko jest do naprostowania jeszcze lekami, no i to w razie czego to też mały pikuś jest, w porównaniu z tym jak kaszlałam wcześniej -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Dark Passenger, byłam u pulmonologa 1 stwierdził, że jestem zdrowa Po za tym, żeby wykluczyć inne przyczyny kaszlu przeszłam nawet przez gastrologa i laryngologa , u neurologa byłam to mnie nawet nie zbadała fizykalnie tylko wysłała do psychiatry. Że ja niestety zawsze mam wrażenie, że wszystkie moje objawy to hipochondria i, że sobie generalnie je wkręcam to poszłam między czasie do psychiatry , dostałam leki i wtedy się zaczął dopiero dramat, do drugiego pulmonologa trafiłam dopiero później diagnozę od niego otrzymałam, ale wtedy było już za późno na odstawianie lpd, bo wtedy mój koszmar z nimi związany był konkretnie rozkręcony, bezsenność mnie już wtedy poważnie kopała, brak motywacji, chęci do kontaktów i parę objawów somatycznych. No i co najważniejsze ja naprawdę nie wierzyłam z początku w to, że to mogą być leki, może coś tam przeczuwałam, ale nie na tyle, aby być pewnym tym bardziej, że psychiatra i psycholog mnie uspokajali, że to nie leki, że to rozwój zaburzenia psychicznego itp. Naiwna wtedy byłam strasznie przyznaję , bo miałam wszelkie przesłanki, że to jednak leki na wyciągnięcie dłoni, wystarczyło wszystko porządnie przeanalizować i nie słuchać psychiatry. ale powinien reagować, gdy pacjentowi się dzieje coś niedobrego, a nie go uspokajać, że to na pewno nie leki khaleesi, patrz wyżej, przeszłam przez jednego konowała pulmonologa, gastrologa i laryngologa i gdyby coś mnie nie tknęło, że może jednak spróbować do następnego pulmonologa, to ja bym do dzisiaj była przekonana, że to kaszel nerwicowy bo tamten lekarz zwyczajnie nic nie stwierdził, to skąd ja to miałam podejrzewać . Kaszel nie przechodził, więc wybrałam się do psychiatry - bo naprawdę mnie męczył i chciałam się go pozbyć, wzięłam lpd te nie skutkowały, więc poszłam do drugiego pulmonologa, dostałam diagnozę ale w życiu bym nie pomyślała, że będę musiała iść 2 razy do dwóch innych pulmonologów, po to aby w końcu otrzymać diagnozę, no i niestety ale zanim trafiłam do drugiego pulmonologa to sporo czasu upłynęło. -
Tristitia, i jak tam na mircie
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
zaczarowana odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Jak będziesz udawała ostrą manię, to Cię wsadzą to szpitala, więc nie przeginaj -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
elfrid, czytasz w ogóle co tu się pisze, czy nie Nikt, tutaj nie atakował by psychiatrów, gdyby ci choć trochę słuchali pacjentów. Chyba nie uważasz, że objawy jakie się u mnie pojawiły po ich zastosowaniu mam docenić Mam docenić to, że miałam bezsenności, osłabienie, zmęczenie, bóle mięśni, brak motywacji do działania, poczucie bezsensu i szarości świata, lęki na wszystko dookoła, nie miałam ochoty na kontakty z ludźmi, a dopiero po 7 miesiącach stosowania antydepresantów pojawiła się chęć popełnienia samobójstwa...... Mam to docenić (nie mam stwierdzonego żadnego zaburzenia osobowości, poszłam tam tylko z duszącym i męczącym kaszlem, za to przygoda z antydepresantami skończyła się dla mnie co najmniej dziwnie, jak na objawy, z którymi tam przyszłam, nie uważasz?) Psychiatra to wszystko olewał, twierdził, że moje objawy są związane z zaburzeniem psychicznym - nerwicą i totalnie olał też to, że kaszel z którym do niego przyszłam został później zdiagnozowany pulmonologicznie. W dupie to miał doszły inne objawy (uboki