Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tornado

Użytkownik
  • Postów

    394
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tornado

  1. Alex1963, Każdy z nas po coś jest i każdy z nas zostawia swój ślad na tej ziemi. Tylko najbardziej wrażliwi potrafię docenić i dostrzec, a takich jest niestety niewielu...
  2. Tornado

    Witam Was.

    Witaj kinguajs. Czy próbowałaś z kimś pogadać na ten temat przed opisaniem swoich problemów tutaj? Wydaje mi się, że zbyt zamknęłaś się po prostu z tym problemem i nie dajesz innym szansy Tobie pomóc. Ale może mi się tylko tak wydaje. W takich sytuacjach pomaga też terapia, ale wybór rozwiązania należy do Ciebie. Zapraszam do lektury tu zgromadzonej i do pisania - być może znajdziesz tu wiele odpowiedzi na nurtujące Cię pytania :)
  3. Patrząc ogólnie na nastroje pasują tu te fragmenty wiersza Zygmunta Krasińskiego: "Przed życiem czuję - nie przed śmiercią - trwogę - Bo takie światy widzę tam, przed sobą, Że mi ten ziemski grobową żałobą, I tym umieram - że umrzeć nie mogę! " (...) "Jedynej ulgi na moje męczarnie, - A jedna tylko i Śmierć się nazywa - Śmierci dać sobie nie zdołam bezkarnie! O, bardzom, Panie, bardzom nieszczęśliwa! Tę jedną szczęścia Tyś zamknął mi drogę I tym umieram, że umrzeć nie mogę!" Nie mogę przestać myśleć o sytuacji między mną a mężem... czuję się przez to bardzo zagubiona i ciężko z koncentracją - a mam tyle nauki! (i sprzątania po mężu - zrobił bałagan nie z tej ziemi i miał czelność jeszcze wyjeżdżając stwierdzić, żebym posprzątała nieco mimo nauki!)
  4. Super Agnieszko, miło czytać takie posty. Oby ten rok był dla Ciebie łatwiejszy i tak udany, jak ta zabawa Sylwestrowa. Też mnie zaczyna boleć głowa. A jak pomyślę, co przede mną... chyba wolę nie myśleć. Ech....
  5. Tornado

    Może i ja trochę o sobie.

    Zdarza się źle trafić, na złą terapię. Jest to wręcz rzecz nagminna. Proponowałabym na początek spróbować z terapią indywidualną. Nie zawsze to, co jest powodem nerwicy, jest widoczne gołym okiem. Twój tata nie znalazł przyczyny - stąd tak wszystko wyszło - trafił na złego psychologa. Niestety dolegliwości psychiczne leczy się bardzo trudno, bo wymagają samozaparcia, cierpliwości i upartego dążenia do celu - a właśni największe są z tym problemy u osób chorych nerwicowo...
  6. Dziwnie jestem przybita i przygnębiona, chowam się w swoich kolanach... Dawno tak nie miałam. Czy to wczorajsze emocje, czy dzisiejszy sen tak na mnie wpłynął - nie wiem... Bardzo mi smutno. Też się zastanawiam co z Korbą. Oby wszystko się skończyło pomyślnie...
  7. Tornado

    Może i ja trochę o sobie.

    Witaj. Tak jak coksinelka pisała, Pisz śmiało - spotkasz tu ludzi którym nie jest obce to, jak się czujesz. Co do specjalisty - co tak naprawdę Cię odciąga od udania się do niego? Niektórzy się wstydzą, inni boją - ale jest to specjalista jak każdy inny. Do chirurga nieraz też boimy się pójść kiedy trzeba operować, ale nie raz jest to konieczne - tak jak konieczne staje się pójście do psychologa, gdy kompletnie nie radzimy sobie z lękami, natręctwami i innymi dolegliwościami opisywanymi tu na forum...
  8. Popieram poprzedniczkę w 100% I proponuję zacząć leczenie w miarę możliwości jak najszybciej, bo pogłębiająca się nerwica natręctw to jedna z najgorszych rzecz (przynajmniej dla mnie - obserwuję to zjawisko u męża).
  9. Jestem sama w domu i niby mogłabym odpocząć - nikt mnie nie wyzywa, nie skrzeczy nad głową, w końcu jestem sama dla siebie (za czym tęskniłam) - a mimo to strasznie się męczę. Każdy pokłada w nowym roku nadzieję, a ja mam świadomość, że rok ten będzie pod znakiem coraz to gorszych męczarni z mężem... Jeśli zacznie się leczyć - początkowo będzie strasznie rozdrażniony i zagubiony, a więc zero wsparcia i pomocy z jego strony. Nie zacznie - oprócz tego, że również brak wsparcia, to coraz gorsze sytuacje. Jednym słowem męczarnia. Z jednej strony życzyłabym sobie odbudowania rodziny, odbudowania związku, z drugiej rozstania, rozwodu - i to jak najszybciej! Nie mogę się oderwać od tych myśli, nie potrafię skorzystać z szansy, jaką mam, na odpoczynek, wyluzowanie. Tym razem nie płaczę wewnętrznie, tylko zwykłe łzy lecą ciurkiem. Już mnie głowa od tego boli jak cholera.
  10. Sprawdziłam, jakie ma przepisane leki - Sertagen. Ostatnio były problemy z wykupieniem recepty, bo apteki tego nie miały - dostał jakiś zastępnik o takim samym składzie... Jest coraz gorzej
  11. Fakt, takie sytuacje, jak Twoja Agnieszko, potrafią postawić na nogi. A mój dzisiejszy dzień nie będzie się zbytnio różnił od pozostałych. Muszę nadrobić sen i naukę. Sylwester - jakby go nie było w moim życiu nie wiem, czy cokolwiek by się zmieniło - spędzę go pewnie właśnie na nauce albo śnie - jedno z dwóch. Nie wiem, dlaczego tak mam - wszyscy na około przecież się cieszą Sylwestrem, życzą sobie dobrej zabawy - a dla mnie to wszystko wydaje się takie dziwne i obce. Zmiana daty i tyle - po co ten cały hałas i szum wokół tego? Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu nie rozumiem siebie samej, swojej postawy
  12. Tornado

