Skocz do zawartości
Nerwica.com

eligojot

Użytkownik
  • Postów

    710
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez eligojot

  1. Mam pytanie do osób, które mają zdiagnozowaną kandydozę. Skąd o niej wiecie? Wydaje mi się, że aby mówić o tym, że objawy nerwicowe/depresyjne są od grzyba to raczej trzeba by mieć grzybicę układową. Większość z nas raczej miała gastroskopię albo kolonoskopię, a przy takim przeroście grzyba to powinno tam być widoczne - grzyb jak kto grzyb gdzieś musi rosnąć, bo przecież nie na krwi, no bo jak? Jeżeli grzyb byłby w jelitach to będą z tym związane naprawdę nieprzyjemne sensacje jelitowo-żoładkowe w sensie biegunek, śluzu w kale, burczenia, przelewania, wzdęć... Jednym słowem nietrawienie wybranych produktów i nasilanie się objawów po nich, a nie w stresie. To że ma się grzybicę np. na języku, to jest normalna sprawa. Przyjrzyjcie się swoim rozmówcom - 8 na 10 będzie miała nalot, drożdzyca pochwy - ano takie miejsce, gdzie o infekcję nie trudno, szczególnie grzybami i bakteriami. Moim zdaniem, aby doszło do grzybicy układowej to trzeba mieć ku temu powody - długotrwałe przyjmowanie antybiotyków, silne osłabienia odporności (nowotwór, AIDS), chemioterapia, ale też objawy świadczące o takim osłabieniu: zapalenia płuc, oskrzeli, ropne zapalenia gardła itp. Wydaje mi się, że ta kandydoza to bardziej sprawa medialna (internetowa) niżeli realna.
  2. W pociagu jest korytarz, przejscie do wysiadania i co najważniejsze toaleta. Jak Ci się zrobi niedobrze, możesz wstać i się przejść. Gorzej jest w autobusie, albo co gorsza w zapakowanym busie.
  3. eligojot