lpd), to miał pretekst, żeby dorzucać leki. Nigdy w tej cholernej przychodni, nie usłyszałam, że to mogą być leki, wręcz przeciwnie to psychiatra twierdził, że trzeba mi dosypywać pigułek - przez co jeszcze bardziej mój stan się pogarszał (analogi jakoś nie zauważył). Uważasz, że jestem takim pojedynczym i odosobnionym przypadkiem To, że coś jest dobre dla jakiś jednostek, to nie znaczy, że musi być dla wszystkich tak samo dobre, a to zasranym obowiązkiem lekarza powinno być dopasowanie leku do pacjenta :!: Za coś im w końcu chyba płacą....... ale jeśli tylko za to, żeby patrzeć na statystykę, przedstawicieli farmaceutycznych i nie zwracać uwagi na indywidualny przypadek to i ja mogę przepisywać leki, bo nie problem jest nauczyć się kilku nazw substancji czynnych i nazw handlowych i mieć całą resztę objawów, na które skarży się pacjent w dupie. elfrid, jeśli dostałeś swoje pigułki szczęścia i Ci one pomagają to się ciesz, bo jesteś w pewnej większości ale nie pisz, że takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, skoro istnieją, zdarzają się. Poczytaj ulotkę, tam dowiesz się jak wiele objawów mogą one wywołać, a wiadomo, że koncerny to mafia, która zrobi wszystko, żeby mimo wszystko mieć pacjentów nie ważne, jakiego gówna by nie sprzedawali i tak znajdą łosi, którzy je przepiszą, wystarczy dobra reklama. Tak było z pierwszym antydepresantem, reklamowany był jako wielkie odkrycie, a co się później okazało każdy wie. Wszelkie skutki uboczne, w tym wzrost zachowań samobójczych był tuszowany, koncern farmaceutyczny się wybroni, każda mafia się wybroni Każdy ma prawo wiedzieć, na co ewentualnie się zgadza przyjmując pigułkę i jakie ewentualnie skutki mogą one wywołać (zarówno te pozytywne jak i negatywne), bo na lekarzy jak już pojawią się te negatywne to liczyć nie można i wtedy pojawia się problem. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Miko oczywiście, że tak było zawsze wszystkie moje objawy, to było pogorszenie mojego stanu psychicznego i pretekst do dorzucenia mi leków, po których się zwyczajnie czułam coraz gorzej, a, że mój psychiatra operował na kilku lekach, które uważał za super świetne, SSRI i SNRI (mój psychiatra, to w ogóle miał miał chyba mierne pojęcie o tym wszystkim, bo np. twierdził, że najgorsze skutki uboczne przy odstawieniu to daje lamotrygnina, a nie np. wenla, tą to mogłam sobie odstawiać prawie z marszu według niej ), to na wenli mimo bardzo złego samopoczucia byłam zmuszona się męczyć dobre kilka miesięcy, dobrze, że chociaż w końcu mi mirtę chociaż dorzuciła. Nie mniej jednak, gdybym sama nie odstawiała sobie tych leków, tylko ich słuchała to dzisiaj wiem, że nadal byłabym w podłym stanie, z lękami, poczuciem, że świat jest bezsensu i wszystko co się robi w życiu też, a nawet nie ma pewności, czy aby na pewno nie byłabym w jakimkolwiek innym stanie jak stanie martwym i niestety to jest największy problem psychiatrii, tak naprawdę to można pacjentowi wmówić wszystko, bo wszystko może być spowodowane pogorszeniem stanu psychicznego -- 08 kwi 2014, 12:27 -- Ja jestem jednym z nielicznych statystycznie przypadków, które na lekach dostał drgawek co prawda raz jeden, ale reakcja psychiatry była jednoznaczna - to wszystko od psychiki -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Popiół, właśnie jeśli chodzi o moje objawy, to problem jest taki, że do psychiatry przyszłam tylko z kaszlem i zaburzeniami pamięci. Cała gama innych objawów od bezsenności, która pojawiła się od pierwszego leku, aż po inne objawy, które dochodziły