    Cześć

    Pytałam, ponieważ bardzo lubię wszelkiego rodzaju rysunki/malunki. Zarówno interesuje mnie w nich technika jak i sama treść. Sama rysuję niewiele i bardzo amatorsko, ale np. mój pamiętnik to tylko i wyłącznie rysunki. Podziwiam ludzi, którzy potrafią zawodowo rysować/malować.
  13. Tornado

    Cześć

    Witaj Panie Rysowniku , Z pewnością znajdziesz tu wiele informacji :) Patrząc na nick - rysowanie to Twoja pasja?
  14. Zamiast czekać na kopniaka, może lepiej poczekać na wyciągniętą, pomocną dłoń Czy próbowałaś kiedyś jakiejś terapii? Powiem dla przykładu, jak to u mnie wyglądało. Nie mogąc się odnaleźć kompletnie w rzeczywistości postanowiłam się wybrać do psychologa (lekarz rodzinny bez problemu wydał mi skierowanie). Rozmowy ze specjalistą owszem, porządkowały mi pewne sprawy, ale zagubiona byłam dalej. Po jakimś czasie po przerwaniu terapii wybrałam się do psychiatry, który zalecił mi jednak powrót do terapii - ale z innym psychologiem. Tu rozmowy już mi dawały o wiele więcej. Łatwiej mi było podejść do problemów w pracy i w domu. Teraz dodatkowo mam jeszcze wizyty u innego psychologa (trafiłam do niego ze względu na sytuację rodzinną i chęć przygotowania do rozwodu, teraz druga szansa mimo psychicznego znęcania się) - u niego zaczynam bardziej rozumieć siebie samą. Bardzo podbudowują mnie spotkania u niego i nabieram na tych spotkaniach wiary w to, że będzie inaczej... Co do pracy - cóż - nie wiem, jakie masz predyspozycje. Znam wielu ludzi, którzy ze względu na przeszłość lub na problemy ze zdrowiem psychicznym łapali się pracy jakiejkolwiek. W magazynie marketu, jako hostessa, jako kasjerka - po prostu co wpadło do rąk. Często te osoby zmieniały miejsce pracy, ale po jakimś czasie mając doświadczenia z różnych firm i różnych stanowisk, znając już lepiej też rynek pracy znajdywały posady nawet i nie związane z tym, co robiły do tej pory, ale zgodne z zainteresowaniami. W moim akurat przypadku najpierw pracowałam w dziale reklamacji TV Marketu. Bardzo niewdzięczna praca, nie tylko ze względu na wściekłych klientów, ale i na zarząd, który sam nie wiedział jak prowadzić ten biznes by wyjść na swoje (co rusz miałam nowego szefa). Problemów co nie miara. Później przez 4 miesiące praca w banku - zostałam wykorzystana do stworzenia dokumentacji zgodnego z prawem i wyrzucona na zbity pysk. Dostałam od prezesa banku pracę tymczasową, która mi nie odpowiadała w cholerę i mało płatna była, ale coś robiłam (najgorsze 3 albo 4 - już nie pamiętam dokładnie - miesiące w moim życiu). Ale dzięki doświadczeniu z klientami z TV Marketu dostałam pracę jako informatyk (mój zawód), mimo iż w tematach informatycznych byłam - może nie zielona, ale raczkująca... Wyszkolili mnie - jestem teraz Starszym specjalistą IT... Wszystko się na przestrzeni lat zmieniło. Co mi najbardziej pomogło? Uwierzenie we własne siły. Chciałam studiować dziennie - nie dostałam się. Ale uparłam się na wybrany kierunek i mimo problemów finansowych skończyłam zaocznie licencjat. Później ciąża przerwała moją naukę, wiele przygód z emocjami przeróżnymi po drodze. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło (z tymi emocjami) i postanowiłam, że skończę to, co zaczęłam - jestem teraz na 2 roku studiów uzupełniających. Pomogły mi ambicje, upartość i wiara, że w końcu kiedyś coś musi mi się udać. Gdybym miała zacząć w tej chwili wymieniać drobne sukcesy - znalazło by się pewnie ich trochę, a więc coś się udaje, mimo iż nie zawsze od razu to dostrzegam - ale świadomość tego, że tak jest też mi pozwala głębiej wierzyć, że zbyt surowo siebie oceniam (a robię to bez ustanku) i nie jest tak źle jakby mi się na pierwszy rzut oka wydawało... ...Zawsze jak opisuję swoje podejście chcąc podać przykład - zakręcam się w tym co piszę jak świński ogonek. Nie wiem, czy to, co napisałam ma jakiekolwiek dla Ciebie znaczenie, ale pamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia, tylko tego wyjścia czasami trzeba długo szukać...
  15. Dziękuję sokol48, i do życzeń się dołączam. Tobie też wszystkiego dobrego życzę. Mój mąż doprowadza mnie już do szału - jak można być tak egoistycznym człowiekiem, żeby patrzeć tylko i wyłącznie na własne potrzeby, innych potrzeby mając gdzieś? Toż to skandal!! żeby potrzeby żony i dziecka były niczym - kompletnie niczym - on musi to, on musi tamto, on chce to, on chce tamto... Jak tak można?! Wściekła jestem do granic. W takich chwilach wręcz rodzi się we mnie do niego nienawiść - straszne uczucie. Jeszcze ten Sylwester. Życzenia na nowy rok - ok, ale po co Sylwester? Nie wiem, dlaczego w tym roku mi tak wyjątkowo on przeszkadza, ale jest dla mnie tylko ciężarem - bo pewnie rodzina będzie chciała mnie ściągnąć na Sylwestra do Wawy - nie wiadomo po co. Mam full nauki i nie mam ochoty na spotkania towarzyskie. Chętnie do nich pojadę w innym terminie.
  16. Koledzy, może załóżcie sobie na ten temat nowy wątek... Wiem, że moderatorem nie jestem, ale ciepło jest czytać co komu dziś radość sprawiło, a tu dyskusja na temat pracy... Sprawił mi radość mój synek - w sumie chyba nie byłoby dnia, w którym by jej nie sprawił. Tak pięknie się do mnie przytula, szukając poczucia bezpieczeństwa, chcąc się wyciszyć - to naprawdę piękne! Ciekawe do którego roku życia tak będzie miał... W styczniu kończy 2 lata...
  17. Tornado