    Sesja - do studentów ^^

    Widzę, że tutaj wszyscy nabuzowani i walczący. A jest ktoś komu się zupełnie nie chce, choć zostało tylko jedno zaliczenie? NIenawidzę sesji, bo wtedy włączają mi się najgorsze jazdy.
  4. Wiecie co, napiszę tylko to co mnie się wydaje. Ale jeżeli jest inaczej, to bardzo fajnie - będzie jakaś nadzieja.
  5. Powiem Wam tylko tyle, że to dziadostwo pojawiło się u mnie po przejściu "grypy" jelitowo-żołądkowej jakieś dobre 7 lat temu. Była to pierwsza infekcja tego rodzaju u mnie i pamietam, że przez 24 godziny, dokładnie co 45 minut musiałem wymiotować. Myślałem, że to już koniec, że umieram. Miałem tak naderwane wszystkie mieśnie brzucha, że przy kolejnych 45 minutach płakałem z bólu - tak mnie tamta grypa wycieńczyła. Od tego czasu - zapewne z powodu braku kontroli nad tamtymi wymiotami - jakiekolwiek dolegliwości żołądkowe budzą we mnie niepohamowany lęk. Niestety to przekłada się na problemy w funckjonowaniu - nie chcę jeżdzić swoim samochodem, więc korzystam z komunikacji publicznej. I kiedyś właśnie w autobusie usłyszałem jak grupa chyba znajomych nabijała się z kogoś kto w taki autobusie zwymiotował. Od tej pory ciągle w autobusach mam lęk i paniczne myśli nt. wymiotów. Gdy do tego dołożę jeszcze wspomnienia o niepohamowanych torsjach w czasie tej grypy jelitowej, to jakby całą treść żołądkową mam już pod gardłem... Czasem wydaje mi się, że jest już tak blisko..., że już za moment zwymiotuję... I tylko czasami udaje się ten absurd pokonać, ale muszę być czymś zaabsorbowany... Poza tym każda jazda autobusem to 45 minut lęku (bo mieszkam na przedmieściach metropolii). Żadna terapia nie pomogło. Strasznie mi to uprzykrza życie, ten okropny lęk przed wymiotami.
  6. Wiecie co, już to wszystko przechodziłem, i Wellbutrin i Tricco. Wydaje mi się, że są dwa rozwiązania: albo odstawić to dziadostwo zupełnie, ale wtedy się ryzykuje nawrotem choroby, albo znaleźć sobie taki obiekt, który będzie dla nas bardzo atrakcyjny, obiekt pożądania albo "przed" nakręcić się jakimiś domowymi sposobami (no chyba każdy ma już wyrobione scenariusze własne).
  7. Mnie się wydaje, że jak szukać drugiej połówki, to tak do 30 roku życia. Potem ludzie już robią się bardziej wyrachowani, ostrożni, nieelastyczni, nie można ich "urobić", jakoś się tak wzajemnie dostosować. Chyba później włącza się już program "starokawalerstwo/panieństwo" i równia pochyła.
  8. Paraliż mięśniowy - to nie nerwica... Co masz na myśli?
  9. Tak! Miałem "prąd" w głowie, który również przechodził na nerwy w kończynach. Musisz bardzo powoli odstawiać Effectin - odsypuj po kuleczce co dwa dni np., bo inaczej to jest masakra. Ja "prądy w głowie" miałem przez jakieś trzy miesiące, oczywiście z różnym nasileniem, ale Effectin brałem przez 3 lata z przerwami.
  10. Zadaniem moderatora jest - jak sama nazwa wskazuje - moderowanie wypowiedzi i tematów. Ktokolwiek to zrobił, dobrze uczynił, że zamknął temat o próbach samobójczych. Wybacz, może jest gdzieś jakieś forum, gdzie ludzie będą się chętnie dzielić swoimi doświadczeniami na ten temat, ale tu raczej to nie przejdzie i nie jest on na miejscu. Zresztą nie widzę celowości dyskutowania na ten temat. Mamy wychodzić z depresji i nerwicy i się wzajemnie wspierać, wyjaśniać, a nie rozważać tematy ostateczne. Może temat samobójstwa jest wartościowy, ale na pewno nieodpowiedni. Możecie zawsze dyskutować na PW. Ja np. nie mam ochoty czytać porad o tym jak skutecznie czy jak bezboleśnie czy jeszcze jak inaczej, bo wszystko jest do d... . A na pewno w pewnej fazie takie pytania i odpowiedzi się pojawią. Uważam tą dyskusję za wyczerpaną.
  11. Możesz podejść do tego z dwóch stron, albo wierzysz w duchy itd, i wtedy rzeczywiście pomóc może egzorcysta, albo nie wierzysz, i uznajesz, że koleżanka może mieć omamy - tak to się nazywa w psychiatrii.
  12. Odczuwam ulgę, że żałoba się skończyła. Ten tydzień był nie tyle ciężki, co nieprzyjemny. Co tylko włączyłem TV, to trumny, radio - muzyka żałobna. Naprawdę można było się zdołować.
  13. Miałem ostatnio gorączkę przy okazji grypy w lutym, i doprawdy nie podzielałem Twojej euforii.
  14. Wydaje mi się, że rezygnacja z pracy jeszcze pogłębi Twoj stan, o ile to praca nie jest przyczyną Twoich trudnosc. Nie napisalas o tym. Szkoda, ze urlopu wypoczynkowego nie poswiecilas np. na pojscie do lekarza i wprowadzenie leków lub na rozpoczecie psychoterapii. Uwazam, sadzac po tak ogolnym opisie, ze skoro pracą wspomagasz mamę, to nie powinnas tej pracy porzucac. Niestety leczenie jest kosztowne, i pieniadze sie napewno przydadzą.