z każdym następnym lekiem było to m.in osłabienie, zmęczenie, ból mięśni, brak motywacji do działania, świat był ogólnie szary i bezsensu, miałam lęki na wszystko dookoła, nie miałam ochoty na kontakty z ludźmi, a dopiero po 7 miesiącach stosowania antydepresantów wtedy to było SNRI pojawiła się u mnie chęć popełnienia samobójstwa, generalnie zamiary samobójcze łącznie ze wszystkimi dokładnymi planami. Tylko, że po mnie żadnego z tych objawów nie było widać zewnętrznie tzn. ani psychiatra, ani psycholog nigdy nie podejrzewali, że np zamierzam się zabić, rodzina też nigdy na to nie wpadła, nawet nie wiedziała, że ja się tak źle czułam w trakcie ich brania. Rodzinie dopiero to lekko uświadomiłam, zarysowując i nie mówiąc o wszystkim co się działo, po tym jak bardzo zmniejszyłam dawki leków - dopiero wtedy, gdy poczułam, że dzięki temu odstawianiu ich właśnie powoli zaczęłam odżywać. Jedynie co było po mnie widać i co się powoli zmniejsza to moje lękliwość, której nigdy wcześniej nie miałam, ją zauważyli i zwrócili na to uwagę znajomi i właściwie to nikt więcej, na całe szczęście lękliwość mi przechodzi i znów zaczyna być tak jak kiedyś. Także mój przypadek, jest chyba co najmniej dziwny. -
Kiedy podjęliście decyzję o rozpoczęciu leczenia?
zaczarowana odpowiedział(a) na bei temat w Kroki do wolności
Jak długo nosiliście się z tym zamiarem? Od razu po tym jak pierwszy pulmonolog nie stwierdził żadnych problemów ze zdrowiem Jak to było? to był błąd, bo później okazało się, że tamten pulmonolog, się mylił. Nie mniej jednak leki psychiatryczne już zdążyły mi w tym czasie narobić wiele zła, psychiatra i tak nigdy nie zweryfikował swojej pierwszej diagnozy, a drugi problem jaki mam, został po prostu tam olany i pominięty Co/kto was do tego skłoniło/skłonił? Sama się skłoniłam, bo stwierdziłam, że nie będę do końca życia chodzić z kaszlem, nie mniej jednak lepiej było nie ufać żadnemu z lekarzy, wyszłabym na tym najlepiej. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
zaczarowana odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
miko84, ok, to w przypadku depresji, a jak sprawa wygląda w nerwicach Ja miałam bardzo wiele objawów (oczywiście nie o wszystkich wiedział psychiatra) ale u mnie one się stopniowo wraz z coraz to nowymi lekami. Mimo wszystko, gdy było u mnie już naprawdę źle to zewnętrznie nikt by nie powiedział, że było tak źle jak o tym piszę, bo po mnie po prostu nic nie widać, nawet psychiatra, czy psycholog nic nie potrafili odczuć, więc myślę, że umiejętność nie ukazywania swojego faktycznego stanu psychicznego to mam opanowaną do perfekcji - ale to by raczej oznaczało chyba skłonność do depresji atypowej właśnie, a nie melancholijnej. Dobrze kombinuje W związku z tym miałam stwierdzoną nerwicę i ta diagnoza była stała i niezmienna. Więc jeśli miałam stwierdzoną nerwicę, a nie depresję, to jak to się właściwie ma do siebie, że leki z grupy SSRI/SNRI spowodowały u mnie spustoszenie Ma to w ogóle znaczenie w kwestii neuroprzekaźników, czy cały czas mówimy, o możliwym takim samym działaniu tych leków -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
zaczarowana odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Lamo swoje stężenie maksymalne osiąga po 2,5h także czysto teoretycznie objawy powinny wystąpić szybciej, ale przy lekach to ja bym takiej ewentualności nie wykluczała tak jednoznacznie. Nie mniej jednak jeśli to był jednorazowy wybryk, to równie dobrze może być zupełnie inna przyczyna. Takie jest moje zdanie. -