    witam

    Witaj, Może na forum znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania lub wskazówki do rozwiązania problemów... Zapraszamy :)
  18. Tornado

    Witam

    Witaj na forum Również życzę zdrowia - ile by go nie życzyć, zawsze go potrzeba
  19. Popieram poprzedników. Terapia i - jeśli objawy są zbyt silne i leki - naprawdę mogą pomóc i nie ma co się męczyć. Niepotrzebnie się gryziesz z decyzją wizyty. Czy gdybyś dostała 40 stopniowej temperatury, miałabyś zawalone zatoki, gardło, itd - zastanawiałabyś się w taki sam sposób, czy dobrą jest decyzją udanie się do specjalisty czy nie? Będzie dobrze i dasz radę - to tylko kwestia czasu :)
  20. Tornado

    Witam wszystkich :))

    Jest wiele metod też wspomagających - oprócz melisy - wywietrzenie przed snem sypialni, spacer przed snem, gorące mleko, kojarzenie łóżka tylko ze spaniem (a więc nie korzystanie z łóżka w innych celach)... - takie standardy powtarzane w kółko. Próbowałaś może rozmowy na ten temat ze specjalistą?
  21. Tornado

    niesmialo sie przywitam

    Witaj na forum, Zapraszamy do pisania
  22. W końcu znalazł się terapeuta, który w pełni przeanalizował moje rysunki - nawet do Ciekawych wniosków na mój temat doszliśmy przy okazji :)
  23. Kolejny atak męża na mnie - jego talent do manipulacji jest naprawdę wielki. Zaczynam się czuć jak zwierzę - nawet gorzej - jak potwór! Dlaczego on mi to robi?
  24. Tornado

    siema !

    Wiele spraw na raz potrafi zdusić człowieka, to fakt. Ale pomyśl może o terapii? Specjaliści potrafią pomóc pozbierać się w sobie, odnaleźć się... Wiem, że tego typu stanom jak Twój często towarzyszy wewnętrzna panika. Często pomaga wyciszenie. Na nie każdy ma inny sposób - jest modlitwa, muzyka relaksacyjna, ulubiona (inna niż relaksacyjna) muzyka, aktywny odpoczynek - każdy woli coś innego. No i otwarcie się na innych, co może mieć wyraz w udziale w życiu forum :)
  25. Tornado

    Witam

    Bardzo dobrze, że wyrzucasz to, co boli - nie przepraszaj za to, tylko poprostu pisz Kolega ma rację - bać się nie trzeba. Na poznawczych pierwszych spotkaniach więcej pytań w Twoją stronę, potem (zazwyczaj wspólne) uzgodnienie jak będą wyglądać dalsze spotkania i terapia. Wszystko dla ludzi
×