  15. Zerknijcie na ten wątek: post181660.html?hilit=koszmarne%20przebudzenia#p181660 Co prawda moja wypowiedź jest już trochę nieaktualne, bo dość dobrze sobie radzę z objawami nerwicowymi, ale generalnie moment przebudzania się to najgorszy moment mojego dnia. Jest to irracjonalnie, ale zawsze budzę się i pierwsza myśl, to czy nie mam gorączki, czy nie chce się mi wymiotować, czy mnie nie boli żołądek, czy mnie nie boli głowa... a w końcu czy nie jestem sparaliżowany. To strasznie głupie, ale zdarza się codziennie prawie... A bywało i gorzej - jak tylko wystawiałem nogę z łóżkę, zaczynały się takie nudności jakich świat nie widział, jakbym normalnie był w ciąży... Nie będę już wspominać o lęku wolnopłynącym, który wtedy atakował ze zdwojoną siłą... Teraz też czasem to się zdarza (znaczy ten lęk poranny), ale bardzo rzadko i w dniach, kiedy rzeczywiście mam prawo się czegoś obawiać (egzamin, kolowkium lub ważne spotkanie).
  16. Trafiłem na ciekawy filmik. Cyfrowa stabilizacja obrazu wykazała, że nikt nie wychodzi z wraku tupolewa, a to jedynie gałązka z pierwszego planu plus wstrząsy dają wrażenie, że coś się tam dzieje. http://www.youtube.com/user/normanleto
  17. Data dodania: dziś przed 21. Naprawdę niesmaczna pomyłka.
  18. To dość śmiało powiedziane, że o Katyniu wie cały świat... Czy nas interesują jakieś tam miejsca kaźni czy czystek etnicznych na Bałkanach albo w Azerbejdżanie? A co dopiero "resztę świata"? Nam się może wydawać, że Katyń to coś ważnego, ale tylko nam. To jedne z wielu miejsc, gdzie mordowano ludzi podczas II WŚ i z perspektywy globalnej tak naprawdę niewiele znaczy. W końcu Oświęcim to nadal "polski obóz koncentracyjny" dla Zachodu.
  19. Powiedźcie mi jak to jest z tymi ostrzeżeniami i banowaniem? Jak jeden nick zostanie zbanowany, to osoba może wejść sobie na drugim i ma konto puste? Kaseina zwyzywała panią psycholog, założyła sobie drugie konto i się jeszcze z tego cieszy. Zresztą, który to raz ona została już zbanowana. Kaseina to oczywiście ESTER.
  20. Nawet, jeżeli nie jest to prowokacja, to myślisz, że ktoś na forum ma doświadczenie w wymodlaniu łaski (nie laski) Ducha Świętego? Jeżeli ten post był na poważnie, to raczej autor powinien zwrócić się do księdza albo katechety, aby uzyskać jakąś bliższą wskazówkę, jak w takich sytuacjach działać, a najrezolutniej do psychiatry, po leki anty psychotyczne. Zresztą jak traktować poważnie osobę zaczynającą post od inwokacji "O w piczkę!".
  21. Pamiętam. Wtedy to było takie śmieszne, a teraz ... takie miłe wspomnienie.
  22. Dobrze, że WP wyłączyła możliwość dodawania komentarzy a ONET ostro je cenzuruje, bo inaczej znowu wypłynęłaby na wierzch polska słoma z butów. Jest mi naprawdę wstyd za takich Polaków, za takie egzemplarze człowieczeństwa. Zginęło prawie sto osób, najważniejszych w Państwie, mimo wszystko w jakiś sposób elitarnych... Naprawdę żal mi ludzi, którzy nie potrafią wyjść ze swoim horyzontem poza czubek własnego nosa i martwić się o otwartość supermarketów, zasadność żałoby... Szok! Bardzo boję się polskiego społeczeństwa, jego przyszłości i nie ze względu na tę tragedię, ale ze względu na to, jakie pokolenie nam rośnie. Nieczułe, plastikowe, płytkie... To widać na każdym kroku, internet tylko to kanalizuje, bo jest do pewnego stopnia anonimowy. Powierzchowność bije z Naszej Klasy, głupota z ONET-u, obojętność z FaceBooka. Liczą się tylko same słitaśne fotki robione w lustrze nad zlewozmywakiem, z obowiązkowym fleszem w odbiciu, okraszone niewyobrażalną ilością błędów ortograficznych... Gdzie jest miejsce na wartości: szacunek, rodzinę, kulturę, wiarę (w cokolwiek), nadzieję, miłość, jakiekolwiek człowieczeństwo?
  23. Jest zamknięty topic: "Pokonałam nerwicę". Poza tym Google.
  24. Iza, nie wydaje mi się, aby to była fibromalgia, bo to choroba z reumatyzmu, a kłucia, przynajmniej u mnie, występują na skórze, a nie w stawach... Ze stawami nie mam większych problemów, jedyne na co mogę się skarżyć to ich "przesuszenie" i okazjonalne "strzelanie", ale to normalna sprawa - biorę na to artresan, czyli glukozaminę. Kłucia czuję głównie przy zmianie temperatury lub zdenerwowaniu/zniecierpliwieniu. Natomiast mam takie nieprzyjemne poczucie, jakby może i ból, przez minutę, dwie po obudzeniu się po nocy... Wydaje mi się, że to jakieś niedobory plus psychika. Zresztą pamiętam, że miałem takie same kłucia przy stresie i zgrzaniu się, gdy miałem jakieś 12-13 lat. Wtedy po pół roku samo przeszło. Więc może i teraz przejdzie...
  25. To może być niedobór witaminy B albo początki parodontozy. Albo za mocno trze się szczoteczką przy myciu.
×