niespodziewana informacja, że dzisiaj mam wolne
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
zaczarowana odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Marian_Paździoch, No tak to jest efekt naturalny, taki jak przy każdych innych lekach ale pod warunkiem, że działała ona na nas korzystnie na jednostkę chorobą na którą ją stosowaliśmy. Wtedy naturalnie potencjalne korzyści z stosowania leku się eliminują wraz z eliminacją leku z organizmu. Tak w przypadku chorych na epilepsję, mogą pojawić się napady padaczki, tak i u chorych na zaburzenia psychiczne eliminuje się wtedy korzyść z stabilizowania nastroju ale nic więcej się nie stanie. Zdrowy somatycznie nie dostanie padaczki ani nie dostanie innych zaburzeń somatycznych tylko dlatego, że zrezygnował z leku normotymicznego. -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
zaczarowana odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
nie dostaniesz padaczki, ta grozi tylko, gdy masz epilepsję, osoby z zaburzeniami psychicznymi mogą odstawiać z marszu poczytaj ulotkę Natomiast drgawki (ale nie padaczka) mogą pojawić się w trakcie stosowania leków obniżających próg drgawkowy, czyli np grupa leków SSRI i SNRI, natomiast lamo zmniejsza ryzyko pojawienia się drgawek podwyższając ten próg, w związku z czym po jej odstawieniu, gdy będzie się stosowało równolegle inne leki to po zmniejszeniu progu drgawkowego przez nie mogą pojawić się drgawki - ale ich prawdopodobieństwo jest takie samo, gdy się lamo nigdy nie brało (oczywiście mówimy tu o zdrowych ludziach) -
Nie jest ale przecież psychiatria, we wszystko ładuje te same grupy leków, bo w tej dziedzinie nie ma alternatyw I tak np. w nerwicy można skończyć z antydepresantami, a nawet i łykać neuroleptyki (co prawda stosunkowo mniejsze dawki ale jednak). Po drugie nerwica jest jak najbardziej zaburzeniem pod psychoterapię, a nie leki, w niektórych źródłach jest nawet ewidentnie napisane, że leki przy nerwicach stosuje się tylko wspomagająco (tj. mają za zadanie ułatwić kontakt z terapeutą - "otworzyć" pacjenta), a głównym leczeniem w takim przypadku jest psychoterapia. Po trzecie depresja spowodowana czynnikami egzogennymi również jest zaburzeniem pod leczenie psychoterapeutyczne, bo trzeba usunąć przyczynę przede wszystkim, a nie ją tłumić, jak usunięta zostanie przyczyna, to i w większości przypadków "chemia mózgu"* się zmienia i depresja przechodzi. Po czwarte głównym problemem jest depresja endogenna i tu w zasadzie antydepresanty są głównym leczeniem ale i tu stosuje się psychoterapię, chociaż ja osobiście w ten typ depresji tak do końca to nie wierzę, a dlaczego, wyjaśniam niżej (chociaż zdaję sobie sprawę, z tego, że moje podejście w tym przypadku jest dość kontrowersyjnie i można się z nim ewidentnie spierać ze wszystkich stron, dlatego też napisałam, że to tylko i wyłącznie mój pogląd na depresję endogenną). Po piąte ewidentnie pod leczenie farmakologicznie nadają się wszelkie zaburzenia z grupy psychoz ale i tu znowu stosuje się niekiedy psychoterapię, co prawda w Polsce rzadko, a szkoda, bo ułatwia tym pacjentom asymilację z otoczeniem *nie wierzę, ponieważ, teoria dotycząca chemii mózgu jest kwestionowana, ostatnio wręcz coraz bardziej. Wiadomo tylko, że podawanie np. leków z grupy SSRI, SNRI i innych powoduje poprawę ale tak naprawdę to do dziś nie wiadomo, dlaczego tak naprawdę się dzieje. W związku z czym, może to tak naprawdę nie jest "chemia mózgu", a w rzeczywistości coś zupełnie, zupełnie innego. Nie wiadomo, nawet, czy osobniki ogólnie, uchodzące za zdrowe nie mają w niektórych przypadkach mniej serotoniny, niż ci z tzw. depresją endogenną..... . Wiadomo jedynie, że cięższe przypadki trzeba leczyć lekami (bo statystycznie jednak poprawę przynoszą), bo może się to skończyć np. samobójstwem ale w takich ekstremach też dużą rolę odgrywa jednak mimo wszystko psychoterapia, a same leki myśli samobójcze także wywołać mogą i doprowadzić, do takiego stanu, że popełnić się samobójstwo będzie chciało (vide u mnie po 7 miesiącach stosowania antydepresantów, w sporych dawkach, gdy nigdy wcześniej przez zażywaniem tych leków o samobójstwie nawet przez milisekundę nie myślałam). Wiadomo natomiast, że zmiana podejścia, sposobu myślenia, dotycząca danego wydarzenia, czy życia ogółem i podejścia do niego może zdecydowanie zniwelować, a nawet całkowicie wyleczyć z zaburzenia, które dotknęło daną osobę. Powszechnie wiadomo również, że każdy człowiek w stosunku do siebie jest subiektywny, w związku z czym najczęściej bardzo trudno, a nawet niemożliwe może być aby zmienić swój sposób myślenia, szczególnie wtedy, gdy jest on głęboko ugruntowany i ma się to zrobić tylko na podstawie tego, co się wie, bo teoria, a wdrożenie praktyki szczególnie w swoje własne życie najczęściej nie idzie w parze Zdaje się tutaj bardzo dobrze wpasowywać powiedzenie "szewc bez butów chodzi" i tak zazwyczaj faktycznie jest w realnym życiu. Przynajmniej w moim się sprawdza.
-
no właśnie nie jestem wrażliwa na zapachy i smaki, a przynajmniej tak mi się wydaje Te krople to po prostu takie wyjątkowe w smaku są a czego to ja przy nich nie wymyślała, popijałam i mieszałam z różnymi płynami, nie oddychałam i łykałam na szybko i to nic nie dawało, organizm niestety reagował na nie tak, a nie inaczej i nie szło tego zmienić Może zróbcie eksperyment i spróbujcie sobie je brać przez kilka dni tyle kropel ile jest napisane, że maksymalnie. To nie byłby wcale drogi eksperyment, bo koszt jednej butelki tych kropli oscyluje w granicach +/- 5zł. To się dokładnie nazywa krople uspokajające i są firmy HASCO. asl, dzięki za odpowiedź, w takim razie może się zdecyduję na ten płyn, bo jest łatwiej dostępny, bo te tabletki to raczej tylko w sklepie zielarskim.
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
zaczarowana odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
no i można, bo to są tylko leki normorytmiczne i one nie powodują objawów odstawiennych -
ale bez przesady, chyba nie halo jest jak miałam odruch wymiotny (dosłownie) na widok butelki po 2 dniach stosowania. Natomiast, jak czułam ten zapach*, to już było po ptakach i nie pomagało tu żadne mieszanie z herbatą, picie na raz etc. a też z kolei nie jestem jakoś nadwrażliwa na różne smaki *swoją drogą, to puki tego nie posmakowałam, to sam zapach jest niezły
-
estera1, prawdę powiedziawszy to uważam, że akurat, przy ziółkach, efekt placebo u mnie działał ale akurat z tymi kroplami długo nie wytrzymałam, raczej preferuję susz i napary (bo właściwie to tylko dziurawiec powinien być nalewką jeśli chodzi o to działanie, cała inna masa może być naparem)
-
herbata nervosan to miód na kubki smakowe w porównaniu z tymi kroplami Brałam krople firmy HASCO. Z tego co pamiętam, to nie mają w składzie niczego, co mogłoby dojść do interakcji z lpd. Zresztą u Ciebie estera1, to ja bym się jakoś specjalnie nie ograniczała co do ziół akurat w Twoim przypadku, moim zdaniem za małe dawki tej mirty bierzesz, co nie oznacza, że piłabym to litrami (no chyba, że coś w kwestii tych dawek się zmieniło od czasu naszej rozmowy)